Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Komitet Obrony Robotników 1976–1977

Komitet Obrony Robotników (KOR) został zawiązany 22 września 1976 roku. Powstanie KOR było odpowiedzią środowiska warszawskiej inteligencji na represje władz wobec robotników zakładów Ursus oraz fabryk Radomia i Płocka. Członków KOR łączyło opozycyjne nastawienie wobec komunizmu, dzieliły drogi życiowe, rodowody ideowe oraz wizje przyszłości. KOR po pierwszym roku działalności zrealizował najważniejsze swoje zadanie, pomógł represjonowanym robotnikom oraz przetrwał ataki aparatu bezpieczeństwa. Od samego początku istnienia Komitetu jego ważnym polem działalności był niezależny ruch wydawniczy, skierowany do inteligencji i do robotników.

 

Spis treści

[RozwińZwiń]

Radom, Ursus i Płock 1976Bezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Premier rządu PRL Piotr Jaroszewicz 24 czerwca 1976 roku przedstawił w sejmie „propozycje zmian w strukturze cen”. Zaproponował radykalny wzrost cen mięsa o 69%, cukru o 90%, masła i sera żółtego o 60%. Łagodzić skutki podwyżek miał system rekompensat. Najwięcej mieli otrzymać najlepiej zarabiający – ludzie związani z aparatem władzy, najbardziej poszkodowaną grupą byli robotnicy1. Zaplanowano, że podwyżka wejdzie w życie w poniedziałek 26 czerwca. Tymczasem 25 czerwca rozpoczęły się protesty, krótkotrwałe w Stoczni Gdańskiej oraz kilku zakładach Szczecina, Elbląga, Łodzi i Warszawy, na znacznie większą skalę w Radomiu, Ursusie i Płocku. Władze odwołały podwyżkę. Zatrzymało to robotnicze protesty2.

Radom był jednym z najbiedniejszych miast wojewódzkich spośród ówczesnych 49 stolic wojewódzkich. Podwyżka dla mieszkańców miasta żyjących na poziomie minimum socjalnego oznaczała wejście w obszar nędzy. Protest rozpoczęli robotnicy największego zakładu Predom-Łucznik im. gen. Waltera, później dołączyli pracownicy innych zakładów. Protestujący zebrali się pod budynkiem Komitetu Wojewódzkiego. Wieczorem budynek został zdewastowany i podpalony. Dewastowano sklepy, z których wynoszono towar, na ulicach stawiano barykady. Rozpoczęły się starcia uliczne z oddziałami ZOMO, również wokół Komendy Wojewódzkiej MO i Urzędu Wojewódzkiego. W czasie starć na ulicach zginęły dwie osoby. Niszczenie budynków siedzib instytucji władzy było wyrazem sprzeciwu wobec rządów PZPR, nie tylko wobec planowanej podwyżki3.

Łagodny przebieg miał strajk w Zakładach Mechanicznych „Ursus”. Pracę przerwała cała 14-tysięczna załoga, która po nieudanych rozmowach z dyrekcją wyszła na tory i zablokowała ruch pociągów. Wieczorem rozkręcono tory i zepchnięto z torów lokomotywę. Po odwołaniu podwyżki ludzie zaczęli rozchodzić się do domów i wtedy zaatakowało ZOMO. Milicjanci przeprowadzili systematyczną pacyfikację kilkusetosobowego tłumu.

W Płocku wydarzenia miały przebieg najbardziej spokojny. Manifestowano przed budynkiem Komitetu Wojewódzkiego i wybito kilkadziesiąt szyb w sklepach.
Szczególnie w Radomiu i w Ursusie, ale również w Płocku, nocą z 25 na 26 czerwca, po spacyfikowaniu manifestacji, oddziały milicji przeczesywały miasta w poszukiwaniu demonstrantów. Dokonano wielu aresztowań i pobić, również przypadkowych osób4.

Obok kampanii propagandowej w postaci wieców i nagonek medialnych władze przygotowały „ścieżki zdrowia”, procesy sądowe i zwolnienia z pracy. „Ścieżki zdrowia” – bicie pałkami w szpalerze milicjantów stało się znakiem rozpoznawczym bezprawia władz biorących odwet na robotnikach i innych aresztowanych. Zaszczuto i doprowadzono do śmierci księdza Romana Kotlarza, który zademonstrował gesty solidarności wobec protestujących radomskich robotników w czasie czerwcowych wydarzeń. Wieczorem 26 czerwca rozpoczął pracę Sąd Rejonowy w Radomiu. Tego dnia zapadły pierwsze wyroki skazujące rzeczywistych lub domniemanych uczestników protestów. 


Według oficjalnych i niewiarygodnych danych aresztowano w Radomiu 634 osoby, w Ursusie 194, Płocku – 55. W lipcu i sierpniu zasądzono wyroki w wysokości od 2 do 10 lat więzienia. Na wysokie wyroki naciskały władze centralne w kraju. Sądy stosowały zasadę odpowiedzialności zbiorowej (każdy z sądzonych odpowiadał za całość szkód powstałych w czasie manifestacji), jednocześnie lekceważyły skargi oskarżonych na tortury w śledztwie5.


W całej Polsce zwolniono kilka tysięcy osób, w Radomiu ponad 1000, w Ursusie ponad 200, w Nowym Targu, gdzie 29 czerwca wybuchł strajk przeciwko rezolucji popierającej kierownictwo partii i podwyżkę cen6.


Działania władz wymierzone w robotników Radomia i Ursusa spowodowały, że środowiska inteligencji warszawskiej postanowiły wystąpić z oświadczeniem solidaryzującym z pokrzywdzonymi. List 14, datowany na 28 czerwca, podpisali Jakub Karpiński, ks. Stanisław Małkowski, Jan Olszewski, Władysław Siła-Nowicki oraz późniejsi członkowie KOR: Ludwik Cohn, Jacek Kuroń, Edward Lipiński, Adam Michnik, Józef Rybicki, Aniela Steinsbergowa, Adam Szczypiorski, Wacław Zawadzki i ks. Jan Zieja. Kolejne listy solidarnościowe ogłoszono: 2 lipca Oświadczenie 15, którego autorem i głównym inicjatorem był Antoni Macierewicz; 6 lipca list studentów i absolwentów Uniwersytetu Warszawskiego7.


W międzyczasie sprawę robotników prześladowanych przez komunistyczne władze nagłośnił w mediach zachodniej Europy Jacek Kuroń, który napisał list otwarty do Enrico Berlinguera, szefa Włoskiej Partii Komunistycznej. List ten był podwójnie skuteczny: na skutek interwencji włoskich towarzyszy zaczęto zwalniać skazanych przez kolegia robotników Radomia i Ursusa; odtąd opozycyjne oświadczenia zaczęto kierować nie tylko do władz krajowych, ale również do rozmaitych ośrodków zagranicznych8. Pod koniec lipca list Do prześladowanych uczestników robotniczego protestu ogłosił Jerzy Andrzejewski, znany literat, autor Popiołu i diamentu, który dwa miesiące później znalazł się w grupie założycieli KOR. Andrzejewski sformułował zadania, które później stały się celem działalności opozycji: działania na rzecz amnestii, rehabilitacji i przywrócenia do pracy uczestników wydarzeń czerwcowych. W połowie lipca poufnie w obronie robotników w wystąpił Episkopat oraz kardynał Stefan Wyszyński9. W połowie września Konferencja Episkopatu publicznie domagała się zaniechania represji wobec robotników.   

