Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Kazimierz Stopa

Kazimierz Stopa - fotografia świadka historii
Kazimierz Stopa - fotografia świadka historii (Autor: !!!)

Kazimierz Stopa urodził się 21 marca 1923 roku w miejscowości Rozięcin, gmina Wojsławice, pow. chełmski. Jego matka, Józefa Stopa (z domu Sitarz), pochodziła ze wsi Huta. Ojciec, Franciszek Stopa, syn Michała i Agnieszki z domu Mołczan, był współorganizatorem Polskiej Organizacji Wojskowej w Wojsławicach, której pierwsza komórka powstała w 1916 roku. Uczestniczył osobiście w rozbrojeniu żandarmerii austriackiej w Wojsławicach. Rodzice po ślubie zamieszkali w Rozięcinie. Ojciec zmarł 20 marca 1931 roku na gruźlice, w wieku 41 lat. Kazimierz Stopa miał pięć sióstr –Genowefę, Katarzynę, Franciszkę, Władysławę, Jadwigę oraz dwóch braci, którzy zmarli w wieku niemowlęcym. Dziadkowie, zarówno od strony ojca, jak i matki, w okresie zaborów, trudnili się przemytem z Galicji bibuły, tajnych pism oraz dewocjonaliów - szkaplerzy, różańców, książeczek do nabożeństwa oraz kantyczek zawierających kolędy i pieśni nabożne. Od momentu śmierci ojca rodzinie wiodło się coraz gorzej. Kazimierz, jako młody chłopiec, pozostał na gospodarstwie wraz z mamą i najmłodszą siostrą. Jednak aby móc się kształcić zdecydował się zamieszkać u rodziny matki we wsi Huta, gdzie pasł bydło i rozpoczął starania o rozpoczęcie nauki w szkole. Niestety po likwidacji klas piątych w małych ośrodkach wiejskich stracił możliwość edukacji w wybranej szkole. Pomimo przeciwności zdołał jednak dostać się do klasy 7 szkoły powszechnej w Chełmie, gdzie uczył się w systemie zaocznym. Naukę przerwał wybuch II wojny światowej, a młody harcerz, dzięki posiadaniu cennych map, został za zgodą matki wcielony w szeregi 43. Pułku Piechoty (do zwiadu konnego). Po rozbiciu pułku przez sowietów wrócił do domu. Po trzech dniach został jednak aresztowany przez miejscowych działaczy komunistycznych. Z niewoli sowieckiej pomógł mu zbiec Stanisław Wiech, komunista, któremu przed wojną pomocy udzielił Franciszek Stopa, a który teraz spłacił dług wdzięczności. Kazimierz Stopa należał do Tajnej Organizacji Harcerskiej w Chełmie, przez co, wraz z grupą harcerzy, po nieudanej próbie dołączenia do oddziałów polskich na Węgrzech w nocy z 8/9 stycznia 1940 roku, został po raz pierwszy aresztowany przez Niemców. 19 stycznia tego samego roku, po przesłuchaniach, z więzienia w Chełmie przewieziono go wraz z kolegami do więzienia na Zamku Lubelskim i osadzono w celi nr 35 liczącej od 72 do 78 więźniów politycznych (w celi 25 spędził tylko dwie doby). Podczas pobytu na zamku był m. in. świadkiem znęcania się nad Żydami. W więzieniu był bity i przesłuchiwany, przeszedł również ciężką chorobę. 1 lipca 1940 roku, podczas transportu więźniów z zamku do obozu Sachsenhausen, wykorzystał szansę na ucieczkę i wyskoczył przez okno jadącego pociągu. W efekcie odniósł poważne ranny, i tylko dzięki pomocy mieszkańców podlubelskich wsi trafił do szpitala sióstr szarytek w Lublinie, gdzie zaczął wracać do zdrowia. Będąc nie w pełni sił musiał jednak uciekać, ponieważ zaczęli interesować się nim Niemcy. W sierpniu 1940 roku udał się więc w drogę powrotną do domu. Po trudnej przeprawie