Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Ośrodek chroni i udostępnia dla zwiedzających obiekty dziedzictwa kulturowego na wystawach w Bramie Grodzkiej, Lubelskiej Trasie Podziemnej, Piwnicy pod Fortuną, Teatrze Imaginarium oraz Domu Słów.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Ośrodek chroni i udostępnia dla zwiedzających obiekty dziedzictwa kulturowego na wystawach w Bramie Grodzkiej, Lubelskiej Trasie Podziemnej, Piwnicy pod Fortuną, Teatrze Imaginarium oraz Domu Słów.

Etnografia Lubelszczyzny – ludowe wierzenia o wodzie

Woda uznawana jest za genezę wszelkiego bytu, podstawę świata, substancję ożywczą dla roślin, eliksir zapewniający moc i nieśmiertelność. Kąpiele w wodzie oznaczają oczyszczenie i odrodzenie. Jest wykorzystywana w zabiegach magicznych w celu leczenia chorób, a jej obecność w rytuale pogrzebowym zapewnia odrodzenie po śmierci. Jednak woda podobnie jak inne żywioły, jest traktowanym ambiwalentnie w ludowym światopoglądzie. Z jednej strony daje życie, oczyszcza, uświęca, z drugiej potrafi być destrukcyjna, groźna, tę dwuznaczność pokazuje symbolika potopu, który niszczy, ale także odradza. W mitach kosmogenicznych wielu religii pojawiła się woda. Istniała ona wraz z chaosem, utożsamiana jest z tym, co bezkształtne, z tego względu stanowi pewną potencjalność. W ludowym micie o stworzeniu świata Bóg z diabłem pływali po wodzie, na rozkaz Stwórcy szatan wziął garstkę piachu z dna morza, a Bóg dokonał z dzieła kreacji. Z tego względu wierzono, że z wody wyłonił się świat i na niej spoczywa ziemia

 

 

 

Spis treści

[RozwińZwiń]

Szacunek dla wody w światopoglądzie ludowymBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Mieszkańcy wsi szanują wodę, która jest niezbędna do życia, zarówno w wymiarze fizycznym, jak i duchowym. Jedna z informatorek twierdzi, że w wypadku klęsk, na przykład wojny, podstawowymi potrzebami są woda, którą człowiek pije i ogień, który ogrzewa. Symbolika wody w światopoglądzie ludowym jest zróżnicowana, co koresponduje z jej postaciami: woda niebiańska o mocy zapładniającej spada jako deszcz lub rosa. W symbolice erotyczno-mitologicznej niebo obejmuje ziemię i zapładnia ją deszczem. Wypływająca z głębi ziemi woda źródlana ma moc oczyszczającą i regenerującą, rzeka oddziela dwa brzegi, a metaforycznie światy i zaświaty. Woda bieżąca to rozwój, upływający czas, a stojąca to stagnacja i śmierć. Woda zastygła, czyli stawy i bagna, jest siedzibą mocy demonicznych, kryje w sobie chorobę i śmierć
 
W wymiarze duchowym woda niezbędna jest do pierwszego oczyszczenia:
 
 

 

No pewnie, że się należy. Woda przecież wodą jest człowiek tylko się urodził, jest obmyty, wodą ksiądz ochrzcił, z wody człowiek korzysta i bez wody nie byłoby życia i każdy wie o tym. Trzeba tej wodzie szacunek oddać, bo ona codziennie jest nam potrzebna, bo by nie było życia, bez ognia i bez wody. Bo ogień nas ogrzeje, ugotuje sobie człowiek. Ale niechby się skończyły, wojna czy coś naszła, to przecież wszystkie wynalazki światła wode w tych tych kranach wszystko nam ginie, bo jak nie ma światła, nie ma nic prawda. Ale woda w studni. Ja studnie szanuje i będę szanować do końca swoich, bo ja ze ściany, choć zapłaciłam za tę wode co Edek ma, to ja z niej nie korzystam, bo ja nie uważam tych kranowych wód, bo nawet herbata mi nie smakuje, tylko ja mama w studni dobrą wode. Całe lato jak przyjadą na staw to idą do mnie po wode, bo ja nawet studnie swoją przykryje żeby mi deszczu nie napadało, i herbata jak przyjadą dzieci do mnie: Oj u mamusi to jest herbata dobra, bo jest woda czysta!  [Janina Woch, Wólka Kątna, 2009]

 

 
 
Kult wody u Słowian wyrażał się w modlitwach i ofiarach, do dziś przetrwało przekonanie, że wodzie, jako życiodajnemu i oczyszczającemu żywiołowi, należy się szacunek, który wyraża się w zakazach. Do wody nie wolno pluć, oddawać moczu, a do studni nie można wrzucać nieczystości, śmieci:
 
Eee nie wolno ni pluć, ni rzucać nic. Jakich tam gałunzków, jak to nieraz niektóre dzieci takie. No stary nie pójdzie i nie rzuci, ale takie małe to mogu spotrafić. Teraz to tam nie, bo teraz dzieci wszystko wyucune, dopilnowane. A kiedyś to matka poszła i poszła, dziecko zostawiła. [Zofia Chołaj,  Bobowiska, 2010]
 
Ale też do wody był wielki szacunek, bo na nie można było napluć do studni. [Elżbieta Wójtowicz, Wólka Kątna, 2010]

 

Do wody kierowano pozdrowienia i modlitwy, które są wyrazem wiary w jej uświęcającą moc: Niech będzie pochwalona przenajświętsza wodecka. Najwyżej ceniono wodę czystą, która jest kojarzona z tym, co dobre dla człowieka. Jej synonimem w tekstach folkloru jest epitet bystra, i w takim połączeniu jest kojarzona z urodą, młodością, witalnością.

