Chcemy w tej gazecie wskrzesić i pokazać „ducha wolności”, jaki panował w Lublinie przez ostatnich 100 lat. To dzięki niemu wielu młodych ludzi tu mieszkających „miało parę” i „ciśnienie” do angażowania się w ważne sprawy, ale też realizowania swoich marzeń i zmieniania świata.

 

Chcemy w tej gazecie wskrzesić i pokazać „ducha wolności”, jaki panował w Lublinie przez ostatnich 100 lat. To dzięki niemu wielu młodych ludzi tu mieszkających „miało parę” i „ciśnienie” do angażowania się w ważne sprawy, ale też realizowania swoich marzeń i zmieniania świata.

 

Teatr NN

Lublin Miłosza. „PAMIĘTAJCIE O GROBIE JÓZKA”

„Wszystko, co związane z Lublinem, przyszło do mnie przez Czechowicza” – powiedział kiedyś Czesław Miłosz. To stwierdzenie nadaje konkretną perspektywę w naszym patrzeniu na związki Miłosza z Lublinem. Spróbujemy teraz opowiedzieć o tym.

Tomasz Pietrasiewicz

Lublin Miłosza. „PAMIĘTAJCIE O GROBIE JÓZKA”

Obaj poeci spotkali się osobiście najprawdopodobniej po raz pierwszy 10 marca 1934 roku w czasie słynnego Wieczoru Najazdu Poezji Awangardowej w Warszawie. Wcześniej znali tylko swoje wiersze. Wiemy, że Miłosz odkrył dla siebie poezję Józefa Czechowicza na początku lat 30. Czechowicz był już wtedy po debiucie książkowym – jego tomik „Kamień” ukazał się w 1927 roku. Jeden z przyjaciół Miłosza zapamiętał, jak poeta pokazał mu ten tomik podkreślając, że wręczyła mu go na imieniny jego sympatia. Miało to oznaczać, że miała dobry gust poetycki, co świadczyło o niej jak najlepiej!

W grudniu 1932 r. ukazał się tekst Miłosza „Lublin żyje”, poświęcony poezji innego lubelskiego poety Józefa Łobodowskiego. Miłosz wspomina w nim również o piśmie „Barykady”, wychodzącym w Lublinie, którego redaktorem był Łobodowski. Tak więc doskonale orientował się w tym, co dzieje się w „Mieście poetów” – jak mówił o Lublinie Czechowicz.

Dzięki wspomnianemu już Wieczo-rowi Najazdu Poezji Awangardowej Miłosz i Czechowicz bardzo się zbliżyli i był to początek ich głębokiej przyjaźni. Przypomnijmy, że w tym czasie Czechowicz mieszkał już w Warszawie, co sprzyjało ich osobistym kontaktom. Głównym tematem rozmów był pomysł wydawania miesięcznika poświęconego sztuce współczesnej „Zmowa”, którego redaktorami mieli być poeci z Wilna i Lublina. W tych planach było wiele humoru i tak Czechowicz nadał sobie tytuł: Król Litewski, Cesarz Encyklopedii, natomiast Miłosza mianował Bratem Strasznym.

W roku 1937 ukazała się recenzja tomiku Miłosza „Trzy zimy” (1936), napisana przez Czechowicza „Uczeń marzenia. Rzecz o poezji Czesława Miłosza”. Zamieszczony w tym tomiku wiersz „Kołysanka” dedykowany jest Czechowiczowi.

Miłosz do Lublina przyjechał po raz pierwszy najprawdopodobniej w roku 1938. Odwiedził wtedy razem z Czechowiczem młodego, świetnie zapowiadającego się lubelskiego poetę Jerzego Pleśniarowicza, którego można uznać za ostatniego przedstawiciela awangardy. Jego zbiór poezji „Śpiew pierwszy”, wydany w maju 1939 roku, zamknął wyjątkowy okres w historii lubelskiej poezji. Recenzję tego tomiku pod wiele znaczącym tytułem „Awangarda idzie dalej” zdążył jeszcze napisać Józef Czechowicz. Pleśniarowicz był bardzo zaprzyjaźniony z Julią Hartwig. Z pobytu Miłosza w Lublinie zachowało się zdjęcie poety stojącego na balkonie mieszkania Pleśniarowicza przy ul. 1 Maja. Obok niego widać Jerzego Pleśniarowicza i jego matkę.

