Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Nechama Tec – kalendarium

Nechama Tec urodziła się w Lublinie. Podczas wojny ukrywała się, zarówno z rodziną, jak i samotnie, w Lublinie, Warszawie, Otwocku i Kielcach. Po wojnie powróciła z rodziną do Lublina, skąd wyjechała do amerykańskiej strefy w Niemczech, stamtąd do Izraela i następnie do USA.

Nechama Tec – kalendarium
Nechama Tec, zdjęcie z archiwum Leory Tec

Spis treści

[RozwińZwiń]

LublinBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

• 15 maja 1931 roku na ul. Szerokiej 50 w Lublinie urodziła się Nechama jako młodsza córka Romana Bawnika i Estery z d. Finkielsztejn. Tata Nechamy był zwolennikiem stopniowej asymilacji. Rodzice zwracając się do Nechamy, najczęściej używali polskiego imienia Hela.

• Nechama razem z rodziną mieszka w chrześcijańskiej części miasta na ul. Pijarskiej (obecnie nieistniejącej już ulicy, która łączyła Krakowskie Przedmieście z ul. Narutowicza).

Większość lokatorów w naszej kamienicy stanowili chrześcijanie, mimo to jednak jedynymi sąsiadami, których znaliśmy, byli Żydzi. Nasi chrześcijańscy sąsiedzi, zarówno dorośli, jak i dzieci, byli mi zupełnie obcy. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, dlaczego tak jest, ani też nigdy mi to nie przeszkadzało. Właściwie dopiero później uprzytomniłam sobie, że chociaż mieszkałam w chrześcijańskiej części miasta, nigdy nie udało mi się wejść do chrześcijańskiego świata.

 N. Tec, Suche łzy. Opowieść o utraconym dzieciństwie, tłum. K. Mantorska, M. Adamczyk-Garbowska, BAOBAB, 2005, s. 53.

• Jesień 1939 roku – renomowana szkoła prywatna należąca do żydowskich właścicieli, do której chodziła Nechama, została zamknięta. Rodzice Nechamy pomimo wprowadzonego zakazu nauczania, zatrudniają prywatną nauczycielkę Helę Trachtenberg.

• Ojciec Nechamy za namową najstarszej siostry Estery wyjeżdża do niej, do Kowla, aby na miejscu rozważyć przeprowadzkę do tego miasta.

Pojechał tam niechętnie i to, co zobaczył, nie wpłynęło na zmianę jego opinii. Indagowany przez mamę, odpowiadał, że Rosjanie są równie bezwzględni i nieprzewidywalni jak Niemcy. Nie ma żadnego szacunku dla jednostki, żadnego – mówił. I dodał z ponurym humorem: – W Rosji są trzy kategorie obywateli: ci, którzy byli w więzieniu, ci którzy są w więzieniu i ci, którzy będą w więzieniu. Jednakże po kilku miesiącach, w obliczu toczących się wydarzeń, był zmuszony przyznać, że popełnił straszliwy błąd – że lepiej byłoby nam pod okupacją sowiecką.

N. Tec, Suche łzy..., s. 66.

• Ojciec Nechamy wraca z Kowla. Fabryka chemiczna, której Roman Bawnik jest współwłaścicielem zostaje zajęta przez Niemców. Ojciec Nechamy otrzymuje dokumenty uprawniające do pracy, ale honorowo jej nie podejmuje, angażując się w prowadzenie należącej do niego fabryki świec znajdującej się na ul. Lubartowskiej 2 (w czasie kryzysu gospodarczego Roman Bawnik zajął znaczącą pozycję w syndykacie, który składał się z 10 fabryk).

• Po ogłoszeniu części miasta, w której mieszkała Nechama z rodziną „Judenrein”, Bawnikowie przeprowadzają się do innego trzypokojowego mieszkania znajomego rodziny w pobliżu Starego Miasta, zajmując zgodnie z nowym niemieckim zarządzeniem tylko jedno pomieszczenie. W lokalu będą zamieszkiwały trzy rodziny.

• Ojciec Nechamy po rozmowie z niemieckim komisarzem (zarządzającym odtąd fabryką), w której złożył prośbę o zatrudnienie, zostaje wpisany na tzw. listę „ludzi niezbędnych”, co zapewnia bezpieczeństwo całej rodzinie. W tym czasie mama Nechamy podejmuje posadę gospodyni u wysokiego niemieckiego urzędnika. Dzięki temu rodzina Bawnik ma dostęp do różnych informacji.

Podając do stołu, dowiedziała się z rozmów uczestników posiłków, że to, co Niemcy nazywają deportacjami, często oznacza egzekucje. Grupy Żydów złapanych podczas obławy wywożono do najbliższego lasu i tam rozstrzeliwano. Mama mówiła o tym głośno, ale nikt nie dawał jej wiary. (…) Tylko ojciec dodawał jej odwagi: – Dowiaduj się, czego tylko możesz – namawiał ją. – Niewiedza jest niebezpieczna

N. Tec, Suche łzy..., s. 18.

W podziękowaniu za sumienną pracę mama Nechamy otrzymywała od pracodawcy żywność.

Ale matka, która do tej pory przez całe życie prowadziła koszerną kuchnię i odmawiała nawet skosztowania niekoszernego jedzenia, teraz przestała na to zwracać uwagę. Przerażona okrucieństwem, które panowało wokół, mówiła: – Nie ma Boga. Gdyby Bóg był, nie dopuściłby do mordowania i znęcania się nad niewinnymi ludźmi.

N. Tec, Suche łzy..., s. 18.

• W jednej z łapanek zostają zamordowani: ciocia Nechamy (Ela) razem z mężem i trojgiem dzieci.

Mimo że żadne z rodziców nie miało złudzeń co do grożącego nam niebezpieczeństwa, niezłomnie wierzyli, że ostatecznie uda się nam przeżyć. (…) Oszczędzając nam szczegółów o niemieckich okropnościach, powtarzali: – Jeśli chcecie przeżyć, musicie umieć używać pięści i wiedzieć, co się wokół was dzieje. Musicie szybko dorosnąć.

