Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

„Solidarność” – Lubelski Lipiec 1980 – strajk w WSK Świdnik

Działalność Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego, wokół której wybudowano osiedle robotnicze, zapoczątkowała dynamiczny rozwój Świdnika. Początkowo było to miasto modelowe, odzwierciedlające założenia ustroju socjalistycznego. W WSK pracowało 79 proc. czynnej zawodowo ludności miasta. W lipcu 1980 roku na terenie WSK wybuchł strajk pracowniczy, który następnie rozprzestrzenił się na inne miasta i przeszedł do historii pod nazwą Lubelskiego Lipca.

 

Spis treści

[RozwińZwiń]

Powojenna rzeczywistośćBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Koniec niemieckiej okupacji, a przedtem podpisanie w 1944 roku Manifestu Lipcowego, tylko pozornie stanowiło synonim odzyskania suwerenności. Polska, na okres prawie pięćdziesięciu lat, znalazła się w sowieckiej strefie wpływów, co oznaczało zmianę systemu rządów politycznych i wprowadzenie modelu socjalistycznego na płaszczyźnie ekonomii, równoznaczne z przyjęciem modelu gospodarki planowej. Zaczęto więc odbudowę kraju z wojennych zniszczeń w takim zakresie, na jaki pozwalały ówczesne uwarunkowania geopolityczne. W pierwszych powojennych latach władze państwowe, obok doktrynalnej manipulacji, przystąpiły do przekształcania dotychczasowej struktury gospodarczej kraju, opartej głównie na rolnictwie. Jednym z głównych narzędzi, służących realizacji tych zamierzeń było wdrożenie Planu Sześcioletniego, między innymi na Lubelszczyźnie. Zaczęto diametralnie zmieniać charakter regionu, określanego jako zaplecze aprowizacyjne dla Centralnego Okręgu Przemysłowego. Jedną z ważniejszych inwestycji miała być budowa Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego, wokół której zaplanowano wybudowanie osiedla robotniczego, czyli współczesnego Świdnika.
W pewnym stopniu lokalizacja nowych zakładów nawiązywała do przedwojennego lotniska polowego oraz Lubelskiej Wytwórni Samolotów. W sposób formalny świdnicka fabryka powstała 1 stycznia 1951 roku, mimo iż budowę pierwszych obiektów zakładu rozpoczęto już rok wcześniej. „W 1954 roku, zgodnie z militarnymi potrzebami Sowieckiego Imperium, dominujący profil świdnickiej WSK ukierunkowano na wytwarzanie śmigłowców”1.

