Chcemy w tej gazecie wskrzesić i pokazać „ducha wolności”, jaki panował w Lublinie przez ostatnich 100 lat. To dzięki niemu wielu młodych ludzi tu mieszkających „miało parę” i „ciśnienie” do angażowania się w ważne sprawy, ale też realizowania swoich marzeń i zmieniania świata.

 

Chcemy w tej gazecie wskrzesić i pokazać „ducha wolności”, jaki panował w Lublinie przez ostatnich 100 lat. To dzięki niemu wielu młodych ludzi tu mieszkających „miało parę” i „ciśnienie” do angażowania się w ważne sprawy, ale też realizowania swoich marzeń i zmieniania świata.

 

Teatr NN

Starówka czy Dineyland

Dla kogoś, kto przychodził raz, dwa to mogło być nawet romantyczne, że jest się w ruinie. Graliśmy przedstawienia i na scenę padał nam deszcz. Połowy dachu nie było. O godz. 15 Stare Miasto pustoszało. Strach było tamtędy przejść.

Małgorzata Domagała, Joanna Zętar

Starówka czy Dineyland
Remont Bramy Grodzkiej, 1996 rok, autor nieznany, archiwum Ośrodka „Brama Grodzka – Teatr NN”.

W 1989 r. zaczęła zmieniać się Polska, zaczęły zmieniać się miasta. Również Lublin. Gdybyśmy mieli wskazać miejsce, które przeszło największą transformację zdecydowanie byłoby to Stare Miasto. Skok cywilizacyjny tej dzielnicy jest ogromny.

Dzisiaj to tętniąca życiem turystyczna wizytówka Lublina. Przyjezdnych zachwyca urokliwym położeniem na wzgórzu. Stare Miasto zachowało średniowieczny układ urbanistyczny, a wśród zabytków są m.in. pozostałości murów miejskich, takie jak Brama Krakowska, renesansowe kamienice, Trybunał Koronny, czy bazylika oo. Dominikanów.
Stare Miasto jest też scenografią dla dużych imprez, które ściągają turystów z Polski i zagranicy. Na przykład podczas Carnavalu Sztukmistrzów przez kilka dni pomiędzy budynkami na Starym Mieście porozciągane są taśmy, po których spacerują slacklinerzy. Ich wyczyny, to, czy spadną czy dojdą do celu, z zapartym tchem śledzą setki osób. Ścisk, że ciężko przejść. Jeszcze trudniej znaleźć wolny stolik w kawiarnianym ogródku. Turystów nie brakuje również w weekendy, kiedy dużych wydarzeń nie ma. Widać jak fotografują się przy głównych zabytkach. Chętnie przychodzą tu też lublinianie, co 30 lat temu było trudne do wyobrażenia. Miejsce miało opinię szarego, brudnego i niebezpiecznego. Popołudniami i wieczorami lepiej było się tam nie zapuszczać.


Życie za ładnymi fasadami

Proces odbudowy Starego Miasta rozpoczął się jeszcze pod koniec XVIII w. dzięki działaniom Komisji Dobrego Porządku, powołanej dekretem króla Stanisława Augusta Poniatowskiego w 1780 roku. Komisja była z jednej strony instrumentem szlacheckiej władzy nad miastem, z drugiej jednak jej działalnością kierowała intencja poprawy stanu Lublina. Jednak o tym, ile było jeszcze do zrobienia na Starym Mieście może świadczyć fakt, że stan wybudowanego w połowie XIII w. kościoła farnego był tak zły, że w końcu w 1846 roku zapadła decyzja, by farę rozebrać (dziś w tym miejscu znajduje się plac Po Farze z rekonstrukcją murów świątyni).

