Wracając do Starego Miasta już w okresie pookupacyjnym, po wyzwoleniu. Jak się wchodziło w Bramę Grodzką od strony miasta, to zaraz za bramą, po lewej stronie były tam chyba trzy kamieniczki. One były zburzone, leżały w gruzach. W [19]54 roku towarzysz Bierut, który jest osobą związaną z Lublinem, miał przyjechać na dziesięciolecie PRL-u. Przecież musi zobaczyć Stare Miasto. To co, odbudowujemy te kamieniczki, ale tak – czasu było mało, pieniędzy też. Ktoś wpadł na genialny pomysł: odbudujemy tylko frontony, tylko...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "Brama Grodzka"
Ja dzielnicy żydowskiej nie pamiętam. Ja tam byłem zaledwie parę razy przed wojną. Ja znałem tylko dzielnicę między Bramą Krakowską a Bramą Grodzką. Tę dzielnicę znałem. Ja pamiętam te zaułki, na prawo ulicę Olejną. Ja pamiętam tego strażaka, który o 8.00 rano na Bramie Krakowskiej wygrywał zawsze ten hejnał. I pamiętam ten plac katedralny, a to dlatego, że zawsze w święta narodowe, czy to był 3 maja, czy 11 listopada. Ja byłem w tym przysposobieniu wojskowym, ja uczestniczyłem w tej...
Urodziłam się przy ul. Szerokiej 35. Pomiędzy numerami 35 i 33 było przejście, wąska, brukowana uliczka, która prowadziła na ul. Jateczną. Tylna część domu, w którym mieszkałam, wychodziła właśnie na tę uliczkę, a ja miałam widok na „ Maharamszul ” . Widziałam tę bożnicę na zewnątrz. W środku byłam może jakieś ze dwa razy przez cały ten okres, kiedy żyłam w Lublinie. Raz przyprowadzili nas tam jako uczniów szkoły powszechnej na nabożeństwo w intencji Piłsudskiego. Drugiego razu nie mogę sobie...
Krawiecka to była najbiedniejsza ulica żydowska. Przechodziłem nią setki razy, z Kalinowszczyzny nie było innej drogi. Z ulicy Towarowej wychodziło się na Kalinowszczyznę, z Kalinowszczyzny na ulicę Białkowska Górka, później była Sienna, koło kierkuta i wychodziło się na ulicę Krawiecką koło Zamku. Krawiecką szło się pod Grodzką Bramę, Żydowską Bramę. Z Grodzkiej Bramy zjeżdżało się na dół, tam się droga rozwidlała na Szeroką, Kowalską, Podwale, Krawiecką i na Zamek, ale nie było tego połączenia co teraz jest. Z Krawieckiej zapamiętałem...
Przed wojną pan Szame Grajer zajmował się nierządem, prowadził domy publiczne. I właśnie w tym naszym budynku, od naszego podwórka chciał w jednym z mieszkań wybić wejście i tam zrobić dom publiczny. Robili wszystko, co mogli Żydzi, żeby tego nie zrobić. I nie mogli. Tak, miał takie... w zasadzie on był przyuczonym fryzjerem, ale to był strasznie obrotny facet... nic nie mogli zrobić. No i przyszło chyba ze trzech tych z rady tej takiej niby żydowskiej do ojca i mówią:...
Po drugiej stronie Bramy Grodzkiej był sklepik u pani Arbuzowej, to też jest ciekawa historia… To znaczy on był po drugiej stronie, zaraz za Bramą Grodzką, po lewej stronie. Idąc od Bramy Krakowskiej, po lewej stronie była taka sodówka mała i nazywała się Arbuzowa pani. I ona sprzedawała największy smakołyk – makagigi. To była woda sodowa, była lemoniada no i były makagigi. To były takie kostki z maku i z cukru. Takie kosteczki. Bardzo słodkie... mam wrażenie, że jeszcze dawała...