Modelowe miastoBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Nowe osiedle wznoszono bez zbędnych historycznych obciążeń, wiążąc je wyłącznie z powojenną rzeczywistością, gdzie zupełnie odseparowano się od przeszłości czy polskich tradycji wyrosłych w oparciu o kulturę katolicką. Świdnik rozwijał się dość prężnie, wchłaniając okoliczne wsie. Dynamika rozwoju związana była również z masowym napływem ludności z wiejskich obszarów regionu, a także z całego kraju. W 1955 roku Świdnik liczył 6,7 tys. mieszkańców. Do 1960 roku ludność uległa podwojeniu (12,7 tys.). W 1968 roku społeczność miasta przekroczyła 21 tys., w 1974 roku – 25 tys., w 1979 roku – 30 tys. osób. Głównym źródłem utrzymania mieszkańców Świdnika była WSK, gdzie pracowało 79 proc. czynnej zawodowo ludności miasta2.
Szybki rozwój początkowej przyfabrycznej miejscowości pociągnął za sobą konsekwencje w postaci zmian administracyjnych, bowiem już 7 października 1954 roku Świdnik otrzymał prawa miejskie. Rozbudowany aparat partii komunistycznej czuwał na poprawnością polityczną mieszkańców. Na terenie WSK powstał Komitet Zakładowy PZPR, a organem pomocniczym był Związek Zawodowy Metalowców, całkowicie kontrolowany przez władze komunistyczne. Działało Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, jak również Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej. W 1956 roku zaczęto wydawać „Głos Świdnika”, pismo ściśle związane z partią pod kątem doktrynalnym.
Dawna przyfabryczna osada miała stać się modelowym miastem, odzwierciedlającym założenia ustroju socjalistycznego; dokładano wszelkich starań, aby pielęgnować odpowiednie postawy wśród ludności. Dwunastego marca 1968 roku, w trakcie tak zwanych wydarzeń marcowych, wiec załogi WSK (całkowicie wyreżyserowany przez władze) potępił „wybryki chuligańskich grup studenckich”. Piętnastego marca 1968 roku napisano: „Załoga WSK zdecydowanie odcięła się od tego rodzaju wichrzycieli spokoju i porządku publicznego. Domagano się ukarania prowodyrów oraz ich opiekunów”3.
W podobnym tonie pisano 5 kwietnia 1968 roku: „Załoga WSK zebrana na masówce, poświęconej podjęciu zobowiązań z okazji V Zjazdu PZPR przesyła tą drogą na wasze ręce wyrazy pełnego poparcia dla polityki naszej partii. W obliczu nieodpowiedzialnych wystąpień części młodzieży studenckiej, które miały miejsce i w naszym mieście, żądamy zdemaskowania politycznych aferzystów organizujących ekscesy i usiłujących studentów przeciwstawić władzy ludowej i klasie robotniczej”4.

Rzeczywistość socjalistycznaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Dwudziestego ósmego czerwca 1976 roku, po rozpoczęciu strajków w Radomiu, kolejny wiec zgromadził około 6 tysięcy uczestników. Podczas tego spotkania doszło do napiętnowania „nieodpowiedzialnych” i „aspołecznych” postaw załóg w Radomiu oraz Ursusie. Zażądano także przykładnego ukarania „sprawców ekscesów”. W rezolucji napisano: „My mieszkańcy powstałego od podstaw w Polsce Ludowej robotniczego socjalistycznego miasta Świdnika, przedstawiciele załóg i środowiska, robotnicy i pracownicy WSK oraz wszystkich zakładów i instytucji [...] popieramy w całej rozciągłości politykę społeczno-gospodarczą wytyczoną na VI i VII Zjeździe PZPR. [...] wyrażamy swoje największe uznanie dla wszystkich ludzi pracy naszego miasta, zwłaszcza dla klasy robotniczej, za godną i patriotyczną postawę, za to, że w naszym młodym, socjalistycznym Świdniku panuje atmosfera twórczej i wydajnej pracy, wysoka dyscyplina społeczna oraz ład i porządek”5.
Trzydziestego czerwca na potępiający wiec organizowany w Radomiu, z Lublina wyjechały 43 autokary z 2100 przedstawicielami klasy robotniczej, wyjeżdżających żegnało kierownictwo Komitetu Wojewódzkiego PZPR6.
W kolejnych latach kontynuowano proces indoktrynacji wśród załogi WSK. Główny ciężar pracy na tej płaszczyźnie spoczywał na Oddziałowych Organizacjach Partyjnych, działających na szczeblu poszczególnych wydziałów produkcyjnych. Koordynował je Zakładowy Ośrodek Pracy Ideowo-Wychowawczej. Wśród ideologicznych struktur partyjnych funkcjonowała również Szkoła Aktywu Zakładowej Organizacji ZSMP.
W 1979 roku Zakładowa Organizacja TPPR objęła patronatem produkcję eksportową do ZSRR. Dwanaście wydziałowych kół TPPR współzawodniczyło o najlepsze wyniki kwartalne. Podsumowanie roczne zaplanowano w przeddzień 62 rocznicy powstania Armii Sowieckiej. „Propagowanie przyjaźni i współpracy polsko-radzieckiej w naszym środowisku ma szczególne znaczenie ze względu na określone powiązania naszego przedsiębiorstwa z różnymi organizacjami techniczno-ekonomicznymi ZSRR [...]. Skuteczność oddziaływania aktywizującego wyraża się od kilku lat rosnącym masowym udziałem załogi w czynach społecznych i partyjnych, zobowiązaniach, współzawodnictwie pracy” – zapewniała 28 stycznia 1980 roku Krystyna Skurczyńska, reprezentująca zakładową PZPR podczas plenarnego posiedzenia KW PZPR, poświęconego działalności ideowo-wychowawczej w zakładach pracy7.
Jednakże czas politycznych przedstawień dobiegał końca, a najbliższe lata pokazały, iż pod maską zewnętrznej poprawności miejscowej klasy robotniczej znajdowały się inicjatywy, które lokalnym komunistycznym prorokom nie śniły się nawet w sennych koszmarach.

