Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Księgozbiór Dominikanów w Lublinie

Dominikanie przy kościele św. Stanisława osiedli się ok. roku 1342. Był to najstarszy klasztor w diecezjach lubelskiej i podlaskiej. Zgromadzone przez Dominikanów księgi były jednym z najwspanialszych w historii Lublina księgozbiorów.

Spis treści

[RozwińZwiń]

Biblioteka Dominikańska – krótka historiaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Dominikanie przy kościele św. Stanisława osiedli się ok. roku 1342. Był to najstarszy klasztor w diecezjach lubelskiej i podlaskiej1. Zgromadzone przez Dominikanów księgi były jednym z najwspanialszych w historii Lublina księgozbiorów.

O początkach powstania księgozbioru dowiadujemy się od ks. Ambrożego Wadowskiego:

Biblioteka klasztoru lubelskiego do znamienitszych się zaliczała, zarówno co do wartości dzieł, jak i co do liczby tychże. Zbierano ją od założenia klasztoru. Najdawniejszy jednak zbiór ksiąg tej biblioteki, w rękopisach i drukach pierwotnych, prawie w zupełności zatracony został, skutkiem pogorzeli w połowie XVI w. Na nowo tworzona biblioteka po tym nieszczęsnym wypadku powstała: z resztek dawniejszej i świeżych nabytków, drogą ofiar lub kupna. Najwięcej jednak przyczyniali się do jej wzbogacenia sami zakonnicy, zwłaszcza wychowańcy tego klasztoru2.

Ks. Ludwik Zalewski:

Jeżeli wierzyć ks. Wadowskiemu klasztor Dominikański,  posiadał najliczniejszą bibliotekę. W połowie XVIII wieku miała ona zawierać 12000, a w chwili kasaty 6000 tomów. Po zamknięciu klasztoru w r. 1886 z rozkazu rządu rosyjskiego książki wywieziono do Petersburga i oddano do biblioteki rzymsko-katolickiej akademii duchownej3.

Klasztor dominikanów w Lublinie, widok od południa, Fot. Jerzy Marcinek, 1981.

Niszczenie księgozbioru przez Szwedów (1703)Bezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

W roku 1703 w czasie rabowania przez Szwedów Lublina ucierpiały również archiwum i księgozbiór znajdujące się w klasztorze dominikanów. Opisuje to ks. Ambroży Wadowski:

Przywileje pergaminowe poprzecinali, inne dokumenty papierowe porozrzucali i podarli. (...) Jeszcze gorszy los zagrażał bibliotece klasztornej. Tę Szwedzi, gdy jej nikt kupić nie chciał, zabrawszy na wozy, wywieźli nad Bystrzycę, mając ją zamiar zatopić w tej rzece4.

Dopiero lubelski kalwin Teodor Orzechowski odkupił od nich ten księgozbiór, który dzięki temu ocalał. To nie był koniec klęsk jakie zaczęły spadać na księgozbiór Dominikanów.

Okradanie księgozbioruBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

To, w jaki sposób okradano księgozbiór Dominikanów, opisuje również ks. Ambroży Wadowski:

…biblioteka [Dominikanów] liczyła jeszcze w połowie XVIII w. do dwunastu tysięcy ksiąg, wśród których były rękopisy i rzadkie druki. Ale co się udało klasztorowi zachować wśród wrogów, nie udało się wśród przyjaciół. W tymże wieku XVIII rozbudziło się zamiłowanie do zbierania książek i tworzenia bibliotek w pośród możnych duchownych i świeckich. Zaczęto zwiedzać książnice klasztorne i z nich drogą pożyczki lub wprost kryjomem przyswajaniem sobie wyławiano cenne rękopisy, rzadkie dzieła i druki.

Wówczas to i bibliotekę lubelską dominikańską zwiedzali ci goście, a ponieważ to zwiedzanie przedłużyło się prawie do końca pierwszej ćwierci wieku XIX, stąd poszło, że zanim się władza klasztorna spostrzegła (a była ona w tych czasach z powodu zmieniających się na gorsze warunków dla klasztorów w wielkich opałach), biblioteka ta, po półwiekowym przeszło rabunku, o połowę nieledwie się zmniejszyła. Ciekawe historye o tem rabowaniu biblioteki przechowały się tradycyi klasztornej. Po tem wszystkiem, olbrzymie szafy na półkach swych ledwie przez pół były księgami zapełnione i to w największym nieporządku; dawne spisy ksiąg bibliotecznych gdzieś się ulotniły; zresztą nie na wieleby się przydały dla spustoszonej biblioteki, chyba jako zabytek przeszłości. W tym nieładzie, lubo w szafach i pięknem pomieszczeniu przetrwała biblioteka lat kilkadziesiąt i dopiero w r. 1850, po odnowieniu sali bibliotecznej dokonanem jednocześnie z restauracyą kościoła. (...)5

Ks. Ambroży Wadowski:

A oto jak sobie postępowali (...) goście biblioteczni: Jedni z nich zwiedzający bibliotekę porą zimową, gdy ta biblioteka była nieopalana, mieli sobie ustąpione cele i dozwolone, aby do nich znosili księgi biblioteczne, dla czynienia poszukiwań naukowych; tym ostatnim najmniej się poświęcali, ale za to, gdy wychodzili na noc do miasta, setkami, przy pomocy służby własnej i przekupionej klasztornej, wynosili z sobą wolumina wybrane z biblioteki. Drudzy jeszcze śmielej postępowali. Zwiedzając bibliotekę porą letnią, przy oknach otwartych do późnej nocy pracowali, a gdy się już w klasztorze zupełnie i w mieście uciszyło, zajeżdżały wozy drabiniaste od pustej ulicy Podwale (do której gmach biblioteczny dotykał) i niebawem zapełniały się księgami i szły w świat; daj Boże, aby w dobre ręce się dostały, bo nieraz było i tak, że owi wyławiacze pseudo – literaci byli to handlarze książek, za które gdy im dobrze nie zapłacono, książki dostawały się do żydów na makulatury. Ostatecznie ta niesumienna manipulacya praktykowana na obszerną skalę oburzyła zakonników; przełożeni klasztoru ścisły nadzór nad biblioteką urządzili i nie wpuszczali do niej tak łatwo nieznanych gości6.