Kolejny etap odbudowy Starego Miasta miał miejsce już w okresie międzywojennym, w latach 1935-37. Renowacja prowadzona była z inicjatywy wiceprezydenta Bolesława Liszkowskiego i konserwatora zabytków Józefa Dutkiewicza. Objęła Rynek, ulice Złotą, Grodzką, ponadto przeprowadzono prace wykopaliskowe na placu Po Farze. Kolejne działania to dopiero lata 50. XX wieku dotyczące przede wszystkim odbudowy ze zniszczeń wojennych. Najbardziej zintensyfikowane prace przypadły na rok 1954, czyli tuż przed obchodami 10-lecia PRL (w stolicy zapadła decyzja, że 22 lipca 1954 r. główne obchody odbędą się w Lublinie). To z tego okresu zachowały się liczne fotografie Edwarda Hartwiga. Wtedy właśnie odbudowano kamienice w Rynku oraz zrekonstruowano Bramę Rybną. Odrestaurowane zostały elewacje kamienic wzdłuż ulic Grodzkiej i Złotej. Ale budynkom z odnowionymi fasadami wciąż brakowało remontów generalnych. Widać to na filmie „Lubelska Starówka” z „Czarnej serii” polskiej szkoły dokumentu. Reżyserem obrazu, poświęconego Lublinowi jest Bohdan Kosiński. Pokazał, jak na święto 10-lecia PRL władze odnowiły fasady budynków, ale z kamerą zajrzał też do wnętrz kamienic. Na podwórkach sfilmował dzieci, które bawią się wśród śmieci i chodzą po rozsypujących się schodach. Za drzwiami mieszkań zobaczył wystające ze ścian rury, które z charakterystyczną dla tego filmu ironią przyrównał do starożytnej kolumny. – Drewniane filary podtrzymujące strop wyglądają jak prawdziwe. Człowiek naprawdę zapomina, że to tylko stylowa ozdoba i zaczyna sobie wróżyć: zawali się, czy nie zawali – komentował lektor.

W latach 60. udało się przeprowadzić remonty kilkunastu obiektów. Ważną datą był 1968 rok i powstanie lubelskiej Pracowni Konserwacji Zabytków, w której pod kierunkiem architekt Jadwigi Jamiołkowskiej powstał „Miejscowy plan szczegółowego zagospodarowania Starego Miasta” oraz „Perspektywy programu rewaloryzacji Starego Miasta”. Następnie na przełomie lat 60. i 70. powstały podstawy prawne do kompleksowego procesu rewaloryzacji. Jednak poprawa stanu kamienic wymagała ogromnych pieniędzy, których nie było.


Brama bez przyszłości

Jak Stare Miasto wyglądało u schyłku PRL i na początku lat 90. można pokazać na przykładzie Bramy Grodzkiej. Zabytek jest jednym z najstarszych murowanych obiektów w Lublinie. Brama została wybudowana w 1342 roku, kiedy na podstawie przywileju królewskiego otoczono lokowane na prawie magdeburskim miasto murami obronnymi. Brama była wielokrotnie rozbudowywana, dodano do niej między innymi most zwodzony. Do klasycystycznej przebudowy z roku 1785, według projektu Dominika Merliniego, obiekt spełniał funkcję obronną. W czasie II wojny światowej budynek uległ nieznacznym uszkodzeniom. W 1954 roku obiekt przeszedł remont, po czym przekazano go w użytkowanie Liceum Sztuk Plastycznych.

Szkoła miała tu siedzibę do roku 1979, później w Bramie działały instytucje kultury, wśród nich Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych i Towarzystwo Kultury Teatralnej. W 1987 roku budynek został przekazany w użytkowanie Lubelskiemu Studiu Teatralnemu, w ramach którego funkcjonowały Teatr Wizji i Ruchu, Scena 6, Grupa Chwilowa i Teatr Provisorium oraz Teatr NN z Tomaszem Pietrasiewiczem na czele. – Brama Grodzka była wtedy kompletną ruiną, wydawało się, że bez przyszłości. Trudno było sobie wyobrazić, że tutaj może jeszcze istnieć instytucja kultury – wspomina.

W maju 1991 roku, uchwałą Rady Miejskiej, powołano do życia Centrum Kultury, łączące w sobie Lubelskie Studio Teatralne i Lubelski Dom Kultury. Siedzibą CK – i tak jest do dziś – stały się pomieszczenia klasztoru Wizytek przy ul. Peowiaków. CK oferowało dużo lepsze warunki niż Brama. Grodzka zamieniła się w magazyn rekwizytów i salę prób. Teatr NN szukał dla siebie własnej siedziby, bo na rozwinięcie działalności potrzebował miejsca. – Chodziłem po Lublinie i szukałem odpowiedniego obiektu. Nie znalazłem nic. I nagle olśnienie. Przecież jest Brama Grodzka, jaka by ona nie była. Koledzy z zespołu mówili: żartujesz, zwariowałeś, mamy iść do tej rudery. Od strony technicznej miejsce było strasznie zaniedbane. Dla kogoś, kto przychodził raz, dwa razy, to mogło być nawet romantyczne, że jest się w ruinie. Graliśmy przedstawienia i na scenę padał nam deszcz. Połowy dachu nie było – wspomina Tomasz Pietrasiewicz.