N. Tec, Suche łzy..., s. 19.

• W kolejnej łapance wuj Nechamy (Józef) traci żonę i dwóch synów.

Ludzie wokół nas ciągle ginęli bez wieści. Zadawaliśmy coraz mniej pytań i mieliśmy coraz mniej czasu, aby ich opłakiwać. Mniej się też uśmiechaliśmy, czuliśmy coraz większy strach i czekaliśmy. Rejestrowaliśmy zmiany, ale przychodziły one tak szybko, że nie mogliśmy przywyknąć do nowej sytuacji, objąć jej myślą ani uwierzyć, że tak już będzie.

N. Tec, Suche łzy..., s. 19.

• 16 marca 1942 roku – żona niemieckiego urzędnika, w domu której mama Nechamy jest zatrudniona, ostrzega Esterę przed planowaną deportacją większości Żydów i przesiedleniem pozostałej żydowskiej ludności do specjalnej strefy na przedmieściach Lublina. Rodzina Bawników zabiera najwartościowsze rzeczy i udaje się do fabryki. Tam ojciec Nechamy rozmawia z niemieckim komisarzem, który zapewnia rodzinę, że udzieli im pomocy. Komisarz udostępnia im do zamieszkania pomieszczenie (ok. 50 metrów kwadratowych) w nieużywanej części fabryki. Roman Bawnik przekazuje komisarzowi woreczek z kosztownościami z prośbą o przechowanie. Komisarz zapewnia, że w każdej chwili ojciec Nechamy będzie mógł je od niego odebrać. Tego samego wieczoru polski dozorca pomaga rodzinie przenieść się do nowego miejsca.

Niemka płakała, wyjaśniając mamie dlaczego. – Dziś – powiedziała – wszystkich Żydów zbudzą w środku nocy. Większość deportują, a pozostali zostaną przesiedleni do specjalnej strefy na przedmieściach Lublina, z której ewakuowano Polaków. Żydom nie będzie wolno pracować w prywatnych domach. Jak sobie poradzę bez ciebie z prowadzeniem domu? – Po chwili zastanowienia dodała: – Wierz mi, deportacja jest zła. Musisz się ratować.

N. Tec, Suche łzy..., s. 21.

• 17 marca 1942 roku – rano do rodziny Nechamy przychodzi były wspólnik ojca z pierwszymi informacjami o „czystce” [początek akcji Reinhardt – przyp. M.K.]. Po pewnym czasie do rodziny docierają bardziej szczegółowe informacje, m.in. o przesiedleniu Heli Trachtenberg wraz z rodziną do getta (na Majdanie Tatarskim), o wywiezieniu dwóch rodzin, z którymi zamieszkiwała rodzina Nechamy i o zaginięciu Józefa, wujka Nechamy (brata mamy).

• Józef zjawia się w mieszkaniu rodziny Bawników. Opowiada o tym, jak wyskoczył z pociągu, do którego został załadowany, o ukrywaniu się, przemieszczaniu w nocy i szukaniu jedzenia na polach.

Z powodu straszliwego ścisku, braku powietrza, jedzenia i wody, wiele osób zmarło. W wagonie było coraz więcej ciał. Józef był przekonany, że długo nie wytrzyma. Wyskoczył z jadącego pociągu, nie z myślą o ratowaniu się, ale chcąc przed śmiercią zaczerpnąć świeżego powietrza.

N. Tec, Suche łzy..., s. 23.

• Komisarz wyraża zgodę na zatrudnienie Józefa i na zamieszkanie razem z rodziną Bawników. Dzień po tym, jak Józef podejmuje pracę, w mieszkaniu zjawia się gestapo. Mama Nechamy kryje swojego brata, mówiąc, że nie widziała go od dawna. Gestapo postanawia zamiast Józefa, zabrać Esterę. Ojciec Nechamy wydaje Józefa. Mama Nechamy popada w depresję.

Ojciec złapał ją za ramiona i trzymał mocno przed sobą. Matka próbowała się wyrwać. Szlochając, powtarzała: – Roman, dlaczego to zrobiłeś, dlaczego, dlaczego…? Z wielkim trudem udało się nam położyć mamę do łóżka. Nie mogliśmy w żaden sposób ukoić jej bólu. Wciąż rozpaczając, w gorzkich słowach oskarżała ojca. Dwa razy usłyszałam, jak ojciec mówił do niej cicho: – To nie było w porządku. Powinien był sam wyjść. Dzieci potrzebują matki.

N. Tec, Suche łzy..., s. 25.

• Tata Nechamy dowiaduje się, że Józef został wywieziony do obozu koncentracyjnego na Majdanku. Poświęca ogromną sumę pieniędzy na to, aby wydostać Józefa z obozu, który ponownie zamieszkał z rodziną Nechamy.

Ludzie czuli się wówczas zobowiązani do przekazywania sobie nawzajem informacji. Krążyły one różnymi kanałami, dostępnymi zarówno dla Żydów, jak i chrześcijan. Te kanały komunikacji okazywały się często niezwykle efektywne.

N. Tec, Suche łzy..., s. 26.

• Mama Nechamy zauważa swoją najmłodszą siostrę Zeldę w przejeżdżającym ulicami konwoju ciężarówek wypełnionych Żydami.

Kiedy Zelda zobaczyła mamę, zaczęła krzyczeć: – Ester, ratuj mnie, ratuj! – wyciągając do mamy ręce w błagalnym geście. Tymczasem ciężarówka oddalała się, a równocześnie cichł głos Zeldy, aż wreszcie mama przestała go słyszeć.

N. Tec, Suche łzy..., s. 29.

• Ojciec Nechamy dowiaduje się, że Zeldzie udało się wyskoczyć z transportu i znaleźć kryjówkę u polskich chłopów. Rodzina Nechamy wysyła do Zeldy Polaka z pieniędzmi, błagając, aby do nich wróciła. Zelda odmawia. Jest przekonana, że na wsi będzie miała większe szanse na przeżycie. Od tej pory do rodziny Nechamy nie dotarła już żadna wiadomość o Zeldzie.

