Przepisywanie kanonu to program Instytutu Książki zainicjowany przez minister kultury i dziedzictwa narodowego Małgorzatę Omilanowską. Przedsięwzięcie zmierza do kulturowego odzyskania polskiej literatury dawnej, do pogłębionego i pełniejszego, niż ma to miejsce obecnie, włączenia jej żywej i twórczej obecności we współczesną kulturę.

Przepisywanie kanonu to program Instytutu Książki zainicjowany przez minister kultury i dziedzictwa narodowego Małgorzatę Omilanowską. Przedsięwzięcie zmierza do kulturowego odzyskania polskiej literatury dawnej, do pogłębionego i pełniejszego, niż ma to miejsce obecnie, włączenia jej żywej i twórczej obecności we współczesną kulturę.

RÉSUMÉ

przepisywanie kanonu
| zagadnienia modernizacji języka literatury dawnejBezpośredni odnośnik do tego akapitu


résuméBezpośredni odnośnik do tego akapitu


1.
Seminarium przepisywanie kanonu (zagadnienia modernizacji języka literatury dawnej) odbyło się 6 maja 2015 roku na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. W ramach pięciu paneli dyskusyjnych i towarzyszących im dyskusji otwartych głos zabrało 25 dyskutantów – pochodzących z różnych ośrodków i reprezentujących różne subdyscypliny filologii oraz badań kulturowych.

2.
Prowadzone w ramach seminarium dyskusje – gruntowne, wielowątkowe, konfrontujące odmienne punkty widzenia, chwilami burzliwe – potwierdziły, że wypracowanie efektywnych form „przepisywania kanonu” jest dziś istotną i palącą potrzebą, która ściśle wiąże się z dokonującą się na naszych oczach głęboką zmianą kulturową, a wyjście naprzeciw realiom tej zmiany pozostaje kwestią odpowiedzialności za ciągłość polskiej kultury i wpisanych w nią wartości.

3.
Dyskutanci na różne sposoby podnosili szczególną wagę działań zmierzających do podtrzymania rzeczywistej i pogłębionej obecności polskiej literatury dawnej w żywej tradycji kultury narodowej. Wątpliwości nie budziła konieczność pilnego podjęcia takich działań – solidnie ugruntowanych merytorycznie i prowadzonych w formule uwzględniającej społeczne, cywilizacyjne i kulturowe realia współczesności. Uczestnicy seminarium byli też zgodni co do potrzeby – po pierwsze – prowadzenia tych działań w sposób kompleksowy oraz – po drugie – stworzenia dla nich takich ram organizacyjnych, które umożliwiłyby skuteczną współpracę filologów, pisarzy, tłumaczy i wydawców.

4.
Nie oznacza to, że dyskutanci we wszystkim byli jednomyślni. Różnice stanowisk – niekiedy znaczne – nie dotyczyły jednak samej zasadności wdrożenia zabiegów mediacyjnych i ujawniały się przede wszystkim w odniesieniu do konkretnych strategii zmniejszania dystansu między współczesnym czytelnikiem i dawnymi tekstami (zwłaszcza tymi, które funkcjonują – lub powinny funkcjonować – w obiegu szkolnym i popularnym). Wątki wspólne oraz rozbieżności dochodzące do głosu w wypowiedziach dyskutantów zestawiam – w trybie referującym – poniżej.