Od tworzenia w Bramie Grodzkiej nowej instytucji mógł odstraszać nie tylko stan budynku, ale też jego położenie na Starym Mieście. – Niejeden uważał, że lokowanie tu instytucji kultury i jednocześnie działalności edukacyjnej, bo to zawsze była moja idee fixe, by z młodzieżą pracować, to szalony pomysł, pytali mnie, co ty robisz? O godz. 15 Stare Miasto pustoszało. To było puste miasto w środku miasta. Dziś to sobie trudno wyobrazić. Strach było tamtędy przejść, codziennie zdarzały się kradzieże – opowiada.

Oficjalnie Brama Grodzka siedzibą Teatru NN stała się w 1992 r. Otworzyło to drogę do kompleksowego remontu zabytku.

W okresie dwudziestolecia międzywojennego Brama Grodzka w potocznej świadomości funkcjonowała także jako Brama Żydowska.

Była przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim a żydowskim. Poza czystą formułą teatru, częścią działalności Teatru NN stało się też upamiętnianie społeczności żydowskiej, która zamieszkiwała Lublin przed II wojną światową. Teatr w 1998 roku zamienił się w Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN”.

 


Starówka czy Disneyland?

W skali całego Starego Miasta także zaczęło być widać efekty zabiegów, które miały podźwignąć z zapaści zabytkową dzielnicę. Po 1989 roku powołano Zarząd Rewaloryzacji Zabytkowego Zespołu Miasta Lublina, w 1991 roku przekształcony w Lubelską Fundację Odnowy Zabytków. W tym samym roku na stanowisko Miejskiego Konserwatora Zabytków powołano Marka Stasiaka. Prace nad Starym Miastem przyśpieszyły około 1993 roku, kiedy to położono nacisk na przestrzenie publiczne, infrastrukturę techniczną i należące do gminy zabytki. W 1994 roku przeprowadzono remont 19 ze 136 budynków wpisanych do rejestru zabytków w obrębie Starego Miasta.

W 1995 roku w Lubelskiej Pracowni Urbanistycznej opracowano „Koncepcję zagospodarowania przestrzeni publicznych Starego Miasta” i strategię rewitalizacji tego obszaru. Działania na rzecz rewitalizacji Starego Miasta przyspieszyły m.in. dzięki sprzedaży kamienic prywatnym nabywcom, uchwale o pomocy w remontach dla prywatnych właścicieli, a także niskim czynszom wynajmu lokali użytkowych.

Poza Teatrem NN, pierwszymi instytucjami, które rozpoczęły działalność po 1989 roku na te-
renie Starego Miasta były: Lubelska Fundacja Rozwoju, Wydział Kultury Urzędu Miasta, Fundacja „Galeria na Prowincji” oraz lokale „U Biesów” i „Złoty Osioł”.

Warto wspomnieć jeszcze o roku 1999 i projekcie „Odkrywanie miejsca – historia i przyszłość Starego Miasta w Lublinie”, którego koordynatorką była architekt Ewa Kipta. Przy planach rewitalizacji Starego Miasta wykorzystywała swoje doświadczenie zdobyte podczas prac nad rewitalizacją zaniedbanego Kośminka i Bronowic. Jedno z zadawanych wtedy pytań brzmiało: Starówka czy Disneyland? Chodziło o to, by podczas przeprowadzanych remontów nie zatracić autentycznego charakteru dzielnicy.

Na lubelskim Starym Mieście wciąż nie wszystko jeszcze zostało zrobione. Nadal znajdziemy tutaj kamienice, które wymagają remontu. Zdarza się, że ich właściciele złą kondycję budynku tłumaczą nieuregulowanym stanem prawnym, w przypadku gdy nie dotarli do współwłaścicieli nieruchomości, bądź ich spadkobierców.

 

Budynek kina „Staromiejskiego” przy ul. Jezu-ickiej, obecnie Teatr Stary, 1989 rok, fot. Jan Trembecki, archiwum „Kuriera Lubelskiego”

Budynek kina „Staromiejskiego” przy ul. Jezu-ickiej, obecnie Teatr Stary, 1989 rok, fot. Jan Trembecki, archiwum „Kuriera Lubelskiego”

 

Prace remontowe przy ul. Gruella, 1989 rok, fot. Jan Trembecki, archiwum „Kuriera Lubelskiego”.

Prace remontowe przy ul. Gruella, 1989 rok, fot. Jan Trembecki, archiwum „Kuriera Lubelskiego”.

Słowa kluczowe