Ten Chełm to był teren mieszany narodowościowo i religijnie, ukraińsko-polski. Otóż spór nacjonalistycznyz przykrywką wyznaniowąpolsko-ukraiński był niesłychanie drastyczny. To wchodziło w rodziny. Znam przypadek taki, kiedy ojciec wyrzeka się syna ze względu na to, że jego dziewczyna jest Ukrainką. Polak nie ma moralnego prawa w ogóle zadawać się z Ukraińcami. Ukraińcy są wrogami. Trzeba też powiedzieć, że wtedy akurat w roku [19]43 przychodzą wiadomości o rzezi wołyńskiej. A mało, że wiadomości, ofiary tej rzezi są przywożone do Chełma. Wiem, że...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "Ukraińcy"
W [19]38 przenieśliśmy się z Postaw, tata tam był lekarzem, do Horochowa, 70 km na wschód od Hrubieszowa, teraz nazywają Horochiw to. Dziura nie z tej ziemi. Ja tam miałem kolegów, Żydzięta i Ukraińców. Bawiliśmy się, nie było żadnych takich [niesnasek], ani u nas tam na kresach naszych, ani tutaj, nikt nie gardził nikim. Żydziątko przychodziło, mały Żydek, tylko pytaliśmy: „Jojne, kiedy będzie wojne?”. Wpadał do nas: „No to zjesz coś, Srulek?”, „Tak, pani, zjem”. W czapce jadł. Zamieszkaliśmy w...
[W Bełżycach] zostało około stu dzieci żydowskich i ze cztery kobiety, [byli trzymani] w szkole. Gdzieś tydzień po tej egzekucji, podjeżdża dziesięć furmanek na parę koni, matka mówi: ,,Na pewno będą dzieci wywozić.’’. Tak było, że Ukraińcy przyjechali samochodem i na każdą furmankę po dwóch poprzydzielali tych Ukraińców. Wyprowadzali te dzieci, tak do dwunastu lat, [posadzili ich] na furmanki po dziesięć osób. Myśmy polecieli ścieżką i widzieliśmy to wszystko, jak schodziły te dzieci po dziesięć, jedna furmanka odjeżdżała, druga podjeżdżała...
Holokaust, egzekucja, Ukraińcy, Niemcy Egzekucja Żydów w Bełżycach w czasie II wojny światowej Z mojego okna w domu to było wszystko widać, jak się to wszystko odbywało, gdzie ten dół straceń [był], jak podchodzili. Miałem siedem lat wtedy. Tu nikt z całych Bełżyc, nie będzie wiedział, co ja tutaj widziałem. W czerwcu w [19]43 roku zaczęły się egzekucje, [wtedy] przyjeżdżały co dzień dwa samochody Ukraińców, to było około gdzieś pięćdziesięciu osób i na motorze przyjeżdżało trzech esesmanów i oni to...
Niemcy, Holendrzy, Żydzi, Polacy, wielonarodowość, bieda, bożnica Przedwojenna Ruda Opalin Tam były dwie długie ulice. Prawie dziewięćdziesiąt procent [mieszkańców stanowili] Ukraińcy, był jakiś mały odsetek Niemców, nawet Holendrzy byli, ale niedużo. Żydowskich rodzin było może piętnaście. Mieliśmy jakiś tam kawałeczek ziemi, jakieś tam dwie i pół morgi. To może być półtora hektara, ja nie wiem, ile dokładnie to jest w przeliczeniu. To tam zostało i dom został. Oczywiście tego domku nie ma, a ta ziemia jest uprawiana przez kogoś, my...
Ukraińcy, głód, obszar getta Lubelskie getto Było tak, że wszystkich wyganiali z domów na Rynek, z każdej kamienicy. To było przygotowanie tak jakby do wywózki. Wszyscy musieli wyjść i później cały dzień tak stali. Pamiętam, że taki jeden stary Żyd żonę trzymał, bo nie mogła chodzić w ogóle, [to on] tak trzymał biedny. Tam policjanci nas przeganiali, żebyśmy pouciekali. Żydów wszystkich powyrzucali w ciągu jednego dnia do getta. [Getto było] wzdłuż Grodzkiej, znaczy Grodzka, Rybna i Noworybna na zewnątrz na...
okupacja niemiecka, Niemcy, Ukraińcy Żydzi w czasie II wojny światowej Za czasów [okupacji], to [Żydzi] ratowali tylko tych bogatszych a biedoty nie. [Kiedy] powieźliśmy im żywność do getta, przywiozło się mleko w beczkach po benzynie, takie duże te beczki były. Już wtedy jedli Żydzi mięso i nie patrzyli [czy] koszerne, czy takie. Mleko to się wlewało, bo getto było ogrodzone i wierzch tego muru miał szkło natłuczone, żeby nie mógł nikt uciec. Jak jechaliśmy tam to się widziało bardzo dużo...