 
Przeciwieństwem wody czystej jest woda brudna, która jest ekwiwalentem tego co bezwartościowe i złe. Woda w takich dwóch postaciach pojawiała się w snach, które były interpretowana pozytywnie bądź negatywnie:
 
 
>>> czytaj więcej o innych sennych symbolach
 
 
Czysta woda to zdrowie, a brudna to choroba. To już prawda jest! [Ta czysta się śni, że stoi czy płynie?] Czy stoi czy płynie to już zdrowie i powodzenie dziewczyny mówiły, że Oj płynęła woda, bedu chłopaki szły do ciebie! Tak mówiły zawsze. [Janina Woch, Wólka Kątna, 2009].
 
Jak brudna woda to choroba. […] To babcia zawsze mówiła; Oj dzisiaj mi się tako woda brudna śniła, jak kawa leciała. [To już niedobrze?] No, że niedobrze, ale ja wiem, czy to już wierzyć trzeba czy nie. [Marianna Gajda, Zabłocie, 2009]
 
A chorość. Jak sio w wodo wlizie i woda się śni to chorość w dumu. [Ale jaka woda?] No taka wiący jak brudna. To to jest prowda. Ja jak dostałam zapalenia na nogach, jak zachorowałam na nogi, to mi się śniło, że z Markuszowa szłom i taka na drodze była brudno woda! Nie mogłam z ni wyleźć. Słom po ty wodzie i tego, a jak sio obudziłom, to już nóg nie mogłam. Takie miałam nogi chore, że aż. Woda brudna to chorość.[Wacława Wiczołek, Bobowiska, 2010]
 

Stanisława Niebrzegowska pisze, że interpretacja snów odwołuje się do ambiwalentnych cech przypisywanych wodzie przez nosicieli kultury ludowej: konieczność do życia i zdolność niszczenia. Realizuje również podstawowe opozycje aksjologiczne rządzące ludowym modelem świata: cechom czysty – brudny, odpowiada opozycja szczęście (zdrowie) – nieszczęście (choroba).

 

Niezwykłą wartość wody w tradycyjnej kulturze potwierdza symbolika studni. Woda studzienna jest napojem niezwykłym, orzeźwiającym, ma lepsze właściwości niż woda pobierana w inny sposób, a herbata z niej zrobiona smakuje najlepiej. Informatorka nadal pije wodę ze studni, choć może korzystać z kranowej:

 
Ja studnie szanuje i będę szanować do końca swoich dni, bo ja ze ściany, choć zapłaciłam za te wode, co Edek ma, to ja z niej nie korzystam, bo ja nie uważam tych kranowych wód. [Janina Woch, Wólka Kątna, 2009].

 

Oczyszczająca moc wodyBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Joanna i Ryszard Tomiccy, autorzy książki Drzewo życia. Ludowa wizja świata i człowieka, piszą o dwóch podstawowych funkcjach wody w wierzeniach i obrzędach społeczności chłopskiej: oczyszczanie oraz sprowadzanie płodności. O pierwszej cesze świadczą obecne we wszystkich kulturach rytualne obmywania i kąpiele. Zanurzenie symbolizuje unicestwienie dotychczasowego sposobu życia, wynurzenie oznacza narodziny nowego człowieka. Jest to zbliżone do struktury inicjacji w obrzędach przejścia, gdzie poprzez symboliczną śmierć odbywa się odrodzenie do nowego stanu, miejsca, bytu ontycznego. To, co jest zanurzone w wodzie jest umarłe, natomiast, to co się z niej wynurza jest żywe, oczyszczone. W wielu kulturach pojawiły się różne formy ablucji, czyli rytualnego obmycia. Obecnie występują w szczątkowym charakterze w postaci zanurzenia rąk w wodzie święconej przed wejściem do świątyni.

Symbolicznym zanurzeniem w wodzie jest ceremonia chrztu. Woda odgrywa tu znaczącą rolę, bowiem oczyszcza grzech pierworodny. Jeśli noworodek był chory lub słaby, to chrzciło się go zaraz po urodzeniu samą wodą, co nazywane było przez mieszkańców wsi chrztem z wody.
 
  
>>> czytaj więcej  o chrzcie z wody
 

 

Znana jest opowieść potwierdzające oczyszczający charakter obrzędu, jeśli dziecko bowiem zostało pochowane bez chrztu, to nie może zaznać spokoju po śmierci:
 
Jakaś panna może urodziła i tam pochowała, żeby nikt nie widział, to mówili, że jak płacze, że dotund będzie płakać, aż trzeba ochrzcić. […] To szły te starsze kobity i pytały czego dusza żąda, a ta dusza łopowiadała, że chrztu, jak było niechrzczone, tam zakopane to ochrzciły: tam Jak ci jest pan, niech ci będzie Jan! Jak ci jest panna, niech ci będzie Anna! No i tak przeżegnały to i to dziecko już przestało płakać i wiencyj nie płakało. [Danuta Maciejewska, Słupia, 2006].
 

 

 

Pierwsza kąpiel dziecka po porodzie była praktyczną i symboliczną czynnością. Rozpoczynano ją od wykonania znaku krzyża. Aby wzmocnić działanie wody do kąpieli dodawano pieniądze, aby potem dziecku ich nie brakowało, poświęconą wodę i zioła, mleko, aby dziecko miało ładną cerę, kłoski żyta, aby dziewczynki miały piękne włosy, miód, aby dziecko pachniało. Pierwsza kąpiel odsyła również do symboliki wody jako granicy pomiędzy światami, wtedy kąpiel staje się wydobywaniem nowo narodzonego dziecka z tamtego świata do krainy śmiertelników, spełniając jednocześnie funkcje oczyszczającą.
  