Budzenie się z letarguBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Wrażenie całkowitego poddania się i zaaprobowania narzucanych przez system komunistyczny rozwiązań było pozorne. Na fali powszechnych dyskusji o gospodarce, w poczatkach 1978 roku, coraz dobitniej formułowano postulaty środowisk pracowniczych, domagając się „zniesienia reglamentacji sprzedaży cukru, przyspieszenia budownictwa mieszkaniowego oraz poprawy zaopatrzenia w mięso i jego przetwory. Oczekuje się wprowadzenia sprzedaży dla ludzi pracy fiata 126 p w systemie ratalnym (po normalnej cenie)”. Powszechne zadowolenie wywołała zapowiedź rządu, który zadeklarował opracowanie długofalowego programu skracania czasu pracy oraz podwyżki dla osób najgorzej zarabiających. Nie brakowało także obaw: „w miastach (Lublin, Puławy, Świdnik) nadal indywidualni dyskutanci [...] wyrażają wątpliwość, czy uda się pokonać w najbliższych latach na tyle trudności gospodarcze, aby wykonać ambitny plan zapewnienia w połowie lat osiemdziesiątych samodzielnego mieszkania dla każdej rodziny. W rozmowach robotników [...] w FSC Lublin, FŁT Kraśnik, WSK Świdnik słyszy się wiele uwag na temat cen. Mówią oni, że w czasie ostatniej sesji sejmowej nie podejmowano tego problemu ze względu na wybory do rad narodowych, ale należy spodziewać się w tym roku szeregu zmian cen...”8
W czerwcu 1978 roku lot w kosmos majora Mirosława Hermaszewskiego chwilowo oderwał uwagę społeczeństwa od codzienności. W meldunkach władz czytamy: „wśród aktywu partyjnego zakładów przemysłowych (FSC Lublin, ZA Puławy, FŁT Kraśnik, WSK Świdnik) wypowiadany jest pogląd, że zainteresowanie udziałem Polaka w locie kosmicznym złagodzi dyskutowanie problemów rynkowych w środowisku robotniczym”, „odnotowano pojedyncze pytania, dlaczego stać nas na kosztowne badania w kosmosie, kiedy nie możemy rozwiązać problemów rynkowych...”, „w indywidualnych rozmowach robotników w FSC Lublin, WSK Świdnik i ZA Puławy notuje się głosy zastanawiające się nad wielością kosztów poniesionych przez Polskę...”, „w dużych skupiskach robotniczych (Lublin, Świdnik, Puławy, Kraśnik) pojawiają się liczne głosy o przesycie informacji na temat lotu kosmicznego. Robotnicy wypowiadają się, że celem eksponowania tego tematu jest przysłonienie występujących braków na rynku. Nasilają się też pytania ile kosztował nasz kraj udział Polaka w badaniach kosmosu”9.
Szesnastego października 1978 roku kard. Karol Wojtyła został wybrany nowym papieżem. Następnego dnia władze meldowały: „dziś wśród załóg pierwszej zmiany największych zakładów produkcyjnych (FSC Lublin, ZA Puławy, FŁT Kraśnik, WSK Świdnik, Predom-Eda Poniatowa i innych) w ożywionej dyskusji mówi się o dużym zaskoczeniu wyborem Polaka na papieża. Liczne są głosy zastanawiające się, czy w związku z tym ulegną zmianie stosunki między Watykanem a Polską. W pojedynczych głosach wyraża się nadzieję, że nowy papież udzieli Polsce pomocy materialnej. Wśród aktywu partyjnego notuje się [...] głosy stwierdzające, że Kościół w Polsce zaktywizuje się i w związku z tym mogą pogłębić się problemy w laickim wychowaniu społeczeństwa, zwłaszcza młodzieży”10.
