Franz Stangl (1908–1971)
(26.03.1908, Altmünster – 28.06.1971, Düsseldorf)
Komendant obozów zagłady w Sobiborze i w Treblince.
Spis treści
[Zwiń]Biografia przed przybyciem na obszar Generalnego Gubernatorstwa
Franz Stangl rozpoczął swoją karierę zawodową w 1931 r. jako policjant w Linz. W 1940 r. Stangl został przeniesiony do realizacji akcji „Eutanazja” (T4
). Podczas służby przy programie „T4” poznał wielu przyszłych funkcjonariuszy, którzy po zakończeniu, w lecie 1941 r., akcji „T4” zostali przeniesieni do realizacji akcji Reinhardt
.
Stangl poznał wówczas m. in. Christiana Wirtha, dr Irmfrieda Eberla, ale także spotkał swojego dawnego przyjaciela z policji Franza Reichleitnera (po przeniesieniu w sierpniu 1942 r. na stanowisko komendanta w Treblince, został on mianowany następcą Stangla w obozie w Sobiborze).
Rola Stangla w akcji „Reinhardt”
Stangl z pochodzenia był Austriakiem. Pierwsze doświadczenia w masowym mordowaniu zbierał podczas programu „Eutanazja”. Został wówczas przeniesiony z placówki policji w Linz do ośrodka dla psychicznie chorych w Hartheim. Stangl jako zaangażowany w akcję Eutanazja
(mord osób psychicznie i fizycznie upośledzonych) był również oddelegowany do realizacji „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”.
Wczesną wiosną 1942 r. został wysłany do Lublina. Po przyjeździe spotkał się z szefem Policji i SS w dystrykcie lubelskim Odilo Globocnikiem i jednocześnie inspiratorem oraz głównym realizatorem akcji „Reinhardt”. Podczas rozmowy Globocnik pytał się go m.in. o ścieżkę zawodową. Stangl w rozmowie z Gittą Sereny stwierdził, iż przed wyjazdem do Generalnego Gubernatorstwa (GG) nie został poinformowany o celu swojej podróży. Dowiedział się dopiero o nim podczas rozmowy z Globocnikiem:
Powiedział mi [Globocnik], że ma zamiar powierzyć mi budowę obozu zwanego Sobibór1.
Stangl stwierdził, iż podczas tej rozmowy, Globocnik nie wspomniał mu o przeznaczeniu obozu w Sobiborze. Bardzo wątpliwe jest, iż Stangl przed wyjazdem do Lublina nie był świadomy, jakie zostało powierzone mu zadanie. Podczas rozmowy z Gittą Sereny powiedział, jakoby o przeznaczeniu Sobiboru dowiedział się dopiero od Christiana Wirtha podczas pobytu w Bełżcu. Można uznać z dużą dozą pewności, iż podczas wizyty w Bełżcu po raz pierwszy Stangl widział jak funkcjonuje obóz zagłady. Swoje wrażenia opisał w następujący sposób:
Wirtha nie było w biurze, powiedziano mi, że jest w obozie. Zapytałem czy mam tam do niego iść. Lepiej trzymać się od niego z daleka, jest wściekły, usłyszałem. Zapytałem w czym rzecz. Człowiek, z którym rozmawiałem, wyjaśnił mi, że jeden z dołów się przepełnił. Włożyli doń zbyt wiele ciał i proces gnicia przebiegał zbyt szybko. W rezultacie gromadząca się pod spodem ciecz wypychała zwłoki poza krawędzie dołu i zaczęły zsuwać się po zboczu wzniesienia. Widziałem to – Boże, widok był okropny2.
Komendant obozu zagłady w Sobiborze
Stangl do Sobiboru przybył 28 kwietnia.
Mimo widocznego zniechęcenia, Stangl nie zrezygnował z funkcji komendanta obozu zagłady w Sobiborze. Były więzień tego obozu, Stanisław Szmajzner jako jedynego z SS-manów zapamiętał właśnie Stangla ze względu na charakterystyczny biały uniform. W rozmowie z Gittą Sereny przywołał zachowanie Stangla na rampie kolejowej w obozie:
Stangla zapamiętałem najlepiej, ponieważ miał na sobie białą bluzę – wyróżniał się tym. On też strzelał. Trudno mi powiedzieć, czy kogoś zabił. Nie wiem nawet, czy ktokolwiek został zabity w wyniku tego strzelania, lecz strzelano z pewnością. Nie, nie wiem, czy Stangl strzelał do tłumu, czy też ponad jego głowami – strzelali wszyscy. Chodziło o to, by zmusić nas do biegu w jednym kierunku, przez bramę i dalej przez coś w rodzaju korytarza, który prowadził do następnego placu3.
