W środku był taki skwer z ławkami, naokoło były domy takie, powiedzmy, jednopiętrowe, dwupiętrowe i sklepy. Większość sklepów było żydowskich. Polskich sklepów też było kilka, bławatny sklep miał Laskowski taki, później był spożywczy sklep, dość taki bogaty polski. A tak to 90% to były sklepy żydowskie. Spożywcze były, były sklepy takie bławatne, z drogerią, pasmanteria. To przeważnie było. No i byli krawcy. Restauracje były, wiem, że mojego kolegi ojciec, Zasada się nazywał, miał taką restaurację, tam taka śmietanka [bywała]. Ten...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "dwudziestolecie międzywojenne"
75% to było żydostwa w Puławach. Rzeźnicy byli nasi, piekarze nasi, Instytut sobie, Weterynaria sobie. I klika była znów samych wojskowych, tych sierżantów, plutonowych, poruczników, to znowu było osobno kółko i bawili się zawsze w kasynie. Byli wodniacy, żyli Wisłą, ich utrzymanie to była Wisła. Oni brali towar, brali ryby, wszystko Wisłą żyło. Była fabryka żelatyny, była rzeźnia. To były te dwa punkty, które ja pamiętam. Do fryzjera przed wojną to nie chodziłam, bo byłam za młoda. Mama się czesała...
[Posiadam zdjęcie, na którym jest] mój ojciec [Antoni Szubartowicz], w płaszczu żołnierskim, w czapce żołnierskiej. To będzie Kraśnik na pewno. [Na zdjęciu jest również] moja mama [Janina Szubartowicz]. Moja mama była taka dość elegancka kobietka, ładnie się ubierała. Prowadziła dom. Miałam jeszcze siostrę Basię, ale ona już nie żyje. Starsza o dwa lata była ode mnie.
[Na zdjęciu widoczna jest] moja mama [Janina Szubartowicz], wujek mój z Biłgoraja, ta malutka to jestem ja, a ta druga większa trochę to moja siostra [Barbara Szubartowicz], a to kawałek tego domu [w Kraśniku], w którym mieszkaliśmy przed wojną. To była taka kamienica prywatna. Mieliśmy tam dwa pokoje z kuchnią. Dobre warunki były. Tu był taki kawałek ogrodu.
[Posiadam zdjęcie, na którym] jest mój ojciec [Antoni Szubartowicz] jako młody poborowy, z tym że on na ochotnika poszedł do wojska w wieku nie wiem [jakim]. On się urodził w 1901 [roku], czyli to musiało być w 1917 albo 1918 roku, no bo w 1920 już brał udział w tej bitwie warszawskiej z Piłsudskim, czyli musiał wcześniej do tego wojska już wstąpić. No i [to jest] takie zdjęcie jego, jedno z takich bardzo wczesnych, pierwszych zdjęć. Ojciec jest w mundurze,...
To są zdjęcia podoficerów 8. pułku piechoty. Tu jest mój ojciec [Jan Jędruszczak], jeszcze gdzieś na jakimś pewnie kursie, tak mi się [wydaje], bo jeszcze widzę młodym człowiekiem był wtedy, także to gdzieś początki służby tutaj. A służył tutaj od 1926, czy 1925 roku, w tym pułku. Tu też jest ojciec w kancelarii pułkowej, z tym że to zdjęcie jest zrobione i ono było zaznaczone na odwrocie, dosłownie na dwa tygodnie przed wybuchem wojny, w sierpniu 1939 roku. To zdjęcie...
To jest plan osiedla podoficerskiego podoficerów 8. pułku piechoty Legionów, które powstało w latach 1936–1939 z wydzielonych dóbr majątku Michalewskiej, która miała tutaj tereny podlubelskie, ziemskie. Ten plan mniej więcej jest zrobiony według stanu na rok 1945. Teren zakupiony przez podoficerów został podzielony na działki, przeważnie trzy tysiące metrów powierzchni, niektóre były trochę mniejsze, ale głównie były po trzy tysiące metrów. Na tym osiedlu geodeci wytyczyli ulice przyszłe, ulice te nie miały nazw. Tutaj jest ulica jedna, tutaj druga, i...
