Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Oddziały Wartownicze Dowódcy Policji i SS na dystrykt lubelski

Funkcjonariusze służący w Oddziałach Wartowniczych Dowódcy SS i Policji pełnili istotną rolę w realizowanej od marca 1942 r. operacji „Reinhardt”. Formacji tej wyznaczona została rola pomocnicza w procesie eksterminacji ludności żydowskiej. Używano jej w trakcie likwidacji gett, do pełnienia warty w obozach pracy, koncentracyjnych i zagłady, jak również do przeprowadzania licznych egzekucji.

Wartownicy ukraińscy z formacji pomocniczej
Wartownicy ukraińscy z formacji pomocniczej (Autor: nieznany)

Spis treści

[RozwińZwiń]

Przesłanki utworzenia Oddziałów WartowniczychBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Rozszerzające się wpływy terytorialne Rzeszy Niemieckiej i coraz mniejsze możliwości kadrowe wpłynęły na wydanie w dniu 25 lipca 1941 r. przez Reichsführera SS i Policji Heinricha Himmlera rozkazu o zaangażowaniu ludności autochtonicznej oraz jeńców armii radzieckiej (przede wszystkim Ukraińców, którzy byli uważani za osoby lojalne) w zabezpieczanie zaplecza frontu i obszarów okupowanych. W ten sposób powstały Oddziały Wartownicze, które były wykorzystywane na szeroką skalę w procesie zagłady ludności żydowskiej, ale również w akcjach pacyfikacyjnych, wymierzonych w ludność polską.

W stosunku do funkcjonariuszy pełniących służbę w Oddziałach Wartowniczych Dowódcy SS i Policji na dystrykt lubelski, używano różnej nomenklatury. Niemcy nazywali ich Hiwis, co odnosiło się do słowa Hilfswilliger, które oznacza „chętny do pomocy” lub Trawnikimänner, czyli „ludzie z Trawnik”. Określano ich również czarnymi od koloru mundurów, Ukraińcami, gdyż znaczna część miała pochodzenie ukraińskie, a ludność miejscowa nazywała ich askarami, co wywodziło się od nazwy używanej w stosunku do składających się z ludności autochtonicznej oddziałów pomocniczych, organizowanych przez Niemców na terenie kolonii przed I wojną światową.

Obóz szkoleniowy w TrawnikachBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Obóz szkoleniowy dla Hiwis zlokalizowany był we wsi Trawniki, kilkadziesiąt kilometrów na południowy-wschód od Lublina. Obóz powstał na jesieni 1941 r., a pod koniec października jego komendantem mianowano SS-Hauptsturmführera Karla Streibla. Oficjalna nazwa, jaką nadano Hiwis brzmiała Oddziały Wartownicze Pełnomocnika Reichsführera SS i Policji Niemieckiej ds. Utworzenia Baz SS i Policji na Nowych Terenach Wschodnich. W marcu 1942 r. zmieniono nazwę na Oddziały Wartownicze Dowódcy Policji i SS na Dystrykt Lubelski, zaś na jesieni 1943 r. przemianowano na Obóz Szkoleniowy SS.

Z początkiem marca 1942 r. na terenie obozu szkoleniowego przebywało 1250 Hiwis. Do jesieni 1942 r. rekrutowani oni byli głównie z jeńców armii sowieckiej, ale w mniejszej części z Rosjan, co było spowodowane poszukiwaniem osób negatywnie nastawionych do reżimu stalinowskiego. Rekrutację prowadzono przede wszystkim w obozach jenieckich w Białej Podlaskiej, Białymstoku, Chełmie, Grodnie, Równem oraz Żytomierzu. Podstawą przy doborze kandydatów była sprawność fizyczna oraz stan zdrowia. Na jesieni 1943 r. liczba askarów wynosiła ok. 3700 osób. Szkolenie trwało od trzech do czterech miesięcy. Decyzję o oddelegowaniu do służby podejmował SS-Standortverwaltung der Waffen SS w Lublinie, a nie komendant obozu.

