Jerzy Łobarzewski - relacja świadka historii
Lubartowska, ulica Staszica, łapanki
Wieczorne łapanki
Kiedyś mieliśmy taką dosyć denerwującą przygodę, mianowicie po południu, już było
ciemno, wracaliśmy z [ulicy] Lubartowskiej z moim kolegą Januszem Chromińskim i w
teczkach miel iśmy książki, wtedy nielegalne, to znaczy z gimnazjum
przedwojennego. Szliśmy ulicą Staszica pod górę w stronę szpitala, a trzeba było
pamiętać, że ulice były zaciemnione, więc wszyscy zazwyczaj mieli latarki przy sobie
na wszelki wypadek. Okna w domach były zaciemnione, ulice nie oświetlone, bo to
wojna. Raptem skierowano w nas dwie latarki z ciemności. Okazało się, że byli to
Niemcy. Była to Schutzpolizei. Myśmy się troszkę wystraszyli, bo baliśmy się, że...