W kierunku południowym ciągnie się ulica Czartoryskich, narożna posesja Surdackich i sąsiednia po prawej stronie Czartoryskich żydowska była posesja. Lampy naftowe, nie elektryczne, były te lampy różne. Fragment zachował się dawnego szpitala, z tym że on jest okaleczony przez to, że pobudowano szczytem do ulicy Czartoryskich internat dla szkoły. Sąsiedni był sąd, całkowicie zniszczony w czasie działań wojennych, tak że na tym gruzowisku to pracownicy IUNG-u zamieszkali przy Izabelli mają takie malutkie ogródki i zaraz tu w sąsiedztwie to już...
Ja w [19]38 na [193]9, kiedy chodziłam do [szkoły] Unii Lubelskiej, miałam nadzwyczajną nauczycielkę, profesor Anielę Chałubińską, która w liceum matematycznym, bo ja właśnie do takiego chodziłam, prowadziła lekcje nie geografii – ona była geografką – ale przedmiot, który nazywał się nauka o Polsce współczesnej. I w ramach tych zajęć każda z dziewcząt miała za zadanie chodzenie po jakiejś dzielnicy Lublina i [obserwowanie] ludzi, miasta, domów, kanalizacji, zadrzewienia i tak dalej, i tak dalej. Ja miałam wyznaczone śledzenie życia na...
Rzeki w ogóle miały kilka funkcji, jeśli chodzi o rozwój Lublina. Pierwsza, to oczywiście była bytowa –transportowa, komunikacyjna. To było wczesne średniowiecze, kiedy były świetne warunki klimatyczne do tego, aby w dolinach rzek prowadzić szlaki. Tam występowały łąki, a nawet uprawy. To były czasy takiego optimum klimatycznego, tak to nazywamy. Było cieplej, mniej zjawisk ekstremalnych. Doliny rzeczne i rzeki można było wykorzystywać. Potem przyszło ochłodzenie, wzrost wilgotności –to był tak mniej więcej XII wiek –i wtedy doliny zaczęły być podmokłe,...
Żydów w Lublinie to było dosyć sporo przed wojną. Bardzo, bardzo, bardzo dużo. 40ybSRGREQR3RZLHG]LD?DE\PWDNMDNMDZWHG\UR]XPRZD?DP*HQLHE\?RMDNLFK takich zatargów z nimi, żeby ich jakoś tak nienawidzić po prostu. Dla mnie to powstało, ten antysemityzm taki, to ja to zaobserwowałam jak Hitler przyszedł do władzy. Jak Hitler przyszedł do władzy, to akurat przyszedł ten taki antysemityzm do tych Żydów, takie nastawienie. Niszczyli, młodzież tam, jeździli studenci pamiętam, propagowali, no mieli hasła takie żeby nie kupować u Żydów, bojkotować i tak dalej, to wtedy mi...
W Lublinie było jedno gimnazjum żydowskie, co było bardzo mało, i moja mama nie lubiała tego gimnazjum, bo to gimnazjum bardzo ekskluzywne, musiałaś mieć pieniądze, żeby wejść do tego gimnazjum, tak że biedne dzieci, zdolne, nie miały gdzie iść. A polskie gimnazjum było jednopaństwowe i była cicha kwota, bardzo cicha kwota, że przyjmowali rocznie powiedzmy tylko dziesięć dzieci żydowskich, nie więcej. Mogli dostać dwieście applications , aplikacji, ale więcej nie ma miejsca, nie jesteś wystarczająco zdolny. To ja mówię teraz...
"Moi rodzice pochodzą z bardzo religijnych domów" - Sarah Tuller - fragment relacji świadka historii
„Moi rodzice pochodzą z bardzo religijnych domów” Moja mama przeszła przez I wojnę światową. Ona była wychowana w tym miasteczku [w Krasnymstawie], w domu, gdzie raczej nigdy nic nie brakowało i raptownie nie było co jeść – tam było sześcioro dzieci - pięć dziewczynek i jeden chłopak. Chłopak był najmłodszy, a starsza siostra była bardzo delikatna, umarła jak była młoda. I moja mama była ta najsilniejsza, ona była ta silna dziewczyna. Jej rodzice [byli] bardzo religijni, tak że mój dziadek,...
