Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Poezja lubelska 1973 - 1979

Spis treści

[RozwińZwiń]

Początek lat 70.Bezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

 
"Grunt" przygotowany został częściowo przez działającą w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych grupę literacką Samsara w składzie: Zbigniew W. Fronczek, Aleksander Migo, Tadeusz Kwiatkowski-Cugow, Stanisław Jan Królik, Józef Osmoła, Andrzej Pawluczuk i Stanisław Rogala. Niektórzy jej członkowie tradycyjnie opuścili Lublin, inni zakorzenili się w nim na stałe. Szeroki wachlarz wystąpień Samsary stanowiły m.in. publikacje na łamach prasy lokalnej i centralnej (niekiedy jako realizacje zasady "twórczości kolektywnej") oraz wieczory autorskie, na których chętnie dokonywano artystycznych prowokacji. Tak też ocenić należy zawartą już w historii działalność grupy — wprowadziła ona twórczy ferment w życie literackie Lublina, bulwersując niekiedy osowiałą publiczność.
 

Liczebność środowiskaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści


Pierwszy objaw ożywienia drugiej połowy lat siedemdziesiątych, (największego od 1946 r.), dostrzegalny dla socjologa życia literackiego, to rozrost liczebny środowiska. Mimo stosunkowo ostrych kryteriów stosowanych przy przyjęciach do Koła Młodych przy Związku Literatów Polskich skupiało ono w połowie 1979 r. aż pięćdziesiąt osób. Większość z nich to autorzy przynajmniej jednej pozycji książkowej. Gdyby dodać młodych twórców pozostających poza Kołem (świeżo upieczeni debiutanci, osoby publikujące sporadycznie, w tym członkowie Korespondencyjnego Klubu Pisarzy i Nauczycielskiego Klubu Literackiego) sumę tę należałoby podwoić. Liczebność Koła Młodych w stosunku do ogólnej liczby mieszkańców ośrodka (regionu) stawia Lublin na pierwszym miejscu w kraju.
Do podobnych konstatacji skłania statystyka produkcji wydawniczej. W roku 1976 ukazały się cztery debiuty książkowe młodych twórców z terenu Lubelszczyzny oraz antologia poezji Przebudzenie, zredagowana przez Stanisława J. Królika, prezentująca 27 autorów. W roku 1977 członkowie Koła Młodych wydali 11 książek, w tym 8 debiutów. W 1978 r. ukazało się 15 książek, przy czym liczba drugich i trzecich pozycji (8) była wyższa niż liczba debiutów (7). Debiuty lat 1976—1977 nie były zatem przypadkowe.

Publikacje poetyckieBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

 
Jednocześnie wzrasta w omawianym okresie liczba publikacji prasowych — praktycznie nie ma w kraju pisma literackiego, w którym w latach 1976—1979 nie publikowałoby przynajmniej kilku autorów z Lubelszczyzny. Podobnie rzecz się ma z ważniejszymi konkursami literackimi.

W 1977 r. nakładem lubelskiego oddziału ZLP i KMP ukazała się I seria Lubelskich Prezentacji Poetyckich (LPP), złożona z ośmiu tomików, zredagowana przez S. J. Królika i B. Wróblewskiego, w roku następnym kolejna seria złożona z siedmiu pozycji (red. B. Wróblewski), w rok później seria III (6 książek, red. B. Wróblewski). Po tej edycji wydawanie serii zostało zawieszone. Kryterium decydującym przy doborze propozycji była wyrazistość indywidualności twórczej — nie stosowano klucza programowego czy pokoleniowego. Serie stały się wydarzeniami edytorskimi komentowanymi na łamach prasy szerzej niż inne tego typu wydawnictwa (recenzje z całości lub wybranych książek I serii zamieściły:

"Kamena".

"Literatura", "Nowe Książki", "Nowy Wyraz", "Odra", "Poezja", "Tygodnik Kulturalny", "Twórczość").