W 1979 roku transmisji radiowo-telewizyjnej pierwszej pielgrzymki Ojca Świętego towarzyszyły opustoszałe ulice. Władze w oszczędnych słowach zanotowały reakcje środowisk robotniczych: „wśród załóg WSK Świdnik podkreślano uroczysty charakter powitania oraz patriotyzm przemówienia Papieża”. Ogromne znaczenie papieskiej podróży dla budzenia się polskiego społeczeństwa z socjalistycznego letargu zaowocowało dopiero za rok, lecz, jak w swoich Miesiącach napisał Kazimierz Brandys: ƒ„To nie jest wybuch uczuć religijnych. To manifestacja patriotyczna, powstanie narodowe bez wystrzału. Przyjechał podnieść nas z błota”11.
Bardzo ważne w kwestii budzenia się świadomości robotników WSK były przestoje produkcyjne, spowodowane fatalnym stanem gospodarki krajowej. W okresie od 1 do 11 stycznia 1980 roku czas nieprzepracowany z powodu braku energii elektrycznej wyniósł 1700 godzin, a z powodu braku materiałów produkcyjnych – 2166 godzin. Dostawy energii dla świdnickich zakładów zmniejszono aż o 9,1 MW, podczas gdy normalne zużycie wynosiło 10 MW. Sytuację nieznacznie łagodziło uruchomienie fabrycznego generatora, dającego 2 MW. Kilka dni później brak energii spowodował przestoje wynoszące 5729 godzin. Największy problem materiałowy był stanowił brak importowanych ze Związku Radzieckiego dźwigarów do produkcji łopat śmigłowców. Łączna wartość strat w styczniu 1980 roku wyniosła 11 mln zł12.
Okazją do rozszerzenia się działań opozycyjnych był czas poprzedzający VIII Zjazd PZPR. Trzydziestego stycznia 1980 roku na 48 godzin zatrzymano w Świdniku Zdzisława Pałuszyńskiego, któremu podczas przesłuchań postawiono zarzut zakładania bezpańskim psom tabliczek z napisem: „Delegat na VIII Zjazd PZPR”. Podobno wiele psów z tego typu tabliczkami widziano na ulicach Świdnika13.
Czternastego marca 1980 roku w Świdniku na klatkach schodowych rozrzucono ulotki przedwyborcze formatu A5, wykonane na powielaczu i sygnowane przez drukarnię „Głosu”. Ulotki nawoływały do bojkotowania nadchodzących wyborów do sejmu oraz rad narodowych. „Ulotki skrupulatnie zbierała Służba Bezpieczeństwa. W nocy z 21 na 22 marca 1980 r. pojawiły się w Świdniku ulotki nawołujące również przez Konfederację Polski Niepodległej do niebrania udziału w wyborach”14.
Drugiego czerwca 1980 roku Komitet Wojewódzki w Lublinie zasygnalizował władzom w Warszawie niepokojące zjawiska wśród lokalnej społeczności: „W ostatnich dniach obserwowane jest w różnych środowiskach społeczno-zawodowych zjawisko niezadowolenia na tle słabego zaopatrzenia sklepów w artykuły spożywcze, głównie w mięso i nabiał. Nastąpiło wyraźne nasilenie pogłosek na temat spodziewanych podwyżek cen [...]. Negatywnie komentuje się szczególnie rozpowszechnioną pogłoskę o podwyżce cen na drób jako podstawowego obecnie artykułu dań mięsnych. W szerokim zakresie wyraża się opinię, że następuje wyraźny wzrost kosztów utrzymania. Notowane są przypadki wyrażania niezadowolenia szczególnie osób o niskich zarobkach, którzy krytykują publicznie władze za ciągły wzrost cen – ukryty i jawny – oraz za dotkliwe braki w zaopatrzeniu. Sytuacja taka wykorzystywana jest przez osoby zaangażowane w działalność opozycyjną...”15.

