Wiem, że [Stanisław] Stankiewicz przyjął do siebie czterdziestu Żydów z Opola Lubelskiego, po to żeby dać im zajęcie w lesie, żeby się ukrywali. Ale co potem z nimi się stało, to nie mogę stwierdzić, absolutnie. W każdym bądź razie on dawał dla nich pracę i w miarę możliwości pełnił funkcję taką opiekuńczą. Jak zabrał do pracy, do lasu, to ich trzymali, ale co się z nimi potem stało to trudno mi powiedzieć. Ale stamtąd [ich] wyciągnął, i dawał im, w...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "Opole Lubelskie"
Były zagrodzone te dzielnice, nie wolno tam było wchodzić, [ludzie] wiedzieli, które to dzielnice, że to jest getto i w tym [miejscu Żydzi] mieścili się ciasno. Ja nie byłam, bo byłam 10-letnim dzieckiem, do Opola [Lubelskiego] było gdzieś z 10 kilometrów, przed wojną to tatuś mnie woził na furmance tam gdzieś na jarmark, a później nie byłam w czasie wojny, tylko wiem, że niektórzy jak poszli do Opola [Lubelskiego], to uciekali, bo Niemcy ich chcieli złapać. Jak złapali kogoś, to...
Do nas nieraz przychodzili Żydzi i z ojcem rozmawiali, kupowali jakieś cielaki, handlowali tym mięsem. Pamiętam, taki Synder przychodził, nie wiem, czy to nazwisko, czy to imię, taki troszkę ryżawy, cielaki kupował. A tatuś to wszystkich znał. Był taki Chaim w Opolu [Lubelskim], to takie piękne buty robił na zmowę, skórkowe, śliczne, ktoś jak zrobił za młodu, to już do śmierci [nosił], takie były mocne te buty. Tatuś to wiedział, on wszystkich znał. Jak szłam do komunii, to pojechaliśmy z...
Targi Garncarz nie mógł handlować – nie miałby kiedy. Jego praca polegała na wytwarzaniu – był rzemieślnikiem. Żydzi przyjeżdżali i zabierali towar od każdego garncarza. Kupiec miał konia, bo trzeba było jeździć po targach, nie jak dziś samochodem, tylko wozem, do Opola, Józefowa, Starego Rachowa, a nawet za Wisłę. Gdyby garncarz tak jeździł, kiedy by zrobił towar? Później, jak Żydów nie było, Polacy byli kupcami. Ja robiłem garnki do Bełżyc, dla Ceglińskiego. Potem robiłem do Opola – w poniedziałek był...
W Opolu [Lubelskim] moje koleżanki [pracowały] w spółdzielni ogrodniczej. Tam było [getto], a w Poniatowej obóz dla Żydów, bardzo duży. Jak od spółdzielczości chciałam od nich jakieś materiały, to mi pisała jedna czy druga, że niezdolna jest mi teraz wszystko opowiedzieć, że strasznie mordują Żydów, że ich koleżanki, z którymi chodziły do szkoły, są tak pędzone, ja tu gdzieś takie listy miałam jeszcze. To było w tym czasie, jak tych Żydów mordowali, wywozili. Ona opowiadała, jak im pomagają, że tyle...
Pewnego dnia przywieźli kilkanaście czy kilkadziesiąt autokarów inteligencji żydowskiej z Austrii i z Węgier, lekarzy, prawników, przede wszystkim takich. Elegancko ubranych, z rodzinami, z dziećmi, ze wszystkim. I walizy, każdy miał przyzwoite walizy, eleganckie. Przywieźli ich pod kościół, plac był duży pod kościołem, i powiedzieli, że oni tu będą zasiedleni, ponieważ brakuje tu lekarzy, brakuje tego, brakuje tego. I już miejsce dla każdego jest, precyzyjnie przygotowane, z niemiecką dokładnością. Przygotowane były numerki ulic, numer pokoju, jeden numer miała rodzina, a...
Szczęśliwy jestem. Teraz jestem szczęśliwy. Tylko to aby, proszę pana, że już człowiek stary się zrobił. To już na to nie ma rady. Że podoba mi się, jako mnie, jest teraz bardzo dobrze żyć, proszę pana. Nie mam obowiązku, co chcę to zrobię, a co nie, to nie muszę. Bo kiedyś musiałem, a teraz nie muszę. Jest mi w sumie dobrze w tym starszym wieku moim. Tak mi wyszło.
Szarwark – przymusowa praca na cele publiczne Tutaj koło kościoła, co ten mur jest, plebania, i taki wyż, to ja tam przecież robiłem, rozkop robiliśmy za Niemców. To Niemcy to wprowadzili. Bo tam była góra taka, jak się z dzwonnicy wyszło, taka góra była. I to tam rozkopywaliśmy. To ja tam robiłem jako… no wyznaczony byłem do roboty i śmy tam ten bruk zrywali i rozwożona była ziemia i te górę śmy rozwieźli. To tam co ta plebania, tak się...
[Czy ktoś z opolskich Żydów wrócił po wojnie do Opola?] To znaczy był teraz, no nie teraz, to już już, ja wiem… Tylko ja nie znałem tego Żyda, on sam się przedstawił. W których to latach… No to było jeszcze chyba za tamtych czasów. Ale już pod koniec tamtych czasów. Tak coś mnie się zdaje. Jak on się nazywał, ten co… Bo on pytał się. I mówi, czy ten jeszcze żyje? Ale nie mnie się pytał, kogoś tam. Rożki, takie...