Lubelskie pisma literackieBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści


W czerwcu 1978 r. ukazał się pierwszy numer "Źródeł" — czterokolumnowego dodatku młodoliterackiego do "Kameny". Do marca 1980 r. ukazało się dziesięć numerów tego dodatku, w tym numery "tematyczne", poświęcone młodej prozie, literaturze węgierskiej i młodej literaturze faktu. Również w 1978 r. utworzony został "Magazyn Literacki" — miesięczny dodatek do "Sztandaru Ludu", który stał się dla twórców lubelskich nową trybuną o szerokim zakresie społecznego oddziaływania. Trudno w tym miejscu wyrokować o żywotności tych inicjatyw (od połowy 1980 r. spada rytmiczność ukazywania się obydwu dodatków, zaznacza się również pewna przypadkowość w doborze tekstów), nie ulega jednak wątpliwości, że w omawianym okresie — wobec zdecydowanego odejścia "Kameny" od modelu pisma kulturalno-literackiego — wypełniały one istotną lukę w życiu literackim regionu.

Poeci - pisarzeBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

 
Piszę tutaj ogólnie o literaturze lubelskiej lat siedemdziesiątych, mimo że właściwym tematem tych rozważań jest poezja. Tak się bowiem składa, że „produkcja” poetycka środowiska lubelskiego zdecydowanie przeważa nad prozą. Grono młodych osób zainteresowanych formami prozatorskimi jest wprawdzie dość liczne, ale w większości są to autorzy, którzy wcześniej debiutowali jako poeci i konsekwentnie przy liryce pozostali. W latach 1976—1978 ukazały się debiuty prozatorskie Zbigniewa W. Fronczka (Tam skąd pociągi odchodzą rzadko a może wcale, Lublin 1978), Adama Fiali (Jeden myśliwy, jeden tygrys, Warszawa 1976), Stanisława Łukowskiego (Taka psia gwiazda, Lublin 1977) i Jerzego Kaczorowskiego (Zamek, Warszawa 1978). Formami dramatycznymi zajmuje się konsekwentnie i z powodzeniem tylko Stefan Aleksandrowicz, autor tomu pt. Niech gadzina śpi (Lublin 1979).

Dzięki odpowiednim poczynaniom wzrosło w środowisku lubelskim zainteresowanie przekładami, głównie z języka angielskiego, niemieckiego, rosyjskiego i węgierskiego.

Kwartalnik literacki "Akcent"Bezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści


Nowy, otwierający lata osiemdziesiąte rozdział w najnowszej historii lubelskiej kultury stanowi kwartalnik "Akcent", wydawany przez Wydawnictwo Lubelskie. Pierwsze cztery tomy "Akcentu" ukazały się w roku 1980 na zasadach almanachu, od roku 1981 "Akcent" posiada status kwartalnika. Nowy periodyk poświęcony literaturze i sztuce, otwarty również dla środowiska naukowego, chce być nie tylko świadectwem obecności "pokolenia lat siedemdziesiątych", lecz także narzędziem uczestnictwa twórców i humanistów w rozwiązywaniu najważniejszych problemów kultury narodowej i jej współkształtowania. Lubelska poezja jest zespołem tendencji różnokierunkowych, które nie mają jednej wypadkowej. Koegzystują tu inspiracje twórczością drugiej awangardy (Michalski) obok wykorzystywania doświadczeń nadrealistów (Listowski), poezja emocji (Kwiatkowski) i refleksji moralnej (Paczuski) obok poezji konstrukcji (Grauman), "mała perspektywa" widzenia świata (Misiec) obok poetyckiej historiozofii (Opolski), liryka erotyczna (Makuła-Trochimiuk) obok poezji kulturowej (Kałabun, Sadurski), poezja obrazu (Dras) obok poezji małych struktur "fabularnych" (Fronczek), konkretu sytuacyjnego (Gembal) czy poetyckiej publicystyki (Rozenfeld) etc.

Jak widać, przy tak wielkiej rozmaitości zainteresowań (wynikającej po części z różnorodności metryk i doświadczeń) nie może być mowy o tworzeniu osobnej formacji estetycznej w ścisłym sensie, choć mamy do czynienia z dość spójnym zespołem indywidualności. Zatrzymajmy się nad niektórymi z nich.