• W tym czasie rodzina Nechamy próbuje nawiązać kontakt z dziadkami, którzy mieszkali w Międzyrzeczu Podlaskim. Docierają do nich sprzeczne informacje. Rodzina nigdy już nie zobaczyła dziadków.

• Lato 1942 roku – mama Nechamy na widok pogarszającego się samopoczucia młodszej córki, udaje się z nią kilka razy z wizytą do Heli Trachtenberg do getta na Majdanie Tatarskim. Rodzice wyrażają zgodę na przeprowadzkę Nechamy do getta na jej prośbę pomimo wątpliwości i obaw.

• Do Heli przychodzi bardzo zmartwiona mama Nechamy w związku z dochodzącymi niepokojącymi wieściami i prosi córkę, aby wróciła do fabryki do reszty rodziny. Nechama błaga o spędzenie jeszcze jednej nocy u Heli, żeby mogła pożegnać się z przyjaciółmi. Mama Nechamy zgadza się i nocuje w getcie razem z córką. O godz. 4 nad ranem dociera do nich ostrzeżenie przed częściową likwidacją getta. Estera i Nechama przeczekują akcję w ukryciu, a następnie wracają do fabryki.

• Komisarz ostrzega rodzinę Nechamy, że zagrożenie jest coraz większe i w związku z tym nie będzie w stanie zapewnić im bezpieczeństwa. Ojciec Nechamy zaczyna starania o przejście na stronę aryjską.

W miarę jak prześladowania przybierały na sile, wielu Żydów nie potrafiło albo nie chciało myśleć o przyszłości. Może byli zbyt przytłoczeni i sparaliżowani tym, co się działo. Na szczęście mój ojciec był typem wojownika. Podkreślał, że bierność oznacza śmierć. Od początku wiedział, że Niemcy dążą do całkowitego wyniszczenia Żydów. Wiedział, że jedynym sposobem przetrwania jest ukrycie własnej tożsamości i udawanie Polaków.

N. Tec, Suche łzy..., s. 40.

• Rodzina Bawników uzyskuje fałszywe dokumenty i obmyśla strategię wyjazdu z Lublina. Ojciec Nechamy przekazuje prawo własności do fabryki świec dawnemu pracownikowi, z którym był w przyjacielskich stosunkach. Zostawia mu wartościowe przedmioty, zaś pan Pyś daje obietnicę udzielenia schronienia rodzinie w sytuacji, gdyby musiała opuścić fabrykę.

Wdzięczny za otrzymanie rzeczy i za okazane mu zaufanie, Pyś zgodził się udzielić nam schronienia, gdy będziemy zmuszeni opuścić fabrykę. Nadeszła pora na skorzystanie z jego propozycji – bez wątpienia wspaniałomyślnej, gdyż biorąc nas pod swój dach, ryzykował życiem swoim i swojej rodziny. Niemcy mówili wyraźnie: za ukrywanie Żydów – śmierć (…).

N. Tec, Suche łzy..., s. 45.

• Początek listopada 1942 roku – do rodziny Bawników przybywa o świcie komisarz z informacją o planowanej likwidacji getta w ciągu najbliższych godzin.

• Józef postanawia rozłączyć się z rodziną Nechamy w nadziei na większe szanse przeżycia.

• Rodzina Bawników znajduje tymczasowe schronienie u rodziny Pysiów, która jest bardzo wystraszona tą sytuacją. Wszyscy uczą się na pamięć informacji na temat swoich nowych tożsamości, według których członkowie rodziny Bawników nie są ze sobą spokrewnieni. Zapewnia im to większe bezpieczeństwo. Nechama według nowego dokumentu tożsamości będzie funkcjonować jako Pelagia Pawłowska.

Mimo że wszystko zostało wcześniej ustalone, rodzina Pysiów nie była zachwycona, gdy się zjawiliśmy. (…) Było dla nas jasne, że żałują, iż zgodzili się nas ukryć. (…) Oczekując na wyjazd, uczyliśmy się na pamięć naszych nowych danych. Musieliśmy znać nie tylko własne imiona i nazwiska, ale także imiona i nazwiska rodziców, daty i miejsca urodzenia zapisane w dokumentach. Nazywałam się teraz Pelagia Pawłowska. Zgodnie z dokumentami nie byliśmy spokrewnieni. Dzięki temu wpadka jednego z nas nie pozbawiała pozostałych szans na przeżycie. Uczyliśmy się także na pamięć katolickich modlitw. Był to środek ostrożności, w razie gdyby policja pytała o naszą religię.

N. Tec, Suche łzy..., s. 46.

• Do rodziny Bawników dociera informacja o śmierci wujka Józefa, który zostaje zadenuncjowany przez robotników i zastrzelony w kryjówce przez Gestapo.

Warszawa–OtwockBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

• Rodzina Bawników wyjeżdża do Warszawy. Najpierw siostra Giza, potem rodzice z Nechamą.

Teraz stanęliśmy przed przeszkodą, która wydawała się nie do pokonania: Jak wyjechać z Lublina, gdzie zna nas tyle osób? Żydom nie wolno było podróżować. Słyszeliśmy, że ludzi wyciągano z pociągów i zabijano. A mama od razu zostałaby rozpoznana jako Żydówka. Po długich naradach doszliśmy do wniosku, że powinna ona podróżować przebrana za kobietę w żałobie.

N. Tec, Suche łzy..., s. 44.

Wiedziałam, że rodzice zostawiają mnie dla mojego bezpieczeństwa, i że nie powinnam im przysparzać dodatkowego cierpienia. Mama stała obok ojca, bezgłośnie płacząc. Ojciec patrzył na mnie chwilę, drżąc z bólu. – Ubieraj się szybko – powiedział. – Jedziesz z nami. Potem odwrócił się do mamy: – Nie możemy jej zostawić. Jakie będzie jej życie, jeśli nas zabiją? Pozwólmy jej jechać. (…) Mama, w żałobie, z zasłoniętą twarzą miała jechać ze mną. Tata miał jechać w innym przedziale. Miałyśmy usiąść koło okna, żeby na każdej stacji ojciec mógł zastukać dwa razy na znak, że żyje.

