„Poemat o mieście Lublinie”. Kamienica Pod Lwami – Rynek 9 (Złota 1)
Stoimy na rogu Rynku i ulicy Złotej zwanej dawniej oraz w Poemacie ulicą Dominikańską.
Ilustrowany przewodnik po Lublinie:
W domu pod lwami, stojącym na rogu rynku i ul. Złotej [...] widzimy ściany schodkowato ku górze się załamujące. [...]. W kamienicy tej (według jednej z wersji) miał mieszkać w 1707 r. car Piotr Wielki1.
Spis treści
[Zwiń]Niegdyś, w XVII wieku, trzy takie zwierzęta spoglądały na staromiejskie obywatelstwo i pospólstwo z wysokości renesansowej attyki, efektownie wieńczącej budynek utrzymany w tym stylu. W początkach XIX wieku kamienicę przebudowano w manierze neoklasycznej; attykę rozebrano, jednego lwa zagubiono czy zniszczono, dwa pozostałe zdegradowano do poziomu owego gzymsu, gdzie do dziś stoją.
Przypomnijmy, bo rzecz to całkowicie zapomniana, że w połowie lat dwudziestych XX wieku takich wyrzeźbionych w kamieniu lwów, rysowanych swego czasu przez Konstantego Kietlicza-Rayskiego, było w tej dzielnicy więcej. Strzegły one kamienic pod numerem 10, 11 i 17 przy Rynku oraz domy: na rogu ul. Złotej i Rynku i przy ul. Olejnej 10. Budynek przy ul. Bernardyńskiej 19 też miał „swojego” lwa na elewacji2.
Lwa ze Złotej 1 Czechowicz utrwalił na jednej swoich fotografii i wspomniał o nim w liście do ks. Zalewskiego 7 października 1936:
W miejscu, gdzie zazwyczaj na książce bywa znak wydawniczy, mamy wydrukować [razem z Janem Wydrą] lubelską kozę (koziołka?) albo lewka ze Złotej, podobnie jak na ekslibrisie Wystawy Książki3.
Wspomniany przez Czechowicza ekslibris upamiętnił wystawę książki zorganizowaną przez Lubelskie Towarzystwo Miłośników Książki 12 kwietnia 1927 i został wykonany przez Kazimierza Wiszniewskiego. Przedstawia on lwa na księgach.
Również na okładce lubelskiego pisma „Ognisko” z listopada 1933 roku można zobaczyć tego lwa na drzeworycie Juliusza Kurzątkowskiego. Oto komentarz samego autora:
Do kompozycji okładki bieżącego numeru [„Ogniska”] użyłem motywu z miasta Lublina. Na rogu Rynku i ul. Złotej stoi charakterystyczna kamienica o szkarpowatych ścianach, a jako ozdobę i prawdopodobnie godło właścicieli ustawiono na rogi i na drugiej krawędzi domu od strony rynku siedzące lwy. Był to zwyczaj jeszcze średniowieczny, w czasach, kiedy nie używano nazwisk, stan rycerski posługiwał się herbami, mieszczaństwo zaś posiadało tzw. gmerki tzn. znaki rzemieślnicze i kupieckie. Rycerstwo herby malowało na tarczach bojowych, mieszczanie umieszczali znaki na swych domach. Gmerki były różne, jedne wyobrażały patronów św. gospodarzy, np. w Kazimierzu n/W dom pod Krzysztofem i dom pod św. Mikołajem, w Poznaniu na narożach domów jest wiele figur Matki Bożej, inne przedstawiały różne osoby lub rzeczy np. w Warszawie dom pod okrętem, pod murzynem i.t.p. Zwyczaj ten utrzymał się długie czasy przez odrodzenie, barok i później. Dał on pole budowniczym i rzeźbiarzom do popisów.
Lew na kamienicy lubelskiej posiada znamiona dużej wartości artystycznej, choć artysta prawdopodobnie nie widział go żywego, a na pewno nie studiował go z natury. Kto widywał lwy w zwierzyńcach, kto zna choćby z reprodukcyj współczesnych animalistów (rzeźbiarzy zwierząt), ten widzi swobodną interpretację4.
Galeria i dom publiczny
W kamienicy Złota 1 od grudnia 1936 do lipca 1937 miało na parterze swój lokal Towarzystwo Propagandy Sztuki. Lokal ten użyczył Towarzystwu właściciel kamienicy, Ludwik Księżycki.
Ireneusz J. Kamiński:
Nowy użytkownik wyremontował pomieszczenia na koszt własny i w rezultacie powstała galeria sztuki współczesnej, pierwsza w Lublinie II Rzeczypospolitej galeria z prawdziwego zdarzenia5.
Sala „Pode Lwami” była otwarta od godz. 9 do zmierzchu, co było spowodowane tym, że z braku elektryczności galeria była oświetlona jedynie świecami lub lampami naftowymi. Prezentowano w niej m.in. prace Zenona Kononowicza, Jerzego Wolffa oraz Leona Wyczółkowskiego. Wyjątkowym wydarzeniem była prezentacja prac z II Międzynarodowej Wystawy Drzeworytu, przeniesionych z Warszawy. Niestety, jak pisze Kamiński:
Z dniem 1 lipca Księżycki wyprosił TPN z kamienicy „Pode Lwami”, kierując się względami niemożliwymi dziś do identyfikacji6.
Na rozwiązanie tej intrygującej zagadki rzuca światło artykuł z „Gazety Lubelskiej”:
Zabytki Starego Miasta stały się siedliskiem rozpusty. Jeden z domów publicznych mieścił się w sąsiedztwie kościoła Dominikanów, w kamienicy przy ulicy Złotej, należącej (o zgrozo!) do p. Księżyckiego7.
Tekst pochodzi z:
„Scriptores. Czechowicz. W poszukiwaniu ukrytego miasta. Mapa miejsc – teksty”, nr 32, Lublin 2008, s. 197–198.
Przypisy
1 Ilustrowany przewodnik…, s. 65–66.
2 Ireneusz J. Kamiński, Lubelskie życie artystyczne..., s. 41.
3 Listy Józefa Czechowicza..., s. 33.
4 Okładka, „Ognisko Nauczycielskie” 1933, nr 9, wewnętrzna karta tylnej okładki.
5 Ireneusz J. Kamiński, Lubelskie życie artystyczne…, s. 42.
6 Tamże, s. 45.
7 Por. „Gazeta Lubelska” nr 232, 25 sierpnia 1937.