 

Waldemar MichalskiBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści


Poetą, w którego twórczości widać pewne związki z tradycyjnie patronującym środowisku Czechowiczem jest Waldemar Michalski, autor tomów Pejzaż rdzawy (Wyd. Lub. 1973), Ogród (I seria LPP 1977) i Głosy na wersety (Wyd. Lub. 1979). Z tradycją drugiej awangardy wiąże Michalskiego technika metaforyzowania i bliska katastrofizmowi tonacja niektórych wierszy, wynikająca z podobnego pojmowania relacji "poeta-świat". Podobne jest także pojmowanie czasu: Czas spełnienia czasem oczekiwania
a to co było — bywa — że będąc nie jest

(Pejzaż rdzawy, s. 45)
i przestrzeni, która, jak u Czechowicza czy Miłosza, bywa przestrzenią nabrzmiałą, dynamiczną wewnętrznie:
przed ujściem rzeki szeroka przestrzeń i czerwień morza przebita baszty słupem daleko oblepione spadaniem owoców wiszą ogrody domy i miasto tylko przed nami sosnowy horyzont rzęzi w błękicie spalin.
(Pejzaż rdzawy, s. 31)
Na tle tych związków z tradycją brzmi jednak u Michalskiego ton swoisty, który określić można jako grę złagodzonych emocji. Ściszona, złagodzona językowo argumentacja nie oznacza cieniowania napięć, nie łagodzi stawianych problemów, funkcjonuje tak, jak funkcjonuje wobec zagrożenia szept zamiast krzyku: w sytuacji, gdy krzyczących jest wielu — brzmi bardziej dramatycznie.
Poezja Michalskiego stale przekracza swe własne horyzonty, nie atakuje drapieżnie czytelnika, lecz ujmuje mądrą zadumą. Jeśli pojawiają się w niej tony gorzkie, to ich wydobywanie jest często metodą poszukiwania wewnętrznego spokoju.

Tadeusz Kwiatkowski-CugowBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Jego nazwisko jest obecne w prasie od dawna (debiut prasowy 1966), ale dopiero wydany w 1978 r. "spóźniony" debiut (U drzwi moich płomień dalekiego ogniska, Wyd. Lub. 1978) pozwolił ujrzeć jego twórczość we właściwym wymiarze. Jedną z głównych manifestowanych w niej postaw jest renesansowe pojmowanie tradycji jako obszaru, z którego czerpać można swobodnie najwartościowsze elementy. Postawę tę poprzedza swoisty sceptycyzm historiozoficzny. Kwiatkowski nie próbuje w historii rozpoznawać prawidłowości, obiektywny bieg dziejów odbywa się obok niego, jest mu obcy ("po zimnych szczelinach ślizga się historia").
Przy całej asystemowości w pojmowaniu tradycji korzysta Kwiatkowski chętnie z wielu "obciążonych" kulturowo rekwizytów, demonstruje także bogaty repertuar odniesień do tradycji literackiej: od bezpośrednich przytoczeń (np. Owidiusza, Mickiewicza), poprzez poetyckie trawestacje (np. Horacego czy wersetów biblijnych), po bardziej ukryte, igrające z pierwowzorem reminiscencje, np. z Norwida czy Lechonia.
Mimo swego "nasycenia" kulturowego poezja Kwiatkowskiego jest afirmacją harmonii kultury i natury, kojarzeniem doświadczenia z odruchem intuicyjnym, z magicznym zauroczeniem światem. Naczelnymi wartościami we wpisanym w tę twórczość światopoglądzie są miłość i wrażliwość. One stanowią prawo organizujące wszelkie zachowania podmiotu, są kryteriami dobra i piękna. Status "wrażliwca" posiada przede wszystkim artysta — jest nim ten, kto w sposób doskonały opanował umiejętność ulegania zauroczeniom. W epoce "racjonalizacji" aktu twórczego, kultu rzemieślniczej sprawności takie "naiwne" ujęcie przyczyn i mechanizmów działania artystycznego należy już do rzadkości. Do rzadkości należy także widoczna u Kwiatkowskiego wielka dbałość o brzmienie wiersza — większość jego utworów najlepiej sprawdza się poetycko w formie mówionej.

