Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Chawa Goldminc

Chawa Goldminc - fotografia świadka historii
Chawa Goldminc - fotografia świadka historii (Autor: Czajkowski, Tomasz)

Chawa Goldminc, z domu Kerszenblat, urodziła się 19 grudnia 1923 roku w Lublinie. Mieszkała z rodziną w domu przy ulicy Plac Krawiecki 1/Krawiecka 53. Mama Gitla pochodziła z Opola Lubelskiego, ojciec Zyskind z Lublina. Rodzice mieli dwanaścioro dzieci, ale czworo z nich umarło we wczesnym dzieciństwie. Chawa miała siedmioro rodzeństwa – Fruma, Edzia, Pola, Icchak, Bronia, Cila i Zeew. Rodzina była pobożna i dobrze sytuowana – ojciec był właścicielem trzypiętrowego domu w którym mieszkali i prowadził sklep i składy szkła na ulicy Świętoduskiej 8 i 20. Chawa chodziła do freblówki na ulicy Złotej, a następnie do szkoły powszechnej nr 12 znajdującej się przy ulicy Archidiakońskiej. Naukę w gimnazjum humanistycznym przerwał wybuch II wojny światowej. Po zmniejszeniu granic getta rodzina przeniosła się do mieszkania koleżanki siostry na ulicę Furmańską 6. W czasie okupacji niemieckiej Chawa jako jedyna z rodziny pracowała – w fabryce trykotaży na Krakowskim Przedmieściu 36. Cała rodzina Kerszenblatów została wywieziona do obozu zagłady w Bełżcu. Chawa przeżyła, bo w czasie wysiedlenia wyszła poza granice getta kupić chleb dla rodziny. Po likwidacji getta na Podzamczu udała się pociągiem do Chełma do starszej siostry i razem wróciły do getta na Majdanie Tatarskim. Tuż przed likwidacją getta na Majdanie Tatarskim udało im się w nocy uciec. Pomoc znalazły u rodziców szkolnej koleżanki Chawy – państwa Marczewskich na ulicy Piaskowej. Tam spędziły jedną noc i otrzymały metryki urodzenia ich dwóch córek – Jadzi i Stasi. Następnego dnia zostały złapane w łapance i wywiezione jako Polki na roboty do Niemiec. W Herzberg am Harz pracowały aż do wyzwolenia w fabryce amunicji. Po wyzwoleniu Chawa Goldminc przyjechała do Lublina tylko na dwa dni, a następnie wróciła do Niemiec. Stamtąd przedostała się na Cypr gdzie spędziła półtora roku, a następnie, razem z siostrą dotarły do Izraela w 1948 roku. Mieszka w Kfar Sabie.

Chawa Goldminc - relacja świadka historii

Relacja Chawy Goldminc dotyczy jej dzieciństwa spędzonego w przedwojennym Lublinie oraz losów jej i jej rodziny w czasie II wojny światowej. Chawa Goldminc opowiada o swojej rodzinie i swoim domu rodzinnym. Wspomina rodziców – Gitlę i Zyskinda Kerszenblatów, ośmioro rodzeństwa oraz dziadka Kerszenblata, który mieszkał na ulicy Bramowej 4. Wiele miejsca w swej opowieści poświęca domowi rodzinnemu, który mieścił się w narożnym budynku przy Placu Krawieckim 1/Krawieckiej 53. Pamięta wiele szczegółów z ulicy Krawieckiej i całej dzielnicy żydowskiej – opowiada m.in. o swoich sąsiadach, członkach hachszara, biedocie żydowskiej, która mieszkała w dawnej fabryce Krasuckiego przy ulicy Krawieckiej 41. Przypomina mieszkańców swojej ulicy – postać piekarza, dozorcy, sklepikarzy oraz zwariowanej dziewczyny Libel. Czasy przedwojenne to także opowieść o szkole – najpierw freblówce przy ulicy Złotej, następnie szkole powszechnej nr 12, która mieściła się na ulicy Archidiakońskiej, oraz o życiu codziennym i religijnym swojej rodziny. Chawa Goldminc opowiada o święcie Purim, o przygotowaniach do szabatu, podaje przepisy swojej mamy na rybę po żydowsku oraz rosół z knejdlach, które do dzisiaj stosuje. Recytuje wiersz napisany dla szkolnej wychowawczyni z okazji jej imienin oraz śpiewa piosenkę w języku żydowskim, którą pamięta z dzieciństwa. Chawa Goldminc dzieli się także wspomnieniami dotyczącymi jej losów z okresu okupacji niemieckiej, choć jak sama mówi, to co opowiada, to tylko kropla w oceanie tego co ją spotkało. Trudne wspomnienia wywołują płacz i silne wzruszenie. Pani Chawa opowiada o sytuacji Żydów w Lublinie po wybuchu wojny, o represjach, kontrybucjach i obowiązku noszenia żółtej laty a następnie opaski z gwiazdą Dawida. Mówi o konieczności opuszczenia swojego domu, kiedy Niemcy postanowili zmniejszyć teren getta oraz o przeprowadzce do mieszkania koleżanki siostry na ulicę Furmańską 6. Wspomnienia dotyczą również wysiedleń Żydów z Lublina i likwidacji getta na Podzamczu. Opowiada jak w czasie gdy młodsze dzieci w domu płakały z głodu postanowiła wyjść poza ogrodzenie getta aby kupić chleb, a gdy wróciła nie było komu go dać – cała rodzina została wywieziona do obozu zagłady w Bełżcu. Chawa Goldminc wspomina też wzruszające pożegnanie ze swoim ojcem, który w czasie likwidacji getta ukrywał się u znajomego Polaka. Gdy Chawa go odnalazła powiedział jej tylko kilka słów, które pomogły jej przetrwać kolejne lata wojny – „Chawciu, ratuj się. Niech się zostanie ślad mojego pokolenia”. Następnie Chawie udało się odnaleźć siostrę w Chełmie i zdobyć dla niej J-ausweis, dzięki czemu obie znalazły się w getcie na Majdanie Tatarskim. Wspomnienia dotyczące Majdanu Tatarskiego to m.in. trudne warunki mieszkaniowe, głód, częste akcje wysiedleńcze oraz ucieczka tuż przed likwidacją getta. Chawa wraz ze swoja siostrą znalazły wtedy schronienie u rodziny szkolnej koleżanki – państwa Marczewskich, którzy mieszkali na ulicy Piaskowej. U nich dostali nocleg, posiłek oraz dwie metryki ich córek – Jadzi i Stasi, dzięki czemu udało im się przeżyć wojnę. Już następnego dnia zostały złapane w łapance i jako Polki zabrane na roboty do Niemiec.

Czytaj więcej