W 39 roku weszli Rosjanie i byli dwa lata, do 41 roku. Ja, jako dziecko, tego nie odczuwałam. I poszłam do przedszkola i śpiewaliśmy i byliśmy na różnych tam. W ogóle tego nie odczuwałam. Ludzie z Polski czy z innych stron jak uciekali, to przechodzili przez Bilcze, Żydzi przeważnie. I jak słyszeliśmy, że ma przyjść jakaś grupa Żydów, to wszyscy Żydzi wyszli tam na plac i zależy od możliwości, przyjmowało się ich jako gości, jak długo chcieli zostać na odpoczynek,...
Szykowaliśmy się do kolejnej wyprawy, byliśmy przerażeni, nie mieliśmy nic ze sobą, co prawda, bo wszystko zostało. No ale lęk przed tym, co nas czeka, był okropny. I ojciec mówi tak: „Słuchajcie, jedziemy…”. A to kawał drogi od tych naszych tragedii lubelskich. „Do Równego pojedziemy. Tam mam kolegę w wojskowości, to tam się zatrzymamy”. Więc pojechaliśmy wobec tego, już nie pamiętam, czy myśmy do Chełma dojechali, w każdym razie w Chełmie wsiedliśmy w pociąg pierwszej klasy, bo taki był tylko....
Niemcy dali wolną rękę Ukraińcom, którzy bardzo krwawo się zemścili na Żydach za to, że w czasach poprzedzających wojnę, Żydzi mieli stanowiska. Były ponoć jakieś historie, że w magistracie był krótki okres, że Żyd był wiceburmistrzem Drohobycza. I wtedy on ponoć się sprzeciwił i współpracował z Polakami przeciwko tym Ukraińcom, którzy sobie rościli pretensje, żeby zajmować jakieś stanowiska. I jak Niemcy przyszli i ogłosili, że można robić z Żydami, co się chce, to Ukraińcy zrobili pogrom, zginęło wtedy 40 osób....
A Żydy, no to pamiętam… Tak panu opowiem, że jak szliśmy, pamiętam, z kościoła, bośmy tak nie [chodzili nigdzie], nie było jak tera, ni kin, ni czego. Tak jako młodzież, zawsze śmy chodzili na gorzkie żale. To to było w marcu. Takie przymrozki były. To pamiętam. A Żydów zawsze gonili już… i to przeważnie te Ukraińce w czarnych mundurach. Przychodził pod kamienicę, strzelał, Żydy musiały wychodzić. Maszerowały, szły do rzeźni. Rzeźnia była na Turystycznej. I tam był ten pociąg towarowy....
Często jeździłem z Korhyń do Bełżca, bo to była nasza stacja docelowa. Więc co tylko trzeba było dostarczyć Niemcom, czy to drób, czy bydło, czy coś takiego, do tej docelowej stacji, do Bełżca jeździło się. Bełżec bardzo dał się w skórę ludziom. Pierwsze półtora roku mordowania i tego zakopywania zwłok to było 5 ogromnych dołów. Ludzie mówią o 600 tysiącach, ale grubo więcej tam jest ofiar. Półtora roku był straszny smród. Później były detonacje, to były wybuchy jak po bombie....
I przyszedł taki okres, że Polacy uciekali. I my też - to znaczy rodzice, ale ja też brałam w tym udział - postanowiliśmy, że trzeba uciekać stamtąd. Ale ciągle jeszcze myśleliśmy, odkładaliśmy to, [aż do] pewnego dnia. Ojciec już wtedy nie był w tym Wilczym Przewozie, tylko był przeniesiony do Wysocka. To też była miejscowość nad Bugiem, jeżeli dzisiaj ktoś wie, gdzie jest Hrubieszów i Dubienka, to tam, po drugiej stronie. Ojciec dostał szkołę w Wysocku. Szkoła była duża, murowana,...