Strajki lipcoweBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Pierwszego lipca 1980 roku władze państwowe wprowadziły podwyżkę cen na niektóre gatunki mięsa oraz wędlin. Posunięcie to stanowiło fragment rządowego programu oszczędnościowego, mającego na celu zahamowanie pogłębiajacego się kryzysu ekonomicznego. Informacji o podwyżce czy też jej wysokości nie podano do wiadomości publicznej, ponieważ początek okresu wakacyjnego i urlopowego miał zagwarantować uniknięcie ewentualnych protestów ze strony społeczeństwa. Pomimo tych cichych zabiegów, reakcja była natychmiastowa. Tego samego dnia wybuchły strajki w WSK „PZL-Mielec”, w Zakładach Mechanicznych „Ursus” w Warszawie oraz na terenie kilku innych przedsiębiorstw.

Zapalnik strajku w WSK Świdnik stanowiły nowe ceny w zakładowym bufecie. O godz. 9.30, po stwierdzeniu wzrostu cen artykułów spożywczych o około 60 proc., pracę przerwało 80 pracowników Wydziału Obróbki Mechanicznej W-320. Pracownicy byli oburzeni faktem, że podwyżek nie połączono z równoczesnym przyznaniem odpowiedniego ekwiwalentu w ramach płac. Około godz. 10 fala zniechęcenia ogarnęła całą halę nr 1 wraz z trzema wydziałami mechanicznymi. O godz. 11 sprzeciw przeniósł się także na pracowników produkcyjnych pozostałych wydziałów. Kierownicy produkcyjni oraz tzw. aktyw partyjny podjęli rozmowy z protestującymi. Robotnicy domagali się cofnięcia podwyżek oraz spotkania z dyrekcją zakładu i organizacjami o charakterze społeczno-politycznym. Pod wpływem perswazji aktywu komunistycznego, do pracy powróciło pięć wydziałów mechanicznych. W godzinach wczesnopołudniowych rozpoczęły się rozmowy przedstawicieli protestującej załogi z dyrekcją oraz władzami partyjnymi. Robotnicy byli reprezentowani przez delegacje ze wszystkich wydziałów. Część wysuwanych postulatów dotyczyła kwestii zgłaszanych już wielokrotnie, lecz nigdy nie zrealizowanych przez dyrekcję. Charakter bieżący miały postulaty w sprawie cofnięcia cen komercyjnych bądź też wypłaty ekwiwalentu za ich wprowadzenie. Domagano się także zwiększenia dla Świdnika dostaw mięsa i mleka w proszku. Dyrekcja zakładu wraz z sekretarzem ds. ekonomicznych KW PZPR zadeklarowali zawieszenie cen komercyjnych w bufetach do momentu wyjaśnienia, czy rzeczywiście zostały one wprowadzone zgodnie z literą prawa. W tym celu powołano komisję, której zadaniem było także zbadanie, dlaczego nowe ceny zostały wprowadzone z pominięciem konsultacji z przedstawicielami załogi. Około godz. 15 ponad 90 proc. pracowników pierwszej zmiany opuściło zakład. Strajk został jednakże podtrzymany przez nieliczne grupy uczestników protestu, jakie pozostały na terenie fabryki. To właśnie oni spowodowali, iż protest przeniósł się także na drugą zmianę. Dyrekcja i aktyw partyjny próbowali pozyskać wśród pracowników osoby cieszące się największym autorytetem. Utworzono dwustuosobową grupę tak zwanego aktywu, która zaczęła wywierać presję na załogę. Komenda Wojewódzka Milicji Obywatelskiej w Lublinie powołała specjalną grupę operacyjną. Uzyskiwane przez nią informacje na bieżąco przekazywano Komitetowi Wojewódzkiemu PZPR oraz dyrekcji zakładu.
Drugiego dnia strajku, po przybyciu do zakładu pierwszej zmiany, pracę podęło tylko 5 wydziałów. Strajkowało już około 4 tys. osób. O godz. 9 pracownicy budynku technicznego wyszli na zewnątrz biurowca, gdzie połączyli się z pracownikami siedzącymi przed halą numer 1. W ciągu kilku minut zebrało się kilkaset osób. Przed godz. 10 tłum urósł do ponad 2 tys. osób, co przyczyniło się do rozpoczęcia spontanicznego wiecu załogi. Wojewoda lubelski obiecał poprawę zaopatrzenia miasta w podstawowe artykuły spożywcze, a samego WSK – również w środki czystości. Początkowo deklaracje władz przyjmowano w milczeniu, jednakże parę chwil później odezwały się pojedyncze, a potem chóralne, gwizdy i okrzyki. Strajk kontynuowała także druga zmiana. Na 639 przybyłych do pracy robotników, podjęło ją wyłącznie 54. Aktyw partyjny nie ustawał w naciskach. Z inicjatywy wojewody Służba Bezpieczeństwa przeprowadziła rozmowy z przywódcami strajku, które mimo wszystko nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.

