Działalność rodziny Vetterów w Lublinie
Twórcą rodu i fortuny był Karol Rudolf Vetter (1810–1883), urodzony w Poznaniu w niezamożnej rodzinie. Jako 16-letni chłopak pracował już na roli i w piwowarstwie. Wcześnie opuścił rodzinny Poznań, by w Warszawie w 1829 roku zatrudnić się w browarze. Profesja piwowara i destylatora bardzo mu odpowiadała. Już jako 25-latek prowadził w Zawieprzycach – dokąd się przeniósł – fabrykę porteru i likierów.
Spis treści
[Zwiń]Vetter w Lublinie
W 1844 roku Karol Vetter nabył w Lublinie za 3 tysiące rubli (18 tysięcy złotych) opuszczone zabudowania poreformackie, pozostające pod zarządem miasta. Transakcja ta wywołała sprzeciwy mieszkańców Lublina, ponieważ w powszechnej opinii panowało przekonanie, że wartość obiektu jest dużo wyższa. Zakupiona posiadłość obejmowała: frontowy dom przy ulicy Bernardyńskiej, cmentarz klasztorny i kościół, mur ze stacjami Drogi Krzyżowej, studnię murowaną z pompą (głęboką na 26 łokci), place, ogród z sadzawką, mostem, śluzą, altanką i lipami, stajnie, drewniane budynki gospodarcze w podwórzu i parkany. Wszystko to szczegółowo opisywał protokół zdawczy z 5 maja 1844 roku.
Budynki przy Bernardyńskiej
W 1844 roku, w chwili zakupu obiektów przez Vettera, były one zajęte na osobiste kwatery 262 Pułku Wołogodzkiego. Od dawna więc kościół pw. św. Kazimierza – w stylu renesansu lubelskiego – nie pełnił już funkcji sakralnych. Przewidywano urządzenie w nim składu wojskowego. Nowy właściciel tych obiektów, przed przystąpieniem do remontu i adaptacji, musiał wykwaterować stacjonujące wojsko, co nie było takie proste.
Dawny reformacki kościół i klasztor zmienił swój wygląd. Do 1859 roku została podwyższona część prezbiterium, zlikwidowana kruchta, nad nawą i prezbiterium zmieniono wysokość i kształt dachu, ściany zostały zwieńczone „gzymsem z kroksztynami z bali wyrobionemi kształtnie”. Holenderską dachówkę zastąpiono nowoczesną blachą. Zmieniono okna i wnętrza. Efekty tej przebudowy ilustruje akwarela Echerta Pfluga, wykonana w 1911 roku w Kunstanstalt Leipzig.
Piwo bawarskie w Lublinie
Wreszcie w 1846 roku ruszył nowy browar K.R. Vetter, warzący pierwsze na Lubelszczyźnie piwo bawarskie. W suterenie w zachodnim skrzydle budynków, po cichutku, już w 1845 roku została urządzona fabryczka mydeł i świec oraz skład i destylarnia wódki.
W 1866 roku Karol Rudolf Vetter mógł już się pochwalić produkcją 42 550 wiader piwa, (jedno wiadro liczyło 12,299 litra), w tym aż 19 930 wiader – niewarzonego jeszcze w tych stronach – piwa bawarskiego. Wszystko wartości 25 854 rubli, za które właściciel browaru mógł kupić jeszcze osiem takich poreformackich obiektów.
Destylarnia także nie stała bezczynnie. W tym samym, 1866 roku, „napędzono” w niej 8290 wiader wódek słodkich – w których również specjalizował się Karol Rudolf – wartości 28 967 rubli.
Rozwój produkcji
Nic tak nie mobilizowało do wydajniejszej pracy jak koniunktura, dlatego też w 1881 roku Vetter zainstalował maszynę parową, która jeszcze bardziej powiększyła produkcję. W roku 1882 rachmistrze wynotowali 81 880 wiader piwa, 12 700 wiader słodkiej wódki i spirytusu oraz wzrost wartości produkcji w stosunku do 1866 roku o 175 procent! Tym samym zakłady Vettera stały się największymi tego typu na Lubelszczyźnie. W 1860 roku na wystawie rolniczej K.R. Vetter otrzymał za swoje wyroby list pochwalny, a na wystawie w Warszawie - srebrny medal.
Vetter – ewangelik
Karol Rudolf Vetter wiódł pracowite i pobożne życie. Był ewangelikiem z wiary i mentalności. Przez 22 lata przewodził kolegium ewangelicko-reformowanemu w Lublinie. Podobnie jak jego małżonka – Szarlotta Julia z domu Mende – działał w Lubelskim Towarzystwie Dobroczynności. Zachęcał innych do składek na rzecz Towarzystwa, instalując skarbonkę nawet w swoim kantorze. Jego śmierć w 1883 roku lubelska prasa opatrzyła takim oto nekrologiem:
„Zmarły może służyć za godny do naśladowania wzór pracy i wytrwałości, przymiotów nader rzadkich u nas. Doszedłszy do znacznego majątku, pozostawił go krajowi i krajowcom dostarczył pracy”.
Kontynuatorzy tradycji rodzinnych
Dzieło swojego życia – browar i destylatornię przy ulicy Bernardyńskiej 15 – Karol Vetter pozostawił synom: Augustowi i Juliuszowi oraz córkom: Kazimierze i Karolinie.