Wywiezienie księgozbioru przez Rosjan (1887–1889)Bezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Rabowanie polskich bibliotek, zarówno kościelnych, jak i świeckich było świadomym niszczeniem polskiej kultury przez rosyjskiego zaborcę. Po ostatecznym usunięciu Dominikanów z Lublina w 1886 roku, ich księgozbiór wywieziony został z rozkazu władz rosyjskich z Lublina do Petersburga.

Ks. Marian Radwan:


Biblioteka klasztoru dominikańskiego w Lublinie została zlikwidowana między 13.VI.1887  a 8.I.1889 r. Do Petersburga poszły kolejno transporty:

1)  13.VI.1887 – dokumenty i rękopisy – 158

2)  20.VI.1887

a) druki do 1700 r. włącznie – 3552

b) druki bez określonej daty – 589

c) książki pisane ręcznie – 244

d) rękopisy – 118

3)  12.II.1888 – książki wydane drukiem – 2022

4)  8.I. 1889 – rękopisy i druki – 45

Trudno statystycznie dodawać tak zróżnicowane materiały, można tylko orientacyjnie stwierdzić, że wywieziono z Lublina 6612 jednostek bibliotecznych7.

Według ustaleń ks. Radwana na czele odbiorców lubelskich woluminów stoi Publiczna Biblioteka w Petersburgu. Część księgozbioru została również w Petersburgu, w bibliotece własnej Departamentu Wyznań Obcych przy ul. Fontanka 56. Trzecim odbiorcą księgozbioru była, nowo założona Biblioteka Publiczna  w Wilnie.

Dalsze losy księgozbioruBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Ks. Marian Radwan:

Rozproszona biblioteka lubelskich dominikanów nigdy już nie wróciła do Lublina. Miasto zubożało, zubożała też nasza pamięć, że tu czytano dzieła drukowane w Paryżu, Madrycie i Lipsku, a Lublin bardziej należał do zachodniej niż wschodniej kultury. Po traktacie ryskim Komisja Likwidacyjna uzyskała zwrot niektórych polskich dóbr kulturowych zagarniętych przez Rosję. W ramach jej działań pewna część lubelskiego księgozbioru dominikańskiego powróciła do kraju, ale nie do Lublina. Według ustaleń ks. Bronisława Ussasa Komisji likwidacyjnej udało się w 1927 r. odzyskać 1932 książki z dawnej biblioteki dominikańskiej, które po jej kasacie decyzją rosyjskiego MSW zostały przekazane do Rzymskokatolickiej Akademii Duchownej w Sankt-Petersburgu. Odbiorcą tego zespołu w 1927 r. był Wydział Bibliotek Publicznych w Warszawie. Jednak zakres polskich rewindykacji wobec Rosji sowieckiej, w tym także lubelskich archiwaliów i druków, wymagałby dodatkowych ustaleń badawczych, wykraczających poza granice niniejszego komunikatu8.

 

LiteraturaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Radwan M. ks., Deportacja księgozbioru lubelskich dominikanów (1886–1888), [w:] Lublin a książka, Lublin 2004.
Wadowski J.A. ks., Kościoły lubelskie, Kraków 1907.
Zalewski L. ks., Biblioteka Seminarium Duchownego w Lublinie i biblioteki klasztorne w diecezji Lubelskiej i podlaskiej, Warszawa 1926.

PrzypisyBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

  1. Wróć do odniesienia ks. L. Zalewski, Biblioteka Seminarium Duchownego w Lublinie i biblioteki klasztorne w diecezji Lubelskiej i podlaskiej, Warszawa 1926, s. 58.
  2. Wróć do odniesienia ks. A. Wadowski, Kościoły lubelskie,  Kraków 1907, s. 293–294.
  3. Wróć do odniesienia ks. L. Zalewski, Biblioteka Seminarium Duchownego w Lublinie i biblioteki klasztorne w diecezji Lubelskiej i podlaskiej, Warszawa 1926, s. 58–59.
  4. Wróć do odniesienia ks. A. Wadowski, Kościoły lubelskie, Kraków 1907, s. 296.
  5. Wróć do odniesienia ks. A. Wadowski, Kościoły lubelskie, Kraków 1907, s. 296–298.
  6. Wróć do odniesienia ks. A. Wadowski, Kościoły lubelskie, Kraków 1907, s. 296–298.
  7. Wróć do odniesienia ks. M. Radwan, Deportacja księgozbioru lubelskich dominikanów (1886–1888), [w:] Lublin a książka, Lublin 2004, s. 290.
  8. Wróć do odniesienia ks. M. Radwan, Deportacja księgozbioru lubelskich dominikanów (1886–1888), [w:] Lublin a książka, Lublin 2004, s. 292.