Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "Zielona Góra"
Po zrobieniu dyplomu, razem z żoną i jeszcze trzema innymi kolegami i koleżanką, zaangażowałem się do Zielonej Góry, do Państwowego Teatru Ziemi Lubuskiej. To było natychmiast po otrzymaniu dyplomu, bo myśmy już przedtem podpisali umowy. To był rok 59, jesień. Na czele tej sceny stał znakomity reżyser, dyrektor paru teatrów, a również człowiek związany przez kilka lat z Teatrem Osterwy w Lublinie, Jerzy Zegalski. Wyjechaliśmy do Zielonej Góry i tam był mój debiut. To był epizod w „Paryżance” Becque’a. To...
Był mecz bokserski Zielona Góra kontra Bed Cottbus. Gdy przekraczaliśmy granicę, nie mieliśmy paszportów, nic. Przyjechali razem wopiści niemieccy i polscy, przechodziliśmy. Przekroczyliśmy granicę i tam czekał na nas autobus z Cottbusu. Niemca poczęstowaliśmy papierosem, a on: „Danke”, nie zapalił, tylko za ucho wsadził sobie. Dopiero jak przyjechał na miejsce, zapalił. W Cottbusie Polacy przegrywali, pierwszy przegrywa, drugi przegrywa, trzeci przegrywa. Ja mówię: „Panie, [nie dam rady]”. A on odpowiada szeptem: „Nie mogę powiedzieć”. I dodaje: „Za Majdanek, za Sobibór,...
Nastroje tutaj były różne, najpierw trochę i radość, i też obawa, co będzie, jak władza zareaguje, ale potem to się tak masowo zaczęło, już nadzieja przyszła jakaś, bo nie było jak w [19]70 roku, ludzie nie wyszli na ulicę, tylko w zakładach strajkowali i to właśnie Świdnik i lubelskie [to rozpoczęło]. Jak zaczęły się [strajki] w Gdańsku, [to] te duże zakłady [w Zielonej Górze też strajkować] zaczynały, ale to już później, sierpień. Później to zaczęły się takie różne przepychanki. Tutaj...
To były rzeczywiście cudowne dni, drugi raz w życiu chyba nie przeżyję tego. Działalność w „Solidarności” Kiedy nastał sierpień, pracowałam na kolei i byłam powiatowym inspektorem sanitarnym, i ponieważ miałam rodzinę w Gdańsku, więc często dzwoniłam do nich, jak to się działo i tak dalej, żeby mnie instruowali. Ponieważ przeszłam z pracy z sanepidu wojewódzkiego na kolej, miałam tam przyjaciół, którzy byli zaangażowani mocno, między innymi pan Smyk, i jeździli do Gdańska po instrukcje. Ja się też z nimi spotykałam,...
W Zielonej Górze było bardzo dużo pracy. Miałem czterech czy pięciu asystentów, dwa odziały połączone - zakaźny i choroby wewnętrzne. Ogromne oddziały, pracowało mi się bardzo dobrze, ale pracować trzeba było od godziny szóstej rano do godziny dwudziestej drugiej. Asystenci nie mieli żadnych kwalifikacji. Młodzi ludzie, ambicje wielkie, chcieli brać pacjentów, a ja nie pozwoliłem na to. Za to mnie tam szanowano i ceniono. Chcieli się później zwolnić jak chciałem odchodzić, bo mnie po dwóch latach poproszono ponownie do Lublina....
Pamiętam brałam udział w takiej wystawie Biennale Sztuki Nowej w Zielonej Górze, bodajże to [19]85 rok był. I zaproponowano mi kupno, organizatorzy tego biennale zaproponowali kupno moich prac. Więc ja ich nie mogłam normalnie sprzedać, tylko musiałam je wstawić do Desy, a potem organizatorzy - to chyba było BWA w Zielonej Górze - musiało kupić te prace w Desie, z czego oddać 50 % Desie, a 50 % mi. To były takie właśnie czasy, że legitymacja zaświadczała o tym, czy...