N. Tec, Suche łzy..., s. 48.

• Rodzina Bawników zajmuje jeden z sześciu pokoi w domu Bolka, dalekiego krewnego rodziny, który pomagał ukrywającym się Żydom w poszukiwaniu mieszkań, zajmował się handlem fałszywymi dokumentami i prawdopodobnie też ich produkcją. Za namową Bolka Nechama i jej siostra wymieniają ich fałszywe metryki na nowe, które były duplikatami prawdziwych. Od tej pory Nechama otrzymuje drugą tożsamość. Będzie przedstawiać się jako Krysia Bloch, a jej siostra – Danka Bloch.

Od tej pory wszyscy musieli się tak do nas zwracać, nawet rodzice, kiedy byliśmy sami. Tak postępowali wszyscy Żydzi, którzy mieli polskie dokumenty.

N. Tec, Suche łzy..., s. 74.

• Ze względu na duży ruch ludzi w domu Bolka i niepewność wynikającą z konsekwencji utrzymywania przez Bolka niejasnych relacji z Niemcami, rodzice Nechamy postanawiają opuścić Warszawę, w której ukrywało się wielu Żydów. To był kolejny czynnik mający wpływ na tę decyzję.

Bardzo wcześnie zdałam sobie sprawę z mojego „nieżydowskiego wyglądu”. Jasnowłosa i niebieskooka, wyglądałam jak „typowa Polka”. (..) Wzrastałam w przekonaniu, że Żydzi są pogardzani i że cierpią tylko dlatego, iż są Żydami. Oględnie i arbitralnie ojciec wyjaśniał mi, co to znaczy być Żydem. Wskazywał, że urodzenie jest dziełem przypadku i że samo w sobie nie powinno być ani źródłem dumy, ani wstydu. Żydzi cierpią z powodu takiego właśnie przypadku i aby uniknąć cierpień, muszą się zasymilować. (…) Będąc zwolennikiem asymilacji, twierdził jednak, że Żydzi nie powinni wyrzekać się swego pochodzenia.

N. Tec, Suche łzy..., s. 52.

• Dzięki pomocy Bolka rodzina Bawników przeprowadza się do mieszkania na obrzeżach Warszawy, należącego do bezdzietnego małżeństwa, które udzieliło schronienia za znaczną opłatę.

• Do rodziny Bawników stale docierają wiadomości o kolejnych denuncjacjach i zaginięciach. Rodzice Nechamy rozważają nielegalne przedostanie się do Węgier.

• Po kilku tygodniach pobytu w Warszawie, dzięki pomocy przyjaciela ojca, Nechama wraz z siostrą przeprowadzają się do Otwocka, gdzie udają osierocone kuzynki pewnej polskiej rodziny. Raz w tygodniu przyjeżdża do nich w odwiedziny ojciec, przywożąc córkom cukier i dżem. W tym czasie rodzice dziewczynek kilkukrotnie zmieniają miejsce pobytu w Warszawie, która stawała się coraz bardziej niepewnym miejscem schronienia.

Marta i jej dzieci przywykły jadać tylko dwa razy dziennie, i zdawały się nie odczuwać skurczów głodowych między posiłkami. Ale ja i siostra odczuwałyśmy głód. Nie miałyśmy odwagi, by poprosić o coś do jedzenia, a bałyśmy się wziąć coś bez pytania. Poza tym w domu nie było zbyt dużo jedzenia. Co najwyżej można było znaleźć kawałek chleba albo jakieś warzywa, ale wolałyśmy ich nie dotykać.

N. Tec, Suche łzy..., s. 90.

• Podczas jednej z wizyt w Otwocku ojciec Nechamy nawiązuje kontakt z krewnym polskiej rodziny, który mieszka w Kielcach. Siostra Nechamy, Giza jedzie do Kielc z krewnym, aby ocenić warunki potencjalnego nowego schronienia. Nechama zostaje sama u polskiej rodziny w Otwocku. Ojciec Nechamy w wyniku pogarszającej się sytuacji w Warszawie musi ograniczyć odwiedziny w Otwocku.

[Wojtek – przyp. M.K.] Rzekomo przejeżdżał właśnie tędy i postanowił wpaść do krewnych. W rzeczywistości jednak dowiedział się od swojej szwagierki Ziutki, jak Stanisław i Maria dobrze prosperują, ukrywając Żydów. Wojtek i jego rodzina ledwie wiązali koniec z końcem z tego, co zarabiali u Niemców. Przyjechał więc, by się zorientować, czy nie udałoby się znaleźć podobnej okazji. Był na tyle sprytny, że o niczym nie wspomniał swoim otwockim krewnym.

N. Tec, Suche łzy..., s. 92.

Ojciec przypomniał mi, że (…) nigdy pod żadnym pozorem nie mogę powiedzieć nikomu, że jestem Żydówką. Marcie wyjaśnił, że znalazł inną kryjówkę, bardziej bezpieczną, blisko Warszawy i że zamierza tam przedostać się z mamą i siostrą.

N. Tec, Suche łzy..., s. 94.

• Wkrótce rodzice Nechamy przeprowadzają się do Kielc, w których mieszkała już ich starsza córka Giza. Rodzina z Otwocka nie wie o tym, że rodzina Bawników z wyjątkiem Nechamy będzie od tej pory ukrywać się u ich krewnych w Kielcach. Ze względów bezpieczeństwa ojciec Nechamy przestaje odwiedzać córkę, a pieniądze dla polskiej rodziny przekazuje przez posłańca.

W owym czasie zaczęły mnie prześladować nocne koszmary, które okazały się jeszcze gorsze od głodu. Wiedziałam, że moi rodzice dotarli szczęśliwie do Kielc, ale ta wiedza nie znajdowała odbicia w moich snach. Każdej nocy śniło mi się, że straciłam swoją rodzinę. Budziłam się z krzykiem, przerażona, przekonana, że zostałam zupełnie sama.

