Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Aleksander Grinfeld

Aleksander Grinfeld - fotografia świadka historii
Aleksander Grinfeld - fotografia świadka historii (Autor: Czajkowski, Tomasz)

Aleksander Grinfeld urodził się 12 czerwca 1922 roku w Lublinie. Do 1940 roku mieszkał na ulicy Krótkiej 3, w czasie wojny rodzina została przeniesiona na Stare Miasto i zamieszkała początkowo w domu babci przy Rynku 4, a później na terenie getta, na Grodzkiej 13. Aleksander Grinfeld w kwietniu 1942 roku uciekł z getta i dotarł do getta w Radomiu, gdzie spędził prawie dwa lata. Stamtąd trafił na Majdanek, następnie do innych obozów. Został wyzwolony przez Amerykanów 6 maja 1945 roku w obozie w Ebensee, spędził tam jeszcze kilka tygodni, następnie przedostał się do Włoch, a stamtąd do Palestyny. Od 1946 roku mieszka w Izraelu.

Aleksander Grinfeld - relacja świadka historii

Aleksander Grinfeld opowiada o przedwojennym Lublinie, domu rodzinnym przy ulicy Krótkiej 3, szkole, gimnazjum Zamoyskiego. Z szacunkiem wspomina nauczycieli i dyrektora, zaznacza, że szkoła i dom rodzinny ukształtowały jego osobowość i charakter, do ważnych osób w swoim życiu zalicza także nianię, Franciszkę Kowalczykową, która przez blisko 10 lat zajmowała się nim i jego bratem. Ze szkołą wiążą się wspomnienia antysemickich zachowań kolegów, np. okrzyków skierowanych do matki jednego z żydowskich uczniów. Aleksander Grinfeld porusza problem tożsamości – od najmłodszych lat, za sprawą matki, czuł się dumnym Żydem, później uczył się dumy narodowej u Polaków; rodzice czuli się Żydami, ale mieli respekt do państwa polskiego. Wspomina, że w domu rodzinnym nie przywiązywano wielkiej wagi do religii, jednak w latach 30., w okresie nasilania się przejawów antysemityzmu, na prośbę jego i brata zaczęto przygotowywać uroczyste piątkowe kolacje według tradycji żydowskiej. Antysemicka atmosfera wśród uczniów spowodowała, że jedynym kolegą szkolnym Aleksandra Grinfelda był również szykanowany Ukrainiec, Bohdan Tymciurak. W relacji mowa również o rodzinie – ojciec był naczelnikiem wydziału w Banku Łódzkim, później prowadził biuro buchalteryjne, pełnił również obowiązki biegłego przysięgłego w sądzie okręgowym; obaj dziadkowie zajmowali się handlem, dziadek ze strony ojca miał sklep z zegarkami na Krakowskim Przedmieściu, a później z wyrobami tytoniowymi, dziadek ze strony matki pracował w sklepie odzieżowym, jeździł po towar do Wiednia; siostry matki były nauczycielkami, jedna prowadziła sklep z kapeluszami. Aleksander Grinfeld przywołuje z pamięci najbliższe otoczenie rodzinnego domu – ulicę Krótką, na której były tylko 4 domy, i Krakowskie Przedmieście, gdzie znajdowała się mleczarnia, skład materiałów piśmiennych, piekarnia i owocarnia. Wspomina również dom dziadków przy Rynku 4, na parterze którego znajdowała się piekarnia, gdzie sprzedawano placki z makiem i cebulą. Ze Starego Miasta pamięta także Bramę Krakowską, z której hejnalista grał na trąbce, a w niedalekiej odległości znajdowały się wędliniarnia i sklep z naczyniami emaliowanymi i wyrobami szklanymi. W najbliższym otoczeniu domu dziadków, przed trybunałem, stał pomnik Jana Kochanowskiego. W pamięci zachowały się również wizyty z dziadkiem w synagodze znajdującej się na pierwszym piętrze budynku prawdopodobnie przy Szerokiej 2 lub 4 oraz z rodzicami w synagodze Maharszala . Relacja dotyczy także czasów wojennych, Aleksander Grinfeld wspomina wybuch wojny, z którym wiążą się obrazy tłumów robiących zapasy w sklepach na Krakowskim Przedmieściu, bombardowania Starego Miasta w dniu, kiedy stacjonował tam ewakuowany z Warszawy rząd Polski, oficerów armii pijących kawę na tarasie kawiarni Rutkowskiego. Wojenne wspomnienia to także utworzenie getta, przeprowadzka do mieszkania przy Rynku 4, a potem na Grodzką, już na terenie getta. Aleksander Grinfeld opowiada o pobycie w radomskim getcie, na Majdanku i w innych lagrach, w końcu o wyzwoleniu obozu w Ebensee przez Amerykanów 6 maja 1945 roku. Aleksander Grinfeld wyjaśnia, dlaczego po wojnie nie chciał wrócić do Polski, jak trafił do Izraela i jakie były jego dalsze losy. Z rodziny uratował się tylko on, o bracie, który uciekł z getta 3 tygodnie przed nim, nie ma wiadomości, rodzice najprawdopodobniej zginęli, rozstrzelani w Krępcu. Przez wiele lat nie chciał mówić o swoich przeżyciach wojennych, momentem zwrotnym była możliwość wyjazdu z izraelską młodzieżą do Polski w latach 90.

Czytaj więcej

Aleksander Grinfeld - relacja świadka historii

Aleksander Grinfeld wspomina o przeprowadzce rodziny z kamienicy przy Rynku 4 na Grodzką 13, już na terenie getta, opowiada o życiu codziennym w lubelskim getcie, głodzie, chorobach, łapankach na roboty przymusowe, akcjach wysiedleńczych, kolejnych represjach, np. rekwirowaniu futer, z którym wiąże się wspomnienie o wyjściu z matką z getta w futrach i pozostawieniu ich u szkolnego kolegi, Bohdana Tymciuraka. Mówi także o próbach utrzymania normalności, np. kiedy ryzykując życie, wyszedł z getta, żeby kupić pożywienie dla kanarka kuzynki. Opisuje kryjówki, w których chowano się podczas akcji, np. na poddaszu albo na dachu kamienicy. Wspomina również o ucieczce z getta, przekupieniu ukraińskiego strażnika, drodze na dworzec, oczekiwaniu na pociąg w poczekalni pełnej ludzi, podróży do Radomia z przesiadką w Dęblinie, gdzie na stacji kręciło się wielu Niemców, wreszcie o getcie w Radomiu, w którym spędził prawie dwa lata, a także o wywózce na Majdanek, 6 tygodniach spędzonych w obozie, transporcie do Płaszowa, pracy w Wieliczce, przeniesieniu do obozu koncentracyjnego w Austrii i wyzwoleniu przez Amerykanów 6 maja 1945 roku. W relacji mowa również o kształtowaniu osobowości i charakteru przez szkołę i dom rodzinny, z szacunkiem wspominani są nauczyciele i dyrektor, Alojzy Szubartowski, rozstrzelany przez Niemców.

Czytaj więcej