Chociaż wraz z wprowadzeniem stanu wojennego radio lubelskie stało się nieme, do wejścia na antenę przygotowywał się już Świdnik. Kiedy załoga tamtejszej Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego rozpoczęła strajk okupacyjny i powołała Zakładowy Komitet Strajkowy, Henryk Gontarz, ślusarz z WSK, myślał o małym nadajniku radiowym, dzięki któremu można by było przerwać izolację komunikacyjną strajkujących.