N. Tec, Suche łzy..., s. 98.

Dodatkowa porcja tajemniczości i strach przed odkryciem stały się nieodłączną częścią mojego życia. Jego osią było: ukrywanie myśli, uczuć, ukrywanie tego, co robię oraz ukrywanie informacji. Często czułam się jak przestraszony automat, zawsze w stanie pogotowia, zawsze w obawie, że coś złego wyjdzie na jaw. (…) Nie wiem, skąd płynęło moje przekonanie, że ratunek przyjdzie wieczorem. Może gwizd pociągu rozbrzmiewający w ciemnościach budził większą nadzieję i bardziej wyraziste marzenia niż ten, który słyszałam za dnia.

N. Tec, Suche łzy..., s. 109.

• 1943 rok – po około roku rozłąki z rodziną Nechama otrzymuje tajemną wiadomość od posłańca o tym, że rodzice wkrótce przyślą po nią siostrę. Po jej przybyciu Giza informuje polską rodzinę, że zabiera Nechamę na tydzień do mamy, która jest chora. Prosi Nechamę, aby spakowała tylko część ubrań.

Później siostra wyjaśniła mi, że pozostawienie rzeczy było środkiem ostrożności, żeby Marta i Tosiek nie nabrali podejrzeń, iż wyjeżdżam na zawsze. W Otwocku byłam zdana na ich łaskę. Nie sposób przewidzieć, co mogliby zrobić, gdyby się dowiedzieli, że zostaną pozbawieni tak ważnego źródła dochodu.

N. Tec, Suche łzy..., s. 111.

KielceBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

• Nechama dołącza do rodziców, którzy wraz ze starszą córką znajdują schronienie u rodziny Homarów, w zamian pokrywając koszty jedzenia dla całej, dużej czteropokoleniowej rodziny i opłatę czynszu. We wspomnieniach Nechama Tec posługuje się fikcyjnym nazwiskiem Homar na prośbę polskiej rodziny, aby nie ujawniać ich tożsamości.

– Krysieńko, jakaś ty chuda i kościska – powtarzała mama. Zaraz postawiła przede mną talerz i próbowała namówić mnie do jedzenia. Ale ja, która do tej pory chodziłam wiecznie głodna, nie mogłam nic przełknąć. Nie mogłam też wydusić z siebie ani słowa. (…)  Po pierwszym radosnym podnieceniu wyszło na jaw zmęczenie. Siły opuściły mnie zupełnie; przez ponad tydzień prawie ciągle spałam i stale czułam się zmęczona. Jakbym odzyskiwała zdrowie po długiej chorobie. Rodzice kręcili się wokół mnie, zwłaszcza mama co chwila mnie obejmowała, śmiejąc się i płacząc na zmianę. Dobrze było znowu czuć się jak dziecko, być dzieckiem, kochanym, ochranianym, i nie musieć rozmawiać o niczym poważnym i smutnym. Byłam wszystkim niezmiernie wdzięczna, że nie wypytują mnie o życie w Otwocku. Pamięć o upokorzeniu i rozpaczy, które tam przeżywałam, nie opuszczała mnie przez długie lata. Ani wtedy, ani nigdy potem nie mogłam rozmawiać o Otwocku. Rany były zbyt bolesne.

N. Tec, Suche łzy..., s. 115.

Największy, niemal jedyny wydatek rodziny stanowiło jedzenie. Ponieważ my pokrywaliśmy koszty wyżywienia i opłacaliśmy czynsz, Homarowie byli w zasadzie wolni od trosk finansowych. Przywieźliśmy ze sobą pokaźną ilość złota i biżuterii, które zamienialiśmy na gotówkę na czarnym rynku. Ponieważ nikt nie mógł przeżyć z tego, co okupanci płacili za pracę, wiele osób angażowało się w handel na czarnym rynku albo wyprzedawało różne rzeczy, żeby uzupełnić dochody. Siostra bez trudu znajdowała w pracy Polaków chętnych do kupowania złota czy biżuterii.

N. Tec, Suche łzy..., s. 122.

• Nechama i Giza funkcjonują jako sieroty, krewne polskiej rodziny, natomiast obecność rodziców u rodziny Homarów jest utrzymywana w tajemnicy z uwagi na wygląd zwłaszcza matki wskazujący na żydowskie pochodzenie oraz niewystarczający poziom opanowania języka polskiego przez ojca, co mogło ujawnić się podczas dłuższej konwersacji.

Uwięzienie moich rodziców w domu zmniejszało niebezpieczeństwo wpadki, ale stanowiło dla nich ogromne obciążenie psychiczne.

N. Tec, Suche łzy..., s. 118.

Święta Bożego Narodzenia wytworzyły między naszymi rodzinami nową więź, choć i wcześniej nasze stosunki układały się nadzwyczaj dobrze. Z pewnością dokładaliśmy wszelkich starań, aby nie obrazić czy nie skłócić nikogo z rodziny Homarów. Ale oni także ułatwiali nam zadanie. W naszych codziennych kontaktach nigdy nas nie wykorzystywali, nigdy nie byli wobec nas okrutni czy nawet niedelikatni. Przeciwnie, traktowali nas uprzejmie i z szacunkiem.

N. Tec, Suche łzy..., s. 170.

Nie mogłam poukładać sobie w głowie różnych sprzeczności, które dostrzegłam w naszej sytuacji. Zastanawiałam się, kto jest prawdziwym Żydem. Ojciec robił, co mógł, żeby mi to jakoś wyjaśnić. Prawdziwy Żyd to nie jest Żyd konkretny – mówił. Uważał, że Homarowie nienawidzą abstrakcji, stereotypu Żyda, a nie rzeczywistych ludzi, takich jak my, którzy akurat są Żydami. W naszych codziennych kontaktach dalecy byliśmy od osobistych animozji. Wytworzyły się pomiędzy nami autentyczne więzi. Świadomi tej oczywistej sprzeczności, Homarowie podkreślali, że nie jesteśmy tacy jak inni Żydzi, że jesteśmy specjalni, wyjątkowi i dlatego łatwo im przychodzi dobrze nas traktować. W pewnym sensie mieli rację. Nie byliśmy typowo żydowscy, nie pasowaliśmy do ich wyobrażeń. Nieważne, że prawdopodobnie nigdy nie spotkali nikogo, kto pasowałby do tych wyobrażeń. To się nie liczyło. Traktowali nas po prostu jak wyjątki, które nie miały wpływu na antysemickie poglądy.