W obronie robotnikówBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Pierwszy raz działacze opozycji zetknęli się z rodzinami pokrzywdzonych robotników podczas rozpraw sądowych pracowników Ursusa 16, 17 i 20 lipca 1976 roku w warszawskim sądzie na Lesznie. Nie zostali wpuszczeni na salę rozpraw. Spotkania z pozbawionymi środków do życia rodzinami robotników zrodziły pomysł niesienia pomocy materialnej. Inicjatorem był Antoni Macierewicz, który 17 lipca zaproponował współpracę Henrykowi Wujcowi. Dwudziestego lipca podczas spotkania z Jackiem Kuroniem, Janem Józefem Lipskim i Janem Lityńskim Antoni Macierewicz opowiedział się za natychmiastowym działaniem. Zanim udzielono wsparcia materialnego adwokaci Jan Olszewski i Władysław Siła-Nowicki podjęli się obrony aresztowanych robotników. Jako pierwszy do Ursusa pojechał Wojciech Onyszkiewicz. Koordynatorem akcji, w której początkowo uczestniczyli przede wszystkim członkowie Gromady Włóczęgów, został Piotr Naimski. Najczęściej do rodzin robotników jeździł Henryk Wujec10.


Akcja w Ursusie miała dwa cele: niesienie pomocy pokrzywdzonym i zbieranie informacji o represjach. Wujec z Onyszkiewiczem byli autorami pierwszego opisu wydarzeń czerwcowych w Ursusie. Dokument zawierający pierwszy opis „ścieżki zdrowia”, przedstawiony Konferencji Episkopatu wpłynął na biskupów, którzy we wrześniu potępili represje poczerwcowe11. Powstała również kartoteka zawierająca dane 211 osób z Ursusa, którym udzielono stałej lub czasowej opieki. Pieniądze na pomoc zbierano głównie wśród warszawskiej inteligencji12


W sierpniu akcję pomocy rozszerzono na Radom. Akcję w Radomiu początkowo koordynował Mirosław Chojecki13. Uczestniczyli w niej między innymi: Bogumił Studziński, Andrzej Rosner, Zofia i Zbigniew Romaszewscy, Konrad Bieliński, Grzegorz Boguta, Jan Lityński, od września – niezależnie od warszawskiej inicjatywy – Bogdan Borusewicz. Romaszewscy w listopadzie zaczęli kierować akcją w Radomiu. W Lublinie akcję zbierania pieniędzy i wyjazdów do Radomia koordynował Wojciech Samoliński14. Działania w Radomiu polegały na odnajdowaniu represjonowanych rodzin, ustalaniu faktów i oszacowaniu potrzebnej pomocy, przekazywaniu pieniędzy i kontaktowaniu z adwokatami, spisywaniu relacji. Zebrane relacje posłużyły do informowania społeczeństwa o bezlitosnym odwecie władz na robotnikach oraz dokumentowały łamanie prawa przez siły policyjne w celu złożenia skargi do prokuratury15. Podczas wyjazdów do Radomia młodzi warszawscy inteligenci zetknęli się z katastrofalną nędzą, w jakiej żyli ludzie.


Szesnastego września w radomskim sądzie po raz pierwszy zatrzymano obserwatorów procesów sądowych, wspierających robotników. Byli to: Ludwik Dorn, Jan Tomasz Lipski (syn Jana Józefa), Antoni Libera, Antoni Macierewicz, Stanisław Puzyna, Zofia Krajewska i Zofia Winawer. Kolejne zatrzymanie w tym samym miejscu miało miejsce 23 września. Władze chciały zniechęcić do występowania w obronie robotników, udzielania pomocy finansowej czy gestów solidarności poprzez udział w procesach sądowych. Dano uczestnikom akcji do zrozumienia, że są na celowniku milicji. W zaistniałej sytuacji kwestią palącą stało się zapewnienie ochrony udzielającym pomocy16. Równocześnie opozycja zapoczątkowała praktykę polegającą na obserwowaniu każdej rozprawy uczestników czerwcowych protestów. Do 27 stycznia 1977 roku 82 razy członkowie i sympatycy Komitetu byli w sądach w Radomiu. Sądzonych robotników z tego miasta bronili: Władysław Siła-Nowicki, Andrzej Grabiński, Jan Olszewski, Stanisław Szczuka, Maciej Bednarkiewicz.


Powstanie KOR 22 września 1976 roku wpłynęło na praktykę sądów. 27 września Sąd Najwyższy obniżył wyroki siedmiu robotnikom z 3–5 lat na rok w zawieszeniu. Po powstaniu Komitetu rozszerzono akcję zbierania informacji o represjach poza Ursus i Radom. W Płocku robili to Aleksandra Korewa, Andrzej Rosner i Sergiusz Kowalski, w Krakowie i w Nowym Targu – Wojciech Fałkowski. W Gdańsku Bogdan Borusewicz i Arkadiusz Rybicki prowadzili zbiórkę dla zwolnionych z pracy robotników Stoczni Gdańskiej i dwóch zakładów w Pruszczu. W Łodzi pomoc dla robotników organizował Józef Śreniowski17.

 

Sukcesem KOR był List ursuski z 5 listopada według pomysłu Wojciecha Onyszkiewicza. Apel do władz o przywrócenie do pracy na wcześniejszych warunkach zwolnionych w Ursusie podpisało łącznie 1121 osób, przede wszystkim pracowników tego zakładu. W efekcie zaczęto przyjmować wyrzuconych do zakładu, a dla władz był to znak, że działania KOR spotykają się ze społecznym uznaniem18. W tym liście między innymi postawiono postulat funkcjonowania związków zawodowych niezależnych od partii.

 

Kolejną inicjatywą w obronie pokrzywdzonych w czerwcu 1976 roku był apel z 15 listopada o powołanie komisji sejmowej do zbadania przypadków maltretowania uczestników protestów czerwcowych i łamania prawa przez MO, SB i wymiar sprawiedliwości. Petycja, określana jako „drugi apel KOR”19, została skierowana do marszałka sejmu i klubów poselskich. Zbudowano wokół tego apelu ruch społeczny wyrażający się w indywidualnych i zbiorowych listach pisanych do Sejmu w tej sprawie. Dziewiątego marca 730 studentów Uniwersytetu Warszawskiego złożyło list w Kancelarii Sejmu. Pięćset siedemnaście podpisów znalazło się pod listem krakowskiego środowiska studenckiego, które między innymi zbierał Stanisław Pyjas, chodząc od pokoju do pokoju. W Lublinie petycję podpisało 285 studentów i pracowników wyższych uczelni, w Łodzi 176 studentów. Sprawę poparli przedstawiciele środowisk twórczych i ludzie nauki. Szacuje się, że łącznie petycje podpisało 3 tysiące osób20. Akcja petycji do Sejmu nie doprowadziła do powołania komisji, ale władze zdecydowały się na ogłoszenie amnestii21. Pod koniec 1976 roku bilans działalności KOR-u był dodatni. Przeprowadzono wielką akcję pomocy robotnikom, zmobilizowano opinię publiczną do działań na rzecz robotników; organizacja przetrwała ataki władz22.