przez Wieprz, którą niemal przypłacił życiem, wrócił do rodzinnego gospodarstwa, gdzie uporządkował sprawy majątkowe, a następnie, już jako Jan Bielecki, ukrywał się w Obrowcu pod Hrubieszowem. W 1941 roku aresztowano komendę hufca harcerskiego „Rój” Organizacja harcerska poszła w rozsypkę, a Kazimierz Stopa znalazł się w Batalionach Chłopskich, gdzie pełnił funkcję łącznika, kolportera prasy, obsługując pion polityczny tej organizacji. Po zjednoczeniu Batalionów Chłopskich z Armią Krajową stał się żołnierzem Armii Krajowej. Pełniąc powierzoną mu funkcję na trasie kolejki wąskotorowej łączącej Uchanie z Hrubieszowem, w miejscowości Werbkowice, 28 grudnia 1943 roku został aresztowany przez niemiecką żandarmerie kolejową i policję ukraińską. Po krótkim pobycie w więzieniu w Hrubieszowie, poprzez Zamość został wywieziony do Niemiec, gdzie przebywał w kilku obozach. 9 kwietnia 1945 roku obóz, w którym przebywał, wyzwoliły wojska amerykańskie. Podczas pobytu w Niemczech komendant obozu w Diepholtz, późniejszy teść, Tadeusz Przystojecki, zaproponował mu zorganizowanie drużyn harcerskich w polskich obozach wysiedleńczych w zachodnich Niemczech, czego się podjął. Do kraju wrócił 17 września 1947 roku. Po przekroczeniu nowej granicy bardzo szybko zaczął orientować się, jak wygląda rzeczywistość w powojennej Polsce, gdzie co tydzień musiał stawiać się na komendzie UB. Był tam przesłuchiwany i zmuszany do ciągłego pisania życiorysu. W październiku tego samego roku rozpoczął naukę w klasie 3 gimnazjum i liceum dla dorosłych w Chełmie. Następnie, w 1948 roku, przeniósł się do liceum handlowego, które po różnych perypetiach udało mu się ukończyć i zdać maturę. W tym czasie był również wybrany na przewodniczącego samorządu szkolnego. Od 1 stycznia rozpoczął także pracę jako wychowawca w bursie Towarzystwa Burs i Stypendiów w Chełmie. Po zdaniu matury zgłosił się do Brygad Studenckich Odbudowy Stolicy i Kraju. Rozpoczął również studia na SGGW, a w międzyczasie odrzucił prośbę o wstąpienie do PZPR. Kiedy pojawiła się szansa na stypendium zagraniczne w Bułgarii, ponownie zaczął interesować się nim Urząd Bezpieczeństwa, dlatego, po poufnej informacji od dziekana rzucił studia i uciekł z Warszawy do Lublina. Po powrocie, w 1950 roku, objął funkcję kierownika internatu Szkół Pedagogicznych na ul. Krzywej w Lublinie, gdzie borykał się z wieloma zastanymi problemami. W 1951 roku ożenił się z Teresą Jadwigą Przystojecką (córką Tadeusza Przystojeckiego, pseudonim „Lech Żelazny” oficera powstania warszawskiego, kawalera Krzyża Virtuti Militari, od 1945 roku komendanta obozu dla polskich wysiedleńców w Diepholtz w Niemczech zachodnich, gdzie się poznali). Doczekali się dwójki dzieci. W tym czasie, bez wiedzy i zgody władz, podjął również studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, co w efekcie spotkało się z krytyką rządzących. W tej atmosferze, po kolejnym spięciu z kadrą internatu, w 1953 roku odszedł z pracy, przez co musiał opuścić przyległe do budynku mieszkanie służbowe. W tej trudnej sytuacji podjął decyzję o skorzystaniu z propozycji Bogumiły Szydłowskiej i z oporami, wbrew własnym przekonaniom, przyjął posadę kierownika Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Lublinie. Zamieszkał