>>> czytaj więcej o pierwszej kąpieli noworodka
  
Zanurzenie w wodzie można odnosić także do całej ludzkości, co znajduje swój wyraz w mitach o potopie. Świat jednak nie ginie całkowicie i ostatecznie. Wody potopu unicestwiają dotychczasowe, grzeszne formy istnienia, ludzkość odradza się i rozpoczyna życie na nowo. Wielki wodny kataklizm jest znany wielu kulturom. Piotr Kowalski pisze, że mityczny potop powtarza kosmogonię, wyznacza wzory wszelkiego rytualnego oczyszczenia niezbędnego do sprawnego funkcjonowania świata. Oczyszczającą funkcję wody potwierdzają rytualne obmywania się w czasie niektórych świat, na przykład w wieczór wigilijny czy Wielki Piątek. Kontakt z wodą w świątecznej czasoprzestrzeni, a więc w momencie, w którym sfery sacrum i profanum są bardzo blisko siebie i mogą przekazywać sobie swoją moc, ma zapewnić szczęście i zdrowie. W takim celu młode nagie dziewczyny kąpały się w rosie, aby zapewnić sobie wieczną urodę, starsze kobiety obmywały w rzekach bolące nogi, a chorzy na febrę twarz rosą zebraną przed wschodem słońca z cmentarza.
 

 

Zapładniająca moc wodyBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Oczyszczenie jest warunkiem odrodzenia człowieka, zapewnienia zdrowia i moc życiową, co prowadzi do płodnościowej funkcji wody, która sama w sobie nie jest płodna, ale jest elementem umożliwiającym zapłonienie, zarówno na poziomie antropologicznym, czyli w stosunku do kobiet, jak i na poziomie kosmicznym – spadający deszcz zapładnia ziemię. Ta niezwykła wartość przypisywana wodzie, jako poprzedniczce wszelkiego życia, znalazła oddźwięk w licznych mitach, podaniach ludowych, wierzeniach i zwyczajach.

 

>>> czytaj więcej o ludowych wierzeniach

 

Bardzo powszechny do dzisiaj zwyczaj oblewania się w drugi dzień świąt Wielkanocnych pierwotnie miał motywacje związano z płodnościowym charakterem wody. Dziś w zwyczaju tym informatorzy widzą biblijną motywację:

 

Nie to było takie polewanie w związku z tym, że to… Jak to… Gdzie to było w Kanie Galilejskiej czy jak, że tam na ucieche, jak się Chrystus narodził, to łoni, co to palmami tam sie chyba okładali i oblewali się chyba wodą. Z tej uciechy wtedy to było i to na te uroczystość taką w ten sposób jakaś tradycja przeniosła się i tutaj do nas. [Henryk Pocek,  Zabłocie, 2010].

 

Kawalerowie polewali panny, i czynność ta oprócz uaktywnienia sfery symbolicznej miała wyraźny charakter zalotny, a nawet matrymonialny: […] no lały, że obleju, to za mąż wcześniej wyjdzie [Henryk Pocek,  Zabłocie, 2010]. Polewanie było tak powszechne, że nawet samodzielnie przygotowywano w tym celu sikowki z czarnego bzu. [Henryk Pocek,  Zabłocie, 2010]. Dziś zatarła się archaiczna, symbolika zwyczaju, pełni on wyłącznie funkcje ludyczne.

 

 >>> czytaj więcej o Lanym Poniedziałku

 

 

 

Woda po pierwszej kąpieli dziecka musi zostać wylana w określone miejsce, bowiem w taki sposób przekazuje ona swoją płodnościową moc: To wszystko pod gruszke na podwórku, to wszystkie gruszki uschły, a ta gruszka jeszcze rodzi. Jakie co rok ma gruchy! [Janina Woch,Wólka Kątna, 2009]. W tej czynności woda staje się także pośrednikiem - moc drzewka owocującego ma się udzielić małemu dziecku […] żeby to rosło, jak ta grusza rośnie i łowoc przynosiło słodki jak gruszki. [Janina Woch,Wólka Kątna, 2010].

 

Obrazowo związek wody z płodnością odzwierciedla zwyczaj pokrapiania gniazda kurzego: Jak sie kure sadziło, to sie gniazdo pokropiło. No, żeby sie dobrze wylęgły. [Zofia Chołaj, Bobowiska, 2010]. Kropienie kurzego gniazda sens, wpisujący się w ogólną symbolikę przypisywaną wodzie w kulturze ludowej. Sama informatorka, która przekazała relację o tej czynności dodała, że nie wie, co to znaczyło, pozostał tylko zwyczaj, natomiast jego interpretacja się zatarła.

Warto też zwrócić uwagę, że motywy poziomej linii falistej lub zygzakowatej w sztuce były interpretowane w nawiązaniu do symboliki akwetycznej. Spirala już w neolicie symbolizowała dynamikę płodności wody i księżyca. Rozbudowaną symbolikę wody potwierdzają przedmioty zabytkowe wydobywane ze zbiorników wodnych, tzw. ofiary bagienne.