W pierwszych miesiącach realizacji akcji „Reinhardt” do obozów zagłady skierowano ok. 2500 askarów. W obozie szkoleniowym w Trawnikach skoszarowane były dwa bataliony pod dowództwem SS-Untersturmführera Johanna Schwarzenbachera oraz SS-Untersturmführera Willa Franza, którzy wywodzili się ze sztabu akcji „Reinhardt” lub Policji Porządkowej w Lublinie. Na potrzeby formacji wypracowany został system stopni, w którym wyróżniono:

  • Oberzugwachmann – zastępca dowódcy kompani,
  • Gruppenzugwachmann – dowódca plutonu,
  • Zugwachmann – dowódca drużyny,
  • Wachman1.

Oddziały Wartownicze początkowo umundurowane zostały w uniformy armii polskiej przefarbowane na kolor czarny, a następnie w mundury armii belgijskiej. Zdarzały się przypadki, gdy różne elementy poszczególnych mundurów były ze sobą łączone.

Funkcjonariusze służby pomocniczejBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Zgodnie z dyspozycjami wydanymi przez Reichsführera SS i Policji Heinricha Himmlera rekrutacja miała objąć tych jeńców, którzy zostali zakwalifikowani jako lojalni wobec Niemców.

Nabór Niemcy prowadzili przede wszystkim wśród jeńców radzieckich, dla których kolaboracja mogła okazać się jedynym sposobem, aby uratować życie, o czym świadczy zeznanie złożone po zakończeniu wojny przez jednego z wachmanów:

[...] Mogę zaznaczyć, że na służbę niemiecką wstąpiłem z tchórzostwa. Bałem się, że umrę z głodu. Moja cała służba w obozach w Trawnikach, Bełżcu, Auschwitz i Buchenwaldzie wiązała się ze strachem o życie [...]2.

Warunki panujące w obozach jenieckich były bardzo złe i przekładały się na wysoką śmiertelność. Do początku stycznia 1942 r. w obozach zmarło ok. 2 miliony jeńców radzieckich, spośród których bardzo duży odsetek stanowili żołnierze sowieccy wzięci do niewoli. Ponadto w Oddziałach Wartowniczych służyła niewielka grupa Polaków oraz kilku Górali. Szczególnie pożądane były osoby posługujące się językiem niemieckim oraz folksdojcze, którzy pochodzili z zajętych przez wojska niemieckie obszarów Związku Radzieckiego oraz państw nadbałtyckich. Wielu funkcjonariuszy odznaczało się wyjątkową brutalnością.

Kandydaci mieli obowiązek podać dane personalne, złożyć odcisk kciuka oraz przysięgę świadczącą o braku żydowskich przodków oraz nie przynależności do partii komunistycznej i innych powiązanych z nią struktur. Składano także oświadczenie, w którym zobowiązywano się do dyscypliny oraz pełnienia służby przez czas wojny. Każdy z kandydatów miał robioną fotografię, którą dołączano do akt personalnych a także nadawano indywidualny numer identyfikacyjny. Przed wysłaniem na służbę do obozów zagłady wachmani najprawdopodobniej nie byli świadomi jaką będą pełnić funkcję.

PrzywilejeBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Wachmani mieli zagwarantowane względnie dobre traktowanie. Władze niemieckie zapewniały umundurowanie, zakwaterowanie, wyżywienie oraz żołd w wysokości 0,50 marek dziennie, który funkcjonariusze mogli wydawać na własne potrzeby. Najczęściej opłacali nim alkohol oraz prostytutki. Ponadto, przysługiwał im zasiłek za utratę możliwości podjęcia pracy, o czym wspomina Peter Black:

[...] Jako funkcjonariusze pomocniczej formacji w niemieckiej Policji Porządkowej mieli prawo ubiegać się o zasiłek rodzinny w ramach rekompensaty za utratę możliwości zarobkowania. Do władz lokalnych występowali z wnioskiem członkowie rodziny, te zaś zwracały się do Trawnik o świadectwo służby. Władze odpowiedniego powiatu [...] ustalały podstawę naliczenia zasiłku, w zależności od ceny potrzeb, a władze lokalne ustalały wielkość samego zasiłku. W przypadku dezercji bądź zwolnienia ze służby dowództwo w Trawnikach miało obowiązek powiadomić lokalne władze administracyjne, aby wstrzymały wypłatę zasiłku [...]3.

Z nazwiska można wymienić kilku wachmanów, którym przyznano przywileje za wierną służbę. W grupie tej znaleźli się m. in. Wasyl Chłopecki, Fiodor Jaworow oraz Aleksiej Milutin. Ponadto, za zgodą komendanta obozu Karla Streibla zorganizowano wojskową ceremonię pogrzebową dla wachmanów, którzy polegli na służbie4.

Funkcje oddziałów pomocniczychBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Askarzy od samego początku uczestniczyli w akcji „Reinhardt”. Brali udział w likwidacji gett i konwojowaniu ofiar do obozów zagłady. Ważną rolę pełnili przy obsłudze obozów zagłady, uczestnicząc na każdym etapie eksterminacji, poczynając od rozładunku transportu a kończąc na nadzorowaniu opróżniania komór gazowych. Hiwis wzięli udział w likwidacji getta na Podzamczu w Lublinie. Zwróciła na to uwagę w swoich wspomnieniach Ida Gliksztajn-Rapaport:

[...] W nocy z 16 na 17 marca 1942 r. zaczęło się wysiedlenie. Doświadczone oko mogło na kilka dni przed tym poznać, co się święci. Do obozu na Lipowej przywieziono kilkuset Ukraińców [...]. Wspomnianej nocy otoczyli oni nie ogrodzoną część dzielnicy i zaczęła się selekcja [...]5.

Askarzy zabezpieczali również transporty oczekujące na bocznicy na przyjęcie do obozu.

Pomiędzy 1942 a 1943 r. do obozu koncentracyjnego na Majdanku zostały oddelegowane dwa bataliony Hiwis, którzy pełnili tam funkcje wartownicze. Służbę wykonywali również w obozach pracy stworzonych przez Dowódcę SS i Policji na dystrykt lubelski Odilo Globocnika. Dla przykładu wachmanów zaangażowano jako wartowników w obozach pracy dla Żydów w Poniatowej i Trawnikach, gdzie przeniesiono częściowo z getta warszawskiego szopy niemieckich przemysłowców Waltera Caspra Többensa i Emila Schultza. Ponadto, oddelegowano ich do pełnienia warty w obozach pracy w Budzyniu, Kraśniku oraz majątku SS w Rachowie.
Najprawdopodobniej askarzy wykorzystywani byli również przy służbie wartowniczej w obozie pracy na ulicy Lipowej 7 oraz magazynach akcji „Reinhardt” przy ulicy Chopina 27 w Lublinie. Kompanie oddelegowane do Lublina i Poniatowej podlegały bezpośrednim rozkazom komendantury w Trawnikach.

Oddziały Wartownicze były również oddelegowane poza obszar dystryktu lubelskiego, do Białegostoku, Częstochowy, Krakowa, Lwowa, Radomia oraz Warszawy, gdzie wykorzystywano je przy likwidacji miejscowych gett. Wachmani pełnili także służbę w obozach na terenie Rzeszy w Auschwitz, Buchenwaldzie, Flossenbürgu, Sachsenhausen, czy Stutthof.

NiesubordynacjaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Funkcjonariusze Oddziałów Wartowniczych nie należeli do grupy zdyscyplinowanej. Powszechne było łamanie regulaminu, za co groziła kara chłosty, więzienia, a nawet śmierci, w zależności od kwalifikacji wykroczenia. Na porządku dziennym było przywłaszczanie mienia zrabowanego Żydom, dzięki któremu możliwy był pokątny handel z ludnością miejscową. Wachmani przede wszystkim zaopatrywali się w jedzenie, papierosy, alkohol oraz korzystali w usług miejscowych prostytutek. Znaczący problem stanowiło nadużywanie alkoholu: 

[...] Nierzadko można zaobserwować, iż członkowie załogi Obozu Szkoleniowego SS w Trawnikach, zwłaszcza w soboty i niedziele, przebywają na terenie wsi w Trawnikach w stanie silnego upojenia [...]6.

Nadmierne spożycie alkoholu niejednokrotnie stanowiło przyczynę bójek z ludnością miejscową, a nawet z Niemcami. Częstym przypadkiem niesubordynacji były dezercje. Jedna z bardziej brawurowych miała miejsce wiosną 1943 r., kiedy to z obozu zagłady w Bełżcu zbiegli wachmani prowadzeni przez Iwana Wołoszyna. Skutkiem jej było również rozstrzelanie nad masowymi grobami grupy 16 askarów, a pozostałych odesłano do obozu w Trawnikach7.

Ponadto askarzy byli uczestnikami drobniejszych wykroczeń, jak spanie na służbie czy naruszanie godziny policyjnej. Każdy przejaw niesubordynacji był piętnowany i surowo karany. W grupie wachmanów służących w obozie zagłady w Bełżcu, którzy złamali regulamin znaleźli się m. in.: Gerhard Blendowski, Fiodor Duszenka, Paul Fessler, Iwan Kostinow, Aleksander Potczynok, Iwan Szałamow, Wasyl Szyndekewskij, czy Aleksander Wizgunow8.

Na początku lipca 1942 r. do obozu zagłady w Bełżcu przybyła grupa nowych wachmanów z obozu szkoleniowego w Trawnikach. Po zaledwie kilku dniach służby czterech z nich zostało zadenuncjowanych przez jednego z kolegów, a zastosowaną represją było rozstrzelanie. Egzekucja była wynikiem doniesienia o planowanej ucieczce. W grupie tej znaleźli się Jakow Ananiew, Michaił Gorbaczow, Siergiej Poprawka oraz Timoszenko9.

Służba w obozach zagładyBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Formacja pomocnicza podzielona została na kompanie i plutony, które nazywano również z niemieckiego Zugami. Dowództwo pełnił zawsze oficer niemiecki z załogi obozu zagłady. Wachmani mogli najwyżej zajmować stopnie podoficerskie. Zakazano im jakichkolwiek kontaktów z ludnością autochtoniczną, jak również z Żydami, choć zakaz ten zazwyczaj był łamany. Zaostrzenia wprowadzono ze względu na obawę przed rozprzestrzenianiem się informacji dotyczących funkcjonowania obozów.

Hiwis pod koniec 1941 r. zostali oddelegowani do obozu zagłady w Bełżcu, gdzie początkowo służyło ich ok. 60, a w przededniu uruchomienia obozu zwiększono stan osobowy do 90–100 osób. W okresie nasilonej eksterminacji służbę pełniły dwie kompanie askarów, co oznaczało wzrost ich liczby do 120–130 osób. W momencie likwidacji obozu liczbę wachmanów ograniczono do 60–70 osób. W obozie zagłady w Bełżcu dowództwo nad askarami pełnili kolejno Josef Oberhauser, Kurt Franz i Reinhold Feix. Wśród załogi wyróżniał się niejaki Edward Własiuk, który pełnił funkcję kierowcy pierwszego komendanta obozu Christiana Wirtha oraz pomagał Lorenzowi Hackenholtowi w obsłudze instalacji do gazowania.