wtedy na ulicy 3 Maja 20, w spartańskich, jak się okazało, warunkach. Mieszkał tam przez 7 lat, od 1953 do 1960 roku (do mieszkania na ulice Krzywą wrócił w roku szkolnym 1960/61). Przerwał również studia historyczne na KUL-u, a rozpoczął na UMCS-ie, gdzie przez przypadek popadł w konflikt z wykładowcą. Przez władzę komunistyczną traktowany był wrogo, a w latach 50. był wielokrotnie przesłuchiwany przez UB. W 1954 roku został aresztowany, następnie jednak szczęśliwie zwolniony (za udział w „Marksistowskim Klubie Dyskusyjnym”/ „Studenckim Klubie Marksistowskim”. W 1956 roku został powołany do służby w Ludowym Wojsku Polskim, gdzie zanegowano jego zasługi z okresu wojny. Po powrocie z wojska i przejściu ciężkiej grypy, w ciągu roku trzy razy zmieniał pracę, by w końcu wrócić do TPD - nie świeckiego, lecz do Stowarzyszenia Wyższej Użyteczności niosącej pomoc dzieciom z rodzin dysfunkcyjnych. Po latach, w roku szkolnym 1959/60, powrócił również na ulicę Krzywą, jako kierownik internatu Pedagogicznego numer 1 w Lublinie. Stamtąd w 1963 roku został decyzją władz politycznych i administracyjnych powołany na dyrektora charytatywnego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. Na tym stanowisku pracował do 1972 roku, do momentu, gdy popadł w konflikt z sekretarzem wydziału propagandy oraz kierownikiem wydziału propagandy. Stąd przeszedł do pracy w Kuratorium Oświaty i Wychowania, na stanowisko naczelnika do spraw opieki i wychowania. Pracował tam do 1978 roku, a następnie został dyrektorem bursy młodzieżowej nr 3. W 1981 roku objął stanowisko wychowawcy nocnego w zakładzie specjalnym dla dzieci i młodzieży. 1 stycznia 1982 roku, z powodów etyczno-ideologicznych, odszedł z placówki i przeszedł na emeryturę. Działał aktywnie w zarządzie Związku Młodzieży Wiejskiej RP WICI. Wchodził w skład zarządu powiatowego Związku Młodzieży Polskiej, gdzie był członkiem prezydium. W Chełmie objął stanowisko zastępcy komendanta hufca harcerskiego do spraw szkoleniowych. Nigdy nie zgodził się na wstąpienie do partii, przez co wielokrotnie spotykały go problemy w sprawowaniu funkcji zawodowych. Przez całe życie towarzyszyła mu niegasnąca chęć edukacji i pogłębiania wiedzy. Aktywnie działał w Stowarzyszeniu Miłośników Wojsławic, którego był jednym ze współorganizatorów i pierwszym prezesem przez blisko 12 lat. Jest autorem m. in. monografii: „Wieś Rozięcin: jej dzieje, kultura i ludzie” „Ziemia Wojsławicka: dzieje, pamiątki, ludzie” „Ziemia Wojsławicka w latach wojny i okupacji 1939 - 1944” „Wieś Huta: jej dzieje, przyroda, ludzie” Całe życie związany był z harcerstwem, gdzie przeszedł wszystkie stopnie organizacyjne i służbowe. Został odznaczony: Medalem za udział w wojnie obronnej we wrześniu 1939 roku, Krzyżem Partyzanckim, Krzyżem Batalionów Chłopskich, Krzyżem Armii Krajowej, Krzyżem zasług dla Harcerstwa z mieczami –rozetą oraz Złotym Krzyżem zasługi dla Harcerstwa. Ponadto decyzją najwyższych władz RP otrzymał Patent nr 2508 Weterana Walk o Wolność i Niepodległość Ojczyzny oraz decyzją Prezydenta RP, Zwierzchnika Sił Zbrojnych RP mianowany został dnia 29 grudnia 1999 roku podporucznikiem Wojska Polskiego. Kazimierz Stopa zmarł w 2011 roku w Lublinie.

