Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Stacja piętnasta - Białystok

BIAŁYSTOK

10 sierpnia, godz. 13.00-19.00
11 sierpnia, godz. 13.00-19.00

Peron 1, tor oporowy.


Dziennik pokładowy

10 sierpnia

10:00
To chyba tor oporowy. Zardzewiałe tory i świeżo skoszona trawa świadczą o nieużywalności. Z wagonu wychodzimy na trawę. Do Piotr Ch. dzwonią z olsztyńskiej "Gazety Wyborczej". Na wpół śpiąc, udziela wywiadu.

12:54
Pogoda znów nam nie sprzyja - porządnie wieje. Zimno. "W północnowschodniej Polsce zeszłej nocy przeszła potężna wichura, łamiąc drzewa..." Słuchamy wiadomości.

13:05
Sprzątanie. Monika kuli się z zimna. Czy ktoś przyjdzie mimo tak fatalnej pogody?

13:15
Pierwsze media przed wagonem. "Gazeta Współczesna". Ryba klei kolejną "łapkę" - jeszcze jeden znak naszego przemieszczenia się w przestrzeni.

13:25
"... pociąg osobowy z Małkini..." A poza tym pusto i bardzo zimno. Na pobliskim dworcu PKS, od którego dzieli nas 7 torów i pas zielni, niosą się dźwięki reklam i piosenek nadawanych przez radiowęzeł. Radosne okrzyki, wiwaty na cześć otwarcia nowego super hiper mega marketu przeplatają się z piosenkami o prostej fabule. Dźwięki istnieją wspólnie niedotykając się wzajemnie. Dokładamy do tego głosy. Strategia wartości.

13:35
Ryba pisze bloga przy małym stoliku przed wagonem. Wiatr rozwiewa jej kartki. A zaraz potem z Piotrem M. idzie na buraki do dworcowej jadłodajni.

14:00
Na wiaduktach nad torami ludzie jak duże mrówki. Dokąd oni tak idą? To nie jest proste pytanie.

14:20
Aktualizacja strony i... Telefon od pana Tomka P. naszego ojca opatrznościowego.

14:30
Milena, Piotr K., Monika i Kasia pracują nad naszym wciąż rozrastającym się archiwum.

15:00
Ania biega po peronie zbierając odlatujące "Oporniki". Komiczny widok.

15:30
Ostra dyskusja. Zmęczeni sobą coraz mniej mamy cierpliwości, coraz mniej wyrozumiałości dla siebie wzajemnie.
Jak ma wyglądać wagon w Gdańsku? W jaki sposób eksponować pamiątki zebrane podczas podróży? Padają kolejne pomysły. Właściwie wszystkie budzą kontrowersje. Dyskusja zamienia się w kłótnię... "Spotkajmy się za godzinę."

16:30
Piotr Ch. wyrusza do Gdańska. Ma wziąć udział w konferencji dotyczacej uroczystości, w których wagon weźmie udział. Zapakował "Oporniki" i już go nie było.

17:00
W wagonie cisza. Monika i Łukasz montują relacje. Cisza przed burzą?

17:20
Wychodzi słońce.
Piotr S. zamknął się w kajucie. Pisze artykuł do Wyborczej. Monika nadal przy kompie ze słuchawkami na uszach. Szymon śpi.

17:50
Obiad w częściach. Na sucho. I wciąż po cichu. Ciężki dzień.

19:00
Pakujemy sprzęt a tu... dwoje młodych ludzi. Ania opowiada im o Ośrodku, pokazuje mapę Lublina objaśniając fenomen Widzącego (posiłkując się książką "Oko Cadyka" Władysława Panasa). Pan zaś pyta o nawadniania i budowę wagonu. W końcu wyznaje - "Cóż, ja pracuję na kolei". Spoko.

19:30
Wieczór. Chwilowy odpoczynek. Do jutra.

11.08.05

10:05
Do załogi wagonu dołącza na te kilka dni Ewelina Karpacz, dziennikarka ze Studia Reportażu i Dokumentacji Polskiego Radia. Z pobytu w wagonie ma powstać reportaż o wagonie, o nas i o naszych gościach.