Do zadań wachmanów należało pełnienie warty na terenie obozu i nadzór nad żydowskimi komandami roboczymi. Rudolf Reder w złożonych po wojnie zeznaniach stwierdził: [...] Wieżyczek na około nie było – straż pełnili askarzy [...]10. Hiwis zostali także zaangażowani w proces eksterminacji ludności żydowskiej. Wpychali ofiary do komór gazowych, a następnie nadzorowali ich opróżnianie. Osoby, które broniły się przed wejściem były dotkliwie przez nich bite:

[...] askarzy odliczali po 750 do każdej komory. Kobietom, które wzbraniały się wejść askarzy wbijali w ciało bagnety, krew się lała i w ten sposób wpędzali je do kaźni. [...] drzwi rozsuwali askarzy po zewnętrznej stronie [...]11.

Czarni służyli również w obozie zagłady w Sobiborze w liczbie ok. 120 osób. Jeden z nich, Emil Kostenkow, pomagał SS-Oberscharführerowi Erichowi Bauerowi obsługiwać silnik spalinowy, którego opary wtłaczano do komór gazowych. W okresie funkcjonowania obozu w Sobiborze przeszło przez niego co najmniej 400 wachmanów. Zadania, które im powierzono opisał były więzień obozu w Sobiborze Jules Schelvis:

[...] oprócz tego, że byli surowi, wyszkolono ich także na pozbawionych skrupułów i bezlitosnych, gdy zachodziła taka potrzeba. Prawdą jest, że jednak im nie ufano, ponieważ tylko, gdy byli na służbie, przydzielano im kilka nabojów. Mieli różne zajęcia w Sobiborze. Stali na straży przy wejściach do różnych części obozu, a także przy bramie głównej. W dzień i w nocy patrolowali obszar wokół obozu pomiędzy podwójnym ogrodzeniem z drutu kolczastego oraz obsadzali wieże strażnicze. Na terenie obozu strzegli Lager 3 [część, w której znajdowały się komory gazowe – J. Ch.], tak aby uniemożliwić Żydom komunikację pomiędzy tym obszarem i pozostałymi częściami obozu. Byli strażnikami komand, które pracowały pod rozkazami SS poza terenem obozu. Po przybyciu transportu ogradzali całą okolicę tak, aby uniemożliwić ucieczki nowoprzybyłym. Czasami tworzyli także plutony egzekucyjne [...]. Ukraińcy byli na ogół gorliwymi i fanatycznymi strażnikami. Nawet bez rozkazu używali batów i kolb karabinów, aby zaganiać nagich Żydów z obszaru, w którym się rozbierali do komór gazowych. Tak naprawdę brali czynny udział w procesie eksterminacji [...]12.

Bezpośrednim świadectwem zbrodni dokonanej w Sobiborze, której współuczestnikami byli askarzy jest zeznanie Ignata Danilczenki. Obciążył on winą wszystkich ukraińskich wachmanów, lecz z nazwiska wymienił jedynie Iwana (John) Demianiuka:

[...] Demianiuk, tak jak pozostali sobiborscy strażnicy, uczestniczył w masowym zabijaniu Żydów [...]13.

Oddziały Wartownicze szkolone w Trawnikach niewątpliwie odegrały znaczącą rolę w akcji „Reinhardt”, świadczyć może o tym notatka Odilo Globocnika, w której Karl Streibel jest chwalony za kierowanie obozem w Trawnikach:

Z największą dyskrecją i zrozumieniem specjalnego przywództwa, jakiego ta jednostka wymaga. Jego oddziały świetnie sprawdziły się w akcjach przeciw partyzantom, szczególnie jednak w akcjach przesiedlania Żydów14.

Słowo „przesiedlenie” jest użyte jako synonim eksterminacji. Oddziały Wartownicze były wykorzystywane we wszystkich obozach tworzących strukturę akcji „Reinhardt” oraz całym procesie eksterminacji. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, iż realizacja operacji „Reinhardt” była możliwa dzięki zaangażowaniu jeńców sowieckich.

