Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Chopina 37 w Lublinie

Historia nieruchomości zlokalizowanej w Lublinie przy ulicy Chopina 37.

Spis treści

[RozwińZwiń]

LokalizacjaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Dawny numer policyjny: -

Numer hipoteczny: Rury Jezuickie 48

Numer przed 1939: Chopina 37

Numer po 1944: Chopina 37

Numer obecny: Chopina 37

FunkcjaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Budynek mieszkalny.

HistoriaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Dodatkowe informacje

- Podanie do Pana Prezydenta Miasta Lublina wniesione w dniu 07.VIII.1936 r. przez Marię Chylewską, zam. w Łodzi przy ul. Głównej 51. Pismo dotyczy zatwierdzenia projektu i wydania pozwolenia na budowę domu mieszkalnego na nieruchomości przy ul. Chopina, nr hip. Rury 38 bądź 48, stanowiącej własność petentki. Projekt sporządził inż. arch. Chylewski, Lublin ul. Wieniawska 8 m. 24.

- Deklaracja kierownika technicznego Inżyniera Architekta Jerzego Chylewskiego do Pana Prezydenta Miasta Lublina o podjęciu się kierowania robotami budowlanymi związanymi z wykonaniem projektu zatwierdzonego w dniu 17.VIII.1936 r. na nieruchomości należącej do Marii Chylewskiej przy ul. Chopina 37, nr hip. 48. Deklarację sporządzono w dniu 02.IX.1938 r.

- Zaświadczenie wydane w dniu 30.VII.1936 r. przez Pisarza Hipotecznego Sądu Okręgowego w Lublinie. Otóż na podstawie Wykazu hipotecznego Księgi nieruchomości Rury 48 zaświadcza, że własność placu N1 o powierzchni 451,50 m², należy do Marii Szarloty z Eckertów Chylewskiej, na skutek kupna tej nieruchomości od Stefana Jarosza i Stanisławy Szczerbik na mocy aktu z dnia 25.VII.1936 r. za 9000 zł.

- Deklaracja mistrza ciesielskiego do Pana Prezydenta Miasta Lublina o podjęciu się wykonania robót ciesielskich na nieruchomości należącej do p. inż. Jerzego Chylewskiego przy ul. Chopina. Deklarację sporządził Dyplomowany Majster Ciesielski Franciszek Grzesiak w dniu 17.VIII.1936 r.

- Deklaracja majstra murarskiego do Pana Prezydenta Miasta Lublina o podjęciu się wykonania robót murarskich na nieruchomości należącej do Jerzego Chylewskiego przy ul. Chopina, nr hip. Rury 48. Deklarację sporządzono w dniu 28.VIII.1936 r.

- Podanie wniesione przez Jerzego Chylewskiego, zam. przy ul. Chopina 37 m. 4, do Zarządu Miejskiego w Lublinie o wydanie pozwolenia na użytkowanie budynku mieszkalnego wybudowanego na nieruchomości przy ul. Chopina 37, nr hip. Rury 48 N1. Budowę domu rozpoczęto w dniu 01.VIII.1936 r., a ukończono w dniu 01.VII.1937 r. Kubatura ogólna budynku wynosi 3500 m. Podanie wpłynęło w dniu 13.VII.1937 r.

- Zaświadczenie wydane przez Zarząd Miejski w Lublinie Wydział Budownictwa Dział Inspekcji w dniu 22.IV.1938 r. Pismo zawiera zaświadczenie, iż na posesji przy ul. Chopina 37, nr hip. Rury 48, stanowiącej własność Marii Chylewskiej, został wybudowany dom mieszkalny murowany, 3-piętrowy. Budowa miała miejsce na podstawie pozwolenia na budowę z dnia 17.VIII.1936 r. Rozpoczęto ją w sierpniu 1936 r., a ukończono w lipcu 1937 r. Pozwolenie na użytkowanie budynku zostało wydane w dniu 16.VII.1937 r. Użytkowanie budynku rozpoczęto w lipcu 1937 r. Kubatura użytkowa budynku wynosi ok. 3000 m³. Budynek składa się z 10 mieszkań o łącznej liczbie 34 izb i użytkowany jest wyłącznie w celach mieszkalnych. Pożyczka Banku Gospodarstwa Krajowego na budowę została przyznana w wysokości 5000 zł. Zaświadczenie wydaje się Marii Chylewskiej, zam. przy ul. Chopina 37, na skutek podania z dnia 12.IV.1938 r. w celu przedłożenia w Urzędzie Skarbowym.