Kazimierz Stopa - relacja świadka historii

Kazimierz Stopa swoją opowieść rozpoczyna od opisu życia na wsi oraz dramatycznego wydarzenia, które zaważyło na jego dzieciństwie –śmierci ojca. Od tego momentu doznaje trudów życia półsieroty, starając się z mamą i młodszą siostrą zapewnić sobie niezbędne minimum do życia. Borykają się jednak z ciągłymi problemami, łącznie z kradzieżą plonów rolnych w pierwsze żniwa po śmierci ojca. Jednocześnie, nie poddając się, cały czas walczy o swoje marzenia związane ze szkołą i edukacją. Dlatego decyduje się iść „na służbę”do zamożnej rodziny ze strony matki, aby tam uczęszczać do miejscowej szkoły. Doznaje jednak kolejnych upokorzeń, traktowany jest jak pastuch, a do tego zlikwidowano klasę szkolną, do której chciał uczęszczać. W tych okolicznościach przypadkowe spotkanie grupy młodych harcerzy rozpala w nim miłość do munduru harcerskiego, która zostanie z nim do ostatnich dni życia. W końcu udaje mu się dostać do klasy 7 szkoły powszechnej w Chełmie, gdzie uczy się w systemie zaocznym. Wybucha jednak wojna, a młody harcerz, dzięki posiadaniu cennych map, zostaje wcielony za zgodą matki w szeregi 43. Pułku Piechoty, do zwiadu konnego. Następnie śledzimy jego dalsze losy wojenne, poznajemy historie z Żydem Abramem Tuchmanem, kulisy ucieczki z wiezienia sowieckiego i działalność w Tajnej Organizacji Harcerskiej w Chełmie. Kolejna przygoda, to nieudana wyprawa i próba dołączenia do amii polskiej na Węgrzech, w efekcie czego, po powrocie do domu, zostaje aresztowany, a następnie ciężko ranny podczas ucieczki z transportu do obozu. Dzięki pomocy mieszkańców podlubelskich wsi trafia do szpitala sióstr szarytek w Lublinie. Po odzyskaniu sił musi jednak uciekać, ponieważ jego osobą zaczynają interesować się Niemcy. Udaje się więc w drogę do rodzinnego domu, w ukryciu pokonując rzekę Wieprz, czego omal nie przypłaca życiem. Po powrocie do domu dowiaduje się o kłopotach rodziny sterroryzowanej przez nieuczciwego zięcia, męża siostry, którego w efekcie wypędza z rodzinnego gospodarstwa. 28 grudnia 1943 roku zostaje aresztowany i wywieziony do Niemiec. Kolejna przygoda, to przypadkowe spotkanie z generałem Maczkiem, który zaproponował mu organizowanie drużyn harcerskich w polskich obozach wysiedleńczych w Niemczech. Był to proces pełen przygód i niespodziewanych zwrotów akcji, łącznie z przeniesieniem całego obozu oraz poważną awanturą. W końcu, w 1947 roku, podejmuje decyzję o powrocie do kraju i udaje się w drogę. Po przekroczeniu nowej granicy bardzo szybko zaczyna orientować się, jak wygląda rzeczywistość w powojennej Polsce, gdzie co tydzień musi stawiać się na komendzie UB, będąc przesłuchiwany i zmuszany do ciągłego pisania życiorysu. Pomimo przeciwności losu planuje rozpocząć naukę w szkole dla dorosłych w Chełmie, ale z powodu braku przedwojennych świadectw musi komisyjnie zaliczać wszystkie przedmioty, co udaje mu się z pomocą kolegów. Następnie rozpoczyna pracę jako wychowawca w bursie Towarzystwa Burs i Stypendiów, dostaje się również do liceum handlowego w Chełmie, ale tam pojawiają się kłopoty z otworzeniem klasy. Dzięki wspólnym staraniom i własnemu uporowi sprawę udaje się rozwiązać, ale popada przez to w konflikt z dyrektorem oraz jego stronnikami w osobach kilku nauczycieli. Po ukończeniu szkoły Kazimierz Stopa zgłasza się do Brygad Studenckich Odbudowy Stolicy i Kraju, rozpoczyna studia na SGGW, a w międzyczasie odrzuca prośbę o wstąpienie do PZPR. Kiedy pojawiła się szansa na stypendium zagraniczne w Bułgarii, ponownie zaczyna interesować się nim Urząd Bezpieczeństwa, dlatego, po poufnej informacji od dziekana, rzuca studia i ucieka z Warszawy do Lublina.