 

Między lutym a kwietniem 1977 roku na skutek amnestii więzienie opuścili wszyscy skazani w procesach po Czerwcu '76 z wyjątkiem pięciu robotników z wysokimi wyrokami. Czesław Chomicki więziony we Wronkach, podjął głodówkę. O tym fakcie zawiadomiła KOR żona robotnika. W odpowiedzi 4 kwietnia w mieszkaniu Kuronia zorganizowano konferencję prasową z udziałem żon więzionych – Zaborowskiej i Chomickiej. Do przewodniczącego Rady Państwa wysłano list z żądaniem uwolnienia Chomickiego. Pomysł podjęcia głodówki solidarnościowej podsunęła Bogusława Blajfer. Poparli to Kuroń i Macierewicz. Kuroń przekonując sceptycznie nastawionego do pomysłu Jana Józefa Lipskiego, powiedział: „Tak, chłopcy, będziemy leżeć krzyżem. I my to zrobimy z całą pewnością, bez względu na to, co zrobi Chomicki”. Autor tych słów był przekonany, że głodówka zagwarantuje sprawie wielki rozgłos23. Głodówka odbyła się w dniach 24–31 maja w kościele św. Marcina w Warszawie.
 

Do końca kwietnia 1977 roku pomocy udzielono 600 rodzinom, zebrano kwotę sięgającą 3 mln złotych. Pomocowe akcje KOR objęły 6 miast: Radom, Ursus, Łódź, Gdańsk, Płock i Grudziądz.

Powstanie Komitetu Obrony RobotnikówBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Pomysł powołania „nadbudowy”, „czapki z ludzi znanych”, jak mówił Piotr Naimski, pojawił się w kręgu opozycjonistów w połowie sierpnia 1976 roku. Opowiadali się za tym Antoni Macierewicz, Piotr Naimski, Wojciech Onyszkiewicz i Henryk Wujec, lansował i przekonywał Mirosław Chojecki. Nazwę wymyślił Antoni Macierewicz. Zdaniem Wojciecha Onyszkiewicza KOR nie powstałby, gdyby nie Macierewicz: „On był jedyną osobą, która miała jasną wizję tego, co robić. Ale też była to po prostu idea, na którą przyszedł czas”24. Pomysł popierał przebywający w wojsku Jacek Kuroń. Komitet złożony z autorytetów miał być osłoną dla młodych pomagających robotnikom oraz miał patronować zbiórce pieniędzy na dużą skalę, na potrzeby radomskiej akcji.

 

Około 7 września ustalono nazwę Komitetu. Sprawą zajęli się opozycyjni prawnicy, zastanawiając się nad sposobem powołania organizacji. Dwunastego września miało miejsce spotkanie w mieszkaniu prof. Edwarda Lipińskiego. W zebraniu uczestniczyli: Jerzy Andrzejewski, Jacek Bocheński, Kazimierz Brandys, Andrzej Kijowski, Antoni Libera, Halina Mikołajska, Stanisław Hartman, Jan Kielanowski, Ludwik Cohn, Aniela Steinsbergowa i Józef Rybicki. Wbrew nadziejom młodych uczestników tego spotkania Mirosława Chojeckiego i Piotra Naimskiego nie doszło do zawiązania Komitetu. Starsi Państwo (tak określano grono KOR-owskich seniorów) ostrożni, świadomi odpowiedzialności, jaką na siebie brali (represje ze strony władz na młodych gniewnych), nie skłaniali się do działań, które uważali za zbyt radykalne.

 

Sprawę powołania KOR pchnął do przodu Jacek Kuroń, który, będąc na przepustce, energicznie zaangażował się w tworzenie Komitetu. Osiemnastego września podczas zebrania Macierewicza, Libery, Naimskiego, Lipskiego i Kuronia postanowiono powołać Komitet niezależnie od poparcia lub braku ze strony starszego pokolenia. Decyzja ta zapadła po zatrzymaniach opozycjonistów w Radomiu. W rozmowach prowadzonych z ewentualnymi członkami proponowano przystąpienie do powoływanej organizacji.

 

Komitet Obrony Robotników powstał 22 września 1976 roku. Powołano go na spotkaniu w mieszkaniu Anieli Steinsbergowej, w którym uczestniczyli: Ludwik Cohn, Jan Józef Lipski, Antoni Macierewicz, Piotr Naimski i Jan Olszewski. Antoni Macierewicz przyniósł apel założycielski podpisany przez kilkanaście osób. Zebrani postanowili wysłać do marszałka sejmu zawiadomienie o powstaniu KOR: „W imieniu Komitetu Obrony Robotników – ofiar represji w związku z wydarzeniami z 25 czerwca 1976 roku – pozwalam sobie przesłać na ręce Pana dla Sejmu i władz PRL apel Komitetu, zawiadamiając zarazem w ten sposób o jego zawiązaniu. Apel nasz zawiera m.in. postulaty amnestyjne, które kierujemy przede wszystkim do Sejmu"25. Informację o powstaniu KOR przekazano również kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu. Apel do społeczeństwa i władz PRL był sygnowany datą 23 września 1976 roku. Padły w nich słowa solidarności z prześladowanymi:

„Od dawna jednak represje nie były tak brutalne i masowe jak ostatnio. Po raz pierwszy od wielu lat aresztowaniom i przesłuchiwaniom towarzyszył masowy terror fizyczny. Ofiary obecnych represji nie mogą liczyć na żadną pomoc i obronę ze strony instytucji do tego powołanych [...]. W tej sytuacji rolę tę musi wziąć na siebie społeczeństwo, w interesie którego wystąpili prześladowani. Społeczeństwo bowiem nie ma innych metod obrony przed bezprawiem jak solidarność i wzajemna pomoc. Dlatego poniżej podpisani zawiązują Komitet Obrony Robotników celem zainicjowania wszechstronnych form obrony i pomocy".

KOR deklarował, że występuje w obronie podstawowych praw człowieka: prawa do pracy, prawa do swobodnego wyrażania własnych przekonań, prawa do udziału w zebraniach i demonstracjach. Domagał się amnestii dla skazanych i aresztowanych oraz przywrócenia wszystkich represjonowanych do pracy. Ten rzeczowy i operujący konkretem dokument podpisali: Jerzy Andrzejewski, Stanisław Barańczak, Ludwik Cohn, Jacek Kuroń, Edward Lipiński, Jan Józef Lipski, Antoni Macierewicz, Piotr Naimski, Antoni Pajdak, Józef Rybicki, Aniela Steinsbergowa, Adam Szczypiorski, ks. Jan Zieja, Wojciech Ziembiński. Później dołączyli: 29 września – Halina Mikołajska, w październiku – Mirosław Chojecki, Emil Morgiewicz, Wacław Zawadzki, do stycznia 1977 roku – Bogdan Borusewicz, Józef Śreniowski, Anka Kowalska, Wojciech Onyszkiewicz. Pod dokumentem nie pojawił się podpis Jana Olszewskiego, który był jednym z twórców koncepcji działania KOR. Obawiano się, że przynależność do opozycyjnej instytucji uniemożliwi mu pełnienie funkcji obrońcy oskarżonych26.

