Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Ośrodek chroni i udostępnia dla zwiedzających obiekty dziedzictwa kulturowego na wystawach w Bramie Grodzkiej, Lubelskiej Trasie Podziemnej, Piwnicy pod Fortuną, Teatrze Imaginarium oraz Domu Słów.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Ośrodek chroni i udostępnia dla zwiedzających obiekty dziedzictwa kulturowego na wystawach w Bramie Grodzkiej, Lubelskiej Trasie Podziemnej, Piwnicy pod Fortuną, Teatrze Imaginarium oraz Domu Słów.

Demonologia ludowa na Lubelszczyźnie – Postaci demoniczne

Do świata ludowej demonologii należy także oprócz diabłów cała galeria postaci, takich jak południce, mamuny, boginki, rusałki, płanetnicy a także ludzie – posiadacze tzw. urocznych oczu. Przyjrzyjmy się im z bliska.

Spis treści

[RozwińZwiń]

PołudnicaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści


Nazywana południowym diabłem, szczególnie wierzono w jej istnienie i groźną, złowieszczą moc na Podlasiu i Lubelszczyźnie. Miała postać wysokiej kobiety o czerwonym ciele, okutanej w szmaty i chusty. Przebywała zazwyczaj w dojrzewającym zbożu, wychodząc na gościniec i w pobliże ludzkich siedzib w okolicach południa, stąd nazwa. Południce atakowały żniwiarzy, wędrowców, pasterzy, porywały dzieci, mogły spowodować ciężkie choroby lub śmierć. Jeśli ktoś w południe zasnął w polu, południca mogła ukraść mu serce, co kończyło się śmiercią. Unikano także samotnego chodzenia leśnymi ścieżkami o tej porze dnia, szczególnie latem.

 

ZmoraBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

 

Nazywana dusiołkiem. Jest istotą mogącą przybrać różne, nawet najbardziej fantastyczne postacie. Przebywają w miejscach odludnych, mrocznych, bagiennych. Jeśli wędrowiec, szczególnie nocny, natknie się na zmorę, idzie ona za nim, wchodzi niepostrzeżenie do domu, następnie siada na piersiach i dusi aż do wschodu słońca.

BoginkiBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

 

Inaczej mamuny. Mogły wyglądać jak kobieta, ale przybierały też np. postać pół – kobiety, pół – psa. Boginki przesiadują nad wodą, w zaroślach, gdzie piorą swoje poszarpane ubrania, jako kijanek do prania używając własnych piersi. Jeśli schwytają nieostrożnego, samotnego przechodnia potrafią przez wiele godzin wlec go za sobą po bagnach i trzęsawiskach. Oskarżano je także o kradzież dzieci. Szczególnie powinny się przed nimi wystrzegać kobiety ciężarne i świeżo upieczone matki. Boginka mogła bowiem ukraść dziecko a podrzucić w zamian swoje: pokraczne, płaczliwe, chorowite. Porwane dzieci które nie wróciły do rodziców, kiedy dorosły stawały się: dziewczynki – boginkami, chłopcy – demonami. Broniono się przed nimi różnego rodzaju amuletami i roślinami: kwiatami dzwonka, dziurawcem poświęconym w dzień Św. Jana i ziołami poświęconymi w Matkę Boską Zielną.

RusałkiBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

 

Demony wodne bądź (na Polesiu) dusze tragicznie zmarłych osób: samobójców, nieochrzczonych dzieci, panien na wydaniu. Mieszkają na dnie jeziora, surowo karząc każdego, kto naruszy ich spokój . Nocą tańczą na brzegu jeziora, należy wtedy unikać spotkania z nimi, dotyczy to szczególnie mężczyzn.

PłanetnicyBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

 

Istoty powstałe z dusz samobójców, poronionych płodów, ale także – wedle innej wersji – żywi ludzie obdarzeni specjalnymi właściwościami wznoszenia się do nieba podczas deszczu lub burzy. Płanetnicy maja bardzo charakterystyczny wygląd: wydęty brzuch, wyłupiaste oczy, małe ręce i wielka głowa, zieloną lub czarną skórę. Mieszkają w zaroślach, nad rzeką, na bagnach ale czasem przychodzą do wsi lub na jarmark, budząc strach i niechęć, ponieważ zagniewany płanetnik mógł ściągnąć na wioskę ulewę, powódź lub inną klęskę. Płanetnikami nazywano także ludzi posiadających umiejętność rozpędzania deszczowych chmur za pomocą specjalnych zaklęć.

Upiory (strzygonie, wampierze)Bezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

 

Już wiele dziesiątków lat temu wykopywane były ludzkie czaszki z okrągłymi otworami. Nie były to jednak ofiary walk. Niektóre z nich bywały przebite wielkimi gwoździami. Zdarzało się nawet, że znajdowano ludzkie szkielety z drewnianym kołkiem.
Upiory były duszami zmarłych, które przebywają na ziemi. Wierzono, że przyszłego upiora można rozróżnić od innych ludzi. Według wierzeń ludowych nietypowe cechy lub wady anatomiczne miały charakteryzować przyszłego strzygonia. Jeśli dziecko rodzi się z zębami, również ma szansę by zostać upiorem. Wierzono również, że upiory rodzą się z dwiema duszami, a bierzmowanie miało być swoistym chrztem przeprowadzanym na „drugiej” duszy. Strzygoniem po śmierci zostaje każdy samobójca. Jego ciało po śmierci zachowuje świeży wygląd,a nadmierne opuchnięcie nieboszczyka tłumaczono „utuczeniem się” wyssaną krwią.
Upiór wychodził z grobu albo pod własną postacią, albo pod postacią zwierzęcia (psa, wilka, kozła, ptaka), a także w postaci ludzkiego cienia lub istoty niewidzialnej – w aurze cmentarnego zapachu i przejmującego chłodu. W celu ochrony przed strzygoniem należało rozkopać grób i przebić pierś osinowym kołkiem lub zębem od brony lub też odwrócić nieboszczyka twarzą do ziemi. Naterenie Lubelszczyzny posypywano grób ziarnkami maku.

TopielceBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

 

Często kojarzone z rusałkami. Były to demony wodne – topielcem stawała się osoba, która się utopiła, a także dusze samobójców. Miały mieć zielonkawy kolor skóry. Swoją ofiarę wabiły nad brzeg rzeki, jeziora, a gdy ta podeszła, wciągały pod wodę. By uchronić się przed śmiercią, należało topielca „zagadać” – zadać zagadkę, nad którą demon musiał się zastanowić. Wówczas, wykorzystując nieuwagę, należało uciec.

 

Opracowanie: Ewa Grochowska, Agnieszka Szczur

 

LiteraturaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści


Baranowski B., W kręgu upiorów i wilkołaków, Łódź 1981.
PełkaL. J., Polska demonologia ludowa, Warszawa 1987.