Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Aresztowanie przez Niemców - Piotr Pruss - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Komplety były dla ostatnich klas szkoły powszechnej i szkoły zawodowej, więc byli tacy, którzy sami się dokształcali w szkolnictwie średnim. Matury były, i jednocześnie sami byli nauczycielami w szkołach powszechnych, ci doroślejsi. Stąd też, tak jak wspomniałem, to bezpłatnie było, to była wspaniała polska patriotyczna akcja. Będąc członkiem Armii Krajowej, [działania] ułatwiło mi to „Społem” Miałem kontakty w terenie, i powiedzmy jeden z przykładów - wracając rowerem z takiej lustracji spółdzielni, w sprawie skupu jaj i drobiu, wracałem ze Stanisławowa,...

Czytaj więcej

Praca w „Społem-ie” ułatwiła mi tajne nauczanie - Piotr Pruss - fragment relacji świadka historii Tekst

Działalność społeczną prowadziłem właśnie w „Społem” Będąc na wsi nauczycielem, byłem przez pewien okres czasu prezesem rady powiatowej „Społem”w Chełmie. Więc byłem działaczem spółdzielni. Podczas okupacji nie pracowałem rzecz jasna, musiałem szukać jakiegoś zajęcia, i natychmiast zaproponowano mi pracę właśnie w jajczarni w „Społem” Pracę takiego robotnika magazynowego. Stąd też przestałem być absolutnie nauczycielem. Jako robotnikowi, dano mi taką kartę, miałem możliwość wyjeżdżania, musiałem wyjeżdżać wtedy rowerem i [jeździć] po spółdzielniach. Więc jeździłem po spółdzielniach, instruowałem, bo już się wyrobiłem...

Czytaj więcej

Złodziej - Marek Rzepiński - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Pamiętam, babcia mi opowiadała, jak jechali na wczasy i w suterynie mieszkał złodziej, taki prawdziwy złodziej, co okradał mieszkania. To mu powierzyli klucze, żeby kwiatki podlewał. Tam nic nie miało prawa zginąć, to nie te czasy. Babcia mieszkała wtedy w Stanisławowie, na Kresach. Daleko, bo tam dziadek w lwowskiej DOKP pracował.

Czytaj więcej