A jeszcze placki to na Andrzeje nie? Co nosili wode. ... z koryta. […] To mama zawsze opowiadała, u nich to była taka chałupa stara niska i belek taki duży był. Chłopaki wzięli psa nakarmili i pies był duży, ale chłopaki gdzieś podeszli, nakarmili psa a ich było gdzieś ze cztery tych dziewczyn i tam było koryto takie, była studnia i z tego koryta nosili w buzi te wodę i do, mówi do progu doszli i sierść wzięli i ta...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "Aleksandrów"
Aleksandrów, obrzędowość doroczna, Boże Narodzenie, Wigilia, wigilijne wróżby, pies, dranki, płot, Józefa Nizio Wigilijne wróżby na zamążpójcie Janina Brodziak: Poszło się tak, ło drzewa się wzieno [na rękę]. Tam się nie liczyło i przyniosło się do domu i dopiero się liczyło. Ale już jak taki człowiek był co się myśloł za mąż wychodzić i jak było do pary no to zadowolona że pewnie wyjdę za mąż. A jak było nie do pary to smutna bo jeszcze trza rok siedzić, czekać....
[…] w kolędę, rano, przychodzili do domu z koniem, do nas to z koniem zawsze przychodzili. […] Do domu Palikot, sąsiad mój przyprowadzał bo tatowi było na imię Szczepan. I to na imieniny w kolędę, śpiewali, grali z z akordeonem, ze skrzypcami. Śpiewali rozmaite kolędy, rozmaite późni piosenki, pili tamte jakeś wódczynę, o co tam było na święta przyszykowane jakiego pieroga to to jedli, tem się częstowali do samego obiadu siedzieli. A wieczorem to młodzież chodziła znowu po kolędzie po...
Mówi idę [mój teść] ręce, mówi ja tak mnie włosy urośli, mówi ja się patrzę a on ma końskie kopyta. […] I tak mówi, po przodzie mnie, to się psy zrobili z tego pana, psy i tutaj zarastała taka brzózka tak mu przeszli drogę te psy. Brzózka mówi patrzę się, pali się ogień, że tak się no no cała brzoza się pali. Mówi jak doszedł do domu, bo to za szkołą mieszkał, i tak myślał że te drzwi wyłomie tam....
Józefa Nizio.: Dziżę stawiali takie co się chleb piekło, dziżę pod stołem stawiali na stole było siano i obrus biały był, i i pod tem pod sianem opłatek tu leżeli i w kolędę się niesło [zwierzętom]. Janina Brodziak: tem kolorowym to w kolędę jak się te słome wynosiło i to sianko się zbierało to trzeba było dawać krowom tego sianka troszkę i ten opłatek.
J. N.: Tak, to się nazywał król, owsiany i z żyta. […] U nas zawsze było dwa, ło z owsa i z żyta, to już... J. B.: I ten król, stał do Trzech Króli. Tak za łóżkiem... […] Jego trza było trocha widać bo to temi kłoskami do góry go tam stawiali i do aż po Trzech Królach go dopiero wynosili.
J. B.: Co chodzi o tych czarownicach to ja na swoim tym się przekonałam. Jak to kiedyś bańkę [z mlekiem] stawiało się przy studni. [...] No, i przynoszę, wypuszczam to mleko, oczom nie wierzę. Zaczęłam wypuszczać, a tu już tego, a niby dużo jest mleka... ale już tu śmietana mi się pokazuje. Myślę troszkę tego mleka trochę z tego, patrzę już śmietana. Boże no ja żem się zatrwożyła bo nigdy w życiu tego nie było. Może być litre śmietany z...
[Na Pańskie Przemienienie] To koper święcu. […] To mówią że to od przestrachu jak, jak się ktoś przestraszy, że to się tym leczy ale, ale jaka to tam prawda jest to. No święci koper ksiądz.
J. N.: A to zegar się zatrzymuje [w momencie śmierci], drzwi się otwiera jak wyprowadzaju już z domu gospodarza, gospodarza... J. B.: Nie tylko drzwi w domu ale w stodole, we chliwie wszystko. J. N.: A tego i, no to odmykaju a jeszcze kładu wianki w trumne. Takie wianeczki co to się święci jak tam i tego. I gromnice się zapale jak się zdąży jeszcze przed, przedtem jak kona. […] I jeszcze trumną o próg trzy razy uderzajo...
Była kapusta z grochem, na drugi misce był ten żur taki do, do tego, do kaszy. Kasza była gryczana, pieczona. A takie gołąbki byli, chołupce się nazywali, z kapusty i z kaszy na Wigilię. I i to to im się tym żurem się popijało to wszystko. […] No późni to już i śledzie byli, ale tam na początku... [Kutia] to takie danie było że ono już musiało być na święta. […] Tak było, tak no tak przeważnie żeby było do...
U nas tak wył i wył ten pies, tak i my mieli kłopoty cały, cały rok mieli my tak byle jak. O tak wyły Danka nie raz Palikotowa mówiła wasz pies wyje, no to co mu zrobimy. Wyje, ja wiem że wyje.
I naczynie się rano myło co, co w Boże Narodzenie było i w Wigilię, bo nie myli naczynia, bo to tam coś wróżyło źle i naczynie myli, aż się słomę wynieśli i tu w kolędę dopiero po ty słomie. Już jak wynieśli to posprzątali to wtedy naczynie myli. To nie wiem co to miało tam znaczyć ale, ale tak zawsze było. Jeszcze taka mój nieboszczyk mówił: „Juhy nie myjcie naczynia. Umyje się w kolędę”. No tak było, a to było...
Teraz na świętach to firaneczki takie wycinali... […] ze sztywnego papieru z bibułki i w łokienkach tych wieszali i ubrazy tak samo byli postrojone. […] I na na Boże Narodzenie i na Wielkanoc.
J. N.: Już kosami ale moje dziadkowie to rżnęli sierpami. Na tem na tem numerze co my mamy dom, co my tu siedzim, to mieli swoje morgi, tak się nazywało bo to dostali przez sąd morgi i mieli te morgi to oni sierpami obydwoje. Byli takie staruszki dziadki, oni sierpami elegancko, tak ślicznie snopeczki poukładali. […] Kłósek do kłóska powiązane, dziesiątki poskładane ślicznie, powiązane było ładnie. Oni co roku sierpami rżneli, oni koso nie kosili. A u nas, u nas...
A a znowu jak Edzik do mnie przychodził mój, bo on tam na końcu mieszkał wioski to na własne oczy znowu widzioł jak baba znowu zbierała rosę, sąsiadka jego, na zagrodzie. I mówi przystanął, no bo to tak nie było jeszcze zabudowania, no już byli ale...[...] Już takie murowanych domów tyle nie było jeszcze, ino tych zagrodów było jeszcze trochę. I mówi zbierała tę rosę i w fartuch. Jakiś fartuch miała i w ten fartuch. I poznał kto, ale na...
U nas tak jak i dziady chodzili kiedyś i i śpiwali pod drzwiami. I ten dziad przyszedł, ja już to pamiętam i to on opowiadał, że była tam rodzina i mieli dziecko, mieli dziecko. No i piastowali to dziecko bo mieli tylko jedno to dzieciunio. I i ten dziadek jem przepowiedział, ten co chodził ten dziadek przepowiedział im że to dziecko nie będzie im się chować, że ono im się utopi w studni. Że do siedmiu lat będzie żyło i...