Strajk szkolny - Jerzy Łobarzewski - fragment relacji świadka historii [TEKST]
kilometrów poza Lublin, następnie wywalili tych wszystkich ludzi. Ponieważ wtedy nie było
żadnego transportu a noc się robiła, bo to była gdzieś czwarta, piąta i ciemno, wobec tego
zostali trzydzieści kilometrów od Lublina, i piechotą przycwałowali do miasta. To było
dosyć sprytne zagranie, pewnie NKWD.
Byłem świadkiem też takiego ewenementu jak jakąś kobietę, po ulicy Pierwszej Armii
prowadził jakiś pracownik UB i walił ją pepeszą po karku. Wtedy siedziba Urzędu
Bezpieczeństwa była na ulicy Pierwszej Armii Wojska Polskiego. W ten sposób właściwie
te rozruchy PSL-owskie związane z Mikołajczykiem tutaj na terenie Lublina się zakończyły....