Czytaj więcej

Kazimierz Stopa - relacja świadka historii

Relację Kazimierza Stopy rozpoczyna wątek związany z wymuszonym przez sytuację polityczną powrotem z Warszawy do Lublina i spotkaniem z działaczką socjalistyczną Bogumiłą Szydłowską, która zaproponowała mu pracę na stanowisku kierownika internatu Szkół Pedagogicznych na ul. Krzywej. Od tego momentu dużo uwagi poświęca opisom wyzwań, jakie czekały go na nowym, niezwykle odpowiedzialnym stanowisku. Wspomina, często niełatwe, relacje ze współpracownikami, próby rozwikłania trudnych spraw, borykanie się z kradzieżami i intrygami pracowników, którzy chcieli wciągnąć go w swoje nieuczciwe interesy. Podczas działań mających na celu uporządkowanie bieżących spraw związanych z działalnością placówki, toczyły się spory ideologiczne, walka z religią w szkole oraz batalia o usunięcie krzyża z pomieszczeń gospodarczych. Była to również etyczna walka o prawidłowe wychowanie młodzieży, pokolenia przyszłych nauczycieli i wychowawców. W tym czasie, bez wiedzy i zgody władz, Kazimierz Stopa podejmuje studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, co spotyka się z krytyką władz. W tej atmosferze, po kolejnym spięciu z kadrą internatu, podejmuje decyzję o odejściu z pracy. Po tym wydarzeniu, po raz kolejny, korzysta z propozycji Bogumiły Szydłowskiej i z pewnymi oporami, wbrew własnym przekonaniom, przyjmuje posadę kierownika Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Lublinie. Przerywa również studia na KUL-u i rozpoczyna na UMCS-ie, gdzie przez przypadek popada w konflikt z wykładowcą. Poza pracą i nauką opisuje również trudne warunki mieszkaniowe w jakich przyszło mu żyć wraz z rodziną po przeprowadzce na ulicę 3 Maja 20, opowiada o konflikcie z władzą, aresztowaniu, przesłuchaniach przez UB czy trudnej służbie w Ludowym Wojsku Polskim w 1956 roku, gdzie zanegowano jego zasługi z okresu wojny. Po powrocie z wojska, mimo namowy, kolejno odrzuca wszystkie propozycje członkostwa w organizacjach młodzieżowych tamtego okresu. Jednocześnie, poprzez wykrycie nadużyć finansowych, popada w konflikt z sekretarzem i kierownikiem wydziału propagandy PZPR, w efekcie czego zostaje postawiony przed komisją ideologiczną. Pomimo udanej „obrony”po raz kolejny zmuszony jest do porzucenia pracy. Drogę zawodową kontynuuje jednak w kolejnych instytucjach. Na zakończenie wspomina sylwetkę Włodzimierza Pieńkowskiego, Aleksego Bornusa, Leona Bornusa oraz działacza partyjnego Stanisława Zgrzywy.