Członkowie KORBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Jerzy Andrzejewski
Stanisław Barańczak
Konrad Bieliński
Seweryn Blumsztajn
Bogdan Borusewicz
Mirosław Chojecki
Andrzej Celiński
Ludwik Cohn
Jerzy Ficowski
Stefan Kaczorowski
Ks. Zbigniew Kamiński
Wiesław Piotr Kęcik
Jan Kielanowski
Leszek Kołakowski
Anka Kowalska
Jacek Kuroń
Edward Lipiński
Jan Józef Lipski
Jan Lityński
Antoni Macierewicz
Adam Michnik
Halina Mikołajska
Emil Morgiewicz
Ewa Milewicz
Piotr Naimski
Jerzy Nowacki
Wojciech Onyszkiewicz
Antoni Pajdak
Zbigniew Romaszewski
Józef Rybicki
Aniela Steinsbergowa
Adam Szczypiorski
Józef Śreniowski
Maria Wosiek
Henryk Wujec
Wacław Zawadzki
Ks. Jan Zieja 
Wojciech Ziembiński

„Nie potopimy ich w Wiśle”Bezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Komunistyczni decydenci nie zdecydowali się na politykę otwartej konfrontacji z członkami KOR. Akcja, w ramach której planowano aresztować Jana Józefa Lipskiego, Jacka Kuronia i Adama Michnika oraz przeprowadzić rewizje u głównych działaczy KOR, została w ostatniej chwili wstrzymana przez kierownictwo partii27.  Rządzący krajem w finansowym, gospodarczym i społecznym kryzysie, zaczęli liczyć się z opiniami zachodniej prasy i pozycją PRL na Zachodzie, od czego mogły zależeć kolejne pożyczki. Unikali ostrych działań wobec opozycji i wybrali taktykę nękania przeciwnika, bez próby podejmowania walnej rozprawy. Za decyzją władz stała również analiza nastrojów społecznych w kraju, obawiano się wybuchu niepokojów. Jawny konflikt z opozycją zagrażał stabilności władzy i nieuchronnie prowadził do rozszerzenia popularności opozycji w społeczeństwie28. Tego ostatniego chciano uniknąć.


Przed końcem 1976 roku Służba Bezpieczeństwa wezwała na rozmowy ostrzegawcze starszą generację członków KOR. Rozmowy odbyły się z prof. Edwardem Lipskim, ks. Janem Zieją, Antonim Pajdakiem, Haliną Mikołajską, Adamem Szczypiorskim, Ludwikiem Cohnem, Anielą Steinsbergową, Józefem Rybickim. Jerzy Andrzejewski i Piotr Naimski nie stawili się na wezwanie. O motywacji przystąpienia do KOR ks. Jan Zieja powiedział: „Mój udział w działalności Komitetu Obrony Robotników uważam za mój elementarny obowiązek chrześcijański, wynikający z nakazu naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa – «Byłem w więzieniu, a nawiedziliście mnie»"29.


Kolejną formą szykanowania członków KOR były zwolnienia z pracy i pobicia. Jako pierwszego zwolniono Antoniego Macierewicza. Zwolnionego Mirosława Chojeckiego, którego podczas przesłuchań nie przekonano do zaprzestania wyjazdów do Radomia, nieznani sprawcy pobili w bramie, grożąc śmiercią, jeśli nie zaprzestanie swojej działalności30


Na listę szykan wobec członków KOR składały się: podsłuchy rozmów telefonicznych, kontrole korespondencji, śledzenie, rewizje31, zakładanie spraw sądowych o działalność przeciw państwu polskiemu polegającą na zbieraniu, rozpowszechnianiu i przekazywaniu za granicę wiadomości o protestach czerwcowych32, utrudnienia w spotkaniach całego Komitetu, fałszywe telefony ze zgłoszeniami ofiar pieniężnych i paczek33, anonimowe telefony, najścia przez pseudorobotników, fałszowanie dokumentów Komitetu. Esbecja uprzykrzała życie aktorce Halinie Mikołajskiej między innymi poprzez: pogróżki, w tym grożenie śmiercią, psucie samochodu, próby otrucia psa, niszczenie zamków w drzwiach, najścia w mieszkaniu przez rzekomych przedstawicieli pracowników Ursusa. Do standardowych metod policyjnych stosowanych wobec członków KOR należały areszt, przeszukanie mieszkań i przesłuchiwanie34.

 

W grudniu 1976 roku uderzyła w członków KOR kolejna seria przeszukań w mieszkaniach, m.in. Mirosława Chojeckiego, Anki Kowalskiej, Antoniego Macierewicza, Piotra Naimskiego i Wojciecha Onyszkiewicza. Były one tym dotkliwsze, że rekwirowano również pieniądze zebrane na pomoc robotnikom. Do najbardziej spektakularnej akcji przeciw członkom KOR doszło w sądzie w Radomiu 10 stycznia 1977 roku. Obserwatorzy procesów sądowych i mecenas Siła-Nowicki zostali napadnięci i pobici przez grupę ok. 20 osobników. Zajście trwało około 3 godziny, opozycjonistów między innymi obrzucono jajami. W Poznaniu zmontowano sprawę Barańczaka. Służba Bezpieczeństwa chciała uwikłać poetę w aferę korupcyjną. Mimo akcji solidarnościowej przeprowadzonej przez studentów ostatecznie sąd skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz 10 tys. zł grzywny35. W styczniu 1977 roku pracę stracił Andrzej Celiński, w lutym Wojciech Ziembiński, w marcu zwolniono Jana Lityńskiego36. Nieustannie szykanowano Halinę Mikołajską. Zwolnionemu już wcześniej Macierewiczowi zablokowano wydanie książki o Ameryce Łacińskiej. Nagonkę skierowano również przeciwko mecenasowi Władysławowi Sile-Nowickiemu37

 

Innym środkiem represji były najścia Służby Bezpieczeństwa na spotkania członków KOR. Po spotkaniu założycielskim, następne zebranie Komitetu odbyło się 3 stycznia 1977 roku. Członkowie KOR nigdy nie spotykali się w gronie 23 członków. Miejscem zebrań było objęte podsłuchem mieszkanie prof. Edwarda Lipińskiego, którego wiek i pozycja publiczna chroniły przed brutalną interwencją milicji38. Piętnastego kwietnia 1977 roku w mieszkaniu Heleny i Witolda Łuczywów spotkało się 28 osób, młodszych członków Komitetu i najbardziej czynnych współpracowników, określanych „aktywem”. Zebranie zostało przerwane przez milicję, która w reakcji na zjadanie i palenie karteluszek z notatkami, wyrzucanie bibuły przez okno, ucieczkę Borusewicza z plecakiem wypchanym bibułą, naigrawanie się z milicjantów oraz utrudnienie im wykonania czynności służbowych, skuła siedmiu opozycjonistów kajdankami, przewiozła do mokotowskiego komisariatu, wzięła odciski palców i poddała osobistej rewizji. Dzień później milicja wtargnęła na zebranie członków Komitetu w mieszkaniu Pawła Bąkowskiego, zaś 23 kwietnia u Ludwika Cohna. W kwietniu prokuratura postawiła Janowi Józefowi Lipskiemu i Jackowi Kuroniowi zarzut działania na szkodę PRL w porozumieniu z wrogimi ośrodkami, takimi jak Radio Wolna Europa i paryska „Kultura”39.


Szóstego maja 1977 w Krakowie został zamordowany Stanisław Pyjas, krakowski współpracownik KOR. Jego ciało znaleziono dzień później w bramie kamienicy przy ul. Szewskiej w Krakowie40. Dziesiątego maja Jacek Kuroń poinformował o śmierci studenta zachodnie media i wręczył im przygotowane oświadczenie41. Śmierć Pyjasa zmobilizowała warszawskie środowisko KOR do podjęcia działań w Krakowie. Tak zwane Czarne Juwenalia były sukcesem KOR. Po tej akcji 11 członków i współpracowników KOR zostało aresztowanych, ponadto zatrzymano 84 osoby42.  W czasie, kiedy Kuroń, Macierewicz i inni przebywali w areszcie na Mokotowie, kilku współpracowników KOR próbowano zastraszyć. Między innymi cały dzień przetrzymano w komisariacie Grażynę Kuroń43.
 