Jeszcze pamiętam historię, ale ja tego nie widziałem, tylko słyszałem od takiego pana, on już nie żyje. W Gracji pracowałem i on tam przychodził do zakładu. No tam miał jakąś potrzebę. Starszy gość już. Zegarski, Zegarskiego ojciec. Tego, co w banku jest tym dyrektorem. On opowiadał, ten stary Zegarski, już nie żyje. Mówił, że przyprowadzili, sobie robiły taką tą… Ta żandarmeria była, co teraz jest… tam dawniej GS był. Co to miały te biura GS-owskie. To tam ta niemiecka żandarmeria...
Widziałem jak wyprowadzali [Żydów] do Poniatowej tutaj. A gdzie później, to nie wiem. Tu do Poniatowej jak ustawili ich, no to młode takie te Żydy, no szkoda było. To tak człowiek popatrzył, to zamartwiał się. Ale przecież oni wiedzieli gdzie idą i po co idą, co z nimi będzie. Młode chłopy, takie to… to szły czwórkami, ustawione były. Nas tam sporo stało tych Polaków, śmy się tak z boku przyglądali. A te esesmany obstawiły ich od tego. To matków takich...
Jak wywieźli ostatek Żydów, to zostały budynki, puste bez ludzi już. Aby tam pilnowali tego, były dozorce takie. No Polacy, no Polacy pilnowali. Jak tam nazywali się, to nie wiem. No i z naszych Polaków wtedy, no ludzie próbowały tam iść coś wynieść, nie? Bo przecież oni i krawcami byli i szewcami. No różnymi takimi. Oni mieli te sprzęty. A tu te ludzie biedne były. One nie miały. Jeszcze ta wojna. No i tam, oj próbowały. Ten poszedł, tamten poszedł,...
Początkowo tośmy tak chodzili [do Opola], bo tak człowiek oglądał, nie? Jeszcze do tego Niemcy głośnik wystawili tam koło apteki tej starej, umieszczony był głośnik. No i oni nadawali komunikaty swoje tam z frontu, to już jak na ruskich poszli. I chorągiewki takie tam stawiali na tablicy, że już tyle się posunęli, tyle. No to człowiek był ciekawy. Bo to dawniej przecież nie było innej informacji. Tylko ta, to tak człowiek dopóki było możliwe, to szedł i oglądał, przyglądał się,...
Pamiętam, że on został zabity. Chyba to i Żydzi go zabili, no bo przecież na pewno Żydzi, i uciekli. Nie wszyscy zostali wybici. Handlowali chlebem. Taki był Kępski, a drugi Wiczing czy jak, nie wiem. No i oni zostali zabici bez tych partyzantów. To oni to trochę źle robili... no dużo źle robili. Bo ci Żydzi jak byli w zagrodzeniu, w tym getcie, no to przecież nie mieli co jeść. Co im tam ci Niemcy dawali w tym getcie? I...
Jak tych Żydów wywieźli, to pamiętam jak ludzie mówiły, że od teraz nie będzie żadnych targów, bo już nie ma Żydów. I moment był taki, no za Niemców, jak wywieźli Żydów, że się po prostu jakby nie odbywały te targi. Prawda, że to i strach był, i wojna, i to, ale… nie było z kim handlować. No dopiero później, tak to się rozkręciło, ale tak to ludzie sobie narzekali, że Żydów wywieźli, nie będzie handlu żadnego. I mówię, no tam...
Widziałem [pogrzeb żydowski], ale to we wojnę, ale to było tak jakoś ludźmi zastawione, jeszcze mówię, tam śpiewy takie jakieś dziwne było słychać. To za Niemców już było, ale jeszcze nie było getta. I był pogrzeb, oni prowadzili. Ale jak prowadzili, to mi trudno powiedzieć, bo mówili, że tam na jakiejś płachcie, na czymś niosą tego nieboszczyka, to. No i że tam jak chowają, to na siedząco, że go chowały na tym swoim cmentarzu. Ale o tak, żebym blisko widział,...
O, jeszcze znałem tych, Dysich-Pery się nazywały, nazwisko. No tak na nich mówili, że to ich było ich nazwisko. Aptekarze. Oni mieli skład apteczny. Panie, jakie to były ludzie, życzliwe. Ja tak muszę powiedzieć. No bo biedę miały ich te ludzie, trzeba było iść do lekarza, żeby wziąć, dostać, załóżmy no, może by lek wypisał jakiś, to. No to trzeba było opłacić wizytę, nie? No a jak nie mieli pieniędzy. A do nich, do tych Dysich-Perów jak się poszło, on...
No [Żydów w getcie] tu dużo było przecież. Ojej, parę tysięcy. Paręnaście tysięcy ich było. W tym, bo to prawdopodobnie i z Wiednia tu były spędzone te Żydy. Było bardzo dużo pod tym ogrodzeniem. No i oni głodowali biedne. To getto, to gdzieś w czterdziestym pierwszym roku chyba [założyli]. Jakoś to, no już wojna się z Ruskimi rozpoczęła. I to getto później dopiero zaczęli już grodzić i zamykać. Tak to jeszcze, już były zganiane Żydzi, już tam opaski mieli na...
Szkoda było tych Żydów, tak popatrzyłem, nieraz widziałem. Człowiek bał się, ale chodził tam do tego Opola. Bo tak ja wiem, młody był, może nie myślał o tym, że co może się stać. Chyba to. No i tak trochę tych Niemców znienawidzony był, bo tak widać było. To widziałem tak nieraz, jak… bo tu była wybrana żydowska policja. Niemcy wybrali. No ale po co, aby po to, żeby im na rękę było. No musieli i zresztą wybrali tych policjantów i…...