Czytaj więcej

Kazimierz Stopa - relacja świadka historii

Opowieść Kazimierza Stopy rozpoczyna się od wspomnienia nieudanej próby dotarcia pieszo wraz z przyjaciółmi do wojska polskiego na Węgrzech. Wyprawa zakończona niepowodzeniem, powrót do domu, aresztowanie w styczniu 1940 roku, osadzenie w więzieniu w Chełmie, izolacja od uwięzionych towarzyszy i przesłuchania na gestapo –to jedynie początkowe efekty podjętej „misji” W następstwie tych wydarzeń 19 stycznia tego samego roku pociągiem pod eskortą zostaje wraz z kolegami przewieziony na dworzec kolejowy w Lublinie, skąd wszyscy trafiają do więzienia na Zamku Lubelskim. Opisuje tu dokładnie swoją drogę z dworca na zamek, a następnie jego topografie i najbliższe otoczenie. Pobyt w więzieniu, to ciągłe, częstokroć brutalne przesłuchania, trudy dnia codziennego w warunkach więziennych, spacery, rytuały, zachowania, zasady i rytm życia w celi. To również próba naświetlenia relacji ze współwięźniami oraz strażnikami więziennymi, w tym także wspomnienie zabawnych sytuacji, elementów więziennej rozrywki czy „wykładów”edukacyjnych prowadzonych w celi. Wspomina także o swojej poważnej chorobie oraz pomocy i wsparciu jakie w tym trudnym czasie udzielił mu jeden z księży osadzonych w tej samej celi. W tym kontekście opowiada też o życiu religijnym więźniów oraz nabożeństwie wielkanocnym w kaplicy zamkowej, na które zgodę, ku olbrzymiemu zaskoczeniu, wydali Niemcy. Kazimierz Stopa jest w tym czasie również świadkiem znęcania się nad Żydami oraz wyburzania dzielnicy żydowskiej wraz z wielką synagogą. Pod koniec pobytu w więzieniu morale osadzonych podłamały docierające z zewnątrz informacje o kolejnych porażkach „aliantów”oraz tragiczna w skutkach rewizja w celi. W atmosferze tych wydarzeń, wraz z kilkoma innymi więźniami, dla których współosadzeni przygotowali finansową „wyprawkę” został przygotowany do wywózki z zamku do obozu. W trakcie podróży wyskoczył z pociągu przez małe okienko, jednak podczas upadku został poważnie ranny i resztką sił starał się znaleźć pomoc w podlubelskich wsiach. Dalsza część wspomnień dotyczy już czasów powojennych –siermiężnego wyglądu Lublina w latach 40. i 50., pozornego odnowienia Starówki na 10-lecie PRL czy nielegalnego handlu i ścigania prywatnej inicjatywy. Wspomina również swoje mieszkanie w kamienicy przy ul. 3 maja, trudne warunki bytowe, otoczenie, sąsiadów, wygląd i klimat ulicy. Kolejnym ważnym wydarzeniem w jego życiu był proces polityczny z 1954 roku, w który był zamieszany, i przez który do więzienia trafili jego bliscy koledzy. Opowiada również o swojej pracy zawodowej związanej z zakładem kształcenia nauczycieli na Czwartku, gdzie pojawiła się sprawa żydowskich macew i gruntów. Śledzimy również jego dalszą drogę zawodową oraz perypetie z jakimi boryka się przez brak przynależności do partii. Dalej wspomina o wybuchu „Solidarności”i swoim ambiwalentnym stosunku do części ludzi z tego środowiska. Na zakończenie opowiada o wybuchu stanu wojennego, wyborze papieża, obchodach milenijnych, przełomie w 1989 roku oraz snuje refleksje o życiu, Polsce i Polakach.