Henryk KozakBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści


Autor tomów: W krajobrazie łagodnych słów (W. Lub. 1973), Podróże do źródeł (Iskry, Warszawa 1978), Chwila (W. Lub. 1979). Znajdziemy w twórczości Kozaka typową biografię: bohater urodzony i wychowany na wsi przenosi się do wielkiego miasta, w którym trudno mu się odnaleźć, zakorzenić. Stąd - ukryty pod pozorną statycznością, opisowością wielu utworów Kozaka - dynamiczny dra mat dążeń. Główne z nich to chęć powrotu, tęsknota za systemem wartości związanym z życiem na wsi. Powrót jest oczywiście niemożliwy - w opuszczonym świecie i w psychice samego podmiotu zaszły duże zmiany.
Związany z wsią system wartości jest jednak na różne sposoby obecny w postawach podmiotu tych wierszy. U podstaw wielu wierszy Kozaka leży np. właściwe myśleniu wiejskiemu przekonanie o magicznej, poetyckiej nośności codziennych zdarzeń. Stąd duża siła wyrazu tych utworów, które wydają się prostymi, reporterskimi niemal relacjami z krótkich ciągów zdarzeniowych czy opisami pojedynczych sytuacji. Co ciekawe, tworzywem tematycznym jest tutaj częściej aktualne życie miasta niż opuszczona wieś. Wiejski rodowód liryki Kozaka ujawnia się zatem nie w wykorzystaniu typowej rekwizytorni, ale w poetyckim światpoglądzie, w chłopskiej epistemologii, która zastosowana w świecie miejskim daje dobre rezultaty poetyckie, będąc jednocześnie sposobem "ocalenia" przeniesionej w nowe warunki wrażliwości.

Inni poeciBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

 
Aleksander Rozenfeld znany jest jako poeta, który uparcie próbuje udźwignąć wierszem temat pracy. Jego "socrealistyczna" obsesja ujawniła się najlepiej w tomie Jeśli mam być obecny (II seria LPP 1978). Pierwszy tom Świat oczu moich (Wydawnictwo Literackie, Kraków 1976) i wiersze publikowane w prasie prezentują Rozenfelda jako liryka i moralistę. Zawsze jednak jest to poezja, która operuje — według słów samego autora — na "źle zbadanym obszarze współczesnego czasu".

Henryk Makarski z kolei jest autorem tomów: W ziemi stwardniałej tonąc (W. Lub. 1972), Operacyjny stół (Biblioteka "Barw", Warszawa 1978) i Pragnienie (W. Lub. 1978). W wielu jego utworach widać nasta wienie na "koncept poetycki", które daje dobre rezultaty w małych, epigramatycznych formach. Tendencja ta przybiera na sile w późniejszej twórczości i prowadzi do zainteresowania kalamburem językowym. Przy znacznej swobodzie, z jaką porusza się Makarski na obszarze brzmień i słownikowych znaczeń, brakuje niekiedy dbałości o głębię warstwy przedstawieniowej, głębię filozofii wiersza, koniecznej, by "stół operacyjny" autora nie stał się stołem sekcyjnym, na którym pod lancet poetycki trafiają martwe, dawno odkryte prawdy.

W poezji Stanisława Łukowskiego, autora tomów: I nie tylko pamięć (I seria LPP, 1977) i W imię własne (W. Lub. 1979) oraz opowiadań Taka psia gwiazda (W. Lub. 1977) jednym z naczelnych wątków jest popularny dziś problem autsajderstwa, ale implikuje on znacznie mniejszą niż np. u Makarskiego ilość akcentów autotematycznych, metapoetyckich. Łukowski potrafi kształtować z dystansu sytuację liryczną utworu, nie można tych wierszy posądzać o pasywizm poznawczy.

