Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Rysunki Aleksandra Kielasińskiego z więzienia na Zamku w Lublinie

Więzienie na Zamku w Lublinie należało do największych miejsc eksterminacji na ziemiach polskich w czasach hitlerowskiej okupacji. Przez to miejsce przeszło ponad 40 tysięcy osób różnej narodowości, wyznania, płci, wieku i statusu społecznego. Wchodząc w świat więzienia, wyrwani z codzienności ludzie stykali się z sadyzmem, okrucieństwem, terrorem i eksterminacją. Więźniowie nie pozostawali bierni wobec systemu więziennego i próbowali utrzymać życie i zdrowie. Dbając o utrzymanie równowagi i zdrowia psychicznego, podejmowali różne działania o charakterze kulturalnym. Organizowano rozmowy i pogadanki, czytano książki i uczono się, ściszonymi głosami śpiewano pieśni patriotyczne i religijne, a nawet prowadzono działalność artystyczną.

 

Spis treści

[RozwińZwiń]

Działalność artystyczna w warunkach więziennychBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Działalność artystyczna uzależniona była od osób, które przebywały w celi. Jeśli skład był odpowiedni, nie tylko prowadzono pogadanki czy spontanicznie deklamowano wiersze, lecz również przygotowywano i organizowano występy artystyczne. Celem tych działań było podtrzymanie ducha więźniów oraz nadziei na szybkie odzyskanie wolności. Pisano bajki i utwory kabaretowe, które następnie prezentowano więziennej publiczności. Ogłaszano dziennik wieczorny, który na przykład informował o tym, że: Na dziedzińcu ukazała się kobieta. Zdzisio zobaczywszy ją przez okno, zemdlał.

Działalność artystyczna ułatwiona była w celach, w których przebywali zakładnicy. W celach o ostrym reżimie również dawała o sobie znać inwencja artystyczna, chociaż o wiele trudniej było realizować takie pomysły. Józef Serafin był jednym z twórców zespołu oficjalnie nazywanego „Dwudziestka”. Na program występu z 26 kwietnia 1943 roku składało się 16 pozycji. Recytowano między innymi taki wiersz:
Przez okno do wnętrza celi
Na ściany padł słońca blask.
Świat cały w wiosennej bieli,
A w górze nieba lśni kask.
A w celi ludzie pokotem
Dumają, klnąc swój los.
Ich myśli smutnym mkną lotem,
Bo ciężki dotknął ich los.


Obok twórczości powstałej na potrzeby więzienne, zdarzały się również przejawy twórczości indywidualnej, nieczytanej, niewygłaszanej, czasem odsyłanej jakimś kanałem do rodzinnego domu.
Rzadziej w warunkach więziennych powstawały rysunki. Popularna była rysunkowa twórczość użytkowa. Rysowano karty do gry, które służyły do rozgrywania partii „tysiąca” i „sześćdziesiąt sześć”, a także stawiania pasjansów i kabał. W 1944 roku na Zamku więziony był karykaturzysta „Jotes”, który wiele rysował. Cztery lata wcześniej na Zamku więziono Aleksandra Kielasińskiego, który ogryzkiem ołówka na pudełkach po papierosach skreślił kilkanaście rysunków.

Rysunki więzienne Aleksandra Kielasińskiego (1901–1944)Bezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Znane są tylko najważniejsze wydarzenia z biografii Aleksandra Zygmunta Kielasińskiego. Urodził się w Czersku w 1901 roku. Podczas nauki w gimnazjum im. Hetmana Zamoyskiego w Lublinie uczestniczył jako ochotnik w obronie Warszawy oraz w bitwie pod Ossowem. Po zdaniu matury studiował medycynę na Uniwersytecie Poznańskim. Praktykę lekarską odbył w Toruniu, a następnie pracował w Działdowie. W 1938 roku przeniósł się wraz z żoną i czwórką dzieci do Lublina. Tutaj pracował na stanowisku lekarza domowego w Ubezpieczalni Społecznej. Po rozpoczęciu II wojny światowej podjął pracę jako lekarz w szpitalu szarytek w Lublinie. W czasie wojny był związany z organizacjami konspiracyjnymi, które później przekształciły się w Armię Krajową. W marcu 1940 roku został aresztowany przez Niemców i osadzony w więzieniu na Zamku Lubelskim. Po dwóch lub trzech miesiącach został zwolniony.

Rysunki wprowadzają odbiorcę w dwa światy. Pierwszym z nich jest przestrzeń więzienia, drugim – psychika więźnia. Przestrzeń więzienia została pokazana na kilku rysunkach. Autor naszkicował drzwi z numerem celi, a także wyposażenie cel: ławy, stoły i prycze. Drzwi w świecie więziennym spełniały istotną rolę. Były „pożywieniem, nadzieją, niepokojem, strachem, przerażeniem, były myślą, życiem i śmiercią”. Poza drzwiami emocje budziło okno. Patrząc przez okno można było dostać kulę w łeb lub ponieść karę za złamanie zakazu. Widok z okna, o ile nie było to okno na kuźnię‒magazyn i fragment więziennego ogrodzenia, przenosił myśli w świat zewnętrzny, wywoływał tęsknotę za domem i wolnością.