 

>>> czytaj więcej o tradycyjnej plastyce obrzędowej na Lubelszczyźnie

Woda jako medium i granicaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Woda nie ma kształtów, co stanowi również główną cechę zaświatów w myśleniu magicznym, stąd przekonanie o jej mediacyjnym charakterze - stanowi granicę między różnymi światami, ułatwia poruszanie się między nimi, dlatego jest wykorzystywana w obrzędach. Fakt, że w pierwotnych kulturach woda, czy rzeka traktowano jako granice potwierdza obecne w wielu religiach wierzenie, że dusza po śmieci, udając się na tamten świat, musi pokonać rzekę. Najpopularniejszym wariantem tego wierzenia jest przeprawa przez Styks w mitologii greckiej. W słowiańskich ludowych wierzeniach funkcjonował zwyczaj, przerzucania nad strumieniami, potokami, rowami, kładek bądź gałązek w chwili wyruszenia konduktu pogrzebowego. Robiono w ten sposób drogę, którą dusza mogła opuścić świat żywych. Związek wody z tanatologią jest widoczny również poprzez fakt lokowania cmentarzy niedaleko zbiorników wodnych. W takich przypadkach woda pełni rolę pośredniczącą, stanowiła etap drogi ku krainie zmarłych. Archeolodzy wysuwają takie wnioski, między innymi na podstawie ukierunkowania grobów.

 

 >>> czytaj więcej o cmentarzach na Lubelszczyźnie

 

Piotr Kowalski pisze, że zanurzenie palców w czasie wchodzenia do świątyni i powtórzenie tego gestu w czasie jej opuszczania odwołuje od najdawniejszych wierzeń, według których na granicy światów, ma miejsce oczyszczenie, należy zanurzyć się w wodzie, która oddziela sferę sacrum od profanum. W kulturze ludowej taki gest wykonywano także wchodząc, do czyjegoś domu, miało to na celu oczyszczenie z tego co złe, pozostawienie tego poza progiem, granicą oswojonej przestrzeni domu:

 

Tak, tak przy drzwiach. To była specjalna nazwa tego naczynka, jak się wchodziło do domu to się przeżegnało, a jak się wychodziło też, była woda święcona, była bardzo ważna. Tak na co dzień było to stosowane.

W diagnozowaniu uroków wykorzystywano rzucane do wody w naczyniu węgielki, co również potwierdza jej niezwykłą, mediacyjną wartość: Jak ktoś urzekł prosięta, to się badało to rzucało się takie węgle z drzewa, tam szło się do chlewika, rzuciło się takie węgle z drzewa i jak te węgle poszły do dna, to znaczy, że ktoś urzekł [Elżbieta Wójtowicz, Wólka Kątna, 2010].
 
 
Mediacyjność, czyli możliwość uruchamiania kontaktu z zaświatami, a przez to wpływanie na otaczającą rzeczywistość, widoczna jest w zakazie wylewania wody, w którym umyło się zmarłego w dowolne miejsce. Zostaje tutaj uwypuklony podwójna mediacja: wody i człowieka zmarłego:
 
Mówili, żeby wody nie wylewać, jak się umyje pod jakieś drzewo, czy kwiatek jakiś, tylko gdzieś gdzie nic nie rośnie, bo uschnie jak człowiek ten zmarł [Janina Woch, Wólka Kątna, 2009]; lub że jak taką wodę się wyleje się w obejściu w podwórku, to że albo będzie ktoś umierał, albo będzie nieszczęście właśnie w zagrodzie w domu w obejściu. [Elżbieta Wójtowicz, Wólka Kątna, 2010].
 
W przypadku wody po pierwszej kąpieli dziecka, wylanie jej pod drzewko, zapewnia mu owocowanie, woda po zmarłym odbiera witalność i płodność, z tego wynika, że woda pełni także funkcję pośrednika w przekazywaniu dobrych lub złych mocy.
 
  
W Starożytnym Rzymie według świadectwa Plutarcha w maju odbywał się rytuał największego oczyszczenia – wrzucano do Tybru ludzi starych, po sześćdziesiątce. Byli to zazwyczaj niewolnicy i przestępcy. Dopiero później zastąpiono ich kukłami. Echem tego zwyczaju jest topienie marzanny, które jest rytualnym pozbyciem się nieczystości, pozostałości po zimie. Marzanna to uosobienie martwoty, która za pomocą rzeki, czyli wody bieżącej, zostanie wydalona ze wsi. Pośredniczącą rolę akwenów potwierdzają przykłady z medycyny ludowej. W formułach zamawiań magicznych jednym z miejsc, do których odsyłana jest choroba jest woda.

Woda żywaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Prototypem wody jest woda żywa. W archaicznych wierzeniach woda jako życie daje siłę i nieśmiertelność. Znajduje się w krainach trudno dostępnych, jest strzeżona przez różne bóstwa i potwory. Miejsce, gdzie ona się znajduje znają tylko istoty boskie, święci, niezwykli ludzie i mądre zwierzęta. Lokowano ją zazwyczaj na szczycie wysokiej góry, w podziemiach, w przeklętym pałacu lub mieście, w studni. Udaje się ją zdobyć ludziom, charakteryzującym się niezwykłą odwagą, szlachetnością, bądź niewinnie skrzywdzonym. Mimo wielu niebezpieczeństw, na jakie narażone są osoby, które postanowiły ją zdobyć, warto podjąć ten trud, bowiem zapewnia ona zdrowie, siłę bądź wieczne życie. W tekstach folkloru pojawiają się przekazy, że woda żywa powoduje: przywrócenie postaci ludzkiej człowiekowi zamienionemu w kamień lub inną istotę, przyrastanie odciętego kawałka ciała, odzyskanie wzroku, a nawet wskrzeszenie zmarłego. Człowiek, który ją spożył, zaczyna widzieć istoty demoniczne, niewidzialne dla innych.