5.
Czytanie jest wartością. Jest też najważniejszą praktyką edukacyjną – stwarzającą funkcjonalne podstawy poznawania i rozumienia świata, pozwalającą na aktywne budowanie kapitału życiowego i kulturowego, umożliwiającą czytelnikowi kontakt z tradycją, ze współczesnością, z samym sobą. Czytanie jest również formą uczestnictwa w ciągłości kultury i w życiu języka. Pozwala odnaleźć się w przestrzeni łączącej nasz świat ze światem, który nas poprzedzał, nasze rzeczywiste istnienie z nie mniej realnym istnieniem tych, którzy byli przed nami. Ta wspólna przestrzeń – kulturowa i językowa – uobecnia się poprzez lekturę. Aktualizuje się i odnawia w ponawianych odczytaniach. Żywy, wielogłosowy kanon kultury i języka to kanon, który jest częścią naszego doświadczenia – lekturowego, egzystencjalnego, duchowego. To dlatego tak ważne jest, by ciągłość kultury była dla nas czytelna. Dlatego powinniśmy uważnie wsłuchiwać się w głosy dobiegające z przeszłości – pamiętając przy tym, że wpisane w dawną kulturę idee, wartości, figury wyobraźni, formy doświadczenia i powiązane z nimi formy językowej ekspresji są ważnym przedpolem naszego sposobu odczuwania i rozumienia świata. W tym, co nas poprzedzało, zakorzeniona jest nasza współczesność. Jeśli mamy świadomie i odpowiedzialnie w niej uczestniczyć, to musimy wczytać się w teksty przeszłości. I je zrozumieć.

6.
Dla większości współczesnych użytkowników polszczyzny język dawnej literatury jest w dużej mierze niezrozumiały i stanowi poważną przeszkodę w poprawnej i świadomej recepcji tekstów staropolskich. Tym trudnościom językowym można oczywiście sprostać – korzystając z edycji opatrzonych objaśnieniami albo samodzielnie wertując słowniki. Niemniej po polską literaturę dawną sięgają nieliczni czytelnicy, a przekonanie, że jest to literatura dziś już nieczytelna, ma swoje źródło w szkolnym doświadczeniu przebijania się przez filologiczne objaśnienia i komentarze, bez których tekst – dla większości uczniów – byłby niezrozumiały. Taki stan rzeczy sprawia, że lektura utworów dawnych – również tych kanonicznych – traci swoje podstawowe znaczenie nie tylko dla wewnętrznej ciągłości i tożsamości polszczyzny, ale także dla tożsamości społecznej, kulturowej i narodowej Polaków. Problem – rzecz jasna – nie leży wyłącznie w języku. W istotny sposób – zwłaszcza na poziomie szkolnym – wiąże się z obniżeniem sprawności recepcyjnej i z brakiem wiedzy o dawnej kulturze (o jej realiach historycznych, egzystencjalnych, aksjologicznych), co z kolei przekłada się na brak umiejętności odnalezienia się w świecie i w doświadczeniach, które zostały w dawnych tekstach zapisane. Innymi słowy: teksty te nie są czytane, bo wydają się zbyt odległe – nie tylko językowo, ale przede wszystkim mentalnie. Czy ujawniającą się w ten sposób barierę kulturową można przełamać? Zapewne tak. Zwłaszcza, jeśli osłabi się oddziaływanie bariery językowej, jeśli język dawnych tekstów uczyni się bardziej komunikatywnym.

7.
Idea „przepisywania kanonu” wyrasta z przekonania, że wypracowywanie adekwatnych formy mediacji między przeszłością i współczesnością jest dziś konieczne, jeśli dawne formy wyobraźni i doświadczenia (obecne w dawnej kulturze, wpisane w jej literaturę) mają pozostać częścią żywej tradycji narodowej. Jedną z takich form mediacji może być uwspółcześniająca modernizacja języka utworów literatury dawnej.

8.
Kwestia uwspółcześniania wynika z konieczności stawienia czoła sytuacji, w której dawna literatura – stając się niemal wyłącznie domeną badaczy – niknie nam z oczu i przestaje być częścią żywej kultury. Można w tym względzie reprezentować stanowisko zachowawcze. Można obstawać przy wydawaniu utworów literatury dawnej wyłącznie w oryginalnej formie językowej. Takie edycje istnieją. Ich kulturową i poznawczą doniosłość trudno przecenić. Jeśli jednak dawne teksty mają być czytane nie tylko przez specjalistów i bardziej wyrobionych czytelników, jeśli mają sprawdzić się w szkolnej dydaktyce, to trzeba zmodernizować ich język, poluzować kształt formalny, poddać je wewnątrzjęzykowej translacji. Takie „przepisanie” nadaje dziedzictwu przeszłości nową – komunikatywną – formę podawczą. I wiele wskazuje na to, że jest dziś koniecznym ogniwem łańcucha tradycji narodowo-kulturowej, że wychodzi naprzeciw potrzebie ocalenia i transmisji tych wartości, które niesie ze sobą dawna literatura.