Przestrzeń więzienia wypełniają ludzie. Autor rysunków zobrazował więźniów podczas rozmów, leżenia na pryczy, wstawania, spaceru, toalety czy śpiewów.
Szczególnie wymowne są te rysunki, które przedstawiają stany psychiczne więźniów. Na rysunku podpisany słowami „nie wytrzymam”, autor wprowadził idącą (górską?) ścieżką tajemniczą postać (kapelana?), która spogląda na siedzącego w celi więźnia, przeżywającego psychiczne załamanie. Więźniowie zachowują mimo wszystko spokój. Niektórzy spośród nich, pod naporem doświadczeń, zakrywają swoje twarze. W ten sposób ukrywają przed innymi swe najgłębsze przeżycia, skądinąd dobrze znane pozostałym. Atmosfera celi zapisana w rysunkach pozbawiona jest dynamizmu, charakteryzuje ją zastój.
Wartość rysunków z więzienia polega przede wszystkim na tym, że stanowią one bezpośrednią rejestrację psychicznych przeżyć, zarówno autora, jak i osób przez niego obserwowanych. W świecie, w którym nadzieja miesza się z rozpaczą, wytwory wyobraźni z rzeczywistością, świat zewnętrzny jest w małym stopniu reprezentowany. Rysunek przedstawiający mały domek z płotem i drzewami stanowi jedyny ślad nadziei na lepszą przyszłość.

Pobyt Aleksandra Kielasińskiego na Zamku 22 lipca 1944 rokuBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

W konspiracji Aleksander Kielasiński używał pseudonimów „Sabba” i „Apoloniusz”. Od września–października 1942 do stycznia 1944 roku pełnił funkcję lekarza w Inspektoracie Rejonowym „Lublin”. Ponownie tę samą funkcję powierzono mu w lutym 1944 roku. Pełnił ją do października 1944 roku. Z racji pełnionej funkcji, w godzinach popołudniowych 22 lipca 1944 roku, po tym jak gestapowcy dokonali masakry więźniów na Zamku, znalazł się w grupie osób niosących pomoc osobom, które ocalały. Na Zamek zabrał z sobą syna Marka.


Posłuchaj >>> relacji Marka Kielasińskiego

 

 

Dalsze losy Aleksandra KielasińskiegoBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

W nocy z 17 na 18 października 1944 roku Aleksander Kielasiński został aresztowany przez NKWD. Śledztwo prowadzono w języku rosyjskim, w języku którego nie znał. Na przełomie listopada i grudnia, skatowany, ponownie znalazł się w więzieniu na Zamku w Lublinie. Tym razem o swoich przeżyciach opowiedział grypsem z 1 grudnia 1944 roku (zachowano oryginalną pisownię):
Najdrożsi
Jestem po ukończeniu śledztwa i wygotowano mi akt oskarżenia za przynależność do AK i sabotaż przy poborze w Zamościu. Czekam na rozprawę. Grozi mi kara więzienia do kary śmierci. Jestem pełen otuchy, że włos mi z głowy nie spadnie, choćby spadła na mnie z wyroku najwyższa kara. Otrzymałem paczkę. Pilnował ją p. Janusz. Nie mam butów. Edward Jasiński potrzebuje odzienia ciepłego jak pisze sam. Zmarnowany zupełnie. Ja sam trzymam się jako tako, jak zwykle w domu. Tyle pytań mnie dręczy na które nie mogę sobie odpowiedzieć. Powiedz Z. pannie Halinie ze Zgodnej, że śpi obok mnie Mietek, który czeka na paczkę z domu. Modlę się za Was gorąco i tęsknię za Wami. Jesteście całym moim światem
[...] [tekst nieczytelny] tym tragicznym więziennym. Całuję Was serdecznie, Kol. Dr. Koło przyjaciół i znajomych. Zygmunt.
Kamyczki do zapal, w koszyczku srebrnym w środkowej szufladzie biurka rurki z Cebionem na dole w szafce z lek.


Dalej sprawy potoczyły się bardzo szybko. 5 grudnia 1944 wyrokiem Sądu Wojskowego Garnizonu Lubelskiego został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 14 grudnia 1944 roku. Spoczywa na cmentarzu przy ulicy Unickiej w Lublinie.

 

Opracował Łukasz Kijek

PrzypisyBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

 

 

LiteraturaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Grypsy z Zamku Lubelskiego 1939–1944, wstęp, wybór i oprac. Z. Leszczyńska i J. Kiełboń, Lublin 1991.

Hitlerowskie więzienie na Zamku w Lublinie 1939–1944, red. Z. Mańkowski, Lublin 1988.

Kielasiński M., Raport o zabijaniu, Lublin 1997.

Wspomnienia więźniów Zamku Lubelskiego, Warszawa 1984.

Zamek Lubelski. Wspomnienia więźniów, red. J. Kiełboń, Z. Leszczyńska, Lublin 1998.

 

Powiązane artykuły

Powiązane wydarzenia

Zdjęcia

Historie mówione

Inne materiały

Słowa kluczowe