Nazywam się Bogdan Stanisław Pazur, syn Stanisława i Anieli z domu Górniak, urodziłem się 19 grudnia 1934 roku w Lublinie „na Żydach”. „Na Żydach” to znaczy przy ulicy Krawieckiej 2, bo tak to się kiedyś mówiło. Była to kamienica na rogu Zamkowej 1 i Krawieckiej 2. Zamkowa to ulica biegnąca od Bramy Grodzkiej do zamku, jak sama nazwa wskazuje, i pierwsza ulica w prawo – to była ulica Krawiecka. W lewo to była Psia Górka, a dalej Szeroka. Najbardziej ekskluzywna...
Trzeba powiedzieć, że Lublin to jest bardzo mały obszar, który można łatwo opanować. To jest właściwie takie podwóreczko, salonik i tutaj wytypować coś... po prostu ja sobie bardzo też upodobałem Bramę Grodzką, bo to było takie znowu drugie, takie coś innego, bo to przede wszystkim nie na jednej powierzchni, tylko na kilku piętrach i ten zamek i te żydowskie.. ten Lublin w tamtym miejscu to był jakby wstążką opasany tymi wąskimi uliczkami, tymi „pachnącymi” ludźmi jak gdyby nie z tego...
Poznałam to miejsce w trzecim dniu pobytu w Lublinie, oglądając Stare Miasto, chodząc sobie spacerkiem, zaglądając w bramy. Ja tam pracowałam kilkanaście lat, w Liceum Plastycznym. Do Liceum Plastycznego należała i Brama Grodzka też. I tam była taka sala nasza rekreacyjna, tzw. duża sala. Niewiele tych izb było, zawsze brakowało jednej izby, sali lekcyjnej, były klasy „a” i „b” i zawsze jednej brakowało, także wykorzystywaliśmy czasem na lekcje też ten taki przedsionek, który był pomiędzy wielką salą, znaczy Bramą Grodzką,...
Przed okupacją tam pełno ludzi mieszkało. To była gęsta zabudowa. Dom przy domu. Rodziny żydowskie mieszkały. Na dole była szkoła dla chłopców. Nazywali to chyba cheder. Wchodziło się Bramą Grodzką. Bardzo dobrze była utrzymana i nią się wychodziło na dalszą część Lublina. Zmieniały się budowle, bo na wprost, przy tak zwanym Podzamczu były bardzo skromne chałupki. Niskie, małe. Tam mieszkało dużo rodzin żydowskich. Zupełnie inny [świat]. Inna ludność, inni ludzie, inny nastrój, głośne rozmowy, ożywienie, inaczej ubrani niż centrum Lublina.
Po wyjściu z Bramy Grodzkiej zawsze skręcałam w prawo i tamtą drogą szłam na Kalinowszczyznę. Często widziałam opodal, na takim dużym terenie trawiastym, bawiące się dzieci żydowskie. Były pod opieką jakiejś starszej osoby, więc domyślam się, że to były dzieci albo bardzo małe, z pierwszych klas szkoły powszechnej, albo może to było przedszkole. Dzieci te bawiły się, takie były jakieś uradowane, zawsze uśmiechnięte. Widocznie te zabawy je nastrajały w dobry humor. Każde dziecko przy sobie miało na paseczku kubeczek. Przypuszczam,...
Chodziłem przez Bramę Grodzką na Zamek i to wszystko. Żadnego sentymentu do tego nie miałem, po prostu miejsce, gdzie się przechodziło. Teraz mam, ponieważ wiem, co robicie. Teraz mam sentyment do Bramy Grodzkiej. Trochę więcej budynków potrzebuje remontu zewnętrznego. Zawsze potrzebowali remontu. Szkoda, że władze miejskie nie starają się zrobić jakąś wielką akcję, żeby wszystkie domy wyremontować, żeby miały ładny wygląd. Ja wiedziałem, bo ojciec mi kiedyś powiedział, że tu była dzielnica żydowska. Ale wszystkie te, to co wyście mi...