N. Tec, Suche łzy..., s. 120–121.

• Przed przyjazdem Nechamy do Kielc, Giza podejmuje pracę w kantynie dla oficerów niemieckich.

• Tadeusz, członek rodziny Homarów wymusza na rodzinie Bawników wsparcie finansowe na uruchomienie nielegalnego handlu alkoholem. Ojciec Nechamy zgadza się pod warunkiem bycia doradcą, co stwarzało możliwość kontroli nad nieopanowanym i impulsywnym Tadeuszem.

Ojciec cierpiał dotąd znacznie bardziej niż mama, piekarnicza działalność stworzyła mu nowe pole do działania. (…) Przez cały okres okupacji nigdy nie stracił optymizmu i poczucia humoru, które pozwalało mu śmiać się z samego siebie. Będąc realistą, musiał zdawać sobie wszakże sprawę, że nasze szanse na przeżycie są niewielkie. Ale miał się na baczności, żeby nigdy tego po sobie nie pokazać. Z drugiej strony, nigdy nie pomniejszał niebezpieczeństwa. Czasem, gdy byliśmy sami, pytałam go, jak widzi przyszłość, a jego odpowiedź była zawsze taka sama: – Uda nam się, jeśli będziemy ostrożni. Musi nam się udać i musimy być ostrożni. Jego słowa uspakajały mnie. Jego siła i odwaga udzielały się nam i były dla nas inspiracją.

N. Tec, „Suche łzy. ...”, s. 176.

• Ponieważ środki finansowe rodziny Nechamy kurczyły się, ojciec decyduje się na wysłanie posłannika do niemieckiego komisarza z prośbą o zwrot przekazanych na przechowanie kosztowności. Komisarz oddaje własność rodziny i przekazuje list z deklaracją pomocy.

Wszyscy zgadzaliśmy się, że nie jest ważne, co jemy. Najważniejsze, by jedzenia było zawsze dość. Ojciec dbał, by nikt nie był głodny, ale nie mogliśmy sobie pozwolić na żadne luksusy. Nikt nie mógł przewidzieć, kiedy wojna się skończy; chcieliśmy, żeby tego, co mamy, starczało na jak najdłużej.

N. Tec, Suche łzy..., s. 123.

• Po kilku miesiącach znów pojawia się obawa na jak długo rodzinie Bawników wystarczy oszczędności. Decydują się na rozpoczęcie działalności czarnorynkowej, w którą zaangażowana ostaje także Stefa, członkini rodziny Homarów. Nechama sprzedaje na targu bułki wypiekane nocą przez mamę. Z czasem Nechama wpada na pomysł rozszerzenia asortymentu, którym handluje o alkohol produkowany przez Tadka. Tym sposobem wspiera utrzymanie siebie, swojej rodziny, jak i przechowującej ich polskiej rodziny.

W końcu – rzecz dziwna – przywykłam do antysemickich wypowiedzi. Zachodziła we mnie powolna przemiana. Tak, jakbym w pewnych okolicznościach traciła poczucie tożsamości, zapominała, kim jestem, i zaczynała się uważać za Polkę. Zrodziły się we mnie dwie osoby – jedna na użytek prywatny, druga – publiczny. Z dala od rodziny moje publiczne ja tak mnie pochłaniało, że nie musiałam już grać tej roli; naprawdę poczułam się jak osoba, za którą chciałam uchodzić.

N. Tec Suche łzy..., s. 140.

Nieustanną troską były również topniejące fundusze. Biżuteria i złoto, które nam jeszcze pozostały, nie mogły wystarczyć na dłużej niż rok. Nikt nie potrafił przewidzieć, jak długo jeszcze będzie trwała wojna. Obawialiśmy się także reakcji Homarów, gdyby się dowiedzieli, że za rok możemy być bez grosza. Rodzice rozważali różne możliwości i doszli do wniosku, że w najgorszym wypadku Homarowie każą nam się wynieść. Nie mogliśmy oczekiwać, że będą nas w takiej sytuacji utrzymywać. Ale nie mieliśmy dokąd pójść – brak pieniędzy oznaczał śmierć.

N. Tec Suche łzy..., s. 145.

Początkowo miałam także szczęście, jeśli idzie o łapanki. Magda próbowała mnie do tego przygotować. Pouczyła mnie, że łapanka prawie nigdy nie jest zupełnym zaskoczeniem, więc zazwyczaj udaje się uciec i ukryć. Trzeba oczywiście cały czas być w pogotowiu, żeby rozpoznać zwiastuny zbliżającego się niebezpieczeństwa. Magda uważała, że jeśli nie stracę zimnej krwi, nie zostanę złapana.

N. Tec Suche łzy..., s. 166.

• Po zadenuncjowaniu jednego z klientów Nechamy, Niemcy szukający źródła produkcji nielegalnego alkoholu przeprowadzają nalot na kryjówkę rodziny. Rodzice chowają się do specjalnego schowka, a Nechama ukrywa się na polach aż do zmierzchu. Stefa zostaje zabrana na przesłuchanie na Gestapo. Po kilku godzinach wraca do domu pobita, ale dumna, że wprowadziła Niemców w błąd. Po tej sytuacji Nechama przestaje handlować alkoholem.

• Nechama uchodzi z życiem z łapanki. W tym czasie Niemcy obniżają też wymagania w stosunku do robotników przymusowych wywożonych do Niemiec.

• Ziutka z rodziny Homarów zmyśla historię o tym, że Niemcy wiedzą o ukrywającej się u nich rodzinie żydowskiej, aby wymusić odejście rodziny Bawników i pozbyć się zagrożenia. Ojciec Nechamy demaskuje sytuację. Nie dając tego po sobie poznać, przekonuje Ziutkę do innego rozwiązania, polegającego na przeczekaniu zagrożenia.

