Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Andrzej Grzybkowski "Trzy kirkuty: Kraków Praga Berlin"

Wystawa fotografii




Ośrodek "Brama Grodzka-Teatr NN"
Pracownia Fotografii/Galeria NN
zaprasza

Andrzej Grzybkowski

Trzy kirkuty: Kraków Praga Berlin
fotografie

22.02.2012. (środa)  godz. 17.00
Galeria NN ul. Grodzka 34


Fotografie w większości nie były wystawiane. Ich niezamierzone zróżnicowanie  wyniknęło  głównie ze zmiany techniki fotograficznej na przestrzeni półwiecza. Gdy zaczynałem się nimi interesować, kirkuty nie stanowiły tak  spopularyzowanego tematu, jak  później i obecnie. Nie było też należytej świadomości ich losu, rozmiarów zniszczeń ogromnej liczby cmentarzy żydowskich czy miejsc po nich w Polsce. Autor wystawy choć jest zawodowym historykiem sztuki nie zajmuje się profesjonalnie sztuką żydowską. Jest ona dla niego „tylko” i „aż” tematem, którego ekspresja religijna, artystyczna i „estetyka ruin” odsuwała go od  postawy inwentaryzacyjnej. Przyciągała zaś fascynacja historią Żydów i ich Zagłady. Jako fotograf nie jest historykiem sztuki, a jako historyk sztuki nie jest fotografem.
A.G.

Wystawa potrwa do 05.03.2012. Można ją oglądać od poniedziałku do piątku w godzinach 10-17 lub w innym terminie po wcześniejszym uzgodnieniu.