9.
Idea „przepisywania” nie jest niczym nowym. Co prawda podstawowe typy transkrypcji stosowane obecnie w profesjonalnym edytorstwie zabytków literatury nie dopuszczają modernizacji polegającej na tłumaczeniu dawnej polszczyzny na język nam współczesny, ale różnego rodzaju zabiegi modernizacyjne w odniesieniu do tekstów dawnych podejmowane są od dawna. Historyczne utwory literackie preparuje szkoła – ingerując w ich język, zawartość i strukturę. Adaptacje te – wynikające z rozpoznania poziomu kompetencji lekturowej uczniów – są warunkiem efektywnego nauczania. Uwspółcześniające adaptacje językowe – również dyktowane potrzebą komunikatywności – przygotowywano dla obiegu popularnego. Nie dysponujemy jednak profesjonalnymi tłumaczeniami literatury dawnej na nowsze odmiany polszczyzny.

10.
Zabiegi „przepisania” – zmierzające do przełożenia dawnego systemu językowego na język, którym dziś się posługujemy – mogą być realizowane na różne sposoby. Mogą poprzestawać na uwspółcześniającej modernizacji. Mogą prowadzić w stronę aktualizującej parafrazy lub trawestacji. Zawsze jednak oparte są na przeświadczeniu, że autentyczne spotkanie z dawnym tekstem jest możliwe, że możliwe jest ustanowienie nieantagonizującej komunikacji z dawnymi autorami i że porozumienie to dokonuje się na wspólnym – uniwersalnym – poziomie sensów i doświadczeń. To dlatego możliwe jest znalezienie ekwiwalentów językowych, stylistycznych, kulturowych, dzięki którym potrafimy dawny tekst – jego złożoną aurę językową, semantyczną, wyobraźniową, problemową, aksjologiczną – odtworzyć na płaszczyźnie dzisiejszego języka. Tak rozumiana „transkrypcja” jest „translacją”, która nie tylko pozwala przenieść dykcję dawnej polszczyzny we współczesne doświadczenie językowe (co jest szczególnie istotne dla poprawnej recepcji utworów zbudowanych na odwołaniach do stylistyki staropolskiej), ale stwarza też szansę reaktywowania dawnych tekstów – uczynienia ich aktorami na scenie dzisiejszej kultury i budowania za ich pośrednictwem żywej komunikacji pomiędzy tradycją przeszłości i współczesnością.

11.
U podstaw idei „przepisywania” leży założenie, że uwspółcześniająca modernizacja jest zbliżona do przekładu – szuka współczesnego idiomu dla klasycznych dzieł, stwarza szansę skomunikowania ich z dzisiejszą polszczyzną. W przepisywaniu nie chodzi o uproszczenie, ale o reaktywację dawnego dzieła, o swoistą transfuzję tekstu oryginalnego we współczesność – na nowych warunkach, w nowym polu kulturowym, w nowym środowisku językowym. Tak przepisany tekst toruje drogę do oryginału – przypomina o jego kulturowej wadze i niezbędności. A w dalszej perspektywie – być może – wprowadza literaturę dawną w szerszy obieg czytelniczy.

12.
Język literacki nie jest przezroczysty. To między innymi dlatego literatura nigdy nie jest w pełni zrozumiała. I powinna taka pozostać. Wyczyszczenie tekstu literackiego ze wszystkich miejsc niezrozumiałych nie byłoby czymś pożądanym. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy rezygnować z poszukiwania rozwiązań służących uzyskaniu językowej komunikatywności tekstów dawnych. Rozwiązania takie nie muszą prowadzić ani do uproszczenia utworu, ani do obniżania progu trudności w rozumieniu i interpretacji tekstu jako dzieła literackiego. Mogą natomiast przywracać tekstom semantyczną klarowność wszędzie tam, gdzie brak komunikatywności nie jest strukturalnym elementem utworu i bierze się z nieprzystawania polszczyzny oryginału do języka, którym dziś się posługujemy.

