„Przecież ja jestem żonaty” - Józef Zięba - fragment relacji świadka historii [TEKST]
Piszę o Łobodowskim w takim biuletynie kombatanta, i o tym Radiu Madryt. To nie jest główne
pole mojego zainteresowania, chociaż taki sentyment do Łobodowskiego mam. No i z panią
Kuczyńską oprócz tego, że jakieś materiały do muzeum od niej jeszcze wydobyłem, to
przeprowadziłem z nią długą rozmowę. Opowiadała o tych związkach. Ona była żoną
Łobodowskiego, pani Kuczyńska; Jadwiga Kuryłło. I Łobodowski w swoich publikacjach często
używał pseudonimu Józef - chyba - Kuryłło. W każdym razie to panieńskie nazwisko żony
przywoływał. I w tym „Wrócimy”, w innych publikacjach [był] jako Kuryłło. Natomiast tak jak i z
tej rozmowy, i z innych takich refleksji [wynika, że] Łobodowski chciał uchodzić za takiego
człowieka niespokojnego, trochę chuligana, ale w gruncie rzeczy to była postać chyba i tragiczna,
i trochę sentymentalna. Bo pani Kuczyńska, Kuryłłówna, która kończyła Szkołę Urszulanek...