- Pozwolenie na budowę nie wymagającą zatwierdzenia projektu wydane przez Zarząd Miejski w Lublinie Wydział Budownictwa Dział Inspekcji w dniu 10.IX.1938 r. Marii Chylewskiej. Otóż na podstawie prośby z dnia 01.IX.1938 r., udzielono pozwolenia na otynkowanie domu na nieruchomości przy ul. Chopina 37, pod warunkiem przedłożenia deklaracji mistrza ciesielskiego i murarskiego oraz zachowania wszelkich ostrożności w warunkach pracy.

- Deklaracja mistrza murarskiego do Pana Prezydenta Miasta Lublina o podjęciu się wykonania robót tynkarskich na nieruchomości należącej do Chylewskiego przy ul. Chopina 37. Deklarację sporządziło Przedsiębiorstwo Budowlane Tadeusz Jezior w dniu 17.IX.1938 r.

- 21 czerwca 1941 - Karta realności

ArchitekciBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Jerzy Chylewski

MieszkańcyBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Właściciele

1935 Stefan Jarosz, Stanisław Szczerbik

1936 Maria Szarlota z Eckertów Chylewska, ur. 06.I.1880 r., wyzn. ewang.-augsb., rodzice Edward i Leokadia, zam. ul. Chopina 37-5

administrator: Bronisław Chylewski, ur. 29.I.1869 r., wyzn. rzym.-katol., rodzice Józef i Emilia, zam. ul. Chopina 37-5

Mieszkańcy nieruchomości według zawodu w 1940 roku

Pracownicy umysłowi 18

Wolne zawody 6

Robotnicy 4

Lokatorzy według wyznania, płci i wieku w 1940 roku

Ogólna ilość mieszkańców 29

Chrześcijan 29

Żydów

Mężczyzn 8

Kobiet 15

Dzieci do lat 6 włącznie 4

Dzieci do lat 7-18 włącznie 2

OpisBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Budynek mieszkalny, murowany, czerokondygnacyjny. W budynku znajdowało się jedenaście mieszkań, w tym jedno mieszkanie jednoizbowe, trzy mieszkania dwuzibowe, cztery mieszkania trzyizbowe, dwa mieszkania czteroizbowe oraz jedno mieszkanie pięcioizbowe.

Fragmenty historii mówionychBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Janina Pakora