13.
O sile pisarstwa stanowi często sposób posługiwania się językiem – indywidualna dykcja, sygnatura stylu. Czy wobec tego uwspółcześniające przepisanie dawnej literatury jest w ogóle możliwe? Czy możliwe jest przełożenie na współczesną nam polszczyznę dawnych zdarzeń językowych? Co zostanie z dzieł pisarzy, gdy przepiszemy ich język? Przepisywanie jawi się jako przedsięwzięcie o wątpliwej wartości, jeśli uznać, że tłumaczenie jest stratą, że redukuje znaczenia, osłabia ich dynamikę, zagłusza sensy wpisane w ukształtowanie językowe utworu. Przekład rzeczywiście wprowadza zmianę. Zmiana ta jednak nie musi nieść ze sobą różnego rodzaju ubytków. Wręcz przeciwnie. Translacja zawsze jest formą lektury – proponuje nowe odczytanie, nową interpretację. Dawne teksty dzisiaj znaczą inaczej. Nasza lektura obarczona jest tym wszystkim, co oddziela nas od czasu, w którym utwór powstał. To czytanie „po czasie” jest – siłą rzeczy – przepisaniem, przeniesieniem tekstu w nowe doświadczenie historyczne, w nową przestrzeń kulturową, w nowe medium językowe. W taki sposób pracuje historyk literatury – tworzy opis i interpretację, przekłada dawny język na język sobie współczesny i komentuje te działania. Tłumacz musi obyć się bez komentarza – spod jego pióra wychodzi tekst już zinterpretowany filologicznie (tekst, w którym filologiczna aparatura została uwewnętrzniona – nie istnieje w formie objaśnień, ale przekłada się na konkretne rozwiązania językowe zastosowane w przekładzie). Tak właśnie postrzegać trzeba możliwość „przepisania kanonu”. Jako szansę ponownej dramatyzacji języka dawnej literatury – dramatyzacji dokonanej na warunkach współczesnej polszczyzny, z jej wnętrza. Formułując na nowo coś, co zostało zapisane przed laty, dokonujemy przekładu – udzielamy głosu dawnym myślom i wyobrażeniom, pozwalamy im wybrzmieć w sposób dla nas czytelny. Jednocześnie przepisanie stawia na nowo pytania i problemy wybrzmiewające w dawnym tekście. Formułuje je w bliskim nam języku. Aktualizuje ich sens. Prowokuje do szukania odpowiedzi. Podobnie jak sam gest przepisania prowokuje pytania o aktualność oryginału, o jego realną wartość dla naszej współczesności.

14.
Czy przepisywanie dawnych tekstów jest potrzebne? Czy rzeczywiście powinniśmy dziś zabiegać o komunikatywność literatury dawanej? Czy teksty staropolskie powinny współtworzyć kanon edukacyjny? Czy powinny być wyraźnie obecne w szeroko rozumianym kanonie kultury? Te pytania dotyczą – w istocie – miejsca i roli literatury we współczesnej rzeczywistości. Można więc zadać je inaczej. Można zapytać, czy głos dzieła literackiego jest dziś słyszalny? Czy chcemy go usłyszeć? Czy kanon literacki współtworzy dziś kanon kulturowy? Czy wciąż jest wpisany w żywą tkankę naszej współczesności? Czy literatura – również ta historyczna – nadal bierze udział w zmaganiach o prawomocne znaczenia, o kształt ludzkiego doświadczenia, o głębię egzystencji, o sens? Na te pytania nie ma jednoznacznych odpowiedzi. Literatura niewątpliwie wiele straciła ze swojej dawnej charyzmy. Przycichła, potaniała. Wciąż jednak mówi rzeczy ważne, przejmujące, nowe. Wciąż bywa wyzwaniem dla myśli i wyobraźni. Nadal potrafi brzmieć mocno i czysto, potrafi olśnić. Warto więc dbać, by jej głos miał odpowiednią przestrzeń rezonansu – wewnętrznie zwielokrotnioną, tworzoną przez nowe dopływy, ale zarazem sięgającą tak daleko w głąb czasu, jak to możliwe. Kanon przeszłości można i trzeba reinterpretować, wietrzyć, podważać. Powinien być wielogłosowy i otwarty. Trzeba jednak zabiegać o to, by wspólna przestrzeń kulturowa nie kurczyła się zanadto, by nie traciła pamięci. Siła słów, którymi posługujemy się dzisiaj, polega również na tym, że każde z nich niesie z sobą własną historię i za jej sprawą sięga głęboko w przeszłość. Tej głębi warto bronić. Warto usłyszeć to wszystko, co z niej dobiega. I warto też pamiętać, że porozumieniu lepiej służy język wewnętrznie bogaty, polifoniczny, ale zarazem nasycony treściami wspólnymi, wyobrażeniami z przeszłości, skrzydlatymi słowami.