 

>>> czytaj więcej o innych legendach z terenu Lubelszczyzny

 

Woda poświęconaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Charakterystycznym elementem religijno-magicznej postawy mieszkańców tradycyjnej wsi była niezwykła wartość przypisywana wodzie poświęconej. Traktowano ją jak najskuteczniejszy apotropeion, który odpędza nawet szatańskie moce:

 

Czego mówiu, że jak diabła poświęcić swięcunu wodu, to ucieknie [Stefan Smolak, Wólka Kątna, 2010].

 

Wodę święcono w Wielką Sobotę, niekiedy wrzucano do niej węgielki, z palących się tego samego dnia ognisk, co jeszcze zwiększało jej moc. Taka woda oraz ta, przywieziona z miejsc kultu, nie psuła się: Ta woda będzie i rok stała i nie zepsuje się. W butelce stała, stał i stała wziełam spróbowałam i dobro była [Stanisława Smolak, Wólka Kątna, 2010].

 

Ja mam święcona wode w mieszkaniu, w słoiku sobie stoi na podorędziu. A jeszcze o te wode z ziemi święte, co jest mam w słoiczku i się nie psuje. O tam Krzysio, co w wojsku jest ze swoim wojskiem jeździły tam dużo to z Niemiec, z Czechosłowacji, z Ziemi Świętej i różaniec i taką ewangelie mi kupił i przywiózł i obrazek. To mówi jakeśmy wysiedli z tego samochodu, to wszystkie wnuki do babć po zakupy różańców. Wszystkim i babci na Wielkie różaniec i mnie taki piękny obrazek mam w pokoju i ewangelie mi taka kupił i wode. To tyle ta woda stoi już w słoiczku, co mi przywiózł z tej Ziemi Świętej. [Janina Woch, Wólka Kątna, 2009]

 

Woda poświęcona to ma moc, bo odmawia ksiądz i przeinacza tę wode i woda ma działanie boskie, święcona boskie. Czego mówiu, że jak diabła poświęcić swięcunu wodu to ucieknie, nie ma? [Jak się na przykład dom poświęci taka wodą to…] Jak ksiądz poświęci, to jest dum jak rodzina jest i dum jak się wprowadzają to ksiądz święci, bo to jest rodzina katolicka i należy do tego do kościoła. […] Ja z Lichenia przywiozłem taku uświęcunu te wode tego no i ta woda się nie psuła, stała taki wizeruneczek Matki Bożej był a w środku była woda. [Stanisława Smolak, Wólka Kątna, 2010]

 
 
Powszechnym zwyczajem było święcenie domu, domowników, obejścia i pól w czasie Świąt Wielkanocnych. Po powrocie z rezurekcji gospodarz brał kropidło lub palmę, święconą wodę i z gołą głową rozpoczynał święcenie od domowników, później kolejno szedł do obory, stodoły, spichlerza.
Słuchoj, to sio pola świenciło, a w Wielku Niedzielo sio przyjechało z kościoła to sio świenciło. Najsum pirw świenciło sio domowników, dum, poszło sio do uobory świonciło sio, do stodoły, czy do śpichrza, jak tam pełny śpichrz zboża. Poświąciło sio tu wodu, żeby od tych rozmaitych nieszczęść, od tego. To zdawało sio to wszystko już pewne. [Stefan Smolak, Wólka Kątna, 2010]
 
Drzwi się otwierało i się święnciło wszystko i domowników. Jesce i mój chłop to robi. Chodzi z palmu i świąnci świencunu wodu, wszystko roztwiro. [Czyli tą wodę poświęconą w Wielką Sobotę potem się w Lany Poniedziałek robi…?] Tak, najpirw poświąci w dumu, ktoś jest, a późni idzie z gołu głowu i wodo.[Eugenia Wójtowicz,  Wólka Kątna, 2009]
 
Ale jak mówie ło w pole gospodarz szedł, abo jak… Albo jak w Wielki Poniedziałek no to tego to jak sie do obory idzie, jak Palmowa Niedziela je palma, to idzie bierze sie to wode i w oborze sie święci. Ale tera oo com mówić. Może jeszcze takie su gospodorze jesce, ale teraz wszystko, starszych nie ma, mało co jest, tylko młode wszystko, a te młode to teraz nie wierzu. [Pola też poświęcali palmą?] A no i pole. Najsum pirw w pole poszli poświęcać. [Żeby się wszystko dobrze…] Żeby brunił od jakiego nieszczęścia tego. [Zofia Chołaj, Bobowiska, 2010]
 
Swięcuno w Wielku Niedziele rano. Ale to tyż dawno. W Wielku Niedziele rano, to gospodarz szedł, brał se wody i kropidło i szedł na pola. To to jo pamiątum, ale to już dawno było, dawno, dawno. Ale tak już po wojnie to nie. Wiem, że w dumu tośmy se zboże pokropili, ale na pola… Ale jo pamiętam jak krowa święcił dziadek. W Wielku Niedzile doł krowum i szedł na pola święcić. To to było. A w dumu wyświąca sio i pola sio wyświncało i zboże sio poświęcało. […] Jak sio przyszło do dumu w Wielku Niedziele to wszystko sio poświęciło. Bo sio w sobote przyniosło, w niedzile ładnie powyświęcało tu wodu. Tak woda święcona to była, używało sio. I do budynków, jak sio na pole brało siew to wszystko, to sie poświęcało, żegnało sie i sie poświęcało. [I jak się tak poświęciło to co?] Że będzie dobrze. [Wacława Wiczołek, Bobowiska, 2010]
 
Drugiego dnia świąt obchodził pola. Czynność ta miała charakter ochronny od tych rozmaitych nieszczęść [S.W., Wólka Kątna, 2009]; i miała zapewniać przyszłą pomyślność, że będzie dobrze [Wacława Wiczołek, Bobowiska, 2010]. Czynność ta, mająca w sobie wiele dostojeństwa, w większości nie jest już praktykowana na badanych terenach (wyjątek wśród informatorów stanowiło małżeństwo Eugenii i Stanisława Wójtowiczów: Jesce i mój chłop to robi. Chodzi z palmu i świąnci świencunu wodu, wszystko roztwiro. [Eugenia Wójtowicz,  Wólka Kątna, 2009]. Informatorzy podkreślali, że święcono pola dawno zaraz po wojnie, a obecnie młodzi gospodarze tego nie robią, bo młode to teraz nie wierzą [Zofia Chołaj, Bobowiska, 2010; więc święcenie dobytku i pól ma typowo religijną interpretację.

