Prośba o pomoc w wyjeździe do Boliwii
Rachla Urman zwróciła się do "Joint" z prośbą o pomoc w przygotowaniu wyjazdu do Boliwii; Urman uzasadniła swoją prośbę trudną sytuacją bytową, troską o dzieci oraz pobytem w Boliwii męża:
W związku z tym, że w tych dniach otrzymałam list od mojego męża, w którym mi donosi, że Komitet Boliwijski wpłacił na rzecz mojej sprawy 100 dl. i pieniądze te zostały przesłane do Komitetu w Brukseli [...]. Teraz zwracam się z gorącą prośbą [...] o łaskawe zainteresowanie się mną o mojemi dziećmi, jak również o pomoc, która jest mi potrzebna w tej sprawie. Otóż zaznaczam, ze posiadam wszystkie papiery t. j. paszport i wizę i wszystkie formalności na wyjazd do Boliwii.
[...] Nie jestem w stanie opisać sytuacji w jakiej się znajduję wraz moimi dziećmi. Żywimy się obiadami z kuchni miejskiej, wprost przymieramy głodem. Serce mnie boli, gdy patrzę na moje dzieci głodne i wynędzniałe, które niegdyś żyły po ludzku. Proszę łaskawie wziąć pod uwagę moje ciężkie położenie i zlitować się nade mną i mojemi małemi dziećmi, które stęsknione za swoim ojcem znajdującego się w Boliwii abyśmy wystarać się mogli jak najszybciej wyjechać do niego [...].