Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Przekazy o zachowaniach magicznych - Zakazy dla kobiety ciężarnej

A to były: żaby nie przestępowała przez próg, przez powróz, żeby nie patrzyła przez dziurkę gdzie, bo będzie dziecko miało zyza. Jak przez dziurkę świdrem... Jak świder wywiercił, to będzie miała zyza.
Przez próg zeby nie przestępowała, bo późnij nie będzie mogła urodzić. Przez powróz dziecko będzie w powrozach. I tak sie rodziły nieraz dzieci.
A jak się pali, żeby sie kobita nigdzie nie macnena, bo będzie znamie. I tak miały niektóre. Jak tu jedyn kawalyr u nas, co zlękła sie kobita, w ciąży była, zlękła sie myszy. Macnena sie tak, panie, myszą i nawet w niej su. I teraz do wojska go nie wzieni, bo mówi, ze mu nie wolno chodzić w mundurze, bo mundur obciro i co by to było?

PC, Karczmiska


Kobiecie w ciąży nie wolno było żeby sie zlękła jakby sie gdzieś paliło. Broń Boże zeby sie gdzieś pomacała po twarzy czy gdzieś, bo potem, dziecko ma znajmie.
Albo myszy, jak nieraz tam poszła do komory, a mysza wyskoczyła, wtedy nie wolno było nigdzie sie pomacać.
Nie wolno było też chodzić jej pod sznur z bielizną, przez ogórki czy dynie, bo wtedy uważały, że dziecko sie urodzi nieżywe, bo będzie okręcone w pępowinę. To sie zdarza i teraz, ale dawni tego bardzo przestrzegali.
Nie wolno było kobiecie sie patrzyć na jakiegoś kalekę, musiała sie odwracać, bo żeby dziecko me urodziło sie właśnie podobne do tego kaleki.
Nie wolno było kobiecie przechodzić koło jakiejś padliny i wdychać tego smrodu, bo potem dziecku z ust był nieprzyzwojity zapach, to uważali.
Nie wolno było kobiecie drzewa rąbać na progu, na żadnym progu dlatego, że dziecko sie urodzi z przeciętą wargą, jak to nazywali — zajęcza warga. Nie wolno było podglądać kogoś, bo dziecko będzie zezowate. Nie wolno było kobiecie, która była w ciąży chować za pazuchę, jak to kobiety chowały, bo dziecko będzie kradło.
Mówili też, że kobiecie w ciąży nie wolno nosić dwa koszyki, czy dwa wiadra, czy kijanki, jak to kiedyś nosili. To zawsze jak któraś wzięła dwa kijanki, to mówiła tam starszo kobieta: — Nie noś, bliźniaki ci się urodzo! Więc nie wolno nic po parze nosić, bo bliźniaki bedom.
A jak kobieta poszła do umarłego jak był pogrzeb we wsi, to jej nie wolno było sie patrzyć na umarłego, że dziecko mogło być potem blade, albo nawet sine jak ten trup. To jest sprawdzone, ze to jest prawda. Na sąsiedniej wiosce taka młoda mężatka poszła do jednego tam zmarłego i tak mu sie przyglądała. I urodziło się to dziecko sine na twarzy z tako dużo głowo. No żyło ono... nie wiem ile on miał lat jak umar. Ale ona powiedziała, że to dlatego, że ona sie tak przyglądała.
KP, Wólka Kątna, 1987