Urodziłam się na Chopina pod 37. Tam był mój dom na drugim piętrze. Moi rodzice byli zamożnymi ludźmi. Do nas przychodziło dosyć duże grono znajomych. […] Dom był pełen zawsze ludzi, gości. Przychodzili, spotykali się rodzice, na bale, u nas też były czasem takie spotkania. Z tym że ja wtedy to już, pamiętam, zawsze zostawałam u tych sąsiadów na dole, u tej koleżanki którejś, ale raczej rzadko, raczej rodzice bawili się, chodzili do restauracji. […] Niektóre takie z domu rzeczy zostały uratowane przed wyrzuceniem z mieszkania, bo tak to Niemcy nam zniszczyli prawie całe urządzenie. Z tym że matka trochę rzeczy wywiozła, takich jak niektóre pamiątki, przede wszystkim brało się album, zdjęcia rodzinne, o takie rzeczy. Był Malczewskiego obraz u nas, „Kwiaty polne”, podarowałam córce, i był obraz Górskiego „Krakowianka w stroju krakowskim”, bardzo piękny obraz, to była akwarela bardzo piękna. Mirosławskiego były obrazy i był jeden obraz, Kossaka bodajże, ale to zostało tutaj i Niemcy zabrali. Ale ten Mirosławski i Malczewski, i Górski… Górskich było dwóch braci, to była tego znanego Górskiego „Krakowianka”. […] To były malowidła z lat trzydziestych. I jeden mam obraz bardzo piękny z roku 1927 z ojca gabinetu. To jest fragment z Wawelu, część bramy, któregoś tam wejścia. Bardzo piękny, z tym że to jest raczej akwarela i jest za szkłem. Ale to jest obraz, który ja jakoś bardzo od dziecka lubiłam, bo jak się bawiłam, to on wisiał koło tego mojego kącika. Były jeszcze kwiaty takie piękne, były kwiaty, bzy za szkłem, ale to nie była ani grafika, ani akwarelka, tylko to były druki, które były sprzedawane i były oprawiane, ponieważ były bardzo piękne. […] Meble były piękne, był kredens bardzo piękny, stary, dębowy, taki na wysoki połysk, nowoczesny. Była biblioteka piękna. Ojciec miał piękną bibliotekę, bardzo dużą. Był taki malutki stoliczek, który mam do dzisiaj. No, był duży stół rozsuwany, okrągły i były krzesła pokryte skórą, miękkie krzesła pokryte skórą. I rodzice mieli telefon. Pamiętam taki telefon, stał w przedpokoju, taki wysoki, na takich widełkach. Był taki kredensik, gdzie tam były wszystkie szklane rzeczy. Tam było trochę porcelany i tam były raczej rzeczy przywiezione z wyjazdów matki. Jak byli zaraz po ślubie, to wyjeżdżali dużo. […] Porcelana była bardzo piękna, dużo rzeczy było, kryształów ślicznych. Mam jeden, nawet taki błękitny, pięknie ręcznie szlifowany. Tak że był bardzo zamożny dom. Było nakrycie piękne i było dużo srebrnych, zastawa srebrna, sztućce, łyżki, łyżeczki. To, niestety już później po wojnie, jak wyszłam za mąż, jak były trudne lata, kiedy mąż studiował, a przecież on wrócił bez niczego, to wtedy ja sprzedałam, bo to matka uratowała. Niektóre rzeczy takie miałam swoje, na przykład ja miałam swoją łyżkę, łyżeczkę, widelczyk i nożyk, ale nóż mi nie przetrwał do dziś, bo mi rodzice nie dawali, tylko widelczyk, łyżeczka i łyżka. To mam do dzisiaj, to trzymam i tego swoim dzieciom nawet nie oddałam. Ściany były malowane raczej na kremowo, kremowe, wysokie było mieszkanie. […] Miałam w sypialni, za takim parawanem, bo rodzice mieli tylko dwa pokoje, miałam za tym parawanikiem taki swój dziecięcy pokoiczek, takie mebelki były, takie różne i to był taki spory kącik i tam miałam całe swoje dzieciństwo. Swoje zabawki wszystkie, tam żeśmy się bawiły. Był dywan rozłożony, zresztą u nas były dywany bardzo piękne, takie perskie, duże dywany. To pamiętam jak dziś. Zawsze miałyśmy dziecinną taką szufeleczkę z taką miotełką i żeśmy tam sprzątały w tym kąciku. Później to się tak odsłaniało za tym parawanem. Parawan miał takie bardzo ładne kolorowe wstawki. No, był dosyć duży, bo on był taki składany, że można go było położyć. Tam miałam swój stołeczek, który zawsze nosiłam, bo zawsze siadałam na tym stołeczku. Tak że nie miałam swojego dziecinnego pokoju, dlatego że to mieszkanie było bardzo duże, salon był taki duży z balkonem. Na balkonie też miałam taki swój kącik, że latem się tam mogłam bawić. No, ale byłam bardzo takim dzieckiem, że szanowałam bardzo. Może dlatego, że u mnie w domu matka była bardzo porządna, wszystko było zawsze poskładane, poukładane i to mi zostało do dziś, tak samo moje dzieci. Nigdy u nas nie było bałaganu, jak kończyłam się bawić, to te lalki pousadzane były na różnych takich malutkich krzesełeczkach, czy tam na dywanie, czy gdzieś w kąciku i one miały swój świat, tak że był bardzo wielki porządek, było czysto, był dom taki naprawdę bardzo, bardzo czysty. Ze wszystkimi sąsiadami raczej moi rodzice żyli [dobrze]. Z państwem Czaplińskimi to żyli bardzo dobrze. Z tym że rodzina raczej nie gościła się, sąsiedzi byli raczej na taki dalszy dystans. Ta kamienica raczej żyła takim swoim światem. Każda rodzina była w swoim zamknięciu. Na naszym piętrze były tylko dwa mieszkania, bo to nie był duży dom, to był dom dwupiętrowy.