Dziesiątego lipca 1980 roku na pierwszej zmianie strajkowało około 4 tys. osób, na drugiej – około tysiąca, natomiast na trzeciej – 70. Pracę kontynuowało zaledwie kilka wydziałów produkcyjnych: motocykle, sprzęgła, kuźnia, prasy, łopaty. Jeszcze przed przybyciem załogi do pracy, rozwieszono informację o zadeklarowanych poprzedniego dnia nowych tabelach płacowych. Na halach dyskutowano o ich skutkach. Władze przyjęły nową taktykę: zaniechano rozmów z dużymi grupami pracowników, a jedynie tak zwany aktyw wywierał presję na pojedyncze osoby. Z samego rana komisja, powołana w celu rozpatrzenia postulatów robotniczych, dokonała ich selekcji. Listę ograniczono do 110 punktów, jakie skierowano do dyrekcji zakładu, naczelnika miasta, władz wojewódzkich oraz władz centralnych. O godz. 9 strajkujący postanowili ponownie zorganizować powszechny wiec, czemu starał się zaradzić aktyw, twierdząc, iż postulaty zostały już zebrane. Próbowano też zastraszyć personel biurowca. Wobec przedłużającego się oporu pracowników, Służba Bezpieczeństwa zintensyfikowała swoje działania, wprowadzając tego dnia na teren zakładu grupę operacyjną.
W związku z nieuznaniem przez dyrekcję składu delegacji strajkujących, poprzedniego dnia, tuż po godz. 7 wydano polecenie wybrania trzyosobowych delegacji do rozmów z dyrekcją. W ten sposób, o godz. 9, w sali konferencyjnej zebrało się 250 reprezentantów załogi, gdzie ponownie wybrano Komitet Postojowy.