15.
Ogromne obszary polskiej literatury pozostają dziś martwe lekturowo. Dotyczy to nie tylko teksów zapomnianych, które można przepisać i w ten sposób przywrócić im życie, ale również tych utworów, które tak mocno wdrukowane są w kulturę, tak bardzo wydają się znane, że przestajemy po nie sięgać, przestajemy aktualizować je w lekturze. Również takie teksty – w ścisłym sensie kanonicznym – warto poddać przepisaniu. Warto wypełnić je nową energią językową i uczynić – na powrót – lekturowym wyzwaniem.

16.
Przepisując teksty z przeszłości, zadajemy im nowe pytania, pytamy je o rzeczy ważne dla nas dzisiaj. W ten sposób do głosu dochodzi prosta prawda, że literatura domaga się wciąż nowych odczytań, że żyje w serii lektur, które zawsze w jakiejś mierze są formą przepisania. Taka lekturowa reaktywacja jest niewątpliwie wartością – poszerza nasz świat, przydaje mu głębi. Wolno jednak zapytać, czy przepisanie rzeczywiście mocniej osadzi literaturę sprzed lat we wspólnej przestrzeni kulturowej? Czy może – przeciwnie – na dobre wypchnie z obiegu czytelniczego utwory dawne w ich oryginalnej formie? Czy lektura tekstu poddanego modernizacji faktycznie będzie wstępem do świadomej i pogłębionej lektury oryginału? Czy nie spłyci doświadczenia czytelniczego? Czy nie zagłuszy zbytnio tego wszystkiego, co ściśle wiąże się z możliwościami dawnej polszczyzny? Czy teksty przepisane na język nam współczesny będą miały realny – choćby niewielki – wpływ na poziom czytelnictwa? Czy wykorzystane w charakterze „pomocy szkolnych” będą w istotny sposób różniły się od „bryków”? Podobne wątpliwości można mnożyć. Są uzasadnione. Jeśli jednak nie podejmiemy próby odpowiedzialnego przepisania kanonu, jeśli nie zadbamy o jego realną obecność w obiegu czytelniczym, to tworzące ten kanon utwory umrą w zapomnieniu na bibliotecznych półkach.

17.
Dla kogo przepisywać? Specjaliści od historii literatury nie potrzebują tekstów uwspółcześnionych. Wręcz przeciwnie. Modernizacja językowa utworów dawnych potrzebna jest nieprofesjonalnym czytelnikom. To ze względu na nich powinniśmy myśleć o takich przepisaniach, które skomunikują historyczne teksty z dzisiejszą polszczyzną – nie zawłaszczając ich i nie upraszczając. I jeśli literatura przepisana ma funkcjonować przede wszystkim w obiegu szkolnym oraz popularnym, to trzeba dołożyć starań, by taki stan rzeczy nie zamykał – w praktyce – drogi do lektury utworów dawnych w ich oryginalnym brzmieniu.

18.
Które utwory wziąć na warsztat? Które poddać przepisaniu w pierwszej kolejności?
Na pewno zadbać trzeba o uwspółcześniającą modernizację językową tych tekstów średniowiecznych, renesansowych i barokowych, które powinny być obecne w świadomości zbiorowej – tekstów istotnych, niosących treści i wyobrażenia o podstawowym znaczeniu dla tożsamości społecznej, kulturowej, narodowej. Część z nich należy dziś do kanonu szkolnego. Przy okazji przepisywania warto wszak zastanowić się, czy kanon ten nie zyskałby na włączeniu w jego obręb takich zmodernizowanych językowo utworów staropolskich (epickich, narracyjnych, dyskursywnych), które podnoszą – często w sposób wciąż wart najwyższej uwagi – kwestie postaw obywatelskich, polityki, prawa, etyki, duchowości.

