| Otwarta brama [3] | Orzeł Biały i Legiony Polskie
Orła zaprojektowała rzeźbiarka Zofia Trzcińska-Kamińska. Hitlerowcy zrzucili orła z dachu w 1940 roku. Powrócił na swoje miejsce w 1995 roku, wykonany na nowo przez Witolda Marcewicza z Bełżyc.
Tomasz Dostatni OP
Na placu Litewskim w Lublinie stoi gmach poczty. Wielu z nas przechodzi tamtędy może i kilka razy dziennie. Biegnąc często, czy to do pracy, na uniwersytet, do szkoły, do kościoła Kapucynów, trzeba by mocno zadrzeć głowę do góry, aby zobaczyć kamiennego Orła Białego umieszczonego na dachu poczty. Pojawił się tam w 1924 roku, gdy pocztę otwierał po gruntownym remoncie marszałek Józef Piłsudski. Orła zaprojektowała rzeźbiarka Zofia Trzcińska-Kamińska. Hitlerowcy zrzucili orła z dachu w 1940 roku. Powrócił na swoje miejsce w 1995 roku, wykonany na nowo przez Witolda Marcewicza z Bełżyc.
Orzeł Trzcińskiej-Kamińskiej był bardzo podobny do orła znajdującego się w latach dwudziestych XX wieku na polskiej monecie jednozłotowej. Rzeźbiarka swoje pierwsze nauki rysunku pobierała w Lublinie. Studiowała w Berlinie, Paryżu, Warszawie, Wiedniu. Mąż jej, Zygmunt, był twórcą obowiązującego wzoru godła Rzeczypospolitej Polskiej z 1927 roku. Zofia była także tercjarką dominikańską i autorką rzeźb religijnych.
Również w Lublinie zaciągnęła się do Legionów Polskich. To czasy 1915 roku, kiedy to porucznik, a późniejszy generał Gustaw Orlicz-Dreszer, 30 lipca wjechał na czele szwadronu legionów do Lublina. Możemy o tym przeczytać na tablicy umieszczonej z boku ratusza. „Spiżowej postaci bojownika / o wielkość Polski na lądach i morzu / Gustawa Orlicz -Dreszera / generała dywizji, inspektora armii / inspektora obronny powietrznej państwa / duchowego przywódcy morskich / i kolonialnych dążeń narodu / tablicę tę poświęca miasto Lublin / do którego w roku 1915 wjechał na czele szwadronu / I Pułku Ułanów Legionów jako żołnierz / Józefa Piłsudskiego / w pościgu za ustępującym zaborcą / dnia 10 miesiąca lutego A.D. 1937 / a 17 odzyskania przez Polskę / wybrzeża morskiego”.
Cytuję te słowa, aby w ogóle zachęcić do czytania tablic umieszczonych na murach, gdyż one także opowiadają historię naszej wolności i mówią wiele o ludziach, którzy w Lublinie żyli. Warto więc zadzierać głowę w górę, gdy się spaceruje po mieście, nie tylko patrzeć pod nogi. I warto odkrywać jakże liczne tablice.