Kontakt:
Ośrodek "Brama Grodzka-Teatr NN" w Lublinie
Marcin Sudziński



______________________
O wystawie i kirkutach

Prezentowana wystawa mimo  małych rozmiarów nie jest jednolita ani pod względem czasu powstania fotografii ani ich stylu. Ani przedmiotu, czyli samych cmentarzy żydowskich. Grupa „biała” składa się z autorskich powiększeń wykonanych na początku lat 60. XX w. Wyjątek stanowi odróżniająca się tonalnie fotografia pozujących kamieniarzy, którzy na chwilę przerwali pracę przy zestawianiu z fragmentów potrzaskanych nagrobków,  swego rodzaju czworobocznego pomnika poświęconego „Pamięci pomordowanych Żydów ofiar ludobójców hitlerowskich w latach 1939 – 1945”. Pomnik znajduje się nie na najbardziej znanym kirkucie krakowskim Remu (Remuh) przy ulicy Szerokiej na Kazimierzu (to z niego pochodzą śnieżno – graficzne prace), lecz z drugiego, położonego przy ulicy Miodowej, powstałego w XIX w. Uzupełnieniem cyklu czarno-białych powiększeń jest kilka mniejszych formatem współczesnych wydruków w tonacji sepiowej, powieszonych w korytarzyku. Zostały wykonane ze skanów negatywów z początku lat 60.
Dwa pozostałe zespoły odróżniają się zieloną dominantą kolorystyczną. Wydruki macew lub ich małych grupek obrazują cmentarz w Pradze (2007 r.). Druga, nieco inna zieleń spowija nagrobki na berlińskim cmentarzu w Weissensee, sfotografowane w 2009 r. (I tu znów wyjątek: macewy schronione w pawilonie to jedyna na wystawie fotografia z berlińskiego cmentarza przy Schőnhauser Allee).
Fotografie w większości nie były wystawiane. Ich niezamierzone zróżnicowanie  wyniknęło  głównie ze zmiany techniki fotograficznej na przestrzeni półwiecza. Gdy zaczynałem się nimi interesować, kirkuty nie stanowiły tak  spopularyzowanego tematu, jak  później i obecnie. Nie było też należytej świadomości ich losu, rozmiarów zniszczeń ogromnej liczby cmentarzy żydowskich czy miejsc po nich w Polsce.  Historia i męczeństwo Żydów nie były w pełni uświadamiane, co leżało w interesie władzy, usiłującej w makabrycznym współzawodnictwie o liczbę ofiar wyolbrzymiać te polskie (choć Żydzi byli przecież obywatelami polskimi). Nie trzeba mówić jak od półwiecza zmieniła się w kraju świadomość, znajomość historii Żydów i Polaków, jak czynny antysemityzm powodujący profanacje licznych kirkutów (czy ich śladów) zaczął słabnąć i przekształcać się w czynną opiekę nad tymi zabytkami kultury żydowskiej. Trudno byłoby w tym miejscu nie powiedzieć o zasługach goszczącego  mnie Ośrodka Brama – Teatr NN, instytucji znanej w kraju z niezwykłego uwrażliwienia na problematykę bliskiej przeszłości i kultury regionu.    
                                      *   *   *
Kirkut Remu, przyciągający dziś tłumy turystów i wiernych żydowskich z całego świata, powstał w 1. połowie XVI w., a czynny był zasadniczo do XIX w. Wtedy zastąpiła go wspomniana  nekropolia przy nieodległej ulicy Miodowej,  używana do dziś. Cmentarz Remu został silnie zdewastowany w czasie okupacji niemieckiej (1939 -1945), nie ominął go nawet los śmietnika.  Pozostało na powierzchni zaledwie kilkanaście nagrobków. Trudno się dziwić, że mieszkający zaledwie kilkaset metrów od niego młodociany autor wystawy nie był świadomy rzeczy.  Od 1959 r. podjęto prace wykopaliskowo – porządkowe, odkrywając ponad 700 zasypanych nagrobków. Mniej zniszczone stele i nagrobki tumbowe ponownie ustawiono, ale większość macew nie stoi na pierwotnym miejscu i tworzy raczej rodzaj lapidarium. O fachowej sukcesywnej konserwacji można mówić od 1988 r.
„Stary” cmentarz żydowski w Pradze, położony w części starego miasta zwanej Josefov, należy do najsławniejszych, owianych legendami nekropolii żydowskich na świecie. Założony w obrębie getta w XV w. był używany do 2. poł. XVIII w. Zawiera też macewy XIV-wieczne, naniesione ze starszego cmentarza.
W Berlinie jest kilka cmentarzy żydowskich. Ten, który fotografowałem mieści się na odległym przedmieściu Weissensee. Po łódzkim – jest największy w Europie. Otwarto go  w 1880 r. Nagrobki zatraciły tu typowe cechy – kształty,  motywy dekoracyjne i symboliczne na rzecz  aktualnych stylów i mody, nie różniąc się niemal od pomników na cmentarzach chrześcijańskich. Nowym zjawiskiem  były też niemieckojęzyczne (a nie hebrajskie) napisy, skutek laicyzacji i asymilacji.
Autor wystawy choć jest zawodowym historykiem sztuki nie zajmuje się profesjonalnie sztuką żydowską. Jest ona dla niego „tylko” i „aż” tematem, którego ekspresja religijna, artystyczna i „estetyka ruin” odsuwała go od  postawy inwentaryzacyjnej. Przyciągała zaś fascynacja historią Żydów i ich Zagłady.   Jako fotograf nie jest historykiem sztuki, a jako historyk sztuki nie jest fotografem.
A.G.



Andrzej Grzybkowski
Urodzony w Poznaniu w 1935 r. Tam na UAM studia z zakresu geografii i historii sztuki. Emerytowany profesor Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie wykładał w Instytucie Historii Sztuki, a ostatnio w Instytucie Archeologii.  Historyk sztuki, głównie mediewista, zajmuje się zwłaszcza historią architektury  Opublikował kilka książek i kilkadziesiąt artykułów naukowych. Członek Komitetu Nauk o Sztuce PAN. Redaktor naczelny „Rocznika Historii Sztuki”.