19.
Przepisywanie może być formą kulturowej archeologii. Może przywrócić nam zapomnianych pisarzy, zapomniane sformułowania, zapomniane formy językowej wyobraźni. Szerzej znany wysoki kanon staropolski to zaledwie ułomek literatury dawnej. Na jej dalszych planach sytuują się między innymi utwory epickie o intrygująco opowiedzianej i atrakcyjnej czytelniczo fabule – narracyjne poematy, pamiętniki, diariusze, nowiny, opowieści spod znaku „zdarzeń strasznych i niezwyczajnych”. Przepisanie może dać im drugie życie. Włączone na nowo w obieg kulturowy mogą stać się pożywką dla adaptacji i parafraz, dla twórczych trawestacji, które również – na innym poziomie, poprzez pisarski gest – ożywiają przeszłość i wzięte z niej wątki wplatają w naszą współczesność. Takich uwspółcześniających adaptacji i parafraz potrzebuje zresztą nie tylko mniej znane, a wciąż warte lektury, piśmiennictwo staropolskie. Na pewno potrzebuje ich polski korpus legendowy i baśniowy – obejmujący teksty dawne i najdawniejsze, ale także sporą część literatury dla dzieci uwięzionej w języku sprzed stu i więcej lat.

20.
Strategii przepisywania jest sporo. Wiele z nich stosuje się od dawna. Najmniej inwazyjną postacią praktyki przepisywania są powszechne dziś klasyczne edycje z komentarzami i objaśnieniami – zwykle różnicowanymi w zależności od kręgu odbiorców, do których adresowane jest wydanie. Ambicją tych edycji jest zaprezentowanie tekstu w jego oryginalnej postaci – często z uwspółcześnioną interpunkcją i fleksją, ale zasadniczo bez ingerencji w leksykę i składnię. Takie rozwiązanie w przypadku literatury dawnej dobrze służy badaczom, ale fatalnie przekłada się na czytelniczą atrakcyjność utworów. Odmianą przepisywania – nie budzącą większych kontrowersji, choć zazwyczaj mocno ingerującą w oryginalny tekst – są różnego rodzaju adaptacje respektujące progi kompetencji czytelników: preparacje utworów przeznaczone dla szkoły, stosowane w glottodydaktyce adaptacje konstruowane z wykorzystaniem określonego zasobu słownictwa, czy przygotowywane z myślą o popularnym obiegu czytelniczym streszczenia obszernych utworów narracyjnych (bazujące na zrekonstruowanym i uproszczonym wątku fabularnym) albo przeróbki klasycznych tekstów tworzone z myślą o młodym odbiorcy. Te ostatnie przykłady pokazują, że uwspółcześniające przepisanie może zbliżać się do ponownego napisania, że może być pomyślane jako pisarskie wyzwanie, jako sposób uprawiania literatury. Tutaj otwiera się perspektywa na literacki recycling – na różnego rodzaju trawestacje dawnych utworów, na aktualizujące imitacje, na twórczą transkrypcję, która dokonuje kulturowej transfuzji. Dalej rozciąga się przestrzeń przepisań jeszcze bardziej radykalnych – polegających na przesunięciu tekstów kanonicznych w stronę kultury popularnej i jej pozaliterackich obiegów. Ta możliwość przekodowania kanonu – możliwość przekładu intersemiotycznego – warta jest dzisiaj szczególnej uwagi, wiąże się bowiem z tymi przejawami kultury współczesnej, które skutecznie konkurują z literaturą i jednocześnie tworzą dla niej nowe przestrzenie (zagospodarowywane – między innymi – przez takie formy jak komiks, powieść graficzna, picture book czy transkrypcja audiowizualna).

