Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Wspomnienia z okupacji niemieckiej - Celina Chrzanowska - fragment relacji świadka historii Tekst

Był taki incydent w czasie okupacji… Po prostu obstawili tą miejscowość, ponieważ u nas była rodzina zza Buga, to ciotki mnie wysłały, myśmy mieszkali na takim wzniesieniu i tam był pagórek, żebym poleciała, zobaczyła jak daleko są Niemcy. Ja poleciałam, zobaczyłam, że już są u sąsiadów tam dalej, i wracając, jak już dobiegałam do domu, zaczepiłam nogą o grudę w ogrodzie i upadłam. To była późna jesień. A Niemcy wtedy z Żydami mieli potyczkę, wybili Żydów i wybili całą rodzinę...

Czytaj więcej

Pobyt w Tomaszowicach w czasie okupacji - Celina Chrzanowska - fragment relacji świadka historii Tekst

W czasie okupacji myśmy nie mieszkali u dziadków w Tomaszowicach. Tato wynajął w Tomaszowicach, ponieważ mieliśmy te 6 mórg ziemi, to tato wymówił dzierżawę i wynajął mieszkanie w wiosce, a potem postawił na tym skrawku ziemi barak, gdzie nas przysypał śnieg w 39 roku, zaczął budować dom i uszkodził sobie kręgosłup, ale dom jeszcze dokończył, tak że mieliśmy gdzie mieszkać. A później już w następnym roku, no tutaj muszę zrobić reklamę ojcu pani Serwinki, bo ojca z uszkodzenia kręgosłupa leczył...

Czytaj więcej

Kuchnia domowa - Celina Chrzanowska - fragment relacji świadka historii Tekst

Raków nie sprzedaje się nieżywych. Ja nie nawidzę raków do dziś dnia, to znaczy, nie zjadłabym żadnego raka, bo ja je widzę, jak przynosiłam te raki żywe i jak mama je gotowała, a one wyłaziły z garnków. Co nie przeszkadzało, że po wyzwoleniu łapałam raki, piskorze, normalnie, ponieważ ojciec lubił to przychodziłam aż pod Jastków tutaj do rzeki, była bardzo czysta i łapałam raki. Rak jest szary, a jak się ugotuje to on jest czerwony. Tak samo i kraby. Są...

Czytaj więcej

Dziadkowie i pradziadkowie - Celina Chrzanowska - fragment relacji świadka historii Tekst

Moi rodzice się nazywali Władysław Banach i mama – Józefa z domu Bochen. Ja mogę nawet o pradziadkach opowiedzieć, bo kiedyś się tym interesowałam. Więc, moja mama pochodziła z Tomaszowic, tato pochodził z Janowa koło Garbowa. Tato miał skończoną szkołę podstawową 4-letnią, na ówczesne czasy to było dużo, mama natomiast miała tylko dwa lata szkoły podstawowej. Wyciągnęłam pełną metrykę ślubu moich rodziców, i rzecz, która mnie do tej pory fascynuje i nie mogę tego pojąć dlaczego nikt nie potrafił mi...

Czytaj więcej