*
W 1938 roku Miłosz pomógł Czechowiczowi w znalezieniu pracy w Polskim Radiu, w którym od jakiegoś czasu sam pracował. Ich biurka stały w jednym pokoju, a nudną pracę urozmaicali sobie pisząc do siebie nonsensowne wierszyki lub krótkimi wizytami w znajdującej się w pobliżu knajpce, gdzie wypijali po kieliszku wódki.

W roku 1938 Miłosz ma dramatyczny sen, przepowiadający śmierć Czechowicza.

„Któregoś ranka 1938 r. opowiedziałem Czecho-wiczowi swój sen. Widziałem dom z jedną ścianą ze szkła, Mongoł grał za nią na skrzypcach i to był on, Czechowicz, dźwięk nie przedostawał się do mnie. Przemilczałem, że ten dom nazywał się we śnie Dom Umarłych, a twarz grającego Mongoła napiętnowały już znaki rozkładu. Moja powściągliwość tłumaczy się tym, że znałem jego obsesję rychłej śmierci”. [Cz. Miłosz „Czechowicz, to jest o poezji między wojnami”, s. 48].

W czasie wojny Miłosz pisze wiersz „My już daleko”, który zadedykował nieżyjącemu już Czechowiczowi. Wspomina go też w „Traktacie poetyckim”, pisząc tam znaną frazę: „Bądźcie mu dobre, wy ptaki i drzewa/ Od czasu chrońcie grób Józka w Lublinie”.

Nagrodzenie Miłosza jesienią 1980 r. literacką Nagrodą Nobla otworzyło poecie drogę do kraju. Przestała istnieć bariera cenzury, którą objęte było jego nazwisko. Już w listopadzie 1980 r. Katolicki Uniwersytet Lubelski przyznał mu doktorat honoris causa. W roku 1981, po trzydziestu latach emigracji, Czesław Miłosz przyjechał do Polski. Doktorat odebrał w Lublinie 11 czerwca 1981 roku. Wtedy też spotkał się z Ireną Sławińską, profesor KUL, jego bliską znajomą z czasów, gdy studiował polonistykę na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Ona też była promotorem jego doktoratu honorowego. Wychodzące poza zasięgiem cenzury, w tzw. drugim obiegu wydawniczym, lubelskie pismo „Spotkania” przygotowało specjalny numer tego kwartalnika poświęcony twórczości poety. Duży wpływ na to, że Miłosz przyjął doktorat honorowy KUL miało to, że było to miasto rodzinne Józefa Czechowicza. Tu też znajdował się jego grób. A jak wspomina prof. Władysław Panas, Miłosz „obiecał sobie, że go odwiedzi. Słowa dotrzymał. Byłem przy tym, jak zapalił Józkowi świeczkę”.

*
W roku 2002 Miłosz przesłał do Lublina w związku z organizowanymi przez Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN” urodzinami poety specjalne życzenia dla niego:

„Drogi Józku,
Jeszcze żyję i przyłączam się do grona zebranego, żeby obchodzić Twoje urodziny i w ten sposób uświetnić Lublin, który wydał takiego poetę. Twoje wiersze są teraz razem z wierszami Biernata z Lublina i Klonowica, a ja pamiętam chwile, kiedy powstawały i kiedy wyskakiwaliśmy z biura Polskiego Radia na jedną wódkę w sąsiednich delikatesach. Wtedy to ułożyłeś wierszyk, opiewający nasze biurokratyczne trudy
„Śpiesz się powoli,
mawiali Rzymianie,
i tak w końcu szału każdy z nas dostanie”.
Jak widzisz, chcę, chcę, żebyś był z nami jako osoba z krwi i kości.
Czesław Miłosz”.

W roku 2003 w setną rocznicę urodzin Czechowicza Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN”, „Gazeta Wyborcza w Lublinie” i Polskie Radio Lublin przygotowały wspólnie nagranie „Poematu o mieście Lublinie”, odczytanego przez najwybitniejszych polskich poetów, w tym również Czesława Miłosza. Przygotowując to nagranie Agata Kos przeprowadziła rozmowę z Miłoszem, który tak powiedział o swoim przyjacielu:

„To był bardzo drogi przyjaciel. Ale i mistrz. Odnosiłem się do niego z wielkim szacunkiem. Był ode mnie starszy, był poetą wprowadzonym, uznanym przez młodszych kolegów. Pozostałem Czechowiczowi wierny, pisząc o nim wielokrotnie”. [„Gazeta Wyborcza w Lublinie”, 15 marca 2003). Na koniec wywiadu dodał jeszcze dobitnie: „Pamiętajcie o grobie Józka”.

Słowa kluczowe