 

Podobnie jest w przypadku święcenia zboża przed pierwszym wysiewem. Janina Woch z Wólki Kątnej twierdzi:Potrzebna jest woda, bo to żadnego się nie sadzi, ani nie wsieje zboża, tylko wszystko się poświęci, dopiero się sieje. Katolik dobry to uważa, to za świętu rzecz, bo kto inny, kto nie wierzy w Boga nie wierzy i w wode święcono [Janina Woch, Wólka Kątna, 2009]. Święcenie pól było czynnością wykonywaną przez gospodarza, natomiast kropienie zboża wykonywały gospodynie. W taki sposób uwypuklony zostaje także omówiony już wyżej aspekt płodnościowy wody – zboże ma jak najobficiej urodzić, a to przecież kobieta jest płodna, dlatego ona dokonuje czynności kropienia.

Święcono na przykład jak się miało siać zboża, czyli to pierwsze szła gospodyni i święciła, jak gospodarz przygotowywał. [Dlaczego tak święcono?] Było to jakieś odganianie złego, wierzono, że jak się poświęci święconą wodą, to już nie ma dostępu do tego, jak się poświęciło. [Eugenia Wójtowicz, Wólka Kątna, 2010]

Do siunia, to sie przeżegnało, zboże w workach poświęciło ładnie, przeżegnało sie, wodu święcunu worki się ładnie zlało, pokropiło sie. I jechał i sioł. Tak sio robiło i to jeszcze niedawnośmy robili. O jo jak mój, to poszło sio, zboże sio wyświęciło, przeżegnało sio, poświęciło, a teraz to nie wiem. Ale jesce niedawno, no nie tak dopiro, ale jesce po wojnie, tośmy święcili zboże. Wszystko sio święciło i żegnało sio. Nie robiło sio. [Wacława Wiczołek, Bobowiska, 2010]

 

Woda święcona w specjalnym naczyniu wisiała przy drzwiach i podczas wchodzenia do domu zanurzano palce i żegnano się.

No tak, woda też jest bardzo ważna, nie można się bez niej obyć tam czy w drzwiach zawsze wisiała, nie wiem jak się nazywało takie naczynko. [Ale kiedyś w domach?] Tak, tak przy drzwiach. To była specjalna nazwa tego naczynka, jak się wchodziło do domu to się przeżegnało, a jak się wychodziło też, była woda święcona, była bardzo ważna. Tak na co dzień było to stosowane. [Elżbieta Wójtowicz, Wólka Kątna, 2010]
 

Była ona wykorzystywana w medycynie. Niekiedy wystarczyło wypić łyżeczkę święconej wody i ból brzucha czy inna dolegliwość ustawały. Można było wzmocnić jej działanie:

 

A ja wiem, tam na tego. No zachorowoł, zachorowoł. Jak był… Tatuś to tak zawsze mówił jak zachorowoł, a był taki felczer Durakiewicz nie, jak felczer Durakiewicz nie pómógł, to już na śmierć było. To tak tatuś mówił, że tak mówiły starsze ludzie, że kiedyś to nie wiesz, były dumy pod strzechu, to tam było do diabła wróbli, to zawsze tatuś tak mówił, czy to prawda. To tak mówił, że nieroz to tak mówiły garść wróbli ze świencunu wodu i przejdzie, guwienków tych, świencunu wodu i przejdzie. To było takie leczenie [śmiech]. [Dlaczego akurat tych wróbli?] No bobki tych wróbli. [A to że one…] A to ja nie wiem, ze świencunu wodu i to miało pomóc. Starsze ludzie to tak wierzyły. […] Jak przełażenie nie pomogło ani ta woda święcona to już na śmierć.[Marianna Gajda., Zabłocie, 2009]
 

Na południowym Podlasiu w czasie burzy stawia się na oknie poświęconą wodę, co stanowi ochronę domu przed gromami. Spotykane jest także działanie stawiania na oknie wody w celu ochrony przed szkodliwym światłem księżyca. Kto jednak wypije taką wodę staje się lunatykiem. Pogański kult wody został przez kościół katolicki włączony do liturgii chrześcijańskiej, czego najlepszym przykładem są liczne praktyki związane z poświęconą wodą, przejawia się to również w cudownej mocy przypisywanej niektórym źródełkom, strumykom, sadzawkom.