21.
Jak odpowiedzialnie modernizować dawne utwory? Jak przepisywać je na współczesną polszczyznę? Na pewno w sposób, który nie będzie ich zagłuszał. Wydobywając ich indywidualny ton. Dając poczucie realnego obcowania z rzeczywistością sprzed lat. Bez chęci zawłaszczenia. Bez ironicznego dystansu. Bez stosowania tropów stylistycznych, których nie ma w oryginale. Z zachowaniem kluczowych elementów struktury i formy utworu. Respektując – na ile to możliwe – jego tekstową postać i dykcję (przy dopuszczeniu jednak eliminacji niezrozumiałych wyrażeń archaicznych i modernizacji w obrębie składni, a także z zastosowaniem – w niektórych przypadkach – skrótów, montażu cytatów, streszczającej parafrazy, trawestacji). Uwspółcześniające przepisania nie mogą być oderwane od przeszłości – muszą partycypować w ciągłości kultury, muszą mieć żywy kontakt z tradycją i wewnętrzną kanwą języka, z tym wszystkim, co odłożyło się w formach, brzmieniach i rytmach polszczyzny. Tak przygotowane translacje mogą ukazywać się drukiem jako osobne edycje (zawsze ze wskazaniem autora adaptacji), ale warto myśleć również o wydaniach, które będą symultanicznie prezentowały opatrzony objaśnieniami tekst dawny i tekst uwspółcześniony.

22.
Kto miałby tych uwspółcześnień dokonywać? Przekład filologiczny sprowadzający się do wykładu sensów oraz konieczne objaśnienia powinny pozostać domeną historyków literatury i języka. Warto zatem pomyśleć o stworzeniu roboczego zespołu badaczy i praktyków o wysokich kwalifikacjach z zakresu historii literatury i języka, badań kulturowych, antropologii i dydaktyki szkolnej. Zadaniem zespołu byłoby (1.) wypracowanie ram i wytycznych dla uwspółcześniających modernizacji, (2.) wskazanie utworów, które koniecznie trzeba poddać przepisaniu, oraz takich, które z różnych powodów warto przepisać, a także (3.) stworzenie internetowej bazy zawierającej materiały źródłowe, aparat krytyczny i treści kontekstowe, potrzebne do efektywnego prowadzenie prac. Jeżeli efektem tych prac mają być teksty, które trafią do współczesnego czytelnika, teksty językowo reaktywowane, to trzeba zaprosić do udziału w tak pomyślanym przedsięwzięciu również ludzi pióra – pisarzy i tłumaczy wyczulonych na niuanse językowych form, wsłuchanych w polszczyznę, potrafiących nadać jej nowe życie.

23.
Jeśli literatura dawna ma znaleźć czytelników spoza grona specjalistów, jeśli ma zaistnieć w szerszym obiegu, to jej lektura musi zostać odciążona z konieczności śledzenia objaśnień edytorów. Utwór opakowany w komentarze przestaje być samodzielnym tekstem – staje się tekstową hybrydą, palimpsestem, w którym tekst oryginalny walczy o lepsze z tekstem przypisów i aparatu krytycznego, a czytanie zmienia się w filologię. Komentarze do utworów dawnych w dużej mierze są napisane – bez trudu można po nie sięgnąć. Dosłownego przekładu (dokonanego przez specjalistę i opatrzonego komentarzem) nie da się wykorzystać do zwykłego czytania. Efektem przepisania powinien być tekst integralny i autonomiczny lekturowo. Wierny oryginałowi, ale posiadający też własną wartość literacką. I tak ukształtowany językowo, by zrozumienie go nie wymagało dodatkowych objaśnień. W dążeniu do przepisania literatury dawnej, w próbie przybliżenia jej do dzisiejszej świadomości i wrażliwości nie chodzi bowiem ani o komentarze, ani o ułatwienia, ale o doświadczenie lektury, o czytanie.