Dominik Opolski, autor tomów: Bohater (I seria LPP, 1977), Poczekalnia (Młodzieżowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1978) i Przechowalnia bagażu (W. Lub. 1980) stawia czytelnikom swych utworów bardzo wysokie wymagania. Rzadko spotykana we współczesnej poezji polskiej gęstość myślowa jego tekstów (często pojedynczy wers ma wagę osobnego aforyzmu) uniemożliwia lekturę powierzchowną. Opolski najlepiej czuje się w formach obszernych, które pomieścić mogą rozbudowaną wypowiedź poetycko-filozoficzną. W Bohaterze tematem tej wypowiedzi było rozpoznawanie systemowości historii, funkcjonowania w niej człowieka jako podmiotu i przedmiotu jednocześnie. W drugim tomie tytułową "poczekalnią" jest zastana, otaczająca nas rzeczywistość, a właściwie potoczne wyobrażenie o niej. Człowiek, aby zaistnieć naprawdę, musi odrzucić powierzchowną, zdroworozsądkową postać świata.
Epoka, w której żyjemy, epoka rozpadu atomu, jest również epoką rozpadu spoistej dotychczas wizji świata. Na każdym z nas — zdaje się twierdzić poeta — spoczywa obowiązek budowania świata od nowa, choćby świadomość destrukcji, która poprzedza trud scalania, miała być bardzo bolesna. Również dlatego poezja Opolskiego jest trudna w odbiorze — niechętnie słuchamy kogoś, kto wypowiada gorzkie prawdy, kto usiłuje nas skłonić do zrewidowania wizji świata, który uważaliśmy za uporządkowany, swojski, ostatecznie urządzony. Ponadto w utworach Opolskiego prowadzony jest dyskurs z całą tradycją kulturową, łącznie z tymi jej elementami, które należą do nauk przyrodniczych i filozofii — pełna lektura tych utworów wymaga zatem także rozległej wiedzy.

Wydany w znanej serii czytelnikowskiej tom Mariana Janusza Kawałki Moje wesołe miasteczko (Warszawa 1977) jest osiągnięciem znacznie poważniejszym niż debiutancka książka pt. Matnia (W. Lub. 1974). Autor znakomicie czuje się w konwencji klasycystycznej, w większości wierszy prezentuje wysokie opanowanie regularnego metrum, choć sprawnie posługuje się także Różewiczowskim modelem wiersza. Często rozbija regularność strofy za pomocą "szarpanego" zapisu. Rytm wiersza jest dzięki temu nieoczywisty, jest odkrywany w lekturze na przestrzeni całego tekstu. Duże możliwości Kawałki ujawniają niektóre wiersze z tomu Moje wesołe miasteczko, bliskie poetyce nowofalowej.

Użyte wyżej określenie "poezja małych struktur fabularnych" nie jest słuszne w odniesieniu do wszystkich wierszy Zbigniewa Włodzimierza Fronczka. W tomach: Spacer po Linie (Arkusze "Nowego Medyka", "ITD.", seria I, Warszawa 1976) i Polowanie z nagonką (W. Lub. 1976) znalazły się także utwory oparte na maksymalnym skrócie, zapisy jednorazowych odkryć poetyckich, "olśnień" tajemnicami świata po raz pierwszy tutaj nazywanymi.
Zmarła ciotka
Całe życie przygotowywała się
do pogrzebu
Na pogrzebie nikt nie mógł
znaleźć słów Zupełnie jakby ciotka
zabrała je ze sobą

(Polowanie z nagonką, s. 19)
Niekiedy Fronczek-gawędziarz i Fronczek-poszukiwacz tajemnic przemawiają wspólnym głosem. Powstają wówczas takie utwory, jak Krótka rozprawa o anonimie najdoskonalszym gatunku literackim w tomie Polowanie z nagonką. Natomiast cała twórczość Fronczka (także jego proza) podporządkowana jest swoistemu, bardzo charakterystycznemu widzeniu świata, w którym ironia (w poezji także autoironia) krzyżuje się z sentymentem.

Jedna z głównych cech charakterystycznych dla twórczości tzw. Nowych Roczników (debiutanci drugiej połowy lat siedemdziesiątych) to bezpośrednie kojarzenie rzeczywistości "dotykalnej" z universum kulturowym. Zjawisko to w sposób klasyczny skrystalizowało się w twórczości Jerzego Krzysztofa Miśca, autora tomów: Zaproszenie na jutro (Arkusze "Nowego Medyka" i "ITD.", seria II, Warszawa 1977), Będziesz jeszcze żył (II seria LPP, 1978) i Pisanie życiorysu (Wyd. Lub. 1980). W wyznaczonej przez bezpośrednie doświadczenie sferze tematycznej jego wierszy stale obecny jest archetyp. Czynność mityczna i czynność egzystencjalna zlewają się w jedno, "nie ma różnicy między wyjściem z domu a wygnaniem z raju", wszechświat galaktyczny bywa równoważny wszechświatowi akademickiego pokoju. Tak zwane kulturowe zaplecze ludzkości przenosi Misiec do rekwizytorni świata-teatru (choć z rekwizytów oczywiście korzysta). W rekwizytorni ulokowana zostaje również sfera moralności. Wobec nieładu, chaotycznej cyrkowości świata jedynym oparciem dla poznającego podmiotu jest pewność niepewności, świadomość zmienności naszego wyobrażenia o rzeczywistości, czy może rzeczywistości w naszym wyobrażeniu. Siłą napędową twórczości Miśca jest napięcie między niezbornością świata a ciągłą, przyjętą za pewnik ewolucją świadomości.