 

Woda a św. JanBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Pieczę nad wodą w ludowych wyobrażeniach sprawował Jan Chrzciciel. Surowo zabronione było rozpoczynanie kąpieli w rzekach przed jego świętem, czyli dwudziestym czwartym czerwca. Wierzono, że złamanie zakazu wywołuje nieszczęście:

 

E patrz ta się to tutaj mówili, że po świętym Janie. Święty Jan jak poświęcił wode prawdopodobnie, to wtedy można sie było kąpać w rzekach, bo tak, to jak nie święcona była to sie topili, jak gdzieś głębiej było, w jeziorach jakiś. [Stefan Smolak, Wólka Kątna, 2010]

 

Święty Jan sprawia, że demony wodne przestają być groźne dla ludzi:

 

No mówiono przede wszystkim, że nie można się kąpać przed dwudziestym czwartym czerwca zanim święty Jan oświęci wode, bo że jakieś tam topielce mogą wciągnąć, utopić. [Elżbieta Wójtowicz. Wólka Kątna, 2010]

 

Nie wolno było, po świątom Jonie. Ze to możno zachorować, paraliżu dostać, że to nie. […] I kumpać nie, ze to może być diabeł. Nie wolno było liźć w wodo. [Wacława Wiczołek, Bobowiska, 2010].

 

Obowiązywał jeszcze jeden zakaz związany z dniem św. Janem: Jo pamiątum, że moja mama to nigdy przed Jonem jagody nie… Przyniosło sio czy uzbierało nie ruszyła jagody, bo tak było, że zmarł. [Eugenia Wójtowicz, Wólka Kątna, 2009].

 

W noc świętojańską, czyli wigilię święta Jana, panny wróżyłby sobie przy pomocy wianków: To chyba do świętego Jona w tą wode jakoś wróżyły dziewuchy. Wianecki wiły, na wode rzucały. [W.W., Bobowiska, 2010]. Na wodę puszczano wianki, co miało charakter wróżebny. Panna mogła w taki sposób przewidzieć swoje przyszłe losy, bowiem jak dłuży pływał, to chyba szybciej wyjdzie za mąż. [Stefan Smolak, Wólka Kątna, 2010]. 

 

>>> czytaj więcej o zwyczajach związanych z Sobótką

 

Woda według licznych przekazów wierzeniowych może przemienić się w krew, wino, złoto, mleko. Transformacja wody następowała w charakterystycznym czasie, była związana z różnymi świętami, jak Wielkanocą, Wigilią, ale także z dniem św. Jana No na świętego Jana zawsze mówiły, że pójść po wode, to jest wino. Że jak się wode bierze wieczór, czy tam o dwunasty czy o któryś, że to jest wino, nie woda. [I co była?] [Śmiech] Nie było wino, ale to takie było no. [Marianna Gajda, Zabłocie, 2009]. W nocy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek woda przemienia się w krew, która ma właściwości lecznicze, w bajkach i legendach zmienia się w kulki złota, mleko.

Demony wodneBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Badacze określają stan wody jako trwanie w ciągłej potencjalności. Z tego względu ludowa wyobraźnia wszelkie strachy umieszcza w wodzie, one bowiem także trwają w pewnej potencjalności – są zawieszone między życiem i śmiercią, zatrzymane na drugim etapie obrzędu przejścia, z tego względu że nie został on należycie zrealizowany. Demony powstają z dusz ludzi, którzy zmarli śmiercią tragiczną, przedwczesną, samobójczą, dzieci utopione jeszcze przed chrztem. Joanna i Ryszard Tomiccy piszą, że dusze ludzi zmarłych przedwcześnie zatrzymują się na wodzie, bowiem nie mogą przebyć granicy oddzielającej dwa światy. I tak jak ona zaczynają trwać w wiecznej potencjalności.

 

Jednym z najpopularniejszych demonów wodnych jest topielec, zwany też utopcem, który będzie przebywał na pokuciem, dokąd nie wciągnie do wody innego człowieka. Głębiny są również miejscem przebywania żeńskich demonów wodnych: topielic, rusałek, wodnic, panien wodnych, które wabią mężczyzn swoim pięknym wyglądem. Mają one rzekomo w głębinach piękne pałace, w których trzymają potępione dusze. Oprócz topielców informatorka z Wólki Kątnej wspomina o zielonej poczwarze, która wyszła ze stawu. Ciekawie zostaje opisany jej status ontyczny[…] poczwara nie-poczwara, topielec nie-topielec. [Elżbieta Wójtowicz, Wólka Kątna, 2010].

 

No Niektórzy tam widzieli jakieś inne zjawy, jakoś to nawet nazywali je, te które w wodzie były. Niektórzy nawet widzieli te zjawy. Wochowa opowiadała o takich zjawie, jak wyszła z wody i ich goniła. Ale właśnie nie wiem, jak się nazywają takie zjawy. [Co opowiadała Wochowa?] Że szły taką groblą miedzy stawami, że straszna jakaś taka wyszła z wody, jakaś taka zielona, poczwara, nie-poczwara, to była taka wodna, wodno… Topielec nie-topielec i ich goniła, straszliwa taka była, chciała ich złapać, ale uciekły, szkoda że ci nie opowiadała. W każdym razie wierzono, że topielec może wciągnąć, że coś tam jest, jakieś takie złe. Zwłaszcza jak jest niepoświęcone, jak święty Jan wody nie poświęcił.[A można się było chronić przed negatywnym wpływem tych demonów?] Nie wiem, jak można się było chronić, przede wszystkim nie trzeba było się narażać, czyli w tym czasie kąpać. Jakoś w ten sposób. [Elżbieta Wójtowicz, Wólka Kątna, 2010]
 
 
Są też liczne potwory, które strzegą wody i decydują o jej działaniu: opadach deszczu, powodziach. Potwory te stają się również panami burz, decydują o płodności i urodzajach. Znane jest wierzenie, że nie należy ratować tonącego, którego uznawano za ofiarę, którą przyjmowało bóstwo związane z rzeką. Są też potwory, które zamieszkują w pobliżu wód. Ich zadaniem jest strzec źródeł życia i nieśmiertelności. Prawdopodobnie pozostałościami tej wiary są liczne zwyczaje, obrzędy wykonywane nad brzegiem jezior, stawów i rzek.
 
