Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Zakon sióstr brygidek w Lublinie – historia zakonu

Zakon Najświętszego Zbawiciela św. Brygidy (łac. Ordo Sanctissimi Salvatoris Sanctae Brigittae – O.SS.S) został założony w Vadstena w Szwecji przez św. Brygidę w XIV wieku. W Lublinie siostry pojawiły się w 1426 roku, przybywając z klasztoru w Gdańsku. Sprawowały opiekę nad klasztorem i kościołem Wniebowzięcia NMP Zwycięskiej, a także posługiwały ubogim dzięki założonemu stowarzyszeniu charytatywnemu.

Czytaj więcej

Etnografia Lubelszczyzny - cykl roczny w życiu wsi – październik

 

W październiku kobiety na wsi często zajmowały się międleniem lnu i konopi, z których włókien leciały paździerze (zdrewniałe części łodyg), którym – być może – miesiąc zawdzięcza swoją nazwę. 
 
Jak pracowano nad lnem
[…] miała moja mama gęsi, len siała, międliła ten len, bo to z lnem to ile to roboty, to trzeba posiać, trzeba wyrwać, trzeba go rozpłaszczyć na łące na rosie, ileś tam tygodni ma leżeć, później jest taka międlica i to bierze i tak międli aż się to włókno zostanie a te wszystkie śmieci odlecą, później była taka szczotka okrągła gwoździ nabito… o taka wielko, i to przeczesać trzeba było żeby został sam len, a te pakuły odeszły, to była no robota, bo to było… […] to musiało zrosić dobrze, zgnić to, bo to, to badyle aby włókno żeby zostało, bo włókno nie zgniło, tylko tam za ileś tygodni było dobre to przemiędliłam ja i przędła ja prząść do dzisiaj umiem, na, na kołowrotku umiem prząść…
[Helena Zawiślak, Motycz 2011]

 

 

>>> czytaj więcej o obrzędowości dorocznej na Lubelszczyźnie

 

Czytaj więcej