W obronie praw człowieka – powstanie ROPCiOBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Działania władz i ograniczona amnestia z 3 lutego 1977 roku wobec uczestników wydarzeń czerwcowych, spowodowały, że stopniowo ustawały problemy, dla rozwiązania których został powołany Komitet. Warunki amnestii były dalekie od spełnienia postulatów KOR44. Faktem jednak było, że w końcu marca więziono jeszcze 23 osoby, w końcu kwietnia tylko pięciu robotników z najwyższymi wyrokami45. W „Komunikacie” nr 9 z 29 kwietnia ogłoszono, że udzielanie pomocy poszkodowanym zbliża się ku końcowi. W zaistniałej sytuacji członkowie KOR postanowili rozszerzyć formułę zadań Komitetu na wszelkie sprawy obywateli skrzywdzonych przez władzę i włączyć do nowej organizacji osoby z innych kręgów opozycji46.


Dwunastego września 1976 roku starsza generacja opozycjonistów opowiedziała się za taką formułą. Dwudziestego szóstego października Kuroń, Macierewicz, Olszewski, Rybicki i Steinsbergowa rozważali powołanie Komitetu Obrony Praw Człowieka i Obywatela jako organu stałego. Zadaniem projektowanej instytucji, odwołującej się do Deklaracji Praw Człowieka ONZ oraz Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych, miało być sygnalizowanie naruszeń praw człowieka, przedkładanie projektów aktów prawnych, walka z łamaniem praworządności, obrona pokrzywdzonych. Postulowano również, by oprzeć swoją działalność na postanowieniach Konferencji Helsińskiej, domagając się respektowania przez władze wolności myśli, sumienia, religii i przekonań47. Dziewiętnastego listopada oświadczenie Komitetu Obrony Praw Człowieka i Obywatela zostało przyjęte. Planowano ogłosić je 16 grudnia, w 10. rocznicę uchwalenia przez ONZ Karty Praw Człowieka. Dwa dni przed tą datą Jacek Kuroń zakwestionował sens powoływania Komitetu Obrony Praw Człowieka, mimo że projekt cieszył się poparciem wśród większości członków KOR48.

 

W środowisku niepodległościowym kierowanym przez Andrzeja Czumę i Leszka Moczulskiego, również myślano o instytucji skupionej wokół kwestii praw człowieka. Od stycznia 1977 roku prowadzono wspólne rozmowy, uzgodniono również tekst deklaracji ideowej. Planowano, że nowa organizacja skupiać będzie przedstawicieli różnych środowisk opozycyjnych, trwały jednak spory wokół składu personalnego nowej organizacji. Jacek Kuroń chciał, by nowa organizacja zachowała ciągłość z KOR, oraz by członkowie KOR mieli w niej mocną pozycję. Planowano przekazać jej zgromadzone fundusze oraz kapitał moralny Komitetu. Na przełomie lutego i marca 1977 roku w środowisku Czumy i Moczulskiego powołano Nurt Niepodległościowy, który miał niejawnie kierować ruchem obrony praw człowieka. Równocześnie planowano, by spośród członków KOR wybrać tych bliskich ideowo oraz będących w konflikcie z Kuroniem.


Po powstaniu Nurtu Niepodległościowego w środowisku KOR Jan Józef Lipski zdystansował się wobec pomysłu utworzenia KOPC, Kuroń chciał powołania nowej organizacji jednoczącej całą opozycję. W tym kierunku zmierzały rozmowy, w wyniku których ustalono skład Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Mieli go utworzyć wszyscy członkowie KOR, dwanaście osób neutralnych, dziewięciu przedstawicieli grupy postrewizjonstycznej i dziewięciu członków Nurtu Niepodległościowego (algorytm 23+12+9+9). Liczono na poparcie przedstawicieli świata nauki oraz literatury49.


Stało się inaczej. Dwudziestego szóstego marca 1977 roku powołano Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela [ROPCiO] w formule węższej niż planowano. Weszli w jego skład dawni członkowie organizacji Ruch, środowiska tradycjonalistyczne, odwołujące się do II Rzeczypospolitej oraz Ruch Wolnych Demokratów. Spośród członków KOR pierwszy apel ROPCiO podpisali Antoni Pajdak, ks. Jan Zieja, Stefan Kaczorowski i Wojciech Ziembiński. Pajdak i Zieja wycofali się z tej organizacji, Kaczorowski i Ziembiński opuścili KOR50. Józef Rybicki, promotor idei Obrony Praw Człowieka w KOR, nie wszedł do ROPCiO. Członkowie KOR, mówili, że pierwszy apel ROPCiO, napisany przez Rybickiego, Steinsbergową i Olszewskiego, został przejęty przez Leszka Moczulskiego51

Długo kiełkująca idea – Komitety Samoobrony Społecznej KORBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Od lutego 1977 roku w środowisku KOR stawiano pytanie: co dalej? Pomysłem Jacka Kuronia było tworzenie w zakładach pracy robotniczych komitetów samoobrony. W kwietniu mówił on o ośrodku interwencyjnym służącym pomocą wszystkim ofiarom nadużyć władzy, udzielającym pomocy prawnej, finansowej i lekarskiej52. Razem z Jakubem Karpińskim, również w kwietniu, sformułował postulat tworzenia niezależnych ruchów w poszczególnych środowiskach zawodowych53. Dwudziestego dziewiątego kwietnia, na pierwszym od stycznia zebraniu KOR, tak zwanej konferencji londyńskiej, na spotkaniu obecni byli dziennikarze telewizji BBC, w ten sposób chroniono się przed wtargnięciem bezpieki, zastanawiano się nad relacjami z ROPCiO, z którym postanowiono nie prowadzić żadnych polemik. W sytuacji, kiedy dotychczasowa formuła KOR była bliska końca, dyskutowano nad powołaniem biura informacyjno-interwencyjnego, które miało zajmować się sprawami ludzi skrzywdzonych przez władze54.

 

Powstanie ROPCiO, konkurencyjnej grupy w obrębie opozycji, wywołało sytuację, w której mogło dojść do rozłamu w KOR. Kilku członków o poglądach konserwatywnych i przywiązanych do tradycyjnej myśli niepodległościowej, Kaczorowski, Morgiewicz, Ziembiński uważało, że pierwotne zamierzenia, pomoc robotnikom, zostały w dużej mierze przez KOR zrealizowane więc cele opozycji podejmie Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Pod koniec kwietnia 1977 roku członkowie KOR mogli być przekonani, że ich działania zakończyły się powodzeniem. Udzielili pomocy 600 rodzinom, zebrali kwotę sięgającą 3 mln złotych, działali w 6 miastach: Radomiu, Ursusie, Łodzi, Gdańsku, Płocku, Grudziądzu. Ponadto zdobyli uznanie społeczeństwa, więc zaczęto więc myśleć nad rozszerzeniem działalności. Projektowano obronę pozostających w więzieniach robotników czerwca, również poprzez głodówkę, powołanie „funduszu samoobrony społecznej”, rozwój niezależnej poligrafii – wydawanie książek, stworzenie Latającego Uniwersytetu, powołanie biura interwencyjnego55.   