Czytaj więcej>>> o Lubelskim Lipcu

PorozumienieBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

W tym samym czasie przed siedzibą dyrekcji zebrało się około 700–1000 osób z różnych wydziałów produkcyjnych. Tym razem pracownicy nie mogli wyjść przed budynek, gdyż zamknięto drzwi wejściowe. W pomieszczeniach Rady Zakładowej zebrało się 20 lub 21 przedstawicieli, z których utworzono Komitet Postojowy na czele z trzyosobowym prezydium, w skład którego weszli Zofia Bartkiewicz (jako przewodnicząca), Zygmunt Karwowski (wiceprzewodniczący) oraz Roman Olcha (sekretarz). Ponadto w komitecie znaleźli się Eugeniusz Antoniewicz, Wiesław Bielak, Bolesław Cużytek, Zbigniew Dankiewicz, Witold Iwanicki, Józef Kępski, Ryszard Krzyżanek, Ryszard Kuć, Jan Leśniak, Zdzisław Oleszczuk, Adam Oleszek, Marian Pęcak, Stanisław Pietruszewski, Stefan Płowaś, Zbigniew Puczek, Urszula Radek oraz Grzegorz Stankiewicz. Negocjacje trwały ponad 8 godzin. Po stronie władz wystąpili Jan Czogała – naczelny dyrektor WSK, Mieczysław Stępień – wojewoda lubelski, Zdzisław Mazur – Związek Zawodowy Metalowców, Mieczysław Koc – przedstawiciel samorządu robotniczego oraz Kuczyński – dyrektor Zjednoczenia Przemysłu Lotniczego i Samolotowego. Przedmiotem rokowań było 600 (niektóre źródła podają, że 568) postulatów, ułożonych następnie w listę żądań obejmującą 11 punktów.

O godz. 17.35 rozmowy zaowocowały podpisaniem porozumienia kończącego strajk:

„Porozumienie zawarte między Przedstawicielami Załogi wybranymi przez Załogę w dniu 11.07.1980 r. a Dyrekcją, Radą Zakładową i Samorządem Robotniczym.
   1. Wprowadza się z dniem 01.08.1980 r. dla wszystkich pracowników akordowych V tabelę płac bez korekty norm oraz ustala się 50% przeszeregowań o jedną grupę osobistego zaszeregowania dla w/w grupy pracowników akordowych.
   2. Z dniem 01.08.1980 r. wprowadza się dla wszystkich pracowników dniówkowych IV tabelę płac oraz podnosi się premię do 15% dla wszystkich w/w pracowników z zachowaniem dotychczasowych wyższych premii.
   3. Z dniem 01.08.1980 r. dla pracowników umysłowych przeznacza się kwotę pieniędzy dla zabezpieczenia 100% przeszeregowań o jedną grupę wyżej – podział do dyspozycji kolektywu.
   4. Dyrekcja i Samorząd Robotniczy wystąpi z postulatem do Ministra Przemysłu Maszynowego aby podnieść z dniem 01.01.1981 r. średnią płacę o 400,- zł dla wszystkich pracowników Zakładu.
   5. Wojewoda Lubelski zagwarantuje, że miasto Świdnik w rozdziale masy mięsnej będzie traktowany jako ośrodek robotniczy i zaopatrywany będzie jak miasto Lublin. Do końca miesiąca lipca br. Rada Zakładowa i Dział Socjalny zaproponuje formę sprzedaży dla pracowników Zakładu.
   6. Wszystkie postulaty od załóg zostaną rozpatrzone i załoga będzie sukcesywnie informowana poprzez narady produkcyjne i konferencje Samorządu Robotniczego o sposobie ich załatwienia.
   7. W stosunku do całej załogi oraz jej przedstawicieli nie będą wyciągane żadne konsekwencje z tytułu postoju.
   8. Komitet Zakładowy PZPR z pomocą Władz Wojewódzkich, w imieniu Załogi, wystąpi do Władz Centralnych z postulatem aby w miarę wzrostu kosztów utrzymania wzrastały płace podstawowe.
   9. Za okres postoju wypłaci się zaliczkowo pobory średnie dla pracowników akordowych, natomiast dla Pracowników pozostałych normalnie jak za czas pracy.