Wyrazem etycznego skupienia jest poezja Wacława Oszajcy (Zamysł, III seria LPP, 1979; Z głębi cienia, W. Lub. 1981). Wiele wierszy Oszajcy umieścić można w nurcie liryki religijnej, z jednym wszakże — fundamentalnym — zastrzeżeniem: większość z nich realizuje się wyraźnie w poetyckim, a nie religijnym układzie odniesienia. Nie wymagają znajomości motywów biblijnych większej niż ta, która stanowi część wyposażenia kulturalnego każdego współczesnego człowieka. Zmuszają natomiast do zaangażowania całej czytelniczej wrażliwości, umiejętności świeżego spojrzenia na otaczający świat, miłość, starość, śmierć, historię, dzieło sztuki. Tytułu drugiego tomu nie należy uważać za dosłowną i skończoną deklarację. Człowiek w poezji Oszajcy nie żyje w cieniu Boga — przeciwnie: to, co pochodzi od Boga pozwala wydobyć człowieka na światło, i tak oświetlony staje się on głównym przedmiotem zainteresowania. Nawet wiara, która ocala człowieka, to wiara patrzących "w ziemi ciemną twarz trudnego boga".

Bohdan Zadura napisał w recenzji z debiutanckiego tomu Krzysztofa Paczuskiego (Polonez z różą w gardle, II seria LPP, 1978), iż książka ta przekonuje, "że mamy do czynienia nie tyle z wyborem określonej poetyki, co określonej postawy, z nawiązaniem do tych tradycji w polskiej literaturze, które bardziej są etycznej niż estetycznej natury". Warto dodać, że chodzi o tradycję literatury wrażliwej na sprawy narodowego losu (np. Wyspiański). Etyczne nastawienie Paczuskiego sprawia, że w każdym wierszu "społecznym" ulokowany zostaje duży ładunek emocjonalny (choć niekiedy Paczuski potrafi być chłodny i autoironiczny).
Inny charakter mają wiersze Paczuskiego, których tom zatytułowany 44 sonety wydało w 1980 r. Wydawnictwo Lubelskie. Są tu utwory miłosne, refleksyjne, inspirowane ważnymi zjawiskami kulturowymi (np. cykl sonetów nawiązujących do tragedii Szekspira)

Waldemar Dras, autor Czatownika (II seria LPP, 1978) i Nad stawem jasnowidzenia (Wyd. Lub. 1979) jest poetą obrazu, poetą wizji graniczącej z mistycyzmem. Obraz, który we współczesnej poezji bywa pretekstem dla dyskursu, u Drasa ma być ekwiwalentem spiętego dramatycznym skrótem, często mrocznego i nie zbadanego "wycinka" świadomości. Aby Drasa zrozumieć, trzeba mu uwierzyć. Jest to poezja, która może czytelnika całkowicie "wciągnąć" lub natychmiast odrzucić — trudno pozostać wobec niej obojętnym.

Paweł Gembala w tomach: Tam w nas chcąc nie chcąc (I seria LPP, 1977) i Sytuacje (W. Lub. 1979) jawi się jako poeta chętnie utrwalający w poetyckim zapisie swoisty, ulotny "odblask emocjonalny" konkretnych zdarzeń i sytuacji, jaki powstaje w świadomości ich obserwatora czy uczestnika. Nie odnosi się to do wszystkich wierszy Gembala, uprawia on także "poezję kulturową" i lirykę erotyczną* a w tomie Sytuacje znalazł się "sportowy" poemat pt. Dziesięciobój.
Przed pułapką sentymentalnej monotonii chroni Gembala duża inwencja formalna.