 

W reakcji na zabójstwo Stanisława Pyjasa i pobicie Władysława Suleckiego, uznanych za przejaw „fizycznego terroru wobec ludzi współdziałających z KOR-em”, w oświadczeniu KOR napisano: „Każdy akt gwałtu na prawach człowieka i obywatela nie napiętnowany, nie wywołujący sprzeciwu, nie podany do wiadomości publicznej – obróci się przeciwko nam, choćby w nas dzisiaj bezpośrednio nie godził. Każdy przemilczany gwałt jest tylko poprzednikiem następnych. Każde przemilczenie gwałtu czyni z nas jego wspólników. [...] Tylko my sami, opierając się na prawie, możemy przeciwstawić się bezprawiu”. Zdaniem Jana Skórzyńskiego „ta radykalna filozofia społecznej solidarności, nakazująca wyrażać sprzeciw wobec każdej niegodziwości władzy, była odpowiedzią na niszczenie więzi międzyludzkich przez komunizm. Nie mogła dyktować powszechnych postaw, ale stanowiła podstawową motywację działania ludzi KOR i wyznaczała cele Komitetu”56.

Zatrzymania po akcji w Krakowie nie ubezwłasnowolniły KOR. Ukazały się 3 numery „Komunikatów KOR” z normalną porcją informacji, kolejne numery „Biuletynu Informacyjnego”. Centrum informacyjne w mieszkaniu Jacka Kuronia, prowadziła jego żona Grażyna Kuroń „Gajka”. Zofia i Zbigniew Romaszewscy kontynuowali akcję pomocy robotnikom, Bogusława Blajfer i Henryk Wujec przygotowywali głodówkę solidarnościową w obronie więzionych robotników i członków KOR57. Odbyła się ona w dniach 24–31 maja w kościele św. Marcina w Warszawie. Uczestniczyli w niej: Bogusława Blajfer, Bohdan Cywiński, Jerzy Geresz, dominikanin o. Aleksander Hauke-Ligowski, Barbara Toruńczyk, Henryk Wujec, Danuta Chomicka – żona Czesława, jego siostra Lucyna, Eugeniusz Kloc i Ozjasz Szechter, ojciec uwięzionego Adama Michnika, Joanna Szczęsna, Stanisław Barańczak, Zenon Patka, Kazimierz Switoń58.


W ogólnopolskiej akcji mającej na celu obronę aresztowanych członków KOR wzięło udział 2000 osób. Głosy domagające się ich uwolnienia płynęły z Europy Zachodniej i Ameryki, sprawą zajął się Kongres USA59. W lipcu ogłoszono amnestię, która objęła więzionych za wydarzenia Czerwca '76 i członków  KOR. Dwudziestego piątego lipca w kościele św. Anny w Warszawie odprawiono mszę dziękczynną za uwolnienie działaczy KOR60. Wyjście na wolność było w środowisku interpretowane nie jako akt łaski, ale zwycięstwo opozycji wskutek presji na władzę, która wycofuje się, gdy ma do czynienia z zorganizowanym naciekiem61. Postanowiono kontynuować działalność, wciąż szukano dla niej odpowiedniej formuły. Jednocześnie Jacek Kuroń miał nadzieję, że władza gotowa jest do dialogu ze społeczeństwem, snuł wręcz wizję „wielkiej liberalizacji”. Nadzieje te pokładano w rozmowach prof. Edwarda Lipińskiego z wicepremierem prof. Kazimierzem Secomskim i prof. Janem Szczepańskim62. Związani z władzą intelektualiści chcieli nakłonić opozycjonistów do zaprzestania działalności, w zamian obiecując niewiele – powrót do pracy wszystkich represjonowanych i działaczy opozycji63

 

Nad przyszłością Komitetu zastanawiano się w większym gronie 17 i 18 sierpnia w Kamienicy Królewskiej koło Kartuz. W tych i późniejszych dyskusjach zarysowały się cztery stanowiska:
1. stworzenie apolitycznego środowiska niezależnego (Adam Michnik);
2. budowa ruchu politycznego według koncepcji Jacka Kuronia albo Antoniego Macierewicza;
3. utrzymanie dotychczasowej sprawdzonej formuły działania na rzecz praw człowieka (większość członków KOR);
4. zakończenie działalności Komitetu, który zrealizował swoje cele (Ziembiński, Morgiewicz, Kaczorowski)64.


W sierpniu 1977 roku planowano rozwiązać Komitet i powołać nową instytucję. Wśród proponowanych nazw pojawił się również Komitet Samoobrony Społecznej. W „konferencji sztokholmskiej” obecni byli dziennikarze telewizji szwedzkiej – spotkanie 44 członków i współpracowników KOR odbyło się w mieszkaniu Romaszewskich 17 września65. Zebranie, które dotyczyło określenia nazwy organizacji, jej zadań oraz deklaracji ideowej miało burzliwy przebieg. Zdecydowano, że tytuł deklaracji będzie następujący: Deklaracja samorządu demokratycznego. Michnik, Steinsbergowa i Olszewski sprzeciwili się upolitycznieniu ruchu, którego autorytet zbudowano na obronie obywateli przez represjami66.

Zebranie z 24 września w mieszkaniu prof. Eryka Lipińskiego poświęcone było sposobom powołania nowej organizacji. Przewagę zdobyli zwolennicy opcji ewolucji, przekształcenia KOR w nowe ciało. Poza Macierewiczem panowała zgoda co do tego, że Kaczorowski, Morgiewicz i Ziembiński, nie powinni wejść do nowej organizacji. Niewykorzystane pieniądze postanowiono przekazać wcześniej powołanemu Funduszowi Samoobrony Społecznej. Wśród propozycji nowej nazwy organizacji pojawiła się Komitet Samoobrony Społecznej KOR (Lipski), Komitet Solidarności Społecznej (Michnik) oraz najbardziej popularna Komitet Obrony Praw i Wolności KOR . Termin „solidarność” oznaczał solidarność społeczeństwa w obliczu praktyk władz naruszających swobody obywatelskie67.    

 

Dwudziestego piątego września grupa twórców KOR pojechała do Częstochowy, gdzie cichą mszę w intencji Komitetu odprawiono o godzinie 7.00. We mszy o godzinie 11.00 uczestniczyło 25 KOR-owców z Warszawy, 14 podopiecznych z Radomia oraz kilkanaście osób z Krakowa i Łodzi. Po mszy Onyszkiewicz i Romaszewski rozdawali na Jasnej Górze pierwszy numer pisma „Robotnik”. Cztery dni później, na spotkaniu w mieszkaniu prof. Eryka Lipińskiego zdecydowano o przekształceniu Komitetu Obrony Robotników w Komitet Samoobrony Społecznej KOR. Komisja Obywatelska kontrolująca wydatki w przybliżeniu określiła, że na pomoc robotnikom wydano 3 251 300 zł. W uchwale o przekształceniu się KOR w KSS KOR stwierdzono, że nie wszystkie postulaty Komitetu zostały spełnione, nie ujawniono zakresu represji, ich sprawców i osób odpowiedzialnych, nie powołano komisji sejmowej. Pisano, że w sytuacji, w której występują przypadki niepraworządności SB i MO, działalność Komitetu zostaje poszerzona o następujące punkty:
1. walka z represjami z powodów politycznych, światopoglądowych, wyznaniowych, rasowych i udzielanie pomocy ludziom z tych powodów prześladowanym;
2. walka z łamaniem praworządności i pomoc pokrzywdzonym;
3. walka o instytucjonalne zabezpieczenie praw i wolności obywatelskich;
4. popieranie i obrona wszelkich inicjatyw społecznych, zmierzających do realizacji praw człowieka i obywatela.

