Na terenie północnej i częściowo środkowej Lubelszczyzny czynne są jeszcze warsztaty tkackie, ale ich liczba zmniejsza się z każdym rokiem.
Już w okresie międzywojennym obserwowano tendencję do zamierania pewnych wytworów. Po drugiej wojnie światowej proces ten postępuje nadal mimo, że obserwujemy intensywne działania w zakresie ochrony sztuki ludowej. Placówki muzealne organizują liczne konkursy, w których tkactwo jest widoczne z pełną gamą wyrobów. Uwidocznił się równocześnie podział Lubelszczyzny na część północno-wschodnią z wielką liczbą czynnych warsztatów, oraz na południową, w której pracowali nieliczni specjaliści.
WIzerunek lubelskiego tkactwa
W lubelskiej tradycji tkackiej wykonywane są wszystkie rodzaje tkanin - od lnianych po dywany dwuosnowowe; dzięki konkursom reaktywowano „haft tkacki" - pere-bory.
Wyroby tkackie podzielić możemy na tkaniny o splocie gładkim (płócienny, rządkowy) oraz wzorzystym - zarówno jedne jak i drugie były jednokolorowe i wielobarwne. Do najstarszych tkanin dekoracyjnych należą pasiaki,wykonywane różnymi splotami. Najstarsze pasiaki o splocie rządkowym jednostronnym, zazwyczaj 2-3 kolorowe przeznaczano na ubrania jak i na nakrycia.
Po pierwszej wojnie światowej na terenie środkowej i północnej Lubelszczyzny pojawiają się barwne pasiaki, które „[...] robione były splotem rządkowym jednostronnym lub rypsowym, różnokolorowym wątkiem na osnowie lnianej, rzadziej bawełnianej [...]. Dywany łowickie nie miały wyodrębnionego tła, które z kolei występuje w krakowskich w postaci pasów szerokości około 25 cm [...]".
Nadal na terenie północnej Lubelszczyzny wykonywane są pasiaki „łowickie", krakowskie, mimo że ich barwa „[...] zakłóciła [...] harmonię kolorystyczną i kompozycyjną tych miejscowych”.
Szmaciaki, kraciaki, prątki...
Wiele tkaczek z powiatów bialskiego, włodawskiego, łukowskiego, radzyńskiego i puławskiego nadal wykonuje tzw. szmaciaki. Osnowa jest lniana, wątek stanowią paski z pociętych szmat.
Niewyrabianym już od lat elementem stroju ludowego są krajki. Tkano je przed 1900 r. oraz w pierwszych latach okresu międzywojennego. W latach 70. krajki wykonywała Janina Trociuk ze wsi Wyryki (pow. włodawski).
Tradycyjną tkaniną znaną we wszystkich ośrodkach środkowej i północnej Lubelszczyzny są kraciaki. Wykonywano je od dawna z lnu, na własne potrzeby. Wykorzystywano je jako tkaniny nakryciowe, pościelowe, ubraniowe.
Z ośrodkiem tkackim w Kopytniku (w pow. bialskim) od ponad 30 lat związane są barwne, wełniane dywany zwane kręconymi.„[...] nazwa tej grupy dywanów powstała od «skręcania» na kołowrotku jednocześnie dwóch nici, które po ufarbowaniu przeznaczano na osnowę i wątek”. Są to tkaniny kilku nicielnicowe, o jednolitych kolorowych płaszczyznach, zdobione prostym szlakiem z linii białych, zielonych lub wielobarwnej kraty.
Dużą grupę tkanin wykonywanych na terenie północnej i częściowo środkowej Lubelszczyzny stanowią dywany przetykane.
Można z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że prawie wszystkim tkaczkom znana jest technika tkania kilimów zwanych plecionkami. Były one „[...] zazwyczaj dwukolorowe: czarno-zielone, czarno-miodowe, biało-czarne, czerwono-czarne. Wzory geometryczne, roślinne zw. przez tkaczki «cygańska droga», «w różyczki», «w gwiazdy», «w krzyżyki», «w liście», «w tybelki»”. Misterniejsze wzory uzyskiwano, używając nawet do dwunastu nicielnic. Składały się one „[...] z kostek, kratek, kręgów, «listków», «gwiazd», «klatek»”.
Wśród tkanin przetykanych, od wielu lat powstających na terenie północnej Lubelszczyzny, tkanych nadal na konkursy sztuki ludowej, uwagę zwracają dywany w tzw. prątki. „Nazwa ich pochodzi stąd, że do tkania oprócz 2 nicielnic i deski potrzebna jest mniejsza lub większa ilość prątków lub sznurków”. Są to dywany dwukolorowe, m.in. amarantowo-czarne, biało-ceglaste, zielono-czarne.
Hafty tkackie
Przed 1900 r. oraz po pierwszej wojnie światowej w północnej części Lubelszczyzny prawie powszechnie zdobiono „haftem tkackim" - tzw. pereborami spódnice lniane, ręczniki, obrusy, koszule. W owym czasie zasięg pereborów pokrywał się z „[...] zasięgiem stroju nadbużańskiego i włodawskiego, z którymi to ubiorami jest on ściśle związany”. Perebory zostały prawie całkowicie zapomniane, ponieważ nie było na wsi zapotrzebowania na ten rodzaj zdobnictwa. W latach 80. na konkurs sztuki ludowej południowego Podlasia perebory wykonała Stanisława Baj z Dołhobród. Wkrótce haft o motywach nawiązujących do zdobnictwa sprzed kilkudziesięciu lat tkają także Antonina Waszczeniuk z Dołhobród i Stanisława Kowalewska z Nowego Holeszowa w powiecie włodawskim. Możemy nadal podziwiać piękny „haft tkacki", o którym w 1967 r. Teresa Karwicka pisała jako o byłym zjawisku w tradycyjnej kulturze wsi, które nieodwracalnie przeszło do historii.
Co po dywanach...
W czasie badań na terenie powiatu łukowskiego zostały odkryte wełniane dywany dwuosnowowe. Są to tkaniny dwukolorowe, dwustronne, ze zdobnictwem o treści geometrycznej, roślinnej, zwierzęcej, niekiedy antropomorficznej. Na terenie obecnego powiatu bialskiego dywany pojawiły się powtórnie na początku lat 80. Wykonywane są tylko w dwóch miejscowościach: Wólce Kościeniewickiej (Halina Parchomiuk) oraz w Studziance (Teresa Dziobek i Sabina Kaczan). Kilka lat temu na konkursy sztuki ludowej południowego Podlasia dywany przekazywała Czesława Lipińska ze wsi Raczyny (pow. łukowski). Od kilku lat dywany dwuosnowowe tka na konkursy na terenie Lubelszczyzny tylko wspomniana Sabina Kaczan ze wsi Studzianka koło Łomaz.
Najżywotniejsza jeszcze na terenie północnej części woj. lubelskiego (pow. bialski, łukowski, włodawski) dziedzina twórczości ludowej zaczyna bezpowrotnie zamierać. Konkursy, wystawy, targi aktywizują wprawdzie twórców, jednak zmniejszające się zapotrzebowanie na ich wyroby, brak zakupów do zbiorów muzealnych, podeszły wiek 90 proc. wykonawców i brak następców - nieuchronnie przybliża kres tej gałęzi wytwórczości ludowej.
Literatura:
Wrębiak C., Tkactwo, [w:] Gauda A. (red.), Dziedzictwo kulturowe Lubelszczyzny. Kultura Ludowa, Lublin 2001.