Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Ośrodek chroni i udostępnia dla zwiedzających obiekty dziedzictwa kulturowego na wystawach w Bramie Grodzkiej, Lubelskiej Trasie Podziemnej, Piwnicy pod Fortuną, Teatrze Imaginarium oraz Domu Słów.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Ośrodek chroni i udostępnia dla zwiedzających obiekty dziedzictwa kulturowego na wystawach w Bramie Grodzkiej, Lubelskiej Trasie Podziemnej, Piwnicy pod Fortuną, Teatrze Imaginarium oraz Domu Słów.

„Poemat o mieście Lublinie”. Ulica Lipowa

Spis treści

[RozwińZwiń]
Razem z Wędrowcem opuszczamy cmentarz przez główną bramę wychodzącą na ulicę Lipową i zmierzamy nią w kierunku Krakowskiego Przedmieścia. Ta ulica jest wspomniana w Poemacie „między wierszami” – jako leżąca między bramą cmentarza, którą mija Wędrowiec, a „główną ulicą” czyli Krakowskim Przedmieściem. Możemy się więc domyślać, że wymienione w cytacie „głuche miasto” to właśnie Lipowa.


Na lewo – zgodnie z Ilustrowanym przewodnikiem po Lublinie – widzimy tereny wystaw rolniczych. Po przeciwnej stronie Lipowej, patrząc w głąb Okopowej, widzimy na jej skrzyżowaniu z ulicą Chopina miejsce, gdzie zatrzymywały się przyjeżdżające do Lublina cyrki i wesołe miasteczka. To tutaj zatrzymał się w roku 1927 Luna Park, który odwiedził poeta. Pisze o tym w liście do Kazimierza Miernowskiego 5 grudnia 1928:

Raz byłem w lupanarku (Luna Parku) i wygrałem tam kilo czekoladek1.


O atmosferze tego typu widowisk mówi fragment artykułu Z Cyrku. Mecz bokserski Orłowa z Willingiem i spotkanie Pineckiego z Poschofem atrakcją wieczoru:

Widownia przepełniona, a na galerii takie przeludnienie, iż trudno bodaj ulokować w tej ciasnocie przysłowiową szpilkę.
Cały zastęp miłośników walk odszedł też onegdaj od kasy z powodu braku miejsc. Publiczność z niecierpliwością oczekiwała rozpoczęcia walk. Bez wrażenia niemal minęła defilada atletów. Cóż bowiem znaczy demonstracja zabronionych chwytów wobec sensacji afisza, który zapowiadał walkę Pineckiego z Poschofem, mecz bokserski Orłowa z Willingiem i wreszcie decydujące spotkanie Bryły z Petingerem2.

Feliks Popławski, kolega Czechowicza z okresu, gdy chodzili razem do Seminarium Nauczycielskiego, wspomina wizyty Czechowicza w bursie, która mieściła się na ulicy Lipowej:

Najczęściej przychodził do mnie do bursy na Lipową 2 z własnej inicjatywy, kiedy uważał, że ma mi coś do powiedzenia. Przerywałem wówczas robotę i wychodziliśmy na spacer3.

 

 

PrzypisyBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

1 Józef Czechowicz, Listy…, s. 84.
2 Z Cyrku. Mecz bokserski Orłowa z Willingiem i spotkanie Pineckiego z Poschofem atrakcją wieczoru, „Ziemia Lubelska” nr 151, 3 czerwca 1928, s. 9.
3 Feliks Popławski, Wspomnienia o Józefie..., [w:] Spotkania z Czechowiczem…, s. 176.