Na zakończenie tego przeglądu warto jeszcze wspomnieć o autorach, którzy mają na swym koncie jedną pozycję książkową. Należy do nich Cezary Listowski, autor tomu Słowo NIE (I seria LPP, 1977) i poematu Drogowskazy na wietrze, publikowanego we fragmentach w prasie. Technika poetycka Listowskiego oscyluje od twórczej inspiracji doświadczeniami nadrealistów po nastawienie ściśle konstruktywistyczne. Z podobnych tradycji czerpie Piotr  kobielski - Grauman (To właśnie światło, jakie już nieprześcignione, I seria LPP, 1977). Niektóre jego wiersze to utwory czysto "słowiańskie" — konstrukcje obliczone na pomieszczenie możliwie licznych wariantów znaczeniowych. Jednak duża wrażliwość językowa autora, tendencja do wzbudzania zaskakującego novum w kształtowanych relacjach znaczeniowych — jeżeli nie jest celem samym w sobie — daje dobre rezultaty.

Wielka inwencja w poetyckich poszukiwaniach jest też zaletą tomu Wiesława Kałabuna (Psalmy pomyślności, II seria LPP, 1978). Kałalbun to poeta niespokojny — znajduje oryginalne rozwiązania i wtedy, gdy staje na stanowisku diagnostyka kultury, i wówczas, gdy zajmuje się liryką erotyczną.
Interesujące kojarzenie małego kręgu spraw "prowincji" z wartościami i problemami powszechnymi, kulturowymi dokonuje się w twórczości Stanisława Sadurskiego, najmłodszego z grona autorów II serii LPP (tom Gra na pamięć). Sadurski zadziwia jednocześnie wrażliwością i erudycją, rzadko spotykaną umiejętnością osadzania ulotnej wizji poetyckiej w uniwersalnym kontekście. Podobne zalety ma debiutancki tom Waldemara Żelaznego (Apokalipsa Jana W., III seria LPP, 1979), poety o niezwykłej wrażliwości plastycz nej, widocznej zarówno w sposobie budowania poetyckiej wizji, jak w wyborze kulturowych inspiracji (twórczość E. Muncha i H. Boscha).

Jako ton zupełnie nowy zabrzmiał w polskiej liryce kobiecej zbiór wierszy Urszuli Jaros pt. Pokoje kobiet (III seria LPP, 1979), natomiast po charakterystycznych dla tej liryki obszarach porusza się z dużą sprawnością Anna Borkowska (Poczekam na siebie, Arkusze Autorskie "Nowego Medyka" i "ITD.", seria V, Warszawa 1979).
Interesującym zapisem dojrzewania świadomości pisarskiej są tomy Jana Klimeckiego (Zanim otworzą usta, III seria LPP, 1979) i Wojciecha Krawczyka (Gramatyka pozoru, III seria LPP, 1979).

Dokonany wyżej przegląd sylwetek twórczych zdaje się potwierdzać diagnozę postawioną na wstępie. Jak się rzekło — poszukiwania lubelskich autorów są różnorodne. Zwraca uwagę stosunkowo wcześnie osiągana przez większość z nich dojrzałość twórcza, konsekwentna i perfekcjonistyczna realizacja wybranych czy wypracowanych poetyk, umiejętność operowania kategoriami społecznymi. Widać również, że nie może być mowy o wspólnie akceptowanym przez tych poetów systemie wartości światopoglądowo-estetycznych. Środowisko lubelskie wyłoniło jednak w latach siedemdziesiątych kilka (kilkanaście?) indywidualności twórczych, dzięki którym ostatnia dekada lubelskiej literatury może się okazać bardziej znacząca dla kultury polskiej niż poprzedzające ją.

LiteraturaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

 

WstępBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

W tym okresie debiutowała na łamach prasy grupa ponad dziesięciu poetów urodzonych w połowie lat pięćdziesiątych. Ich wejściu do literatury towarzyszył wyraźny wzrost aktywności autorów debiutujących dużo wcześniej, wywodzących się w większości z utworzonych w 1964 r. "Kontrapunktów" (m.in. Stanisław Andrzej Łukowski, Henryk Makarski, Waldemar Michalski), których dotychczasowy rozwój z różnych względów wydawał się powolny.

Zdjęcia

Słowa kluczowe