 
Woda ciemna i stojąca w ludowych wyobrażeniach jest siedzibą diabła, z tego względu, aby się ochronić przed jego złym działaniem, stawiano w pobliżu zbiorników wodnych figurki świętych szczególnie Jana Nepomucena. Na Lubelszczyźnie zachowało się wierzenie, że gdy pije się wodę na dworze, czyli na wolnym powietrzu, to najpierw należało ją przeżegnać i ulać trochę na ziemię, żeby wraz z wodą nie połknąć diabła.
 
Woda przyciąga do siebie dusze, z tego względu wierzono, że przyniesiona do domu, w którym jest zmarły psuje się, w niej bowiem obmywa się duch zmarłego, z tego powodu także funkcjonuje zakaz czerpania wody, gdy przejeżdża kondukt  żałobny.
 
A to jak utopił się tam w stawie w Abramowie chłopak jeden taki, to późni  w rocznice, to kwiotki dziewczyny tam chodziły i rzucały w wode kwiatki, na pamiuntke. Ale jego wyciągnęły z tej wody i go pochowały na cmentarzu. [Janina Woch, Wólka Kątna, 2009]

 

Nie tylko w naturalnych zbiornikach wodnych lokowano strachy. Studnię także traktowano w szczególny sposób. Po pierwsze w jej głębinach znajdowała się woda, po drugie postrzegana była jako droga łącząca sferę sacrum i profanum, bowiem wykopana w ziemi, prowadziła w dół, ciemność, podziemia, więc z tego względu jej mediacyjność ujawniała się w podwójny sposób. Była siedzibą topielców i złych mocy, stąd zakaz zaglądania do studni:
 
[…] jak się zaglunda to się odbija, to cie topielec złapie [Janina Woch, Wólka Kątna, 2009];
 
[...] bo tam można zobaczyć coś złego w tej studni. [Elżbieta Wójtowicz, Wólka Kątna, 2010].
 
 
Obudowane symbolicznie jest również bagno - miejsce grząskie, gdzie jest mokra, nasiąknięta wodą ziemia, porośnięta szczególnego rodzaju roślinnością jest pojmowana, jako sfera graniczna – między ziemią i wodą, światem ludzi i sił pozaziemskich, miejsce niebezpieczne, siedziba i teren działania sił nieczystych i demonów. Nic dziwnego, że w takich miejscach ludowa wyobraźnia umieszczała dusze mierniczych, którzy pokutują za złe pomiary i w postaci świeczek wychodzą z bagien i biegają po polach i łąkach i jakby człowiek się spotkał z taką świeczką, to by umarł. [Elżbieta Wójtowicz, Wólka Kątna, 2010].
 
A u nas to opowiadali, że tu po scaleniu, że tu świcka jakaś to chodziła, że tu po polach. Że to był nie inżynier, tylko ten mierzył ten działki, że źle coś pomierzył i ta świca… Później uznali coś, że z ziemi wychodziła jakieś te ognie wytryskały. Że łon pomierzył źle, nieuczciwie, że łon tutaj chodzi. [Pokutował?] Pokutował. Tak było słychać o tym mowa była. A późni słyszałem uznali uczeni, że to jest z ziemi jakiś tam się wydobywają, jakieś tam ognie się wydobywają do wirzchu. [Stefan Smolak, Wólka Kątna, 2010]
 
Również stawy były siedzibą złych duchów, który ukazywały się w postaci zająca, jeśli się go zobaczyło, to była to zła przestroga [Janina Woch, Wólka Kątna, 2009].
 
Dawniej to Smolak opowiadali, o tam na polu mieszkali, że taki, zawsze jak konie pasły na stwawie tutaj, to zawsze zajączyk taki wypadał i ten zajączyk tak latał i latał, że to był zły duch mówili zawsze. Że to była jakaś przestroga zła. Oj – mówie – nie opowiadajcie, bo sio będę bojała wyjść późni wieczór po drzewo bede sio bojała! Ciebie nie rusz, bo medalik masz na szyi! Bo medalik masz Matke Bosku, to nie będziesz sio boić [Janina Woch, Wólka Kątna, 2009]
 
 
Opracowała Magdalena Wójtowicz

 

RozmówcyBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

 

 

LiteraturaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Eliade Mircea, Obrazy i symbole. Szkice o symbolice magiczno-religijnej< przekł. Magda i Paweł Rodakowie, Warszawa 2009.

Niebrzegowska Stanisława, Polski sennik ludowy, Lublin 1999.

Keller Józef, Wstęp [w:] Zwyczaje, obrzędy i symbole religijne, Warszawa 1978.

Kowalski Piotr, Woda żywa. Opowieść o wodzie, zdrowi, higienie i dietetyce, Wrocław 2002.

Słownik stereotypów i symboli ludowych, red. Jerzy Bartmiński, t. 1 Kosmos, cz. 2, Lublin 1999.

Tomiccy Joanna i Ryszard, Drzewo życia. Ludowa wizja świata i człowieka,

Woźny Jacek, Symbolika wody w pradziejach Polski, Bydgoszcz 1996.

Wójtowicz Magdalena, Postawa magiczna jako wyraz światopoglądu mieszkańców okolic Markuszowa, praca magisterska napisana pod kierunkiem prof. Jana Adamowskiego, Lublin UMCS 2010.

 

 

Powiązane artykuły

Zdjęcia

Wideo

Audio

Historie mówione

Słowa kluczowe