 

Decyzji tej sprzeciwili się Morgiewicz i Ziembiński, których propozycje rozwiązania kwestii finansowych czy sposobu funkcjonowania KOR nie zostały uwzględnione. Zanim doszło do pierwszego zebrania KSS KOR opuścili oni zebranie. Podczas tego samego spotkania z 29 września miało miejsce pierwsze zebranie KSS KOR.
Wtedy zapadły następujące decyzje:
1. powołano komisję redakcyjną odpowiedzialną za część informacyjną „Komunikatów” oraz przygotowującą merytorycznie dokumenty KSS w składzie: Cohn, Kowalska, Kuroń, Naimski, Rybicki, Steinsbergowa;
2. Anka Kowalska przejęła od Antoniego Macierewicza redagowanie „Komunikatów” od numeru 14 z 30 września 1977 roku;
3. powstała komisja organizacyjna Cohn, Kuroń, Macierewicz, Michnik i Rybicki, mimo propozycji włączenia nowych osób do KSS bez wcześniejszych konsultacji z zainteresowanymi decyzji nie podjęto.

 

KSS KOR w swoich działaniach miał koncentrować się na:
– kwestii praworządności i obrony obywateli przed nadużyciami władzy;
– walce o instytucjonalne zabezpieczenie wolności obywatelskich;
– objęciu patronatem niezależnych inicjatyw.


KOR, a później KSS KOR działał na wielu polach. Zasada organizacji polegała na tym, że różni ludzie samodzielnie realizowali określone cele. Ktoś wydawał prasę i książki, inny organizował wykłady i seminaria, kolejny zajmował się sprawami robotniczymi czy chłopskimi. „Raczej w pewnym momencie jacyś ludzie spośród współpracowników czy członków KOR mówili: my się zajmujemy tym i tym. Zwykle komunikowano o tym na zebraniu Komitetu". Sam Komitet zajmował się sprawami, które angażowały całe środowisko i wymagały nakładów finansowych68.

Ruch wydawniczyBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Zbieranie informacji i przekazywanie ich opinii publicznej towarzyszyło działaniom KOR od samego początku. Z „Komunikatów KOR” można było dowiedzieć się o „ścieżkach zdrowia” i fałszywych oskarżeniach, stronniczych sędziach i fałszywych wyrokach. Równocześnie przekazywano informacje o sumach zebranych pieniędzy, skali pomocy. Pierwsze „Komunikaty” powstały metodą rosyjskiego samizdatu: maszyna do pisania, kilka cienkich przebitek przekładanych kalkami. Dziesięć pierwszych miało generować 100 kolejnych, przy założeniu, że każdy, kto przeczyta, przepisze i przekaże 10 innym osobom. Np. Wiktor Woroszylski przepisywał komunikaty w 4–5 kopiach69.

 

„Komunikat” nr 1 ukazał się 29 września 1976 roku. Było to pismo informacyjne. Jeśli już pisano o KOR, to tylko jako o organizacji społecznej, powołanej do konkretnych i doraźnych celów. Zapowiadano, że w chwili, kiedy ofiary czerwca zostaną zwolnione z więzień i powrócą do pracy, zostaną ujawnione informacje o nadużyciach i łamaniu prawa człowieka, a winni stosowania tortur zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej, KOR straci rację bytu. Równocześnie powstał „Biuletyn Informacyjny”, pismo wykraczające poza informacyjność „Komunikatów”70. W związku z wydawaniem tego pisma w KOR toczył się spór o to, w jaki sposób wydawać pismo, czy pisać na maszynie w formule samizdatu, czy drukować za pomocą powielacza.

 

Odpowiedzialny z KOR-owską poligrafię Konrad Bieliński powiedział: „Powielacz był niejako symbolem sprzętu zakazanego, a samo jego posiadanie kojarzyło się natychmiast z więzieniem. Cała formuła KOR-u opierała się na zasadzie jawności działania i specyficznie pojętego legalizmu, który odwoływał się do zobowiązań przestrzegania praw obywatelskich, jakie władze PRL podpisały w Helsinkach. Staraliśmy się nie dawać władzy łatwego pretekstu do procesów sądowych za ewidentne łamanie obowiązującego prawa. Czy powielacz mógł stać się takim pretekstem? Wielu obawiało się, i przemawiało za tym całe dotychczasowe doświadczenie, że tak właśnie będzie. Na szczęście KOR nie był żadną scentralizowaną organizacją i gdy jedni przestrzegali przed konsekwencjami, to inni eksperymentowali z powielaczami”71. Za sprawą Antoniego Macierewicza, zdecydowano się na użycie powielacza, którym dysponował Janusz Krupski i skupieni wokół niego opozycjoniści w Lublinie. „Komunikaty KOR”, od numeru piątego wydawano w Lublinie. Później lublinianie drukowali kilka numerów „Biuletynu Informacyjnego”72.

 

Zdaniem Jana Skórzyńskiego „pojawienie się czasopism opozycyjnych było – niezależnie od techniki druku – przełamaniem ważnej bariery. Stanowiło wyzwanie rzucone nie tylko cenzurze, ale całemu systemowi rządów komunistycznych, które opierały się na ścisłej kontroli informacji i publikacji. «Komunikat» KOR, «U progu», «Biuletyn Informacyjny», a potem inne KOR-owskie tytuły czyniły wyłom w murze milczenia, jaki odgradzał opozycjonistów od opinii publicznej”73.

 

Wiosną 1977 roku w środowisku KOR zdecydowano się wydawać czasopisma i książki za pomocą powielaczy. W środowisku  lubelskim funkcjonowały w tym okresie dwa powielacze: „Francuzka”, który z czasem trafił do Warszawy i pracował na nim Mirosław Chojecki, oraz legendarna „Zuzia”. „Zuzia” powielała pierwsze trzy numery niezależnego pisma literackiego „Zapis”. Pomysłodawcą pisma był Adam Michnik. Pierwszy numer powielono maszyną do pisania. Dwadzieścia egzemplarzy, z których czytelnych było 15, przepisały uczestniczki powstania warszawskiego74. Czterysta egzemplarzy wydrukował w Lublinie Janusz Krupski wraz ze współpracownikami, inicjując działalność NOW-ej, pod nazwą Nieocenzurowana Oficyna Wydawnicza75. Latem lublinianie we współpracy z Mirosławem Chojeckim drukowali drugi numer „Zapisu”76.     
 