12:00
Pan Leszek, nasz słynny konwojent, rzuca hasło: "O 14 zabierają wagon do wodowania i naładowania akumulatorów!"
Piotr S. rozmawia z telewizją. W momencie kiedy mówi, że już za godzinę nas zabierają podjeżdża lokomotywa i zabiera nam sprzed nosa wagon. Półtorej godziny wcześniej niż zapowiadali.
Wściekli zastanawiamy się, co robić dalej. Modyfikacja akcji. "Idziemy na dworzec, proszę wycieczki. Proszę się spakować." - Piotr K. wyzwala z siebie swój niesłabnący optymizm. Spoko. Z Radiem Pamięć, ze skrzynkami, "Opornikami", "Miesiącami"... idziemy pod dworzec na peron pierwszy. Zaczyna się improwizacja, opowiadanie o wagonie bez wagonu i o Historii Mówionej bez skrzynek... Damy radę!

13:00
Zbigniew Czarnecki, koordynator ds. BHP, Zarząd Regionu Podlaskiego "Solidarność". Był w Lublinie. Przyniósł ze sobą "Biuletyn Informacyjny Solidarność Region Białystok" z 24 września 1981 roku, Dwutygodnik Związkowy NSZZ "Solidarność" z 16 sierpnia 1990 roku i kolejne wydania, ostatnie z 5 czerwca 2005 roku. Przyniósł tez opowieść. W latach '80 mieszkał w wagonie. Jeżdził po całej Polsce robiąc kontrole. Jako działacz związkowy w stanie wojennym został wcielony do kompanii karnej za to, że nie stawił się do wojska na wezwanie. Był na Ukrainie podczas pomarańczowej rewolucji.
"Aktywny człowiek!" - Monika jest zachwycona rozmową.

14:00
Przchodzi pokiereszowany Piotr Z. - "Zagapiłem się robiąc zdjęcia i wpadłem na latarnię."

14:10
"Sprzeda mi pani to dresiwo naja?" Ania opowiada trzem chłopaczkom o akcji. "Lato '80? A co to mnie obchodzi?!" Trudno wejść na wyższy poziom rozmowy. W końcu Ania przestaje mówić - jest za mało czasu, by przełamać ich totalny brak zainteresowania czymś poza stojącym na stole sprayem. "Możemy zrobić jakieś wrzuty? O, ten kolega potrafi."

14:30
"W sierpniu byłam w górach. Wszystko odbyło się beze mnie. Człowiek nieprawdopodobnie zachłysnął się wtedy swobodą. Zaczynał rozumieć, co się do niego mówi. W przeciwieństwie do nowomowy. I ta atmosfera. Nigdy więcej się to nie powtórzyło.
Stan wojenny to dla mnie nieprawdopodobna cisza. Ludzie przestali ze sobą rozmawiać... Mam takie wspomnienie. Rankiem szłam do pracy. Między blokami było jeszcze cicho. Kilka metrów przede mną szedł jakiś mężczyzna. W pewnym momencie zaśpiewał: "A mury runą, runą, runą..."
To jest kawałek mojego życia. Dzieli się życie przed i po tych wydarzeniach."

15:10
"Nie jestem bohaterem". Pracownik kolei. Ma legitymację "Solidarności" numer 1. Może jako pierwszy zapisał się do związku, a może to dlatego, że nazwisko zaczyna się na "A"? "Stan wojenny to była tragiczna rzecz. Upokorzenie ludzi. W niedzielę pojechałem na wioskę, jakieś dwadzieścia parę kilometrów za Białystok, po świniaka. To tam dowiedziałem się, co się stało."

16:00
Zawijamy sprzęt do wagonu.

16:30
Wyjazd z Białegostoku. W wagonie jak zwykle - dużo do zrobienia. Około 22 dotrzemy do Olsztyna. Przedostatni przystanek...

Anna Dąbrowska