• Zima 1945 roku – wkroczenie Armii Czerwonej do Kielc. Rodzina Homarów prosi rodzinę Bawników o opuszczenie Kielc bez ujawniania ich prawdziwej tożsamości.

W istocie wszystko zmieniało się zbyt szybko i zbyt radykalnie. Nawet nasze stosunki z Homarami stały się inne. W ich zachowaniu wobec nas czuło się jakieś skrępowanie i jakby przymus, na skutek czego i my czuliśmy się niezręcznie i nieco zagubieni. Czy było im tak trudno zaakceptować nas jako wolnych ludzi, których los nie zależał od nich? Nadal uważaliśmy ich za swoich dobroczyńców, świadomi, że przeżyliśmy dzięki nim. (…) I w końcu, unikając naszego wzroku wyłożyła, o co chodzi: Homarowie chcieli, żebyśmy wyjechali z Kielc jako Polacy, nie ujawniając, kim naprawdę jesteśmy. Nie chcieli, aby ktoś się dowiedział, że pomogli przeżyć żydowskiej rodzinie. (…) Być może, nie żałowali ani nie wstydzili się tego, że nas uratowali, ale bez wątpienia czuli, że ani ich przyjaciele, ani sąsiedzi nie pochwalą tego, co zrobili. Nie mieliśmy podstaw wątpić, że mają rację. Ostatecznie oni nadal będą musieli mieszkać wśród tych ludzi, muszą więc zadbać o swoje bezpieczeństwo. Wszystko było logiczne i rozumowo uzasadnione. Dlaczego więc tak nas poruszyło? Dlatego, że Homarowie nie zrobili nic, aby nas przekonać o tym, że cieszą się z naszego ocalenia, i są zadowoleni z tego, co zrobili dla nas. Wyrażenie takich uczuć było dla nas bardzo ważne, podniosłoby nas na duchu. Nie zrobili tego, więc poczuliśmy się zranieni, wytrąceni z równowagi i nieufni.

N. Tec, Suche łzy..., s. 202–203.

LublinBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

• Rodzina Bawników wraca do Lublina wojskową ciężarówką.

Przed oczami mieliśmy ruiny. Bomby zniszczyły całą ulicę. Nikt nie powiedział ani słowa. Spojrzałam na ojca w nadziei, że znajdę tam siłę, ale po raz pierwszy zobaczyłam, że i on jej nie miał. Stał, zajęty swoimi myślami. Wyglądał na straszliwie zmęczonego. Chciałam do niego podejść, dotknąć go, pocieszyć. Nie zrobiłam jednak żadnego ruchu. Nikt z nas nie wydał nawet westchnienia.

N. Tec, Suche łzy..., s. 205.

• Pierwszą noc rodzina Nechamy spędza w mieszkaniu stróża fabryki, gdzie rozpoznaje wiele przedmiotów należących do nich.

Rozejrzawszy się, uprzytomniłam sobie, że widzę znajome przedmioty. Stół był nakryty naszym obrusem, srebra też były nasze. Rozpoznawałam coraz więcej rzeczy. Poczułam silne uczucie skrępowania i przemożną chęć ucieczki. Ojciec zmierzył mnie swoim stalowym spojrzeniem i w jego szaroniebieskich oczach ujrzałam nakaz milczenia. Jego pozornie pozbawiona wyrazu twarz mówiła, że wszystko zauważył, ale to nie ma znaczenia. (…) Skupiłam całą uwagę na Janie i Gieni, którzy jakby nie zauważali napięcia; byli swobodni i odnosili się do nas serdecznie. Niewątpliwie przejęli nasze rzeczy, zanim zdążyli się do nich dobrać Niemcy. Może zapomnieli albo nigdy nie wiedzieli, że te przedmioty stanowiły kiedyś nieodłączną część naszego życia? (…) Leżałam z szeroko otwartymi oczami, przykryta naszą dawną pościelą, we władaniu sprzecznych uczuć. Kiedy pojawiały się wraz z przebłyskami przeszłości, odpychałam je od siebie. (…) Tyle naszego dobytku zmieniło właścicieli, stając się częścią czyjegoś życia; przedmioty nie są lojalne. Odniosłam wrażenie, że odnalezienie ich tutaj tak dobrze przystosowanych do nowych właścicieli, stanowi kpinę z mojego prawa do nich. One znajdowały się na swoim miejscu, a ja byłam intruzem.

N. Tec, Suche łzy..., s. 207–209.

• Ojciec odwiedza Komitet Żydowski, gdzie dowiaduje się, że odnalazł się tylko jeden krewny spośród stuosobowej rodziny. Mama Nechamy jest zrozpaczona, że nikt z jej rodziny nie przeżył. Dzięki jego pomocy oraz stróża z fabryki chemicznej rodzina Nechamy zajmuje pusty lokal na terenie fabryki.

• Ojciec Nechamy odwiedza pracownika, któremu na początku wojny przepisał swoją fabrykę świec, aby w ten sposób zapobiec jej konfiskacie przez Niemców. Spotyka się z wrogą reakcją. W wyniku procesu sądowego fabryka wraca w ręce rodziny Nechamy.

Co wy, Żydzi, sobie wyobrażacie? Że zjawiacie się nie wiadomo skąd i odbierzecie to, co prawnie do nas należy? Po tym zajściu musieliśmy wystąpić na drogę sądową. Bez specjalnych trudności fabryka wróciła do nas, ale przy oficjalnym jej przejęciu pan Pyś oświadczył na pożegnanie: – To nie koniec, jeszcze pan tego pożałuje!

N. Tec, Suche łzy..., s. 216.

• Ojciec Nechamy otrzymuje połowę fabryki chemicznej pod warunkiem, że obejmie w niej stanowisko dyrektora.

(…) ojciec był apolitycznym indywidualistą, który nie popierał żadnej partii politycznej, a zwłaszcza tak ograniczającej jednostkę jak komunistyczna. Zawsze traktował swoich pracowników z szacunkiem i uwagą. Nie wiązało się to jednak z żadną ideologią polityczną, ale raczej wynikało z jego humanitaryzmu i zmysłu do interesów.