Załoga zobowiązuje się bezpłatnie odpracować poniesione straty z tytułu postoju w czasie wolnym od pracy do końca br.
Podpisy:
Przedstawiciele Załogi:
        1. Bartkiewicz Zofia ˜– Dyr. Naczelny
        2. Karwowski Zygmunt – Przew. Samorządu Robotn.
        3. Olcha Roman – Przew. Rady Zakładowej”

Prawdopodobnie było to pierwsze pisemne porozumienie, zawarte pomiędzy władzami komunistycznymi Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej a strajkującymi. Minister spraw wewnętrznych niemal natychmiast ostrzegł władze, iż świdnickie porozumienie w sposób negatywny wpłynie na załogi innych przedsiębiorstw. Porozumienie zostało zarejestrowane w kancelarii WSK jako pismo tajne pod numerem 0406. Na jego mocy wszystkie grupy pracowników otrzymały podwyżkę płac, która weszła w życie z dniem 1 sierpnia 1980 roku. Wojewoda lubelski zobowiązał się do poprawy zaopatrzenia Świdnika w artykuły żywnościowe. Pozostałe postulaty miały być rozpatrzone w terminie późniejszym. Komitet Postojowy natomiast zobowiązał się, iż załoga odpracuje cztery dni strajku. Około godz. 18 tekst porozumienia dyrektor WSK odczytał przez radiowęzeł. W imieniu Komitetu Postojowego głos zabrała Zofia Bartkiewicz.

Po 81 godzinach strajku, pracownicy WSK powrócili do pracy. Wieczorem władze wojewódzkie z zadowoleniem donosiły Warszawie, iż „WSK w Świdniku pracuje”. O tym, jak istotna dla władz była sytuacja w Świdniku, świadczy fakt, iż przez kolejne dni w meldunkach do KC PZPR podkreślano, że WSK „pracuje normalnie”.


Opracowała Magdalena Zabłocka
Redakcja: Monika Śliwińska

 

PrzypisyBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

1 Fiedosiuk I., „Solidarność” w Świdniku w latach 1980–1981. Geneza, struktura, działalność. Podstawy miasta i załogi, [praca magisterska] maszynopis, s. 5.
2 Tamże, s. 6–10 .  
3 „Głos Świdnika” 1965, nr 5, s. 1.
4 „Głos Świdnika” 1965, nr 6, s. 1.
5 „Głos Świdnika” 1976 nr 13, s. 1–2.
6 APL, akta KW PZPR w Lublinie, sygn. 1059, s. 103.
7 APL, akta KW PZPR w Lublinie, sygn.100/II/19, s. 17–19.
8 APL, akta KW PZPR w Lublinie, sygn. 1068, s. 4, 6, 16.
9 APL, akta KW PZPR w Lublinie, sygn. 1068, s. 111, 113, 116; sygn.1069, s. 2.
10 APL, akta KW PZPR w Lublinie, sygn.1069, s. 81.
11 APL, akta KW PZPR w Lublinie, sygn.1073, s. 16; K. Brandys, Miesiące, Warszawa 1980, s. 105; Biuletyn Związkowy 1981 nr 29, s. 24.
12 APL, akta KW PZPR w Lublinie, sygn. 100/VII/31, t. 18, s. 7, 9, 12.
13 Biuletyn Informacyjny KSS KOR 1980 nr 1 (35), s. XXI i nr 2 (36), s. XI; Dokumenty Komitetu Obrony Robotników i Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR”, oprac. Andrzej Jastrzębski, Warszawa–Londyn 1994, s. 482; Dąbrowski M., Lubelski Lipiec 1980, Lublin 2000, s. 27.
14 APL, akta KW PZPR w Lublinie, sygn. 1074, s. 66, 68, 79; Dąbrowski M., dz. cyt., s. 29.
15 APL, akta KW PZPR w Lublinie, sygn. 1075, s. 5.

Powiązane artykuły

Zdjęcia

Audio

Historie mówione

Inne materiały

Słowa kluczowe