Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Literatura lubelska (I połowa XIX wieku)

W początkach XIX wieku Lublin odwiedził pisarz, Kornel Ujejski. Jako turysta przybył tu w 1844 roku. Również poetka i powieściopisarka, Jadwiga Łuszczewska (Deotyma), odwiedziła miasto w 1853 i 1889 roku. Niestety, nie wszyscy pisarze pozostawiali w swych utworach ślad pobytu w Lublinie. Nawet najbardziej popularny z drugorzędnych poetów romantycznych, rodowity lublinianin, Wincenty Pol nie poświęcił żadnego utworu rodzinnemu miastu. Jednak szereg wzmianek u innych pisarzy odnotowano na temat miasta z tego okresu. Jako ciekawostkę z tego czasu można można też uznać lubelską literaturę masońską.
Zamek Lubelski
Zamek Lubelski (Autor: Urmowski, Leon)

Spis treści

[RozwińZwiń]

Onufry PietraszkiewiczBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Lublinianin, sekre­tarz Towarzystwa Filomatów i poeta , który w roku szkolnym 1821/1822 pełnił obowiązki nauczyciela w lubelskiej szkole wojewódzkiej. Pozyskał on w Lublinie pięciu prenumeratorów na pierwszy zbiorek poezji Mickiewi­cza. Z listów do przyjaciół: Czeczota i Malewskiego dowiadujemy się, że Pietraszkiewicz uważał swą posadę w Lu­blinie za wygnanie. Lublin nie podobał się filomacie, rozkochanemu w Wilnie, z wielu względów: Nie ma Lublin tych cza­rujących pozycji, jakie Niemen i Wilia tworzą — donosi Czeczotowi. Lublin jest to miasto żałoby, a wyjące dzwony (24 kościołów mamy) codziennie hasło roznoszą śmierci, użalał się w liście do Malewskiego. Skarżył się mu również na niesfor­ność uczniów. Mimo braku pienię­dzy uczęszczał chętnie do teatru: był między innymi na Krakowiakach i góralach i na Hamlecie. Z nudów grał z kolegami w „ćwika" lub popijał z nimi w cukierni Wassalego herbatę z arakiem lub poncz. Z ucznia Bachusa wkrótce będę dosko­nałym mistrzem — zwierzał się Czeczotowi. Z kolegów lubił tylko prof. Woelkego, „zimnego erudytę". Wybitny pedagog Krzyżanowski nie znalazł uznania u Pietraszkiewicza. On dum­ny, ja nie ulegający; on nadzwyczajnych wymaga grzeczności i nisko się kłania, bo skurczony, ja zaś wcale nisko się nie kłaniam, ledwie głową skinę.

Pietraszkiewicz mieszkał przy ulicy Grodzkiej u wdowy po adwokacie Krępskim. Ona to przynosiła swemu lokatorowi różne plotki lubelskie, skandaliczne historie, które on prze­kazywał znów w listach Czeczotowi i Malewskiemu, stąd w kores­pondencji tej znajduje się pewien materiał do poznania obyczajo­wości Lublina z lat 1821—1822.

Wincenty Jakub Pol (1807—1872)Bezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Wincenty Pol urodził się w Lublinie w kamienicy swego ojca Franciszka przy ulicy Grodzkiej (obec­nie nr 7). Był poetą lirycznym, epikiem i uczonym geografem. Ogromną popularność zdobyły mu trzy jego utwo­ry: Pieśni Janusza (1833), Pieśń o ziemi naszej (1843) i Mohort (1855). Niektóre utwory z Pieśni Janusza, jak Grzmią pod Stocz­kiem armaty lub Nie masz pana nad ułana, śpiewało kilka po­koleń młodzieży w okresie zaborów. W Mohorcie, „rapsodzie rycerskim", ukazał poeta ideał ry­cerza kresowego, który wypełnia swe ciężkie obowiązki bez myśli o sławie i odznaczeniach. Postać ta wzbudziła ogromną sympatię u czytelników, którzy pod wpływem utworów naszych romantyków zwracali się chętnie myślą ku przeszłości.

Pol stał się z czasem bezkrytycznym gloryfikatorem szlachetczyzny XVIII wieku w takich gawędach jak Przygody JP. Benedykta Winnickiego (1840), Senatorska zgoda (1854), Sejmik... w Sądowej Wiszni (1855) i inne. Wszystkie te gawędy grzeszą rozwlekłością stylu i wadami w kompozycji.

Pol pozostawił również po sobie kilka prac z zakresu geo­grafii jak Rzut oka na północne stoki Karpat (1851) czy Histo­ryczny obszar Polski (1869). W tej drugiej pracy mówiąc o dialektach polskich, tak charakteryzuje Pol mowę lublinian: odcień lubelski dialektu małopolskiego zaleca się najwyższą ogładą językową, wykwintnością i równowagą brzmień. W gawędzie Pacholę hetmańskie (1862) gloryfikuje unię lubelską, ale o samym mieście nie wspomina.

Henryk Rzewuski o trybunale lubelskimBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Odmiennie niż Kraszewski odniósł się do trybunału Henryk Rzewuski (1791—1866) w gawędzie Trybunał lubelski, wcho­dzącej w skład Pamiątek JPana Seweryna Soplicy (1839), w której Soplica, palestrant Radziwiłłowski, opowiada o swych wrażeniach z pobytu w Lublinie podczas kadencji trybunalskiej. Zachwyca się więc wymową mecenasów, okazałością strojów, karet deputatów i palestrantów oraz całym tym splendorem, jaki roztaczali wokoło siebie członkowie trybunału. „Na trybu­nale szlachcic poznawał wielkość swojego narodu", twierdzi Soplica. Nie pomija jednak i ciemnych stron życia trybunalskiego: pojedynkomanii młodych palestrantów i sprzedajności sądów, która najjaskrawiej występuje w następującym podaniu o są­dzie diabelskim.

CiekawostkiBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Adam Mickiewicz zamieścił notę o Lublinie jako redaktor emigracyjnego czasopisma „Pielgrzym Polski". 12 czerwca 1833 roku otrzymano z Warszawy następującą informację:

W Lubelskiem zjawiły się dwa oddziały powstańców: jeden pod dowództwem Leopolda Białkowskiego, oficera 3 pułku piechoty, drugi pod dowództwem Łubieńskiego. Sąd wojenny moskiewski w Lublinie skazał czterech powstańców schwytanych z bronią w ręku na karę szubienicy; na dwóch ten wyrok wyegzekwowano w Józefowie, na dwóch innych na samej granicy galicyjskiej; ich imiona doniesiemy później. Berini skazany został na chłostę.