N. Tec, Suche łzy..., s. 217.

• Po kilku miesiącach ojciec Nechamy zostaje ostrzeżony o planowanym na niego zamachu przez członków polskiego podziemia. Zamachowcy zostają ujęci przez Urząd Bezpieczeństwa.

• Zaniepokojeni rodzice wysyłają córki do Łodzi, gdzie wynajmują pokój u polskiej rodziny. Nechama i jej siostra znów zmuszone są do przedstawiania się jako chrześcijanki.

Ani siostrze, ani mnie nie podobała się ta zmiana. Nasza anonimowość niezbędna dla bezpieczeństwa, drażniła mnie. Buntowałam się. Nie chciałam już udawać kogoś innego, a jednak dalej odgrywałam wyznaczoną rolę – nie miałam innego wyjścia. Wewnątrz czułam mnóstwo zastrzeżeń. Bez wątpienia niechęć i rozczarowanie utrudniały adaptację w nowym miejscu.

N. Tec, Suche łzy..., s. 222.

Wyjazd z PolskiBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

• Nechama z siostrą zostają przewiezione do strefy amerykańskiej w Niemczech. Po zamknięciu spraw w Lublinie do córek dołączają rodzice.
• 1949 – rodzina Bawników przeprowadza się do Izraela.
• 1950 – Nechama wychodzi za mąż za Leona Teca urodzonego w 1919 roku w Baranowiczach (obecnie miejscowość znajduje się w Białorusi).
• 1952 – Nechama Tec z mężem wyjeżdża na stałe do USA, gdzie podejmuje studia socjologiczne w Columbia University w Nowym Jorku.
• 1963 – Nechama Tec uzyskuje tytuł doktora.
• Od 1974 roku do emerytury – profesor Nechama Tec pracuje w Columbia University, Rutgers University i Trinity College w Hartford oraz w University of Connecticut w Stamford. Jest stypendystką Instytutu Jad wa-Szem w Jerozolimie.

• 1975 – Nechama Tec rozpoczyna spisywać swoje wspomnienia z okresu okupacji.

Nawet jeszcze dzisiaj znam niewiele szczegółów z przeżyć wojennych moich bliskich przyjaciół. To nie znaczy, że unikamy rozmów o ważnych sprawach lub że nie obchodzą nas problemy innych. Znaczy to tylko, że budzenie wspomnień o tym, co zdarzyło się podczas wojny, może zbyt mocno boleć i każde z nas musi wybrać własny czas, aby móc znieść ten konieczny ból.

N. Tec, Suche łzy..., s. 213.

• 2005 – Nechama Tec z mężem i córką Leorą odwiedza Lublin z okazji promocji polskojęzycznego wydania książki Suche łzy. Opowieść o utraconym dzieciństwie. Od tego czasu córka, Leora Tec, założycielka i dyrektorka organizacji Bridge to Poland, współpracuje z Zakładem Kultury i Historii Żydów UMCS oraz staje się amerykańską ambasadorką Ośrodka „Brama Grodzka – Teatr NN”. W Polsce nagrywa rozmowy z nieżydowskimi strażnikami pamięci o dziedzictwie żydowskim.

TwórczośćBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

• 1982 – ukazuje się publikacja Nechamy Tec zatytuowana “Dry Tears: The story of a Lost Childhood” (w Polsce pod tytułem Suche łzy. Opowieść o utraconym dzieciństwie), która jest zapisem jej wspomnień z czasów przedwojennych i okresu wojny. Książka zdobywa dużą popularność w USA, gdzie stanowi klasyczną pozycję w literaturze Holokaustu. Książka „Dry Tears” jest tłumaczona na wiele języków m.in. na: hebrajski, niemiecki czy niderlandzki.

Kolejno ukazują się następne publikacje Nechamy Tec:

• 1986 – When the Light Pierced the Darkness: Christian Rescue of Jews in Nazi Occupied Poland, Oxford;

• 1990 – In the Lion’s Den: The Life of Oswald Rufeisen (Daniel w Jaskini lwa. Życie Oswalda Rufeisena), Oxford;

• 1993 – Defiance: The Bielski Partisans (adaptacja filmowa pod tym samym tytułem w reżyserii E. Zwicka; polski tytuł Opór), Oxford;

• 2003 – Resilience and Courage: Women, Men, and the Holocaust, New Haven;

• 2007 – Every Day Lasts a Year: A Jewish Family’s Correspondence from Poland, Cambridge – razem z C. Browningiem i R.S. Hollanderem redaguje tom korespondencji prowadzonej przez rodziny żydowskie podczas Holokaustu;

• 2013 – Resistance: Jew and Christians Who Defied the Nazi Terror, Oxford.

Nagrody i wyróżnieniaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Nechama Tec była członkinią Rady Naukowej YIVO w Nowym Jorku. Za swoją twórczość była nominowana do nagrody Pulitzera. Została ponadto uhonorowana wieloma nagrodami i tytułami w tym:

• 1991 – Christopher Award za In the Lion’s Den;

• 1994 – międzynarodowa nagroda im. Anny Frank za Defiance;

• 2002 – nominacja przez prezydenta George’a W. Busha na członkini The President’s Commission on the Holocaust;

• 2003 – National Jewish Book Award (od Jewish Book Council w kategorii najlepsza książka o tematyce żydowskiej) za Resilience and Courage.

LiteraturaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Kalendarium opracowane na podstawie:

  • biogramu Nechamy Tec, przygotowanego przez Monikę Adamczyk-Garbowską, a opublikowanego w książce Sylwetki Żydów Lubelskich. Leksykon, red. nauk. A. Kopciowski, A. Trzciński, S.J. Żurek, M. Adamczyk-Garbowska, Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 2019;
  • książki Nechamy Tec, Suche łzy. Opowieść o utraconym dzieciństwie, BAOBAB, Warszawa 2005;
  • konsultacji z Leorą Tec.

Powiązane artykuły

Historie mówione