24.
Językowej reaktywacji tekstów dawnych powinien dokonywać ktoś, kogo profesją jest – w ścisłym sensie – tłumaczenie języka. Przepisanie musi być nie tylko odpowiedzialne – musi być też twórcze, musi być formą pisarstwa. Czy współczesna literatura polska jest przestrzenią, w której mogą pojawić się ważkie artystycznie przepisania kanonu staropolskiego? Czy współcześni pisarze – prozaicy, poeci, eseiści, krytycy, tłumacze – potrafiliby dokonać takich translacji? Sądzę, że tak. Potrzebne są jednak ramy – merytoryczne, ale też organizacyjne, być może instytucjonalne – dla twórczej rozmowy dzisiejszych badaczy i pisarzy z ludźmi pióra sprzed lat.

25.
Powinna odbyć się kolejna dyskusja przeprowadzona w trybie seminaryjnym – poświęcona praktycznym rozwiązaniom w zakresie przepisywania kanonu i zagadnieniom szczegółowym. Pogłębionego rozpoznania wymaga kwestia barier recepcyjnych. Poszukać trzeba odpowiedzi na pytania o to, jak aktualnie działa bariera językowo-kulturowa (zwłaszcza u uczniów) i jak przedstawiają się indeksy czytelności języka dawnej literatury dla różnych grup wiekowych. Konieczne jest doprecyzowanie trybu i zakresu przepisywania kanonu. Jak głęboko powinniśmy sięgnąć do biblioteki zapomnianych tekstów? Które utwory warto wziąć na warsztat w pierwszej kolejności? Komu powierzyć konkretne prace – przygotowawcze i pisarskie. Potrzebny jest rzetelny namysł nad głębokością dopuszczalnych zabiegów modernizacyjnych, nad aplikacją istniejących już modeli przepisywania, nad możliwymi dziś do realizacji strategiami uwspółcześniającej adaptacji (zwłaszcza nad możliwościami, jakie stwarzają przepisania intersemiotyczne oraz narzędzia sieciowe), a także nad instrumentami, które pozwolą na wgląd w kulturową nośność i edukacyjną efektywność przepisanych wersji utworów dawnych.

26.
Przemyślenia wymaga propozycja przygotowania edycji prezentujących – symultanicznie – teksty dawne w klasycznej postaci (wraz z komentarzami) obok ich translacji na współczesną polszczyznę (niewymagających objaśnień językowych). Edycje te mogłyby być dostępne za pośrednictwem otwartego portalu internetowego, który należałoby powołać do istnienia. Ideę przepisywania można przełożyć również na szerzej zakrojone działania ożywiające kanon (zwłaszcza szkolny) – na warsztaty lekturowe, konkursy literackie (dla profesjonalnych pisarzy i dla amatorów), na akcje społeczne i działania w przestrzeni kultury popularnej – wpisujące problematykę kanonu we współczesność, przywracające kanonowi zdolność animowania emocji, prowokujące powroty dzisiejszej literatury do utworów sprzed lat (za sprawą uwspółcześniającej adaptacji, repliki, imitacji, ale także poprzez aktualizującą trawestację, parafrazę, pastisz, apokryf). Działania te – prowadzone kompleksowo – powinny zmierzać do zbudowania takiej przestrzeni kulturowej, w której kanon tekstów dawnych zyska nową odsłonę językową, a poprzez nią szansę na realną obecność w polu zainteresowania czytelników.

27.
Przepisywanie kanonu jest projektem odzyskania i odnowienia tradycji – przywrócenia realnego życia kanonowi literatury, przelania „starego wina” w „nowe bukłaki”, uruchomienia takich trybów wrażliwości, które obecnie w recepcji i w kształtowaniu kanonu nie uczestniczą. Projekt ten wyrasta z poczucia odpowiedzialności za pamięć o przeszłości, za jej żywą i twórczą obecność we współczesnej kulturze. W jego ramach transmisja dawnych wartości kulturowych postrzegana jest jako rzeczywisty i twórczy dialog – sprawdzający dawne teksty w nowym odczytaniu, poszukujący dla nich nowego języka. Przepisania reaktywujące utwory kanoniczne – adaptacje dostrojone do możliwości współczesnej polszczyzny, aktualizujące parafrazy – mają uczynić dawną literaturę częścią naszej współczesności, mają sprawić, by również dawne teksty czyniły nas czytelnikami.

Paweł Próchniak