Czytaj więcej

Kazimierz Stopa - relacja świadka historii

Swoje wspomnienia Kazimierz Stopa rozpoczyna historią związaną z powrotem do kraju z Niemiec w 1947 roku. Opisuje długą i pełną przygód drogę powrotną, która po przekroczeniu nowej granicy wiodła przez Legnicę, Chełm, aż po Wojsławice. Po dotarciu do domu zaskoczyła go zastana sowiecka rzeczywistość, w której dostał się „pod opiekę”ówczesnych władz, z przesłuchaniami i nakazami cotygodniowego stawiania się w UB włącznie. Przez cały czas towarzyszy mu niegasnąca chęć edukacji i pogłębiania wiedzy, którą chciał realizować w chełmskim gimnazjum, gdzie z powodu braku świadectw ukończenia klas szkolnych przed wojną nie mógł zostać bezpośrednio przyjęty. Wyjściem z sytuacji okazało się zaliczenie przed komisją egzaminów ze wszystkich przedmiotów, co przy wydatnej pomocy kolegów zakończyło się sukcesem i przyjęciem do upragnionej szkoły. Ówczesna sytuacja polityczno-społeczna ciągle jednak stawała na przeszkodzie do dalszej edukacji, stąd w cieniu fuzji organizacji młodzieżowych w 1948 roku, Kazimierz Stopa rozpoczął starania o przyjęcie do liceum handlowego w Chełmie, gdzie napotkał opór ze strony dyrektora placówki. Po pokonaniu przeciwności podjął naukę, jednak poprzez zaszłe zdarzenia spotkał się z ostracyzmem ze strony większości uczących go nauczycieli. Dalsza część wspomnień dotyczy okresu pobytu w więzieniu na Zamku Lubelskim, gdzie ostatecznie został wraz kolegami osadzony w celi numer 35 liczącej 73 więźniów politycznych. Wspominając ten okres kreśli ówczesną topografie zamku, wskazuje na zmiany jakie zaszły tam współcześnie, opowiada o transporcie na zamek z więzienia w Chełmie, przesłuchaniach, znęcaniu się oraz zasadach panujących w więzieniu i relacji ze współosadzonymi oraz strażnikami. Swoją opowieść kończy snując refleksję o współczesnych, bliskich mu i niezmiernie dla niego ważnych wydarzeniach, w których regularnie uczestniczy –czytaniu Czechowicza, spacerze trasą „Poematu o mieście Lublinie”Józefa Czechowicza oraz ocalaniu pamięci o regionie w Stowarzyszeniu Miłośników Wojsławic, którego był jednym ze współorganizatorów i pierwszym prezesem.

Czytaj więcej

Kazimierz Stopa - relacja świadka historii

Kazimierz Stopa po 67 latach od wydarzeń ze stycznia 1940 roku odbywa spacer po Lubelskim Zamku oraz najbliższej okolicy i odtwarza trasę jaką przebył będąc eskortowany przez Niemców do mieszczącego się wewnątrz zamku więzienia. Szczegółowo opowiada o topografii wnętrza budynku, otoczeniu wzgórza zamkowego, wyburzaniu dzielnicy żydowskiej, przesłuchaniach i relacjach ze strażnikami oraz współwięźniami. Dowiadujemy się jak wyglądał zwykły dzień z życia więziennego, ale również sytuacje dramatyczne i niebezpieczne. Narracja o tym rozdziale życia kończy się opisem ucieczki z transportu po opuszczeniu zamku oraz wspomnieniami i refleksjami na temat pierwszej dekady funkcjonowania PRL-u.

Czytaj więcej

Kazimierz Stopa - relacja świadka historii

Relacja Kazimierza Stopy dotyczy w głównej mierze przeżytych i zasłyszanych zdarzeń i sytuacji z okresu I i II wojny światowej rozgrywających się w rodzinnych okolicach Rozięcina i Wojsławic. Wspomina rodzinę, znajomych i przyjaciół, przytacza przekazy rodzinne, podkreśla swój patriotyzm, który wyniósł z domu. Obszerne fragmenty wspomnień dotyczą również funkcjonowania Polskiej Organizacji Wojskowej oraz okresu pobytu wojsk austro-węgierskich w Wojsławicach. Podaje informacje o konkretnych akcjach zbrojnych na terenie miasteczka, nawiązuje do ważnych wydarzeń historycznych oraz kreśli sylwetkę hrabiego Poletyły. Opowiada również o swoim dwukrotnym aresztowaniu, uczestnictwie w Tajnej Organizacji Harcerskiej, obchodzeniu świąt narodowych, życiu po zakończeniu wojny, codzienności PRL i przesłuchiwaniu przez Urząd Bezpieczeństwa.

Czytaj więcej