Przeprowadzka do Lublina w 1954 roku - Ryszard (Rami) Weiler - fragment relacji świadka historii [TEKST]
Nie jestem pewien, czy ja dokładnie wiem, ale jak z siostrą rozmawiam, to do dzisiaj
tak mówimy, że w zasadzie naszego tatę zesłali do Lublina, można powiedzieć. Bo
jak byliśmy we Wrocławiu, to on był tam dyrektorem całego okręgu dolnośląskiego, to
jest okręg, który jest większy niż cały Izrael. I kiedyś była tam jakaś historia, zgubił
legitymację partyjną, ktoś pod nim dołki kopał, oczywiście, samo z siebie to chyba by
nie wystarczyło, [w każdym razie] wtedy musieliśmy się gdzie indziej wyprowadzić.
Wiem, że były różne opcje – Gdynia, takie różne miejscowości. W końcu tato
zdecydował – Lublin i tam był dyrektorem elektrowni. To był rok [[19]54. Z tego, co
pamiętam, na początku bardzo tęskniłem za Wrocławiem. Do dzisiaj pamiętam, jak
kiedyś wieczorem się strasznie rozpłakałem i mama mnie pyta: – Co jest? To ja...