    Fotografię artystyczną uprawia od 1960 r. Debiutował na wystawie w Poznańskim Towarzystwie Fotograficznym (PTF) w 1962 r. W latach 1961 – 1963 członek Sekcji Artystycznej PTF – elitarnej grupy prowadzonej przez Fortunatę Obrąpalską. Prezes PTF w latach 1963 – 1965. Członek Związku Polskich Artystów Fotografików 1965 – 1970; po wystąpieniu na własną prośbę ponownie przyjęty w 2006 r.
   W latach 1960 – 1965 uprawiał fotografię czarno-białą; ważniejsze tematy i cykle: pejzaże konińskiego zagłębia węgla brunatnego, kirkuty, reportaż uliczny, Tatry. Po przerwie 1965 – 2001 r. posługuje się wyłącznie techniką cyfrową (bez przetwarzania), fotografując wyłącznie krajobraz i architekturę współczesną. W tym zakresie cykle (większość niewystawiana): Berlin najnowszy, Paryż, Mgła, Wiatrołom w Tatrach, Alpy – Tatry, Żniwa, IC do Krakowa, Deszcz, Mróz, Pole, Woda, Pejzaże Hiszpanii (czerwone, żółte, płowe, perłowe, morskie). kirkuty, koty.

 Wystawy indywidualne:
1963 – Poznańskie Towarzystwo Fotograficzne i 1965 Lublin (Lubelskie Towarzystwo Fotograficzne);
2002 – Muzeum w Nieborowie; „Pole i woda”;
2002 – Warszawa, Galeria Muzeum Wojska Polskieg, „ Jesień 2002”;
2004 – Kazimierz Dolny, Muzeum Nadwiślańskie, „Daniela Libeskimda Muzeum Żydowskie w Berlinie” (powtórzona 2005 we Wrocławiu w Muzeum Architektury i w Warszawie, SARP);
2004 – Warszawa, Fundacja Europejskiej Szkoły Onkologii, „Nieborowski park i pola”;
2005 – Muzeum w Łowiczu „Krajobrazy łowickie”;
2007 - Zakopane, Galeria Tatrzańskiego Parku Narodowego, „Kalamita”;
2009 – Wiedeń, Galerie fűr mitteleuropäische Kunst, “Landschaftsbilder von Polen und Spanien”;
2009 – Kraków, (Krakowska Dekada Fotografii), “Alpy, Tatry”;
2010 – Kraków, Stradomskie Centrum Kultury, „Judaica berlińskie”;
2011 – Muzeum w Nieborowie i Arkadii, „Pięć tematów nieborowskich”
1962 – 1967 udział w przeszło dwudziestu wystawach zbiorowych, w tym kilku zagranicznych.

Słowo  o sobie
 „W wojnie pozycyjnej” (D. Kuspit) między sztuką postestetyczną a jednoznacznie i bezkompromisowo estetyczną biorę udział po tej drugiej stronie. Staram się prezentować obraz świata w ten właśnie sposób (od którego współczesna fotografia, zdaniem niektórych teoretyków, „uwalnia się” jako „piktorialnego pięknoduchostwa”). Chętnie bym przystał na określenie swojej twórczości jako fotografii fotogenicznej, gdyby ten termin nie znaczył trochę co innego. Najprościej byłoby zakwalifikować mnie jako piktorialistę, czego w żadnym wypadku nie  wezmę za ujmę. Ten rodzaj fotografii bywa też dziś etykietowany przymiotnikiem „dokumentalna”, choć to dawniej znaczyło coś innego, a dziś wszystko, co nie jest fotografią „kreacyjną”.
     Mam nadzieję, że piękno, którego poszukuję i przedstawiam nie jest ani brutalne, ani sentymentalne, ani łatwe. Nie jest też dla mnie „brzydkim wyrazem” (jak dla postartystów), raczej uprzywilejowaną dziedziną kontemplacji, wytchnienia – przestrzeni fizycznej, w której możemy należeć do samych siebie i żyć realizując naszą niezależność.

Kontakt: [email protected]
 

Media o wydarzeniuBezpośredni odnośnik do tego akapitu

Imprezy w sobotę w Lublinie: Kina, wystawy, disco