W Dubience było 50yb ludności wyznania mojżeszowego, [pozostałe] 50yb to byli Polacy [katolicy] i prawosławni. Rynek w 99ybE\?ZU NDFKVSR?HF]QRFL*\GRZVNLHM. To była zwarta grupa - jak jednemu Żydkowi źle się działo czy biedny się żenił, zakładał rodzinę, to wszyscy po prostu składali się [żeby mu pomóc]. Była taka solidarność między tą społecznością. Ojciec opowiadał, że jak między nimi były jakieś nieporozumienia, to rabin decydował o wszystkim. To co powiedział rabin było święte. Pamiętam jeszcze z dzieciństwa, że tu gdzie jest przystanek...
Układy z Żydami były jak najbardziej ludzkie – społeczność żydowska przed wojną Kiedy mieszkałem jeszcze przed wojną przy Bychawskiej, to tam mieszkał szewc, nazywał się But. Wcale nie miał za dobrze. Miał chyba troje dzieci, najmłodsza, Humka, spała w szafce, bo nie mieli miejsca do spania. Przychodziła do nas, bo u nas można było lepsze jedzenie zjeść. Była zawsze szczęśliwa, jak przyszła na śniadanie, a jak już na obiad została, to nie wiedziała, jak mamie ma dziękować. U nich było...
[Posiadam zdjęcie zrobione w] mieszkaniu na Dolnej Panny Marii 10. To było mieszkanie moich dziadków, ojca rodziców, Władysława i Zofii Ignaszewskich. [Mieszkali] bodajże na pierwszym piętrze. [Tego] budynku już chyba nie ma. Nie byłam od lat na tej ulicy, ale chyba nie ma. Był to murowany budynek, chyba dwupiętrowy, prywatny. Przy pianinie siedzi mojego ojca siostra - Helena Lajdzińska, która już nie żyje. Tak się wtedy kształciło dzieci, muzycznie.
[W moich zbiorach zachowały się zdjęcia rodzinne. Na jednym z nich] jest moja mama [Janina Ignaszewska]. To są lata przedwojenne. Myślę, że to jest jej początek pracy, jest elegancko ubrana i może ma 20-21 lat. Idzie prawdopodobnie przez ulicę Krakowskie Przedmieście. W tamtym czasie, nie tylko w tamtym, bo ja jeszcze nie byłam na świecie, ale później, do komuny, były bardzo duże płyty chodnikowe – równe, duże, bo później, jak nastała komuna, to wymienili na jakieś małe takie płytki. Nie...
[Posiadam zdjęcie, na którym] jest cała rodzina Wiśniewskich. W środku moi dziadkowie: Tomasz Wiśniewski i babcia Marianna. Z lewej - mój ojciec Stefan, obok - Jan Wiśniewski, z prawej strony na dole - Stanisław Wiśniewski. Trzej bracia. A to ich żony. I jest tu jeszcze siostra ojca, czyli moja ciotka Maria. To musi być rok 1936. A [na tym zdjęciu] też jest moja babcia Marianna Wiśniewska i jej dzieci. Drugi z lewej to mój ojciec Stefan. Bracia Stanisław, Józef i...
[W moich zbiorach] są zdjęcia stryjka żony. Nazywał się Jan Chęciński. Żył w latach 1890-1975. Mieszkał w Lublinie, w ostatnim okresie, na Narutowicza 16. Prowadził sklep. Jeszcze dodać należy, że chodził do gimnazjum Staszica i brał udział w tym słynnym strajku staszicowskim, w 1905 roku. Bywał u nas często, także mieliśmy bardzo żywe kontakty, bardzo był rodzinny. [Na zdjęciu] widzimy chór „Lutnia”. Tutaj zapoznał swoją żonę, na którymś zdjęciu pokazuje właśnie swoją przyszłą małżonkę. Tutaj [też widać] stryjostwo, Jan Chęciński...
To jest 1939 rok, to już jest ostatnia klasa, bo ja w 1939 roku skończyłam te 6 klas szkoły powszechnej. No, to może tak... Z lewej strony fotografii stoi nauczycielka od polskiego, pani Klarman. Pani Klarmanowa była też narodowości żydowskiej, ale jak już powiedziałam, była wspaniałą nauczycielką! Tu jeszcze szukam pana Zonera, mojego nauczyciela geografii… Być może, że jego nie było wtedy... Bo tu jeszcze jest jakiś taki nauczyciel z prawej strony, starszy, siwy pan, ale ja nie wiem, czego...