Pierwsze wrażenie, jakie wywarł Stangl na Stanisławie Szmajznerze podczas spotkania w cztery oczy było pozytywne. Jak wspomniał Szmajzner:
Stangl robił wrażenie młodego profesora uniwersyteckiego4.
Postrzeganie Stangla przez niego zmieniło się w momencie, gdy w nieskończoność dopytywał o ojca, a on za każdym razem odpowiadał:
Dobrze. Nie martw się o niego, rób swoją robotę5.
Ten krótki fragment wspomnień byłego więźnia ukazuje do jakich granic naziści opanowali sposób maskowania funkcji obozów zagłady, jak cały system został dopracowany.
O zadaniach, jakie zostały powierzone Stanglowi na „Wschodzie” nie wiedziała nawet jego najbliższa rodzina. SS-mani służący w obozach akcji „Reinhardt” mieli całkowity zakaz informowania kogokolwiek o powierzonych im zadaniach. Gwarancją było wypełnienie specjalnego formularza. Gitta Sereny napisała w swojej książce, iż żona Stangla dowiedziała się o pełnionej przez swojego męża funkcji od pijanego SS-mana z załogi obozu w Sobiborze, SS-Unterscharführera Ludwiga. Stangl starał się usprawiedliwić, iż wykonywał jedynie zadania administracyjne.
Komendant obozu zagłady w Treblince
Stangl przybył do Treblinki na przełomie sierpnia i września 1942 r. Na stanowisko komendanta został mianowany przez Inspektora Obozów akcji „Reinhard”, Christiana Wirtha. Jego zadaniem było usprawnić funkcjonowanie obozu i przeprowadzić jego reorganizację. Na stanowisku zastąpił nieudolnego w swoim działaniu dr Irmfrieda Eberla. Stanowisko komendanta sprawował do sierpnia 1943 r., skąd następnie został przeniesiony do Triestu, razem z większością funkcjonariuszy akcji „Reinhardt”.
Powojenne losy
Po zakończeniu II wojny światowej zbiegł najpierw do Włoch, a następnie do Syrii. W ucieczce na Bliski Wschód pomógł mu biskup Alois Hudala, który był mocno zaangażowany w pomoc byłym SS-manom. W roku 1951 z Syrii wyjechał do Brazylii. Na początku lat 60. osławiony „Łowca nazistów” Szymon Wiesenthal wpadł na jego trop. W wyniku starań RFN pod koniec lat 60. został ujęty i przekazany władzom niemieckim. Na terenie Niemiec odbył się jego proces, w którym zapadł wyrok skazujący Stangla na karę dożywotniego więzienia. Został uznany winnym zamordowania ok. 900 tys. Żydów. Zmarł w więzieniu w Düsseldorfie w czerwcu 1971 r. na zawał serca. W celi Stangla wśród jego osobistych rzeczy dwie wyróżniały się. Były to książki: Janusza Korczaka (zginął w obozie zagłady w Treblince) oraz Józefa Piłsudskiego.
Literatura
Berenstein T., Rutkowski A., Eksterminacja Żydów na ziemiach polskich w okresie okupacji hitlerowskiej, Warszawa 1957.
Libionka D. (red.), Akcja Reinhardt. Zagłada Żydów w Generalnym Gubernatorstwie, Warszawa 2004.
Sereny G., W stronę ciemności. Rozmowy z komendantem Treblinki, Warszawa 2002.
Willenberg S., Bunt w Treblince, Warszawa 2004.
Przypisy
- Wróć do odniesienia G. Sereny, W stronę ciemności. Rozmowy z komendantem Treblinki, Warszawa 2002, s. 88.
- Wróć do odniesienia Tamże, s. 96.
- Wróć do odniesienia Tamże, s. 106.
- Wróć do odniesienia Tamże, s. 109.
- Wróć do odniesienia Tamże, s. 110.