„Wędrówki niebieskie” – premiera spektaklu Teatru NN
Początek działalności Teatru NN.
Spektakl Wędrówki niebieskie
Wykonanie: Grzegorz Linkowski, Jerzy Rarot, Renata Rzepecka oraz Witold Dąbrowski – wiolonczela
Muzyka: Witold Dąbrowski
Reżyseria: Tomasz Pietrasiewicz
W przedstawieniu wykorzystano teksty: Nuchima Bomsego, Michaiła Bułhakowa, Mariny Cwietajewej, Hugo von Hofmannsthala, Vladimira Nabokova, Wiliama Szekspira oraz pieśń Mieczysława Karłowicza Pamiętam ciche, jasne, złote dnie (...).
Premiera: 11 maja 1990 roku w Bramie Grodzkiej.
Przedstawienie przygotowane w Teatrze NN.
Opis i recenzje
Premiera pierwszego przedstawienia Teatru NN Wędrówki niebieskie
odbyła się 11 maja 1990 roku. Przedstawienie to było dla jego twórców bardzo wyraźnym odejściem od teatru politycznego, teatru Wielkich Spraw, zerwaniem z jego poetyką. Miałem wtedy w sobie potrzebę mówienia o sytuacjach najbardziej prostych, takich jakie dzieją się między dwojgiem ludzi, o naszym intymnym byciu w świecie, o samotności.
W pierwszej scenie przedstawienia widzimy stojącego mężczyznę – jest ubrany w płaszcz, obok niego znajduje się walizka. Z tyłu kilka metrów za nim stoi kobieta. Słyszymy krótką rozmowę:
– Wyjeżdżasz?
– Tak wyjeżdżam.
– Ale pamiętaj, zawsze wrócisz w to samo miejsce.
Mężczyzna podnosi walizkę. Pod walizką jest zapalona świeczka. Odchodzi. Paląca się świeczka pozostaje.
To było w teatrze, a w życiu już za moment mieliśmy Bramę opuścić, żeby po jakimś czasie do niej wrócić. Ta scena jest dla mnie symbolicznym początkiem Teatru NN, początkiem podróży, w którą wyruszyliśmy. Zapalona w tamtym dniu, w maju 1990 roku mała świeczka wciąż się pali.
Ale wróćmy jeszcze do pierwszej sceny Wędrówek Niebieskich
. Przed mężczyzną, w oddali, zapala się światło z silnego reflektora – pojawia się też jego cień padający na stojącą za nim kobietę. Mężczyzna schyla się po walizkę i na chwilę zastyga w tym geście – teraz światło pada też na kobietę, ale nadal jego cień przykrywa ją w połowie. Z tego cienia, jak z czarnego kokonu, kobieta podnosi do światła dłoń, na której widzimy białego motylka. Słychać pękające szkło, tak jakby ten czarny kokon – cień, pękł. Narodził się motyl. Widać go wyraźnie na jej dłoni.
Ten motyw kruchości jest wszechobecny w spektaklu – wciąż słychać pękające i rozsypujące się szkło – oto słyszymy jak płaszcz upuszczony przez kobietę na ziemię „rozbija” się tak, jakby był ze szkła. Jeszcze inna scena – widzimy unoszącą się nad podłogą kobietę bez nóg, z rękoma wyciągniętymi w kierunku stojącego naprzeciw niej mężczyzny. Po chwili na podłodze pojawiają się idące od niej ślady stóp. Tak, jakby to jej niewidzialny duch szedł do niego i zostawiał te ślady. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że te wszystkie sceny rozgrywają się obok wielkiej pustki – otchłani, która była tuż obok Bramy. Teraz, kiedy mam tego świadomość i słyszę śpiewaną w przedstawieniu Modlitwę mojej Matki przed zmrokiem
Nuchima Bomsego, jeszcze bardziej przejmująca jest dla mnie zagłada żydowskiego miasta.
Niech Twoje światło, Panie, tylko dniowi świeci,
A tylko ciemność zachowaj dla nocy.
Niech moja suknia ubogiej kobiety
Spokojnie leży na ławeczce w nocy.
Niechaj w klasztorze umilkną już dzwony
Mój sąsiad Iwan niech ich nie kołysze
Niech nocny wiatr odejdzie w inne strony,
Żeby dzieciom w kołyskach było jak najciszej.
Niech kury śpią na grzędach, w stajniach konie
Pośrodku ciemnej nocy.
Kamień sprzed nogi złodziejowi odejm,
Żeby nie upadł idąc w ciemnej nocy.
Napełnij niebo w ciemnej nocy ciszą.
Błyskawice powściągnij, przytłum gromy,
Niechaj rodzące matki ich nie słyszą.
Niech nikt nie będzie i w myśli skrzywdzony.
Uchroń od grozy ptaki w czas noclegu
Na wysokim drzewie w dzikim lesie.
I wód ryczących nie wypuszczaj z brzegów.
Niech rzeka w nocy kładek nie uniesie.
Mnie samą chroń od wody, błyskawicy,
Przeciw ogniowi bądź mi ku pomocy,
Niech moja suknia ubogiej kobiety
Spokojnie leży na ławeczce w nocy.
Ważnym rekwizytem w tym przedstawieniu było lustro. Staje się ono Pamięcią, zapamiętuje obrazy, wydarzenia. Ten motyw lustra – pamięci, nieruchomego oka, pojawi się kilka lat później na wystawie, która powstała w pomieszczeniach Bramy.
Przypominam sobie te pojedyncze sceny, rekwizyty z przedstawienia i zadaję pytanie, czym był wtedy dla mnie ten teatr? Tu znów sięgam po tekst, który wtedy powstał:
To właśnie w Teatrze można odnaleźć jeden z najbardziej archetypicznych i poruszających obrazów, którym wciąż karmimy naszą wyobraźnię. Magiczny krąg światła zatrzymujący Ciemność, a nad nim pochyleni ludzie. Odwieczna walka Światła z Nocą, Dobra ze Złem i człowiek szukający schronienia i ocalenia tam, gdzie płonie ogień. Tak należy to widzieć, rozumieć i czuć, gdy stajemy naprzeciw czarnych kotar okalających miejsce, gdzie światło powołuje do życia lub gasi coś, co nazywamy Teatrem. Naszym Teatrem.
Tomasz Pietrasiewicz
Dokumentacja spektaklu Wędrówki niebieskie
Wędrówki niebieskie
: podstawa scenariusza
Wędrówki niebieskie:
rekwizyty
Wędrówki niebieskie
: zaproszenie
Plakat spektaklu Wędrówki niebieskie
Dlaczego NN?
Nomen Nescio – imienia nie znam. Wtopić się w swoje dzieło, wtulić się w jego ciepło i istnieć tylko poprzez nie. Zakryć twarz czarnym welonem. Odejść na spotkanie Ciemności bez obaw i strachu zostawiając swój Teatr, odbity w czyichś uważnych oczach. Zostawiając swój ślad.
Media o wydarzeniu
30 lat Teatru NN. 11 maja 1990 roku odbyła się premiera spektaklu „Wędrówki niebieskie”