Przekazy o zachowaniach magicznych - Miesięcznik u dziecka
Jak księżyc świcił, to zasłaniali okno, bo będzie dziecko miało miesiącznik. A to wtedy dziecko nie rośnie, tylko aby płacze tak. Takie nandzne, takie suchotne. Wtedy spod dziewińciu figur trzeba było nosić ziemie i to dziecko kumpać w tem.
HG, PC, Karczmiska, 1987
A jeszcze, poza tym, widzi pan, dziecka nie wolno było stawiać przy oknie gdy był księżyc, dlatego, że nazywano, że dostanie miesięcznika. Dziecko dostawało rozwolnienia, dostawało gorączki, to nazywali, że to jest miesięcznik, że zajrzał miesiąc, patrzył na to dziecko. Nie wolno mu było dać lusterka, żeby się nie przejrzało. Była to ta sama choroba.
Jedna mi z kobiet, która do tej pory żyje, opowiadała tako przygodę. Zachorował jej syn najstarszy. Mały był wtedy, malutki. Dziecko chore, straszna biegunka, gorączka. I wtedy jej teściowa mówi: Jedź do tej baby, tam gdzieś w lesie mieszkała, do niej, bo ona musi odczynić to. I mówi, pojechaliśmy tam. Ta kobieta, mówi, przyszła, popatrzyła, poszła, przyniosła jakieś zioła i dała. Kazała mu zaparzyć i dawać mu zioła trzy razy na dzień. I do tego podawać sobie dziecko nad studnio trzy razy. Znaczy ojciec stał z jednej strony, matka z drugiej i nad studnio jedno drugiemu podawało. I przesadzać trzy razy na opak przez chomąto od konia. Tak zrobili i dziecko, mówi. Jak kin ręka odjął.
KP, Wólka Kątna, 1987