Nieopodal znajdowała się wieś Zimno, tam mieszkało wielu Ukraińców i w tym czasie żyli w zgodzie z Polakami. Pamiętam jak przyszedł taki pan, właśnie stamtąd, i z rodzicami radzili się co to będzie, bo dyskutowali na temat wszystkich wydarzeń. Pamiętam, że powiedział do mnie coś po ukraińsku, czego oczywiście nie rozumiałem, ale dziadzio podpowiedział mi, co mam odpowiedzieć. Jak zwróciłam się do niego po ukraińsku uśmiechnął się, byłam z siebie dumna, to była moja pierwsza rozmowa z obcokrajowcem. Niestety z...
wsi, okólnik, dziadek ,odbudowa domu Obowiązkowe na posesji było bocianie gniazdo. Kolonia Zimno moja rodzinna wieś Kolonia-Zimno leży w powiecie tomaszowskim, w województwie lubelskim. Wieś wówczas była niewielka, liczyła tylko trzynaście domów. Tuż obok była wieś Zimno, gdzie mieszkali przeważnie Ukraińcy. Byłam jedynaczką, mieszkałam tylko z rodzicami. W Kolonii mieszkałam do 1955 roku, a rodzice do 1994. Zapamiętałam szczególnie domostwo mojej babci, tam skąd mama pochodziła, bo to było po sąsiedzku. Bardzo ciekawe było to domostwo, bo dach domu łączył...
relacje polsko-ukraińskie „Kolega chciał mnie odstrzelić” Sąsiadów mięliśmy bardzo sympatycznych. Mieliśmy dwóch sąsiadów Ukraińców. Jak zaczęliśmy coś robić w latach czterdziestych to kolega z jednej klasy chciał mnie odstrzelić. Później zabrali ich, byłem przy tym jak w czterdziestym szóstym i siódmym roku na wiosnę wysiedlali ich za Bug, wszystkich ludzi. Później ten kolega przyjechał do mnie, po dziesięciu latach i powiedział o wszystkim. Ja nawet nie wiedziałem, że on miał zamiar to zrobić. Przyjąłem go u siebie w domu, rozpłakał...
Dziesięć czy jedenaście lat temu, jak ojciec jeszcze żył, to byliśmy tam [pod Włodzimierzem Wołyńskim]; to jest zaraz za Włodzimierzem, to już Włodzimierz wchłania tą osadę. Osada składa się z takich samych drewnianych domków, tam nie ma nic murowanego. To było w takim starym stylu, jak tutaj, jak u nas. [Ojciec] nie mógł znaleźć [tego domu, w którym mieszkali i ukrywali Żydów], bo tam się poprzestawiało wszystko, ale ja jakbym [teraz] pojechał, to bym jeszcze poznał ten dom. Nie byliśmy...
Ojciec miał gospodarkę, ziemię. Wychowywałam się na Andersówce i wojna mnie zastała na Andersówce. W 1939 roku przyszli do nas Rosjanie. Myśmy sąsiadowali z osadą wojskową, gdzie niegdyś marszałek Piłsudski dał ziemię tym, co wojowali w pierwszej wojnie światowej. Wywieźli ich [sąsiadów] na Syberię. Później zaczęli wywozić rozbite rodziny. Ojciec wywiad jakiś dostał od Ukraińca, że my jesteśmy na liście do wywózki do Rosji. Zaczął robić nam walonki. Trzy siostry cioteczne już pojechały, były żonami tych osadników. Dostaliśmy wiadomość [od...
[Gospodarstw] było tyle samo co jest teraz. Tyle samo, co jest – Baryły byli, Nowosady byli, Łukaszkiewicze byli, Poddoby byl. Teraz nie ma Podobów, tylko Łosiaki przyszli na to miejsce, za Baryłami. Tutaj myśmy byli, tutaj mego stryja nie ma – jednego i drugiego, dwóch już nie ma. Tomczuk jest, ale znów na Tomczukowej działce jest dwóch, bo przybył Kuropatwa. Na Dziugowej, to Dziug pozostał, a tam była jeszcze Ulanowska, no to nie ma ją, to tyle, a tam Sobczoczka,...
Życie we wsi Rozięcin przebiegało na zasadach wielowątkowych powiązań ekonomicznych z mieszkańcami Wojsławic – z Żydami. Każda wieś mała swojego Żyda, który tam miał sklepik – towary mieszane. Każda wieś przed pierwszą wojną światową w majątkach Poletyłłów, miała murowaną karczmę. A w mojej wsi był budynek karczmy, który doczekał końca II wojny światowej - piękny, murowany, z podcieniami, z pomieszczeniami na szynkwas i z mieszkaniem dla Żyda, w którym teraz się mieści obora właściciela. O to hrabiowie dbali, żeby to,...