„Robotnik”, pismo intelektualistów do robotników i o robotnikach wymyślił Wojciech Onyszkiewicz. Pomysł padł na podatny grunt: Dariusz Kupiecki, Jan Lityński i Henryk Wujec. Potem dołączyły Helena Łuczywo i Ludwika Wujec, Irena Wóycicka, Elżbieta Malicka oraz Bogdan Borusewicz z Gdańska, Józef Śreniowski z Łodzi i Józef Ruszar z Krakowa. „Robotnik” zaczął ukazywać się w 1977 roku. Dalekosiężnym planem pisma było stworzenie niezależnego ruchu wydawniczego poprzez wciągnięcie robotników w kolportowanie pisma po zakładach pracy. Pomysł stopniowego wciągania robotników w działalność opozycyjną zrodził się po nieudanych doświadczeniach zbudowania Robotniczego Uniwersytetu. Bibułę rozdawano przed bramą zakładu, dalej miała przechodzić z rąk do rąk. Apelowano: „Przeczytaj! Przekaż dalej! Nie daj zniszczyć! Nadeślij swoje uwagi!". W pierwszym numerze apelowano o solidarność robotników i inteligencji oraz wyznaczono dalekosiężny cel: „Chcemy, aby nasza wspólna działalność zapoczątkowała współpracę przy realizacji dążeń do sprawiedliwej i niepodległej Polski". Nakład stały wynosił 400 egzemplarzy, przy społeczno-politycznych zawieruchach w kraju wzrastał. Ograniczano się do maksymalnie czterech stron maszynopisu. Niewielka objętość, zgięta na kawałki, miała zmieścić się w robotniczej kieszeni77.

NOW-a – z Lublina do WarszawyBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Lubelska NOW-a, Nieocenzurowana Oficyna Wydawnicza, później po rozmowach Krupski–Chojecki, Niezależna Oficyna Wydawnicza, stała się warszawską NOW-ą w połowie 1977 roku.


Lublinianie spełnili swoje zadanie zapalnika, zarażając innych niezależnym drukarstwem. Warszawianie weszli na drogę łamania państwowego monopolu wydawniczo-informacyjnego; jak okazało się po latach – na skalę niespotykaną za żelazną kurtyną. 


Pierwsza książka „Spotkań” Polska w orbicie Związku Radzieckiego ukazała się w 1978 roku, pierwsza książka NOW-ej Pochodzenie systemu Marka Tarniewskiego (pseudonim Jakuba Karpińskiego) wyszła w 1977 roku. Kolejne publikacje NOW-ej z tego roku to:
Marek Tarniewski, Działanie i przyszłość;
Maria Ossowska, O pewnych przemianach etyki walki;
Andrzej Kijowski, Niedrukowane;
Kazimierz Brandys, Nierzeczywistość;
Adam Michnik, Cienie zapomnianych przodków;
Jacek Kuroń, Myśli o programie działania. Zasady ideowe. Uwagi o strukturze ruchu demokratycznego;
Antoni H. Liehm, NOWA umowa społeczna;
Kościół i katolicy w Polsce Ludowej;
Stanisław Barańczak, Ja wiem, że to niesłuszne;
Zdzisław Jaskuła, Dwa poematy.


Przeciętny nakład wynosił 400 egzemplarzy. NOW-ą kierowali: Mirosław Chojecki, Grzegorz Boguta, Ryszard Knauff, Anatol Lawina i Adam Michnik (główny wpływ na program wydawniczy). 

Drukowano czasopisma: „Zapis", „Puls" i „Krytykę".
Druk i kolportaż: Konrad Bieliński, Marek Chimiak, Mieczysław Grudziński i Piotr Szwajcer.
Drukarze: m.in. Tomasz Michalak, Zenon Pałka, Jerzy Stajszczyk, Konrad Bieliński, Mirosław Chojecki, Wojciech Onyszkiewicz.
Zaopatrzenie w papier: Ewa Milewicz, jej mąż Roman Wojciechowski78.


Ludzie KOR tworzyli NOW-ą, ale oficyna nie była podporządkowana Komitetowi. Zaczęło się od KOR-owskich pieniędzy, ale z racji tego, że książki sprzedawano, co było trafionym rozwiązaniem, szybko uzyskała finansową niezależność. Plany wydawnicze wydawnictwa były niezależne od KOR-u, książki wybierał Adam Michnik. Realizowano zamówienia wydawnicze składane przez członków Komitetu.

Siła bezsilnych – „rewolucja” bez rewolucjiBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Komitet Obrony Robotników zrodził się z etycznego nakazu solidarności z prześladowanymi
Jan Skórzyński napisał: „Powołanie Komitetu Samoobrony Społecznej otwierało nowy etap w historii opozycji. KOR był reakcją na konkretną sytuację społeczną, odpowiedzią – nie tyle polityczną, ile moralną – na prawdziwą ludzką krzywdę. Przedstawiał się jako akcja humanitarna, podjęta w stanie wyższej konieczności – i przez wielu tak był postrzegany. [...] Strategia jawności przyniosła wyniki. Okazało się, że w komunistycznym państwie można, nie pytając władzy o pozwolenie, pod własnym nazwiskiem przeprowadzić skuteczną akcję pomocy, wydawać pisma bez cenzury i obronić uwięzionych kolegów. Umożliwiła to silna więź środowiskowa i żelazna zasada solidarnej obrony, której wyrazem były «czarne Juwenalia», głodówka u św. Marcina i kampania na rzecz uwolnienia aresztowanych w maju opozycjonistów”.

 

 

Opracowanie: Łukasz Kijek

PrzypisyBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

1: J. Skórzyński, Siła bezsilnych. Historia Komitetu Obrony Robotników, Warszawa 2012, s. 83; 2: tamże, s. 84; 3: tamże, s. 86; 4: tamże, s. 87; 5: tamże, s. 91; 6: tamże, s. 91–92; 7: tamże, s. 94–95; 8: tamże, s. 96–97; 9: tamże, s. 98–99; 10: tamże, s. 101–104; 11: tamże, s. 104–105; 12: tamże, s. 107; 13: tamże, s. 109; 14: tamże, s. 110; 15: tamże, s. 111; 16: tamże, s. 112–113; 17: tamże, s. 147; 18: tamże, s. 149–150; 19: tamże, s. 164; 20: tamże, s. 165–166; 21: tamże, s. 167; 22: tamże, s. 191; 23: tamże, s. 219; 24: tamże, s. 113; 25: tamże, s. 120; 26: tamże, s. 121–122; 27: tamże, s. 128; 28: tamże, s. 131, 29: tamże, s. 131–133; 30: tamże, s. 153; 31: Tamże, s. 156, 32: tamże, s. 155; 33: tamże, s. 156; 34: tamże, s. 173; 35: tamże, s. 200; 36: tamże, s. 208, 37: tamże, s. 201; 38: tamże, s. 198; 39: tamże, s. 220–221; 40: tamże, s. 228, 231; 41: tamże, s. 233; 42: tamże, s. 243; 43: tamże, s. 251; 44: tamże, s. 207–208; 45: tamże, s. 208–209; 46: tamże, s. 210; 47: tamże, s. 209; 48: tamże, s. 210; 49: tamże, s. 212; 50: tamże, s. 212–213; 51: tamże, s. 213; 52: tamże, s. 214–215; 53: tamże, s. 214; 54: tamże, s. 226; 55: tamże, s. 227–228; 56: tamże, s. 234; 57: tamże, s. 244; 58: tamże, s. 246; 59: tamże, s. 252–255; 60: tamże, s. 255–256; 61: tamże, s. 257; 62: tamże, s. 257–258; 63: tamże, s. 261; 64: tamże, s. 262; 65: tamże, s. 265; 66: tamże, s. 265–266; 67: tamże, s. 266–267; 68: tamże, s. 263–264; 69: tamże, s. 137; 70: tamże, s. 137–138; 71: tamże, s. 142; 72: tamże, s. 142–143; 73: tamże, s. 144; 74: tamże, s. 216–217; 75: tamże, s. 218; 76: tamże, s. 218; 77: tamże, s. 264; 78: tamże, s. 262.