Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Stacja trzynasta - Kielce

KIELCE

7 sierpnia, godz. 13.00-19.00
8 sierpnia, godz. 13.00-19.00
Tor 4


Dziennik pokładowy

7 sierpnia. 22 dzień podrózy. Dziś Kielce.

12:57
Dziś jesteśmy trochę spóźnieni. Może jakieś przemęczenie się za tym kryje. Niedziela. Na dworcu pusto. Osamotnione perony prześwietla słońce. Co ulga, że nie pada.

13:00
Zaczynamy. Wystrój wagonu uległ lekkiej modyfikacji. Stare plakaty i strony z "Oporniki" zastępiły nowe, jeszcze nie pogniecione i zawilgotniałe.
Musimy maskować zawieszone na oknach suszące się pranie tak, by nasz wagon nie wyglądał jak "melina na kółkach".

Tomek fotografuje pamiątki. Piotr K. porządkuje walizkę z naszymi zbiorami. Piotr Ch. rozmawia z senatorem zeszłej kadencji. Przyszedł z dziećmi. Opowiada, że był jednym z przywódców NZSu. Internowany w stanie wojennym. Obiecuje przynieść pamiątki i nagrać swoje wspomnienia. Ale to jutro.
A dziś - TVP3 Kielce. "Fajnie, że nie mówicie o tym z przesadnym patosem... Czytałem wasze blogi. Fajna sparwa..."

13:45
W wagonie narada - co robić z sukcesywnie powiększającą się kolekcją pamiątek i relacji. Jak katalogować, jak opisywać, jaki przyjąć system. Pojawiają się kolejne pomysły. Chcemy dobrze przygotować się na wizytę w Gdańsku. To tam ponownie spotkamy się z ludźmi, których spotkaliśmy na naszej trasie. Chcemy pokazać, co udało nam się zdziałać. Że wagon miał sens. Że było warto.

14:00
Rodzina. Chłopiec koniecznie chce wejść do wagonu. Spoko. "Czy mogłaby pani nam opowiedzieć o akcji? Dlaczego pani bierze w tym udział?" Jasne. "Przyszliśmy z dziećmi, żeby wiedziały, żeby pamiętały... Lato '80. Byłam wtedy dzieckiem. Duża rodzina. Było nas pięcioro. Gdy mamie jakimś cudem udało się dostać gdzieś czekoladę, dzieliliśmy ją na paski. I taki pasek musiał starczyć na trzy tygodnie. Czasem na dłużej.
Tego dnia, gdy wprowadzono stan wojenny moi rodzice mieli wyjechać za granicę. Nie wiem, jak wygladałoby nasze życie, gdyby rodzice zdecydowali się wyruszyć wcześniej. I baliśmy się o tatę, by go nie zabrali. Pamiętam czołgi. Dziś nie trzeba dzielić czekolady. Tyle jej jest w sklepach."

15:00
Cisza. Pisanie blogów.

15:20
Starsza pani z synem. Piotr K. przyłapuje ich, jak czytają instalację Szymona. I... feria pretensji: "Miało być muzeum obiazdowe! A to są jakieś kpiny! Ile płacicie za reklamę!?"
Obrażona poszła. Został syn. "Mama była świadkiem wydarzeń radomskich. Proszę jej wybaczyć."
Zobowiązał się przesłać do Ośrodka pamiątki z Radomia.

16:30
Małgosia przypina znaczki zebrane podczas podróży do kurtki. Będzie można je już bez obaw pokazywać.
Piotr Z. I Monika przyrządzają spagetti. W całym wagonie pachnie sosem pomidorowym z serem. Mniam.
Łukasz zgrywa relacje.
Co jakiś czas ktoś zatrzymuje się przed wagonem, ale w sumie ludzi niewielu.