August Karol Vetter (1847–1907), urodzony w Lublinie, był najstarszy i to jemu pierwszemu przypadło dziedziczenie znacznego majątku – kapitału i nieruchomości w Lublinie. W 1892 roku wraz z bratem Juliuszem uruchomił słodownię, a dziesięć lat później wyposażył zakłady w dwa silniki parowe. W 1902 roku zatrudniał 71 robotników, a to, co wyprodukował w browarze i destylatorni, warte było 158 738 rubli. August Karol nie poprzestał jednak na produkcji, pomnażając swoje dochody także działalnością handlową. Trzymał składy trunków pochodzących z własnych zakładów, udzielał też kupcom, przemysłowcom i ziemianom znacznych pożyczek. Razem z bratem Juliuszem posiadał ponad 300 akcji Towarzystwa Udziałowego Cukrowni i Rafinerii „Lublin”.
Szkoła Vetterów
August Karol żył nie tylko swoim browarem, destylatornią i słodownią. Znajdował też czas na działalność społeczną i charytatywną. To dzięki jego staraniom i pomocy w 1902 roku wzniesiono siedmioklasową Szkołę Handlową, przemianowaną w 1916 roku na ośmioklasową Szkołę Handlową im. A. J. Vetterów. Była to pierwsza – po 1905 roku – polska szkoła w Królestwie Polskim, na prowadzenie której otrzymał Vetter pozwolenie władz carskich 23 października 1905 roku.
Rozwój szkolnictwa handlowego był jego „oczkiem w głowie”. Nie poprzestawał na członkostwie w honorowym Towarzystwie Pomocy dla Szkoły Handlowej w Lublinie, gdzie minimalna składka wynosiła 1000 rubli – w 1904 roku przyjął prezesurę Rady Opiekuńczej Szkoły Handlowej i pełnił tę funkcję aż do śmierci.
Vetter – dobroczyńca
August Karol Vetter zmarł 22 grudnia 1907 roku. Został pochowany na cmentarzu ewangelickim przy ulicy Lipowej w Lublinie. W Kalendarzu Lubelskim na rok zwyczajny 1909 czytamy w nekrologu:
„Umarł człowiek ożywiony najlepszymi zamiarami dla tutejszego społeczeństwa, i w dodatku zamiary te wprowadzający w czyn, odczuwał niedolę bliźnich i potrzeby kraju. Przeciwnik rozgłosu, cicho świadczył wiele”.
Juliusz, brat Augusta
Firma „K.R. Vetter” na wystawach
W 1901 roku Juliusz Vetter uczestniczył w pracach komitetu Wystawy Przemysłowo-Rolniczej, gdzie „Firma K.R. Vetter w Lublinie” wystawiała piwo w beczkach i butelkach, wyroby wódczane i słód w kilku gatunkach, za które dostała medal, oraz... kolekcję roślin oranżeryjnych na zewnątrz pawilonu. (Przy browarze na Bernardyńskiej był Zakład Ogrodowy wyrosły z „korzeni” dawnego poreformackiego ogrodu). Na tej wystawie Vetterowie eksponowali także swoje cenne obrazy, meble i zabytkowe przedmioty.
Na innej wystawie – Przedmiotów Sztuki i Starożytności, która była urządzona w 1901 roku w kilku salach klasztoru dominikańskiego, Vetterowie prezentowali obrazy między innymi Bozdiecha, Wiersza-Kowalskiego, Szańkowskiego, Gażycowej. Dochód z tej wystawy przeznaczono na Dom Zarobkowy w Lublinie. Dodajmy, że dzięki szczodrości innego przemysłowca – Henryka Kraussego, wydana wtedy została podobizna najstarszego widoku Lublina z 1617 roku z objaśnieniem Hieronima Łopacińskiego. Z okazji wystawy został też wydany katalog, który jest dzisiaj jedynym źródłem wiedzy o wielu cennych obiektach, bezpowrotnie utraconych w czasie II wojny światowej.
Spadkobiercy Juliusza
Juliusz Rudolf zmarł 2 marca 1917 roku i został pochowany – podobnie jak ojciec i brat – na ewangelickim cmentarzu przy ul. Lipowej. W swoim testamencie zapisał 250 tys. rubli na cele społeczne, a na darowizny jego imienia 18 tys. rubli. Nic też dziwnego, że w jego pogrzebie brały udział nieprzebrane tłumy, wśród których wiele osób miało powody wyrażać serdeczny żal po śmierci swego dobroczyńcy.
Spadkobierczynią Juliusza została jego żona Bronisława (zm. w 1937 roku). W jej posiadanie, oprócz zakładów przy ul. Bernardyńskiej, przeszedł także majątek ziemski i gorzelnia w Jabłonnej, majątek i gospodarstwo rybne w Krępcu oraz młyn wodny w Czerniejowie. Majątek Krępiec–Dwór pani Bronisława przepisała na rzecz krępickiej szkoły. Majątek jaki przejęła był znaczny. Bronisława Vetter prowadziła również Przytułek Starców i Kalek im. Augusta Vettera. Jej testamentowym spadkobiercą został usynowiony Brunon Vetter, a nieruchomości wraz z firmą jeszcze w 1927 roku sprzedała swojemu krewnemu Karszo-Siedlewskiemu. Na zupełną i bezwarunkową – jak głosił akt notarialny – własność.
Literatura
- Denys M., Ze szlachetnego szczepu wyrosłe, „Na Przykład” 1995, nr 29.