Zlikwidowanie obozów zagłady nie wpłynęło na likwidację obozu szkoleniowego w Trawnikach. Formację pomocniczą skierowano do innych zadań, co nie oznacza braku uczestnictwa w pacyfikacjach pomniejszych skupisk ludności żydowskiej.

Po zakończeniu wojny wielu wachmanów uciekło. Niektórzy zmienili tożsamość, założyli rodziny. Zaangażowanie jeńców sowieckich w jednostkach pomocniczych szkolonych w Trawnikach nie stanowiło tajemnicy. Po wojnie byli ścigani przez różne państwa. Jeden z największych procesów askarów odbył się w latach 60. w Kijowie. Wydane zostały wówczas również wyroki skazujące na karę śmierci.

LiteraturaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Archiwum Państwowego Muzeum na Majdanku.

Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego.

Bem M., Sobibór niemiecki ośrodek zagłady 1942–1943, Włodawa/Sobibór 2011.

Blatt T., Sobibór. Zapomniane powstanie, Włodawa 2003.

Kuwałek R., Obóz zagłady w Bełżcu, Lublin 2010.

Libionka D. [red.], Akcja Reinhardt. Zagłada Żydów w Generalnym Gubernatorstwie, Warszawa 2004.

PrzypisyBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

  1. Wróć do odniesienia P. Black, Prosty żołnierz „akcji Reinhard”. Oddziały z Trawnik i eksterminacja polskich Żydów, [w:] Akcja Reinhardt. Zagłada Żydów w Generalnym Gubernatorstwie, D. Libionka [red.], Warszawa 2004, s. 110; M. Bem, Sobibór niemiecki ośrodek zagłady 1942–1943, Włodawa/Sobibór 2011, s. 239.
  2. Wróć do odniesienia R. Kuwałek, Obóz zagłady w Bełżcu, Lublin 2010, s. 77–78, 88.
  3. Wróć do odniesienia P. Black, Prosty żołnierz, s. 111.
  4. Wróć do odniesienia R. Kuwałek, Obóz zagłady, s. 80–81.
  5. Wróć do odniesienia APMM, Pamiętniki i relacje, sygn. VII – 643, pamiętnik Idy Gliksztajn, k. 29; M. Wardzyńska, Formacja Wachmannschaften des SS – und Polizeiführers im Distrikt Lublin, Warszawa 1992, s. 28.
  6. Wróć do odniesienia P. Black, Prosty żołnierz, s. 123, 126–127; R. Kuwałek, Obóz zagłady, Lublin 2010, s. 84, 89–90.
  7. Wróć do odniesienia R. Kuwałek, Obóz zagłady, Lublin 2010, s. 86–87.
  8. Wróć do odniesienia P. Black, Prosty żołnierz, s. 123; R. Kuwałek, Obóz zagłady, Lublin 2010, s. 84.
  9. Wróć do odniesienia R. Kuwałek, Obóz zagłady, Lublin 2010, s. 85–86.
  10. Wróć do odniesienia P. Black, Prosty żołnierz, s. 123–126; R. Kuwałek, Obóz zagłady, s. 23.
  11. Wróć do odniesienia AŻIH, Relacje. Zeznania ocalałych Żydów, sygn. 301/594, Zeznania Rudolfa Redera, k. 1; R. Reder, Bełżec, Kraków 1999, s. 49; R. Kuwałek, Obóz zagłady, s. 80–83.
  12. Wróć do odniesienia M. Bem, Sobibór, s. 242.
  13. Wróć do odniesienia T.T. Blatt T., Sobibór. Zapomniane powstanie, Włodawa 2003, s. 145.
  14. Wróć do odniesienia P. Black, Prosty żołnierz, s. 122.

Powiązane artykuły

Powiązane miejsca

Zdjęcia

Wideo

Audio

Historie mówione

Słowa kluczowe