17:20
Piotr K. rozmawia z małżeństwem. O wagonie wiedzą z radia. Przyszli zobaczyć. On mówi. Pracował w Katowicach. Pamięta dworzec oblepiony satyrycznymi rysunkami i hasłami. I tyle.
Szymon chce dodać do swojej zdjęciowo-tekstowej instalacji coś z wagonu. Wybiera fotki. Pojawią się z datą 2005 obok innych: 1944, 1956, 1968, 1970, 1976, 1980, 1981, 1989. Dokładamy cegiełkę do historii :-)

18:00
Przychodzi pan z narzędziowni z zakładu "Iskra". Wspomina dwutygodniowy strajk, podjęty przez załogę natychmiast po tym, jak napłynęły wieści z Polski o innych strajkach.
"Przepełniony goryczą" - tak skomentował rozmowę Łukasz.

18:15
Korzystając z chwili spokoju Szymon, Ryba, Kasia i Piotr M. ogladają zdjęcia. Jest przy tym trochę śmiechu, trochę nostalgii. Po trzech tygodniach mamy około czterech tysięcy fotek! Jest się nad czym pochylić.

18:20
Piotr S. wciąż zamknięty w pokoju kleci artykuł do "Wyborczej". Trzymaj się, pisarzu publicysto! Ania i tak pozmienia ci szyk w zdaniach :-)

8.08.05 Kielce

Od rana dużo ludzi. Myjemy zęby w pośpiechu. Jest bardzo zimno. Ok., do roboty! 10:10 "Kiedy zaczynacie?" Planowalismy o 13, ale to znów nie wyszło.

11:20
Właśnie rozmawiałem z kobietą. Co za rozmowa. Tak zupełnie odbiegająca od schematów, daleka od frustracji i żalów. "Gdyby nie "Solidarność, to by nas być może tu dziś nie było." Piotr Ch. jest bardzo podekscytowany. Fakt, takie pozytywne rozmowy, pozytywni ludzie dają power na cały dzień. A tu deszczyk pada. Tym bardziej się przyda.

12:40
"W '62 roku był strajk w MPK w Kielcach. Ludzie byli po prostu w totalnej desperacji. Nie mieli pieniędzy. Nie mieli co jeść." To opowieść Zdzisława Szybalskiego, kierowcy autobusu, który w stanie wojennym pisał na ulicach "strajk to wolność". Przyniósł ze sobą bardzo dużo znaczków i "Obwieszczenie o wprowadzeniu stanu wojennego".

13:00
Pan z trójką dzieci. Łzy w oczach. "Podczas stanu wojennego wzięli mnie do wojska. Na trzy tygodnie. Bez słowa..." Dzieciaki koniecznie chcą zobaczyć wagon w środku. "Bardzo chciałem im to pokazać."

13:15
Odwiedza nas Zarząd Regionu "Solidarności", Witold Borowiec i Ryszard Tchórz. "Widzieliśmy was w Lublinie!"

Dostajemy "Wyznanie wiary". Oto jego treść:
Wierzę w Stefana Olszewskiego, a także w Wojciecha Jaruzelskiego, który się począł z ducha moskiewskiego, siedzi po prawicy Gorbaczowa wszechmogącego, stamtąd będzie sądził rencistę biednego.
Dobry Jezu, a nasz Panie, wziąłeś Gierka, wiąłeś Kanię. Prosimy Was, Sąd Boski, niech odejdzie i Rakowski.
Jaka byłaby pociecha, gdybyś zabrał i Wojciecha. Od początku świata, od dziejów zarania, dupa służyła wyłącznie do srania. Ale przyszedł Wojciech, zmienił wolę Pana, przyszył dupie uszy i stworzył Urbana.

13:30
Pani Anna z mężem. Dawniej pracownica Elektromontażu. Brała udział w tworzeniu się komitetu strajkowego w sieprniu 1980 roku. W Komitecie Założycielskim "Solidarności" pełniła funkcje sekretarza. "Elekrtormontaż to nie był duży zakład. Większość pracowników była na budowie. A pomimo to mieliśmy komitet strajkowy. Byliśmy w ciągłym kontakcie z innymi zakładami kieleckimi, które podjęły strajk. 13 grudnia 98% działaczy z Kielc zostało internowanych."
Łukasz nagrywa relację.

14:00
Maksymilian, student historii. Opowiada o swoim tacie. Słuchamy urzeczeni. "Tata pochodzi z Krakowa. Pracował w Hucie im. Lenina. Tam działał w "Solidarności". Na poczatku lat '80 przyjechał do Kielc. Mimo to jeździł do Krakowa na różne manifestacje. Tam też ukrywał się ścigany za roznoszenie ulotek. W 1982 roku rodzice pobrali się. Tata szedł do ślubu strasznie pokiereszowany, z ręką na temblaku. ZOMO go pobiło. Zresztą bili go wielokrotnie. W stanie wojennym organizował zbiórki żywności. "Esbecy" zrobili mu zdjęcie i przysłali do zakładu pracy. Kara pieniężna to trzy jego pensje."
Obiecał jeszcze przyjść, przynieść pamiątki.

15:00
Dyskusja pod wagonem. Pani z piekarni piekąca chleb dla robotników vs. "sfrustrowany" (tak sam się określił). Ale brak konkretów. Tylko dużo krzyku, dużo złości.

15:30
Studentka historii. Kasia jest mile zaskoczona: "Wiedziała o "Miesiącach", opowiedziała o pracy licencjackiej dotyczacej wydarzeń grudnia 1970 roku. Fajna rozmowa."

15:40
Mieczysław Pasiński, dyrektor organizacyjny kabaretu "Frakcja". Obiecał przysłać materiały z kabaretu, których nie przepuściła cenzura.

16:10
Rewelacje Łukasza dotyczące Historii Mówionej. 17 miliardów 632 miliony bajtow nagrań, co daje ponad 26 godzin relacji, które udało się zebrać przez te 23 dni!

16:30
"Jestem dziś bardzo mocno zaprogramowany. Mam dużo spraw do załatwienia." Pan z domu opieki społecznej im. Jana Pawła II, redaktor gazetki tworzonej przez i dla mieszkańców domu.
"Człowiek żył w potwornym strachu. I tylko pytanie: kiedy nadejdą te czołgi? Byłem odpowiedzialny za rodzinę i czułem się bezradny... Moim zdaniem stan wojenny był skierowany przeciw polskiej inteligencji. Ratował partię."

16:35
Wraca Maksymilian. Przyprowadził brata Kamila. Przyniósł masę pamiątek. Absolutne unikaty: plakaty, broszury, kalendarze "Solidarności", wlepki, ulotki, kazania papieża wygłoszone podczas pielgrzymki do Polski powielone na maszynie do pisania, zdjęcia z Katynia, piosenki Kryla... Wszystko w świetnym stanie, posegregowane w teczkach.
"Większość z tych rzeczy pochodzi z Krakowa. Tata pracował w Hucie." Piotr Ch. nie nadąża skanować, tyle tego jest. Co chwilę rozlega się jęk zachwytu. A to dopiero początek.

17:30
Trzech panów: Alojzy Obarski, Marian Mendak i Marek Skuza, i pierwsze numery "Solidarności", plakaty, wiersze, publikacje o Katyniu... Masa roboty i nagle - mrożąca krew w żyłach wiadomość: zaraz nas przetaczają! Musimy kończyć, bo ostatni pociąg do Łodzi odjeżdża o 18:40.

17:50
Ewa Małyszko, przewodnicząca "Solidarności" na Akademii Świętokrzyskiej. "W 1980 roku przeprowadziliśmy się z Warszawy do Kielc. Tu wpadliśmy w te przemiany. Cała rodzina zaangażowała się w działalność "Solidarności". Przyniosłam kilka rzeczy. Resztę, łącznie z opaskami strajkowymi, ukradziono z piwnicy." A ocalały pocztówki, banknoty, trzy komplety znaczków, ulotki, również te zrobione przez syna pani Małyszko z takim oto tekstem: "UWAGA! Referendum to TRUTKA przeciw Polsce wyłożona! Grozi niebezpieczeństwo otrucia ludzi i zwierząt Poski." "Była to ulotka spreparowana z napisu na butelce z środkiem na szczury. Mój syn rozrzucał to po osiedlu."

18:05
Zaczyna się przetaczanie. Kilka osób zostaje z nami jeszcze na te kilka minut w wagonie. Trudno przerwać rozmowy. Piotr Ch. w biegu niemalże skanuje zbiory.

18:40
Odjazd do Łodzi.

Anna Dąbrowska